Świat im dłużej czeka, tym zapłaci więcej

Obrazek użytkownika Janusz 40
Świat

Wg Normana Daviesa, który w swoich historycznych rozprawach bardziej krytycznie odnosił się do polskich narodowych mitów o wielkości, niż do rosyjskich - małe księstwo moskiewskie po wchłonięciu lewobrzeżnej Ukrainy - stało się wielką Rosją. Dodajmy, iż ową lewobrzeżną Ukrainę właściwie "podarował" Moskwie Jan Sobieski, chcąc w ten sposób pozyskać ją do ligi antytureckiej. Moskwa ziemię wzięła, ale daniny krwi już nie dała.

Na wyobraźnię ludzi świata zachodniego bezsprzecznie oddziaływuje obszar Rosji i jej spore zasoby ludnościowe. Do czasów Rewolucji Październikowej wydawało się, iż Rosjanie, a szczególnie ich elitarna warstwa ucywilizowali się i właściwie nie odbiegają pod tym względem od Zachodu; nawet mieli bezsprzeczne osiągnięcia w nauce, sztuce i kulturze, że wspomnę o Łomonosowie, Tołstoju, czy o muzyce i malarstwie rosyjskim. Bolszewicy zlikwidowali tę elitę, bądź zdołała uciec z kraju. Wydawałoby się, iż fascynacja Rosją powinna minąć - nic z tego. Na fali powszechnych ruchów socjalistycznych (słynne słowa Sartre'a "kto nie był socjalistą za młodu, ten na starość będzie skurwysynem") - Związek Sowiecki jawił się jako jedyne państwo sprawiedliwości społecznej. Tak było przez cały prawie okres międzywojenny; świat nie wierzył w zamorzenie głodem milionów Ukraińców, nic nie wiedział, lub nie chciał wiedzieć o syberyjskich łagrach. W czasie II WW potrzebne było rosyjskie mięso armatnie - stary tetryk Roosevelt nie chciał słyszeć złego słowa o Stalinie - oddał mu jako sferę wpływów całą wschodnia Europę. Słynna mowa Churchilla, (który wiedział, co znaczy stalinizm) w Fulton - rozpoczęła wprawdzie okres zimnej wojny, ale mentalności ludzi Zachodu w odniesieniu do ZSRR nie zmieniła. We Włoszech i Francji funkcjonowały potężne partie komunistyczne. Intelektualiści, pisarze i artyści w dalszym ciągu nie przyjmowali do wiadomości prawdy o Rosji. Słynny aktor i piosenkarz Yves Montand dopiero przed śmiercią wyznał, iż mylił się całkowicie pod tym względem. Ameryka po II WW miała w stosunku do komunistów właściwe podejście , ale począwszy od czasów Kennedy'ego i tam to się zmieniło. Wydawało by się, że słynne opracowania Sołżenicyna ("Archipelag Gułag", czy "Jeden dzień Iwana Denisowicza") zdejmą przysłowiowe łuski z oczu ludzi ze świata ucywilizowanego. Nic takiego się nie stało - pragmatyczny świat wolał z ruskim handlować niż walczyć o prawa człowieka.

Właściwą definicję dla Związku Sowieckiego wystawił dopiero Ronald Reagan: "Imperium Zła". W ślad za tym US prowadziły określoną politykę przeciwstawiając imperialnym zakusom Breżniewa określoną siłę militarną, a nawet wirtualną ("gwiezdne wojny") - kolos na glinianych nogach, jakim od zawsze była Rosja, a później ZSRR - przegrał z kretesem ów wyścig zbrojeń. Gospodarcza zapaść była dobrą podstawą dla "Pierestrojki" Gorbaczowa, nastąpił upadek ZSRR, rozpoczęły się w Rosji demokratyczne zmiany, szereg państw odzyskało niepodległość. Oczywiście, odgórnie wprowadzona "demokracja" i wolny rynek nie mogły w społeczeństwie przyzwyczajonym do knuta wygenerować powszechnego dobrobytu; wprost przeciwnie - nastąpiło zubożenie społeczeństwa i bogacenie się oligarchów. Na fali powszechnego niezadowolenia z takiej demokracji wyrósł nowy władca Rosji, który zaczął podbijać narodowy bębenek - roztoczył imperialne miraże i korzystając z ogromnych zasobów ropy i gazu doprowadził do względnego dobrobytu. Owa tęsknota za utraconym imperium i wyraźny postęp cywilizacyjny państwa dały owemu przywódcy ogromna władzę.

Znowu Zachód nie zauważył w jakim kierunku zmierza Rosja; przywódcy owego świata uważali Putina za człowieka ucywilizowanego, z którym można rozmawiać o współczesnych globalnych zagrożeniach, o rozbrojeniu atomowym, o walce z terroryzmem o zanieczyszczeniu środowiska. Nastąpił "reset". Błąd polegał na tym, że z kidnaperem przystawiającym nóż do szyi porwanego dziecka (straszak atomowy) - się negocjuje, a nie wpuszcza na salony i dostarcza pretekstu do samozadowolenia. Krótko mówiąc - świat zachodni wyhodował sobie bestię, którą trudno jest okiełznać, gdyż korzyści z gospodarczych powiązań są bezsprzeczne, a nikomu nie chce się umierać za Krym, jak kiedyś za Gdańsk. Świat woli przymykać oczy na aneksję części Gruzji, Mołdawii, czy Ukrainy, niż zająć określone stanowisko. Przy tym wszystkim - stosunek sił Rosji do świata zachodniego jest jak jeden do czterdziestu i to jest niezrozumiałe. Kiedyś Trujilloo szantażował Kongres amerykański. Teraz jednak są różne sposoby na szantażystów i terrorystów - nie wiem na co czeka świat. Im dłużej będzie czekał, tym w ostatecznym rachunku zapłaci więcej.

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.6 (12 głosów)

Komentarze

Tak wam sie spieszy do apokalipsy?

Wszystko stoi w Biblii - i to sie dzieje, szkoda, ze przed ostateczna rozgrywka Polska dolaczyla do klubu szatana, do finansjery. Nie da sie sluzyc dwom panom jak powiedzial sam Pan Jezus Chrystus.

Jasne juz jest, ze bedzie wojna.

Nie wiem jak mozna uniknac wojny, gdy zachod z taka energia do niej dazy. Wiec wojna bedzie. Pytanie gdzie sie schowac? Nie ma chyba madrego, ktory zna odpowiedz na tak postawione pytanie. Polska raczej ma szanse stac sie kolejny raz poligonem, a to za sprawa zainstalowanej w Polsce tarczy antyrakietowej. Craig Roberts twierdzi, ze ona juz u nas jest. Mysle, ze jest.

Oto czym to sie skonczy:

Ten kto przezyje ten sie dowie.
Cala reszta sie nie dowie.

Vote up!
2
Vote down!
-2
#1432521