Przejęcie pozostałych aktywów OFE - dobry pomysł

Obrazek użytkownika Janusz 40
Kraj

Podobno prezes Kaczyński coś powiedział o OFE - "mówi się...", czy jakoś tak - akurat tego fragmentu nie słuchałem. Na temat OFE napisałem kilkadziesiat artykułów - oczywiscie - przeciw tej filozofii gromadzenia składek. Niezrozumienie tej kwestii w społeczeństwie jest zadziwiające. Zadziwiające jest też zaniedbanie tego tematu przez uznanych ekonomistów i politycznych działaczy. Widzę kilka powodów tego stanu rzeczy.

          Zanim jednak o tym napiszę, to przypomnę, że połowę aktywów OFE (ok. 150 mld. zł.) przejął już rząd D. Tuska. Był społeczny opór, Trybunał Konstytucyjny uznał te pieniadze za "publiczne" i sprawa przeszła. Pozwoliło to rządowi PO-PSL zmniejszyć zadłużenie państwa i co za tym idzie koszty obsługi tego długu o ok. 7 mld. zł rocznie. Przed tym przejęciem aktywa OFE zarzadzane przez PTE (Powszechne Towarzystwa Emerytalne) powołane przez Banki prowadzace OFE - (było ich 14 (wszystkie największe banki działające w Polsce) - miały umowne ograniczenia - PTE mogły inwestować na giełdach tylko do 40 % aktywów i była wymagana 100 procentowa stopa zwrotu - tzn. - w przypadku strat (w wyniku błędnych inwestycji) - banki były zobowiazane te straty pokryć. Ponadto PTE pobierają przy włatach składek prowizję w wysokości 3,5 %, oraz pobierają "za zarzadzanie" - 0.05 % wartości aktywów - MIESIĘCZNIE. Piszę dużymi literami, gdyż to niewinne 0,05 % - w końcowym efekcie stanowi opłatę znakomicie większą niż wspomniana prowizja. Po przejęciu połowy aktywów OFE przez rząd PO-PSL złagodzone zostały umowy z PTE - już mogą 100 % aktywów inwestować na giełdach, już nie ma wymogu 100 procentowej stopy zwrotu; pozostają nadal te horrendalne prowizje i oplaty. Teoretycznie jest możliwa plajta jakiegoś OFE i na skutek tego - przyszli emeryci stracą swoje składki, a od banków nikt nie zażąda wyrównania. Takie ustępstwa wobec banków, to prawdopodobnie cena za ich zgodę bez skarg przed miedzynarodowymi trybunałami za zerwanie umów.

          Opór społeczny przeciw przejmowaniu OFE wynika z faktu ogromnej propagandy prowadzonej przez zainteresowane grupy interesu; bardzo duża ilość wziętych ekonomistów i polityków zasiada, bądź zasiadała w Radach Nadzorczych PTE (biorąc sowite honoraria - wysokość których jest skrzętnie ukrywana przed społeczna opinią). To np. prof Orłowski, to Bogusław Grabowski, to Boni - w dwóch nawet RN itd. Czołowym propagandystą jest natomiast niejaki Balcerowicz - można powiedzieć - utrzymanek banków. Wysyła się co miesiąc wykazy zgromadzonych składek emerytalnych i przyszli emeryci czują się ich posiadaczami. W rzeczywistości są posiadaczami tylko tych wykazów. Wysokość przyszłych emerytur zależy wyłącznie od kondycji finansowej państwa, a ta zależy m.in.  od wielkośći zadłużenia i co za tym idzie od kosztów jego obsługi. Przejęcie pozostałych aktywów OFE przez ZUS (budżet panstwa), to zmniejszenie zadłużenia o ok. 150 mld zł i kosztów jego obsługi o ok. 6 mld.zł. rocznie. Nawet gdyby nominalnie emerytury miały wymiar przewidywany, to i tak wszystko zależy od siły nabywczej złotówki, a ta od wspomnianej kondycji finansowej państwa.

         Rzecz sprowadza sie do tego, czy grupa hochsztaplerów finansowych ma w dalszym ciągu spijać śmietankę w wys. ok. miliarda rocznie, czy państwo ma mieć dodatkowo owe 6 mld. zł.

