Koniec Wielkiego Stratega
W karierze nawet najwybitniejszego polityka może przyjść czas, gdy nic nie jest w stanie uchronić go od klęski. Źródła przegranej mogą tkwić w czynnikach zewnętrznych, ale zwykle najważniejsze są osobiste cechy danego męża stanu. Często te same przymioty charakteru, zdolności oraz nawyki pomagające mu w odniesieniu triumfu ostatecznie prowadzą go do upadku.
Tak było chociażby z Napoleonem Bonaparte. Przez wiele lat potrafił gromić przeciwników, lecz wystarczyło kilkanaście miesięcy i stracił wszystko. I to dwa razy. Hegel trafnie pisał o końcu kariery Cesarza Francuzów: Napoleon musiał przegrać dwa razy, by zrozumieć, że minął jego czas.
Dlaczego minął czas Napoleona? Przecież aż do ostatniej kampanii wszystko robił w tym samym stylu przynoszącym mu zwycięstwa. No właśnie – tym samym. Jego słynna strategia ataku z położenia środkowego (koncentracja sił i natarcie w najsłabszym punkcie ugrupowania nie przyjaciela) sprawdzała się w kolejnych bitwach. Lecz pod Lipskiem i Waterloo przeciwnicy znali już na pamięć manewry Wielkiej Armii. Napoleon tak uwierzył w swoje strategiczne mistrzostwo, iż zaczął lekceważyć inteligencję przeciwnika.
Bonaparte miał w sobie również zbyt dużą nieufność do wszelkich technicznych nowinek. Odrzucił projekt okrętu parowego, tracąc tym samym możliwość odwrócenia losów wojny na morzu. Jego Wielka Armia przez kilkanaście lat nie wprowadziła niemalże żadnych nowych typów uzbrojenia.
Przede wszystkim zaś, Cesarz w wyjątkowo kiepski sposób dobierał sobie najbliższych współpracowników. Chociażby ministra spraw zagranicznych oraz szefa policji. Owszem, Talleyrand był geniuszem, a i Fouche potrafił otrzeć się o wielkość. Obaj jednak z lubością oddawali się spiskom przeciwko swojemu wodzowi. O czym on zresztą wiedział, ale mimo swej bezwzględności akurat tym ludziom folgował.
Zapewne Napoleon uważał, iż Talleyrand i Fouche są zaledwie pionkami ustawionymi na cesarskiej szachownicy. I, że ogra ich tak samo, jak przez lata ogrywał najpotężniejszych europejskich monarchów.
Ostatecznie jednak ta (wynikająca z pewności siebie?) niefrasobliwość przyspieszyła koniec Napoleona. Pionki go opuszczały, nawet pozornie „najwierniejsi z wiernych” marszałkowie. Cesarz musiał radzić sobie z połączonymi siłami wrogów i po prostu nie miał szans. Talent Wielkiego Stratega nie mógł go ocalić – zresztą, miał tego talentu coraz mniej.
Czy każdy mąż stanu jest skazany na upadek? Rzecz jasna, nie. Przegrywają ci, którzy zbyt długo żyją myślami o niedawnych sukcesach i nie potrafią szybko dostosowywać się do zmieniających okoliczności. Myśli polityka zawsze muszą być świeże. Inaczej, prędzej lub później, czeka go jego Waterloo.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 3757 odsłon
Komentarze
Do...T..,k
12 Czerwca, 2009 - 23:01
Mysli ze jet inteligentny a jest winny ludziom malo inteligentnym np.D.T,,sk.Polsko wstydz sie kogos wybrala.Durnia.
pat
Rybitzky, A la guerre comme a la guerre!
12 Czerwca, 2009 - 23:07
pzdr
antysalon
Re: Koniec Wielkiego Stratega
12 Czerwca, 2009 - 23:18
Można z pełną swobodą rzec, że Napoleon nie był inteligenty. Albo inaczej - był inteligentny, ale zadufany czyli nie był mądry. Inteligentny, zadufany głupiec w końcu zawsze musi przegrać. I dobrze.
Piotr W.
Piotr W.
]]>Długa Rozmowa]]>
]]>Foto-NETART]]>
Zadufany
12 Czerwca, 2009 - 23:39
Myśli, że jak umie pokazać grać w piłkę nożną to zyska uznanie. Tak. Wśród głupców. To Donald Tusek.
pat
Re: Koniec Wielkiego Stratega
13 Czerwca, 2009 - 00:24
W rozważaniach nad Wielkim Francuzem umknęły Ci dwie wielkie figury, które Napoleon wystawił na szachownicy: to Savarry i Schulmeister. To oni byli ważniejsi niż Fouche i Talleyrand.
