Złamany

Obrazek użytkownika Rybitzky
Blog

Okazało się, że jestem niczym niegdyś Lech Wałęsa we „Wprost" - nie piszę, a publikuję. Znaczna część czytelników bloga, którego prowadzę razem z Szymonem Gruszką (czyli „red. Gruchą"), uznało wpis Szymona za mój.

Dodajmy, iż „red. Grucha" widnieje wyraźnie podpisany - sam. Jest to poniekąd przykre, gdyż oznacza, że po ponad dwóch latach mojego pisania są osoby gotowe szybko przypisać mi autorstwo tego typu słów.

Oczywiście nie zgadzam się z Szymonem. Przy czym nie tyle chodzi mi o treść wpisu, a o jego emocjonalne przesłanie. Faktem jest, iż w latach sześćdziesiątych samo podjęcie działalności opozycyjnej przeciwko władzom PRL było aktem wielkiego bohaterstwa. Faktem również jest, iż w twardym śledztwie może się wyspać prawie każdy, nawet odważny człowiek. Chociaż niekoniecznie już na pierwszym przesłuchaniu.

Gdyby Stefan Niesiołowski spokojnie łapał motylki, zamiast walczyć z komunizmem, nigdy nie zostałby złamany w śledztwie. Należy więc docenić jego dzielność. Jeszcze bardziej należy docenić jego szczerość w 1989 roku, gdy przyznał się do swej słabości:

Nie miałem odwagi ani siły odmówić zeznań i to był mój największy błąd. Potem nie rozumiałem dlaczego. Nic mnie właściwie nie usprawiedliwiało, poza strachem.

1989 rok był zwrotną datą nie tylko w dziejach Polski, ale też w życiorysach wielu osób. Nie wiadomo, czy zwyciężyła wówczas opozycja. Lecz z pewnością w duszach znacznej części dawnych opozycjonistów dokonał się triumf pychy. Być może ów triumf miał związek z ogniskami rozpalanymi nocą przez SB.

Szymon miałby prawo do swych ostrych słów oceniających wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego o Stefanie Niesiołowskim, gdybyśmy żyli w tym gorącym od płonących serc oraz teczek roku 1989. Lecz teraz nasza wiedza o członku „Ruchu" jest znacznie większa. I nie chodzi mi tylko o dane pozyskiwane przez IPN.

Niesiołowski miał dwadzieścia lat, by udowodnić, iż podniósł się po tym, jak w 1970 roku został złamany. Niestety, całą swoją działalnością publiczną w III RP Niesiołowski udowodnił, że z jego kręgosłupa moralnego nie pozostało nic. Niemal natychmiast po swym szczerym wyznaniu zaczął pluć. Zaczął od plucia na tych, którzy w śledztwie okazali więcej odwagi od niego. Potem plucie szło mu już łatwo.

Równocześnie Niesiołowski rósł w dumę. Opluwani mieli mu dziękować, że plwociną oblał ich ktoś mający w życiu krótki okres szlachetności - dekady temu. Zapomniał, że na tym pierwszym przesłuchaniu jednak się złamał. I nie jest taki sam, jak ci, którzy nie ulegli.

Jarosław Kaczyński przypomniał tylko jak wygląda prawda. To nie na niego powinniśmy się oburzać.

Brak głosów

Komentarze

... organizację równie co najmniej niepodległościową i zapewne równie radykalną... Gdyby to zależało od mojej wyłącznie chęci i nienawiści do komuny. Ale jednak nie założyłem. Czemu? Bom wiedział, jak to się MUSI skończyć.

Jeśli Niesiołowski nie wiedział, jest albo idiotą, pomijając już że wariatem, albo też całkiem po prostu prowokatorem.

Ja nawet w "Solidarności" nie pchałem się na żadne stanowiska, bo - zapewne jak wielu sensownych i patriotycznych ludzi, o których dzisiaj z tego powodu cicho - wiedziałem, że nie mam prawa ludzi, którzy mi zaufają, prowadzić na pewną śmierć i jeszcze gorsze rzeczy JEŚLI TYLKO KOMUCH WYBIERZE TAKI AKURAT WARIANT. Że ci ludzie o tym nie wiedzieli to mało ważne, ja wiedziałem!