Tak dla zobrazowania problemu OFE - przytoczę artykuł, który napisałem w grudniu ub. roku:

        2.12.2015 09:36Kategoria: Gospodarka Odsłon: 854 

 

10 ]]>Komentuj]]>

Czas pomyśleć o OFE

 

 

Będę nudny, ale jeszcze raz o OFE. Otóż co by złego nie powiedzieć o TK, (ceterum censeo - TK delendam esse), to jednak nie dopatrzył się niezgodności z konstytucją przy przejeciu połowy zgromadzonych tam aktywów (około 150 mld. zł.) Błędem było nazwanie tych aktywów pieniędzmi publicznymi. Te pieniądze, to własność składkowiczów - przyszłych emerytów i fakt, czy zawiadują nimi OFE (agendy banków w obcych rękach), czy ZUS - nie ma dla nich istotnego znaczenia. Jednakże takie bezmyślne stwierdzenie szacownego grona prawników - rozsierdziło Polaków, którzy byli indoktrynowani, że kapitałowy system emerytalny (OFE) - gwarantuje im przyszłe emerytury niezależnie od stanu ZUS (budżetu państwa). To oczywiście nie była prawda, a przynajmniej nie cała prawda - pomijała wartość złotówki, która mogła ulegać deprecjacji w przypadku budżetowych perturbacji...

Zmierzam do tego, że wspomniane przejęcie przez budżet (via ZUS) częsci aktywów OFE było w kategoriach bezwzglednych pociagnięciem słusznym (oczywiście pozostaje zasadnicza wątpliwość co do grabieżczej polityki rządów PO-PSL). Polska wyszła z klauzuli nadmiernego deficytu budżetowego, można było zmniejszyć zadłużenie państwa, a co za tym idzie koszty obsługi tego długu (ok 7,5 mld. rocznie). Inną sprawą jest, że dla OFE pozostawiono możliwość spijania nadmiernej śmietanki, a nawet zlikwidowano ich odpowiedzialność (zwrotu kapitałów) w przypadku strat np. giełdowych.

W obliczu obecnych trudności budżetowych i prawie katastrofalnych finansów państwa pozostawionych przez poprzedni rząd - wydaje się zasadne ostateczne zlikwidowanie tej bankowej piramidy finansowej, która służy przede wszystkim interesom banków (radom nadzorczym PTE, które prowadzą OFE) - jest ich 14 i zarzadzają nimi ludzie - bankowcy - ekonomiści o bardzo znanych nazwiskach np. Grabowski, Orłowski, Boni, a szczególnie walczy o OFE inny beneficjent banków - Balcerowicz - oczywiście, wszyscy oni biorą ogromne apanaże za nic nie robienie, tylko za wmawianie składkowiczom, że to najlepszy system emerytalny. Takiego systemu nie wprowadziło żadne państwo rozwinietego kapitalizmu, to wmówiono tylko niektórym państwom Ameryki Płd. i co glupszym byłym Kadeludom, (Czesi tacy głupi np. nie byli) - inni się też wycofują.

W sprawie OFE od wielu lat napisałem dziesiątki artykułów - np.w połowie 2012 r.:

Jest okazja, by jeszcze raz poruszyć pewną sprawę, sprawę o kapitalnym znaczeniu dla stanu finansów państwa; wczoraj w programie Pospieszalskiego toczyła sie dyskusja na temat OFE. Może wzbudziła jakieś zainteresowanie, może kogoś zaciekawiło, że jest możliwość skokowego zmniejszenia naszego państwowego długu o ok. 220 mld zł. i haraczu związanego z jego obsługą o 11 mld. zł.

W dyskusji uczestniczyli - prof. Leokadia Oręziak ze Szkoy Głównej Handlowej - jedyna doskonale znająca tematykę, niekwestionowany bohater walki z Komuną - Jan Rulewski i Święcicki - były członek KC PZPR, były prezydent Warszawy.

Prof. Oręziak wskazała na bezsens pożyczania ogromnych pieniędzy na wysoki procent (nasze obligacje skarbowe mają rentowność ok. 4,5 - 5 % ) i wpłacania ich do OFE, czyli do prywatnych instytucji finansowych, które wcale nie gwarantują ich zwrotu w postaci wypłacanych w przyszłości emerytur. W 2011 r. w wyniku inwestowania na giełdzie OFE utraciło kilkanaście mld. zł., w 2008 r. ok 30 mld. zł. OFE mogą inwestować tylko 40 % swoich aktywów - pozostałość lokują w bezpieczne papiery skarbowe na wspomniany wyżej procent - jaka zatem była skala ryzyka, czy nieodpowiedzialności tych "inwestorów" z OFE - przecież wymienione straty były w rzeczywistości większe, jeżeli uwzględnimy zyski OFE na lokatach państwowych - o ok 6 mld. zł.

