Monopol na historię

Obrazek użytkownika Rybitzky
Kraj

Wczorajszy seans nienawiści u Lisa miał przekonać widzów, iż IPN jest zbrodniczą niczym NSDAP. W ramach opluwania tej instytucji wściekli wrogowie prawdy historycznej przekraczają wszelkie granice manipulacji. Niestety, mogą to robić z pewnością siebie i bezczelnie.

Janina Jankowska we wpisie na temat wczorajszego programu Tomasza Lisa wspomina m.in. o zaprezentowanej tam tezie, iż „IPN zmonopolizował badania historyczne”. Słów tych nie wypowiedział redaktor. Taką refleksją podzielił się z nami marszałek Sejmu Bronisław Komorowski.

Oczywiście teza o monopolu jest bzdurą. Owszem, IPN prowadzi badania – bo przecież takie jest jego statutowe działanie. Lecz pracownicy Instytutu nikomu nie zabraniają prowadzenia własnych badań. Jeśli już, to zabrania ich Trybunał Konstytucyjny, który obalił ustawę lustracyjną.

Ale mimo ograniczeń w dostępie do teczek zgromadzonych w IPN, nadal może z nich korzystać znaczna liczba osób posiadających odpowiednia uprawnienia. Mogą to być naukowcy spoza IPN, dziennikarze – no i osoby represjonowane. Razem to naprawdę spora grupa ludzi. Każdy z nich mógłby napisać książkę historyczną. A, że tego nie robią…

Problem nie jest to, iż IPN „zmonopolizował badania”, lecz to, że znaczna część tzw. historyków żadnych badań nie zamierzała rozpoczynać. Zwłaszcza badań związanych z historia najnowszą (i nawet niekoniecznie z aktami SB).

Dopiero teraz sytuacja zaczyna się zmieniać, i to właśnie wywołuje furię osób takich jak Wałęsa. Moim zdaniem byłego prezydenta przeraziło nie to, co jest zawarte w książce Pawła Zyzaka. Przeraził go młody wiek autora. Do dawnych solidarnościowych elit zaczyna docierać to, o czym pisałem już wielokrotnie – w żaden sposób nie zadbały one o wychowanie sobie sprawnych intelektualnie uczniów.

Cóż z tego, że teraz Wałęsa pozuje na autorytet i bohatera? Za 20-30 lat może nie być już nikogo, kto obroni go przed różnymi Zyzakami. Wpis w Wikipedii może brzmieć tak:

"Lech Wałęsa (ur. 29 września 1943 w Popowie) – polski działacz związkowy, polityk, agent Służby Bezpieczeństwa, z zawodu elektryk. Wykreowany przez komunistów na lidera Solidarności. Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej w latach 1990-1995, podczas pełnienia urzędu dokonał licznych nadużyć władzy."

Ktoś mógłby rzec, że za kilka dekad Lech Wałęsa już raczej nie będzie żył, więc wszystko mu jedno, jak o nim będą mówić. Wszyscy jednak wiemy, iż to nieprawda – ego Wałęsy jest wielkie. Dlatego właśnie nie wytrzymuje świadomości historycznej porażki.

Brak głosów