Fouche był tylko szefem policji, a Talleyrand tylko ministrem spraw zagranicznych.
W dobie wojen obaj byli na niższych stanowiskach (chociaż nie de facto) względem Savarr'ego i Schulmeistra.
Wiem oczywiście do czego (kogo) pijesz - do Kaczora.
Analogia według mnie wadliwa. Kaczor nie jest uwielbianym prze Naród zwycięskim Wodzem. Ostatnim takim to był Piłsudskim.
Kaczor jest knucicielem (co wcale w moim pojęciu nie jest czymś pejoratywnym). Potrafi przewidzieć kilka ruchów naprzód swoich przeciwników (jak dobry szachista). Kaczor potrafi knuć, motać intrygi oraz robić inne brzydkie rzeczy na polu polityki. Ma przy tym swoją wizję przebudowy państwa i oświecenia Narodu, żeby Naród więcej się nie dał nabierać na błyskotki, które mu podtykają różni cwaniaczkowie.
To jest moje zdanie w tej kwestii.
Andrzej.A
Venenosi bufones pellem non mutant Andrzej.A
autor
13 Czerwca, 2009 - 00:49
kilka nerwowych, gorszych dni prezesa i na Św. Helenę? rozbijanie PiS-u trwa w najlepsze, nawet we własnych szeregach. żebyś się nie zdziwił, Rybitzky, jak Cię z PiS-u wyp...
Kuki
13 Czerwca, 2009 - 03:10
Ja się w ogóle zastanawiam co on jeszcze tam robi. Chyba go tam trzymają siłą ze względu na to, że jest internetowym celebrytą;)
cóż za oryginalna metafora!
13 Czerwca, 2009 - 00:50
(Jak mawiał Pratchett : "Metafora, czyli takie kłamstwo"). Wiadomo, że chodzi o Kaczyńskiego, więc po co takie kamuflaże?
Strach Cię obleciał i nie chcesz jasno napisać, co myślisz? Fuj!
Zdecydowanie się z Tobą nie zgadzam. Cóż to znaczy, że niby "w karierze nawet najwybitniejszego polityka może przyjść czas, gdy nic nie jest w stanie uchronić go od klęski". Banał i nieprawda. Kaczkę już kilka razy grzebano na zawsze i jakoś wracał. Nikt go nie wyśle pod strażą na Świętą Helenę, choć... znając Tuska to też jest możliwe:)
Na razie tylko Ziobro bąknął coś o spin-doktorach, a o wielkim konflikcie i upadku rozprawiają wrogowie i, co obrzydliwsze, zdradliwe szczury, które zwiały z okrętu (też się "eksperci znaleźli!)i muszą umotywować swoją zdradę, tudzież wkupić sie w łaski nowego pana.
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Jarosław Niefrasobliwy?
13 Czerwca, 2009 - 02:58
Wstydziłby się Pan, Panie Rybitzky. Paskudne jest takie puszczanie oczka typu: wicie, rozumicie? Rozczaruję Pana ; nie wyśle Pan jeszcze Prezesa PIS na Św.Helenę. On, co daj Boże jak najprędzej, dopiero czeka na swoje Austerlitz. Sprzedajni ministrowie nie mają tu nic do rzeczy.
PS. Boże, strzeż mnie od przyjaciół, z wrogami poradzę sobie sam. Kto to powiedział, Panie R?
Re: Koniec Wielkiego Stratega
13 Czerwca, 2009 - 03:11
Ty chyba chcesz, aby sprawy się tak potoczyły.
I nie odpisuj w stylu ,,to sam Kaczyński tego chce'' itd. bo byłoby to pustosłowie. O ile odpiszesz.
Ja na tę notkę zapewne tak.
W kwestii "chcenia"
13 Czerwca, 2009 - 07:58
No tak, zapomniałem. Przecież to Tusk z PO i Szmajdziński z SLD chcieli przyspieszonych wyborów w 2007 roku!
Ależ ze mnie sklerotyk! Zaraz, zaraz - czyżbym się mylił, że się mylę? Przecież powyżej tyle mądrych wypowiedzi. A może jestem "ślepy inaczej"? Muszę coś z tym zrobić - znaczy się z "niepoprawnymi poglądami" na portalu Niepoprawnych. Bo jak nie to... ktoś już powyżej był łaskaw napisać... Na szczęście to tylko wirtual!
niepoprawne poglądy na niepoprawnych
13 Czerwca, 2009 - 08:32
bo jak nie, to co?