Dwaj adwersarze pani profesor wydaje się, nie do końca byli zorientowani w omawianym zagadneniu - swoje przekonanie o celowości pozostawienia OFE opierali na ogólnej zasadzie, zgodnie z którą fakt posiadania kapitału na przyszłe emerytury (nawet w mniejszej części) dobrze wpływa na postrzeganie Polski jako wiarygodnego pod wzgledem finansowym państwa. Pogląd nadzwyczaj odległy od realiów - o kondycji finansowej państwa świadczy przede wszystkim wielkość jego zadłużenia i uzyskiwana przez nie rentowność na finansowych rynkach. Tymczasem min. Rostowski uzyskuje rentownośc równą rentowności papierów hiszpańskich (a to ponoć jest państwo zagrożone). Perturbacje w strefie Euro - w dziwny sposób powodują deprecjację złotówki, a teoretycznie - ogromna emisja EURO dokonywana przez EBC powinna spowodować wzrost kursu naszej waluty w stosunku do EURO, a dzieje sie odwrotnie.

     Nie musimy się czarować, już premiera Tuska i min. Rostowskiego opuścił urzędowy optymizm, już minister apeluje do Greków, a premier mówi o dramatycznym najbliższym okresie. Nasze finanse są zagrożone - budżet oparty był na założeniu, że kurs z. do EURO wyniesie 4,17, a jaki jest - każdy widzi.

Warto się zapoznać z artykułem prof. Oręziak, w którym odsłania kulisy powstawania OFE - komu na tym zależało, kto czerpie korzyści. OFE nie funkcjonują nigdzie w rozwinietych państwach zachodu; wmówione zostały tylko byłym kadeludom, ale nie Czechom, Węgry już sie wycofały. W Chile OFE doprowadziły do głodowych emerytur.:]]>http://www.przeglad-tygodnik.pl/pl/artykul/leokadia-oreziak-jak-wprowadz...]]>

Tak dla przypomnienia, czym są OFE i jak przebiegają przepływy finansowe - wklejam niektóre swoje notki związane z tym problemem:

Naród płacze i płaci - władza ma konfitury

Jak donosi Dziennik - Gazeta Prawna:
Powszechne towarzystwa emerytalne (PTE), które zarządzają otwartymi funduszami emerytalnymi (OFE) zarobiły w 2011 roku 616 milionów złotych. Ale to wcale nie efekt wyjątkowych zysków funduszy. Bo te straciły straciły nieco ponad 11 miliardów złotych. Ani jeden OFE nie zamknął roku nad kreską.
Jak to możliwe?:
PTE żyją z opłat pobieranych od wpłacanych na OFE składek oraz z opłat za zarządzanie środkami zgromadzonymi w funduszach. Ten drugi rodzaj opłat w IV kwartale stanowił 66 proc. przychodów PTE. W IV kwartale od 2 mld zł wpłaconych składek PTE pobrały 70 mln zł opłat. Za zarządzanie policzyły sobie 245 mln zł. W sumie w IV kwartale zarobiły 132 mln zł. W III kwartale PTE zarobiły 155 mln zł.
Na przykładzie IV kwartału ub. roku widać skąd sie biorą owe zyski; 3,5 % prowizja od każdej wpłaty składki do OFE i tzw. "opłata za zarzadzanie" Otwartymi Funduszami Emerytalnymi należna - w myśl Ustawy o OFE  - właśnie Powszechnym Towarzystwom Emerytalnym. Ta opłata jest zakamuflowana na wzór poszukiwanego listu w znanej opowiastce kryminalnej Edgara Poe; jest po prostu widoczna, jak na dłoni i wynosi - do 0.05 % wartości zgromadzonych aktywów - miesięcznie. Prawda - jak to niewinnie wyglada, ale przy zgromadzonych łącznie kapitałach w OFE 220 mld. zł. i nawet przy przyjęciu miesięcznej stawki - 0,04 % - daje to przychod do PTE 1,056 mld. zł. rocznie. Oczywiście PTE mają koszty- podobne do kosztów za prowadzenie konta w banku; tyle tylko, że wg moich wyliczeń - prowadzenie konta w banku jest mniej wiecej trzykrotnie tańsze, realizowanie programu wg jednego algorytmu przez PTE - trzykrotnie prostsze. ( W moich notkach pod tag "OFE" są przedstawione obliczenia).
Wkleję tylko, to co napisałem w ub roku na temat OFE:

13.10.2011 23:1118

opublikowana w: A elita !