Bo że komuch ten wariant wybrać mógł - zamiast wariantu z Okrągłym Stołem i całą tą pieriestrojką, to było dla każdego kto był w stanie o własnych siłach zrobić maturę. Oczywiste było, że w opozycji i "S" musi być masa agentów, że nasze "zrywy", "wydarzenia" i "powiewy wolności" wynikają w ogromnym stopniu z międzypartyjnych dintojr i (czasem nawet szczęśliwie nie do końca udanych) prowokacji tajnych służb.

Andrzej Gwiazda jako 13 (chyba) latek zakopywał jakieś niewypały pod stadionem Lechii. I to było hiper-radykalne, ale z tego wyrósł. Wielu by też takie - i nie tylko takie, rzeczy robiło - gdyby nie mieli ani krzty rozumu i łudzili się, że TYM WŁAŚNIE obalą komunę. Ale człowiek o IQ powyżej plus minus 25 i włosami na wzgórku NIE MÓGŁ PO PROSTU w to wierzyć. Nie ma takiej możliwości!

Było paru bohaterów, zgoda! Założenie KOR (tego pierwszego, nie jego trockistowskiej wersji chronionej przez eurokomunę i RWE) i cała działalność ludzi w rodzaju Antoniego Macierewicza daje się tak zaklasyfikować.

Ale to były wyjątki i nawet b. patriotyczni, a do tego odważni, ludzie, nic podobnego nie robili. Dlaczego to robił zatem Niesiołowski?

Ja tam coś niecoś robiłem, ale przed założeniem organizacji mającej na celu spalenie Muzeum Lenina zadałbym sobie właśnie to jedno pytanie - co będzie na śledztwie, jak się zachowam?

Pewien b. odważny i porządny, już nie żyjący, działacz Gdańskiej "S" (na dość niskim jednak szczeblu, jak wszyscy niemal ludzie porządni) stwierdził w rozmowie ze mną: "Wiem, że jeśli nie zaczną mi zgniatać jaj szufladą, nie będę sypał".

Ja osobiście obawiałem się, że być może moje połączenia nerwowe z tymi organami są jednak nieco mocniejsze, jednak z całą pewnością nigdy bym nie brał się za nic w podziemiu, gdybym mógł dopuścić do siebie myśl, że mogę zachować się jak Niesiołowski.

Wiem, że każdego da się złamać, albo alternatywnie doprowadzić do utraty rozumu, ale sorry, to chyba jednak nie był ten przypadek!

"Jaka działalność opozycyjna, takie zachowanie na przesłuchaniu", chciałoby się powiedzieć.

Niesiołowski to szmata lub kompletny dureń, a niemal na pewno i to i to.

Poza tym jest tu jeszcze sprawa przyznania się, albo, odwrotnie - puszenia się i odgrywania Mucjusza Scaevoli.

Naprawdę zaczynamy już sami żyć tą schizofrenią, którą nam michniczy salon serwuje. Tak samo z Buzkiem - OK, podpisał zgodę na współpracę. Biedactwo, lekarstwo dla córeczki!

Ale jak może teraz twierdzić, że jeśli do tego go potrafili zmusić, to nie potrafili go potem zmusić do efektywnego, szkodzącego ludziom, donoszenia? Jeśli nadal przecież działał w podziemiu i nikomu tam nic nie powiedział? A potem jeszcze śmiał zostać premierem. Kiedy mają na niego takie haki. Tylko że on właśnie DLATEGO premierem został!

Żyjemy w naprawdę schizofrenicznym Matrixie. I albo coś z tym zrobimy, albo sparszywiejemy cali jak on. Matrix. Albo i Niesiołowski.

Pzdrwm

triarius

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Think but don’t think too much, just fucking whack him.

Vote up!
0
Vote down!
0

Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

#8683