Bo jak nie, to co?
13 Czerwca, 2009 - 10:26
[quote=Kuki]bo jak nie, to co?
[/quote]
W konwencji: por. Kuki, 13 czerwiec, 2009 - 00:49, no i tutaj Jaku, 13 czerwiec, 2009 - 03:10
Natusiewicz
13 Czerwca, 2009 - 11:56
Wg. mnie Kaczyński powinien doprowadzić do wyborów dużo wcześniej - prosząc brata o odrzucenie budżetu. Wtedy mielibyśmy większość bezwzględną - ale nie ma co gdybać.
Jednak upadek, o którym pisze Rybitzky nachalnie wysyłający Kaczyńskiego na Wyspę św. Heleny, to czarnowidztwo i tekst obliczony na efekt. Tak jak teksty z Super Expressu czy Faktu.
ale co?
14 Czerwca, 2009 - 09:23
konkretnie. wyp... Cię ktoś?
Konkretnie?
14 Czerwca, 2009 - 18:02
No, Wersal to-to nie jest!
Tylko tyle.
acha, tylko o Wersal chodzi
14 Czerwca, 2009 - 18:54
a ja myślałem, że o ślepotę:
Re: Koniec Wielkiego Stratega
13 Czerwca, 2009 - 12:36
No to ja jestem fest zamroczony Gripexem i tą całą infekcją, gdyż w ogóle nie zrozumiałem tego tekstu, jeśli przyjąć, że inni go dobrze zrozumieli i prawidłowo skomentowali (tzn. zgodnie z sensem i wymową artykułu). Ale poprzednim (wyżej zamieszczonym) moim komentarzu sformułowałem nader słuszny wniosek. Prtzynajmniej tyle mi zostało.
Piotr W.
Piotr W.
]]>Długa Rozmowa]]>
]]>Foto-NETART]]>
Rybitzky
13 Czerwca, 2009 - 12:53
a tak to o co Tobie chodzi i tym mediom,które nie zajmuja sie rzadem tylko wciąż PiS na tapecie,to juz nudne nie mówiąc,że to obrzydliwa manipulacja medialna wyborcami.
Rebeliantka
13 Czerwca, 2009 - 13:21
nie wierza nie tylko Kaczorowi ale i Tuskowi i nikomu,ja tez dopóki nie bedzie JOW nigdzie już nie pójde,na żadne głosowanie,pozdrawiam
brawo! szóstka z zacietrzewionego fanatyzmu!
14 Czerwca, 2009 - 12:45
Jak ja kocham słuchać o tych JOW'ach! ;-)
Pzdrwm
triarius
- - - - - - - - - - - - - - - -
Liberalizm to lewactwo sklepikarzy (i alibi aferzystów).
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
ten POPiS czasem napisze coś z sensem, ale zawsze...
13 Czerwca, 2009 - 15:31
... potem musi to okupić czymś tak obrzydliwym, że ja bym go po prostu tutaj nie trzymał. I tych obrzydliwości jest w sumie więcej.
Co to jest? Skaza charakteru, to oczywiste. Zapewne też problemy z intelektem, dzisiejsza edukacja i te rzeczy. Do tego pieprz w dupie i skłonność do wymądrzania się.
Ale czy coś jeszcze? Piąta kolumna, platfuserski hunwejbin odgrywający Wallenroda w PiS?
W dodatku ten tutaj tekst jest po prostu cienki.
Pzdrwm
triarius
- - - - - - - - - - - - - - - -
Liberalizm to lewactwo sklepikarzy (i alibi aferzystów).
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
a do tego ta metoda rodem z Gazownika lub tabloidu!
13 Czerwca, 2009 - 15:42
Tytułem po oczach, a potem smętu, smętu, o Napoleonie, uczone takie i światopoglądowo neutralne.
Ochyda!
Pzdrwm
triarius
- - - - - - - - - - - - - - - -
Liberalizm to lewactwo sklepikarzy (i alibi aferzystów).
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
Triarius
13 Czerwca, 2009 - 15:56
W tych tekstach chodzi chyba tylko i wyłącznie o efekt i dużo kliknięć.
exactement! facet wyraźnie stara się załapać do zawodu...
13 Czerwca, 2009 - 16:14
... dziennikarza, i robi to w wyjątkowo antypatyczny sposób.
To jest naprawdę b. szkodliwa robota moim skromnym.
Pzdrwm
triarius
- - - - - - - - - - - - - - - -
Liberalizm to lewactwo sklepikarzy (i alibi aferzystów).