Przestańmy udawać, że nie wiemy w czym rzecz

Stan aktywów zgromadzonych w OFE wynosi obecnie nieco ponad 225 mld.zł.; było już ok. 250 mld.zł., ale bessa na giełdzie spowodowała ubytek tych środków. W dłuższym okresie czasu - kapitały jednak rosną (zgodnie z założeniami kapitałowego systemu emerytalnego). Pamiętamy, że w tym roku miała miejsce korekta współczynnika składki emerytalnej rozdzielającego ją na ZUS i OFE; zamiast 12,22% do ZUS i 7,3 % do OFE - od maja do OFE trafia 2,3 % podstawy naliczania, reszta tzn. 12,22 % + 5 % podstawy - do ZUS. Dzięki temu - już w tym roku ZUS nie będzie musiał wpłacić do OFE ok 9 mld. zł. (pozwoliło to Rostowskiemu zamknąc budżet).

Pojawia się pytanie - dlaczego twórcy korekty ustawy o OFE poprzestali na tym 5 procentowym przesunięciu składki z OFE do ZUS, dlaczego nie poszli na całość i nie zlikwidowali OFE całkowicie; oczywiście, te pozostawione 2,3 % składki w OFE, to przykrywka zgromadzonych aktywów i kontynuacja systemu kapitałowego. Przyrost kapitałów w OFE w wyniku możliwości gry rynkowej (częscią kapitału) jest dość niepewny i prawie w całkowitym stopniu jest konsumowany przez należną prowizję i koszty zarzadzania OF przez PTE (Powszechne Towarzystwa Emerytalne). Część kapitałow, za które OFE kupuje obligacje skarbu państwa, to jałowe przelewanie pieniędzy generujące straty w wyniku kosztów technicznych. Roczne przyrosty kapitałów OFE wynikające z uczestniczenia w grze giełdowej są średnio biorąc niższe od rentowności naszych obligacji, których rentowność to ok 4,5 % (w zależności od terminu wykupu).

Nasz publiczny dług to ok 800 mld. zł. i nieustannie rośnie (w każdym momencie można popatrzeć na zegar Balcerowicza); jego koszty obsługi, to ok 40 mld. zł. rocznie. Gdyby reforma emerytalna całkowicie zlikwidowała OFE - wówczas można by np. w krótkim czasie zmniejszyc zadłużenie do ok 575 mld. zł. i proporcjonalnie licząc - koszty jego obslugi o ok. 11 mld. zł.rocznie. Ponadto, z budżetu do OFE (za pośrednictwem ZUS) - nie trzeba byłoby przelewać żadnych pieniędzy (to przelewanie z pustego w próżne) a przecież wiadomo, że ZUS na bieżące wypłaty jest już wspomagany funduszem rezerwy demograficznej i bankowymi pożyczkami, co jest nierozsądne, zważywszy na konieczność opłacania dodatkowych odsetek.

         

Bogate zachodnie państwa opierają swoje systemy emerytalne na zasadzie partycypacyjnej, niektóre nawet nie prowadzą rachunku zobowiazań emerytalnych; składki zasilają budżet i z budżetu wypłacane są emerytury. OFE pojawiły się w państwach naszego regionu, ale już premier Orban zlikwidował na Wegrzech OFE. Gdybyśmy mieli w Polsce stan braku długu państwowego i nadmiar kapitałów - wówczas kapitałowy system emerytalny miałby sens. W tej chwili likwidacja OFE, to oszczędność ok. 11 mld. zł. rocznie. Tej wielkości roczne oszczędności budżetowe, to możliwość zmniejszenia podatków, to większe zarobki, to w konsekwencji wyższe emerytury.

