Katyń: terroryści rozstrzelani, ale problem nadal jest

Obrazek użytkownika Rybitzky
Świat

Katyń pozostaje krwawą raną na stosunkach polsko-rosyjskich. I - co poniekąd ciekawe - ostatnie wydarzenia ukazują, że zbrodnia katyńska boli Rosjan równi mocno, jak Polaków. Tyle tylko, że jest to zupełnie inny rodzaj bólu.

Kolejny raz nas wschodni sąsiedzi uznali, iż „największą tragedią XX wieku" był rozpad ZSRR. Od kilku lat Rosjanie nie zmieniają swej opinii. Jak widać, podobało im się życie w totalitarnym imperium. Tym samym działania mące niegdyś na celu tego imperium zbudowanie cieszą się ich akceptacją. A zbrodnia katyńska była przecież ważnym elementem w dziele zapewnienia Związkowi Radzieckiemu dominacji nad Europą i światem.

Dlatego też obecnie rosyjskie sądy i prokuratura są gotowe uznać rozstrzelanych polskich oficerów za „terrorystów" - byle tylko nie przyznać się do brutalnego mordu na tysiącach obywateli obcego państwa. Nie mam żadnych wątpliwości, iż Rosjanie nigdy nie uznają się za winnych Katynia. Oznaczałoby to bowiem zburzenie podstaw ich współczesnej świadomości historycznej oraz politycznej.

Rosjanie są głęboko przekonani o swym dziejowym posłannictwie. Nasz przebrzmiały już mit „Chrystusa narodów" jest niczym wobec moskalskiej wiary w niewinność i dobroć Matki Rusi. Wystarczy poczytać forum inosmi.ru, by zobaczyć z jaką ironią rosyjscy czytelnicy podchodzą do tłumaczeń polskich tekstów (m.in. z Salonu24). Ich zdaniem jesteśmy „głupimi polskimi panami", nie potrafiącymi zrozumieć jak wielkiej pomocy udzieliło nam ZSRR. W takim kontekście nie ma miejsca dla uznania winy za jakakolwiek zbrodnię. Zbrodnie to popełniali „gitlerowcy". Rosjanie nieśli wyzwolenie i pokój.

Rosyjskie władze nie różnią się w tej opinii od społeczeństwa. W interesie Putina i Medwiediewa leży przekonanie obywateli, że należą do najszlachetniejszego narodu na świecie. A przy tym pokrzywdzonego przez zewnętrznych wrogów.

By utrwalić taki fałszywy obraz, nie może być w nim żadnej, absolutnie żadnej luki. A tymczasem Katyń byłby potężną wyrwą. Jak wyjaśnić wymordowanie tysięcy Polaków bez naruszania legendy? Pozostaje tylko jeden sposób - wytłumaczyć, że Polacy byli winni.

Co się jednak stanie, gdy potomkowie ukaranych „terrorystów" nadal będą kalać dobre imię Matki Rusi? Kiedy do międzynarodowych trybunałów trafiać będą kolejne wnioski, a nowe rządy Polszy okażą się mniej spolegliwe od obecnego? Nie można przecież pozwolić na obrażanie Rosji.

Brak głosów