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
Re: Koniec Wielkiego Stratega
13 Czerwca, 2009 - 17:16
Jak możecie pisać, że Kaczor ma jeszcze jakieś nowe świeże pomysły? Ostatnia kampania wyborcza to praktycznie ksero ostatniej, zero myślenia, w większości spoty tandetne co z tego że przekazują prawdę skoro forma przekazu tylko ugruntowywała stereotyp PiS-u jako tandetnej partii. Niestety jeśli kiedykolwiek chcą wrócić do władzy muszą zmienić wizerunek poddać się trendom ale zachować ideały. Bo z tego co widać to PiS zamknięty jest już od 2007 w swoim stałym elektoracie którego przez te 2 lata w żaden sposób nie rozwinął. Rybitzky ma racje, nie ma co wymyślać bajek, Kaczyński powinien odpocząć jego przemówienia nie mają już tej świeżości co jeszcze 2 lata temu.. Wiem że zaraz posypią się komentarze że to wszystko wino mediów itd w dużym stopniu tak, ale skoro taka jest rzeczywitość to trzeba się jakoś w niej odnaleźć i sprobować w inny sposób dojść do celu, a nie taplać się w tym samym non stop bez żadnego nowego pomysłu.
samo "Kaczor" dyskwalifikuje cię w moich oczach, próbuj dalej!
13 Czerwca, 2009 - 18:24
;-)
Pzdrwm
triarius
- - - - - - - - - - - - - - - -
Liberalizm to lewactwo sklepikarzy (i alibi aferzystów).
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
Facet pisze o Napoleonie
13 Czerwca, 2009 - 19:54
i to raczej bez pełnej wiedzy, a podniecamy się jakby był prorokiem.
re: Facet pisze o Napoleonie
13 Czerwca, 2009 - 20:25
On snuje dość kulawą analogię do J. Kaczyńskiego i "wieszczy" jego koniec. Jakby Kaczyński wypadł z obiegu, będzie mógł triumfalnie oznajmić - "patrzcie i chylcie czoła - wyprorokowałem!"
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
Facet R...
14 Czerwca, 2009 - 18:07
[quote=Gadający Grzyb]
On snuje dość kulawą analogię do J. Kaczyńskiego i "wieszczy" jego koniec. Jakby Kaczyński wypadł z obiegu, będzie mógł triumfalnie oznajmić - "patrzcie i chylcie czoła - wyprorokowałem!"
pozdrowienia
Gadający Grzyb
[/quote]
To nie pierwszy prorok.
W tym wątku powyżej jest jeszcze drugi.
Zaś co do Napoleona - trochę inaczej niż u Łysiaka - bez atencji i z dystansem. A to, że facet "N" robił się nie tylko starszy, ale również nieudolny, to ocena nie tylko Autora R.
Re; Facet R...
18 Czerwca, 2009 - 12:33
Facet R piszący o Napoleonie:
"Ostatecznie jednak ta (wynikająca z pewności siebie?) niefrasobliwość przyspieszyła koniec Napoleona. Pionki go opuszczały, nawet pozornie „najwierniejsi z wiernych” marszałkowie. Cesarz musiał radzić sobie z połączonymi siłami wrogów i po prostu nie miał szans. Talent Wielkiego Stratega nie mógł go ocalić – zresztą, miał tego talentu coraz mniej."
w sposób najwyraźniej zamierzony - jak pisze Natusiewicz - "inaczej niż u Łysiaka - bez atencji i z dystansem" - ośmiesza się bardziej, niż N. Davies pieprzący, że Suworow piszący (i podający bardzo wiele szczegółów) o planowanym ataku Stalina na Niemcy jest mało wiarygodny, bo co on tam może wiedzieć... Jakoś tak to brzmiało... Fakty, poproszę...
Pozostając jedynie przy sferze militarnej. Facet, który wyciąga swoje państwo z wielkiego dołka a potem przez blisko 2 dekady regularnie kasuje wrogie armie, wieloma bitwami dowodząc osobiście, robi się w końcu taki niefrasobliwy (bo stał się zadufkiem), że zaczął przegrywać i zasadniczo wszyscy go olali... A tak w zasadzie to od kiedy był niefrasobliwy, od czasów Hiszpanii, wyprawy na Moskwę, czy dopiero od momentu ucieczki z wyspy? No i "miał tego talentu coraz mniej" - jak orzekł Expert, Facet R... No pewnie był przy tym, prorok jaki, czy co... Btw, a skąd Facet R czerpie swoje "fakty"?... Chyba z "mitów"?
Taka tania zonglerka nadpsutymi owocami... Żenada...