Co w takim razie przemawia przeciw? Są dwa powody:
Po pierwsze, to przeświadczenie płacących składki przyszłych emerytów, że pieniądze zgromadzone w OFE, to są rzeczywiście ich pieniądze i jeżeli dostaną na koniec roku wydruk, na którym jest kwota - równoważność dobrego samochodu - to się czują posiadaczami; nic bardziej mylnego - posiadacz, który nie może tych pieniędzy wybrać. Tymi pieniędzmi obraca jakaś grupa kapitałowa, która doskonale na nich żeruje bez względu na to, czy wartość zgromadzonych aktywów spada.
Po drugie - to najważniejsza przyczyna utrzymywania OFE. Otóż przy wpłacaniu składki do OFE pobierana jest prowizja w wysokośći - poczatkowo 7 %, obecnie 3,5 % (chociaż niektóre źródła podają że w dalszym ciągu prowizja sięga 6 % płaconej składki - jednorazowo) . Przyjmując średnio 4,5 % x 25 mld. zł. daje to 1mld.125mln. rocznie. Ponadto PTE za zarządzanie OFE odpisują sobie z aktywów do 0,05% miesięcznie (jest w ustawie przewidziana malejaca drabinka tego wskaźnika - wraz ze wzrostem kapitału zgromadzonego przez poszczególne OFE). Przyjmując średnio 0,04 % x 225 mld. zł. daje to 90 mln. miesięcznie; 1 mld. 80 mln. zł. rocznie. Te właśnie konfitury, te 2,2 mld. zł., to praprzyczyna powstania i pozostawienia OFE. Nie liczy się 11 mld. dla państwa, liczą się 2,2 mld. zł. dla nas.

Nas - czyli PTE prowadzacych OFE - ściśle biorąc dla ich rad nadzorczych. Oczywiście - są koszty; przedstawiałem wielokrotnie obliczenia porównując koszt prowadzenia konta w banku (średnio 10 zł. miesięcznie) z kosztem prowadzenia indywidualnego konta w OFE ; przy założeniu miesięcznej składki w wys.400 zł. przez okres 40 lat - daje to średni miesięczny koszt prowadzenia konta 38,48 zł. A jak się mają do tego rzeczywiste koszty, kiedy program komputerowy przez 40 lat wykonuje jedną operację? A na co jeszcze przeznacza się ten miliard sciagnięty tytułem prowizji?
Zasadnicze pytanie - kto zasiada w owych radach nadzorczych, lub w bankach i grupach kapitałowych prowadzacych OFE - odpowiedź brzmi: Prawie 100 % tych ekspertów finansowych, doradców rzadowych i "niezależnych" (jeden z autorów korekty ustawy emerytalnej był nawet w dwóch radach nadzorczych PTE) którzy najpierw doradzali na szczeblu rządowym, później spotkali się in gremio u prezydenta i "pochylali" się z troską nad losem przyszłych emerytów. Zaprezentowany spektakl z rozpisanymi głosami, to w gruncie rzeczy narada wilków obradujących nad szczęściem owieczek.

 

Twoja ocena: Brak Średnia: 4.6 (5 głosów)

Komentarze

"kolesi" - a nie dla dobra ubezpieczonych.

Gdyby byly tworzone dla dobra przyszlych emerytow - to co stalo na przeszkodzie w zorganizowaniu calosci na zasadzie "lokat emerytalnych" w bankach, zapewniajacych oprocentowanie - jak wieloletnie wklady oszczednosciowe, a na dodatek zwolnione z podatku dochodowego?

Nie trzeba by wtedy powolywac zarzadow i rad nadzorczych, nie trzeba by obliczac prowizji i oplat: wszak tak jest w przypadku kazdego wkladu oszczednosciowego w banku- nie slyszalem o pobieraniu oplat przez banki w takim przypadku (chybaze... w Rosji lub... na Cyprze).

Poniewaz jest to zbyt proste dla polskiego systemu "urzedniczego" - jest niemozliwe do zrealizowania - wobec czego lepiej bedzie jak OFE znikna, niz jak mialyby egzystowac wylacznie jako beneficja dla "kolesi" zasiadajacych we wladzach i radach nadzorczych.

Vote up!
1
Vote down!
0

mikolaj

#1515921

A może lepiej w ogóle nie zabierać pieniędzy ludziom? Jakiż to ja będę miał pożytek z tego, że państwo odbierze moją kasę bangsterom i samo ją przepuści? Niech już będzie raczej tak, jak to werbalizuje Pan Morawiecki: „oddać ludziom”. Ja przez to rozumiem, że: „zostawić w ich kieszeniach”! Niech sami zarządzają swoją kasą! Dlaczego ma na nas żerować byle wypłosz z tego czy innego banku, albo dla odmiany jakiś niewydarzony urzędas? Jaka różnica?

Vote up!
1
Vote down!
0
#1515942