Zdolni aktorzy w antyrządowym spektaklu

Obrazek użytkownika Janusz 40
Kraj

Kiedy pytano Hitlera o program - wściekał się i wrzeszczał, że potrzebujemy władzy, władzy, władzy. Jego determinacja i ekspansywność podobała się możnym w Republice Wejmarskiej. Wkrótce, kiedy tę władzę otrzymał - niektórych  z nich powsadzał do więzień, niektórych zlikwidował.

          Czasy się zmieniły, by władzę uzyskać należy pozyskać wyborców, naobiecywać ile wejdzie, stworzyć iluzję dla wielu mało myślących i wyhodować kastę oddanego elektoratu (np. urzędników adminstracyjnych). trzeba też mieć sprawnych ekonomów do trzymania w ryzach tego majdanu. Więc jest fikcja niezależnej prokuratury z prokuratorem generalnym, którego los na stanowisku zależy od premiera i to nie raz do roku poprzez przyjęcie, bądź odrzucenie sprawozdania - lecz permanentnie - nie przyjmując go, ale też nie odrzucając; wredna, niegodna metoda. Na któtkiej smyczy trzymany jest też koalicjant; przed ważnym głosowaniem agenci CBA przeszukują gabinet poselski szefa klubu PSL Burego. Kiedy Pawlak żąda z tego powody odroczenia głosowania - na posiedzenie klubu poselskiego PSL przybywa premier Tusk i skutecznie "perswadując" wybija z głow posłów PSL ten pomysł. Podobno szantażował wcześniejszymi wyborami, a z taką wizją PSL nie wyobraża sobie życia. Jakimś sposobem Tusk ma nawet sędziów "na telefon" (na pewno miał jednego).

          Nagrania odsłonily inne jeszcze zasady panujące w tej - wyglądajacej na mafijną - organizacji, jaką jest obecny rząd. Otóż wspomnianym - niezbędnym "ekonomom" - premier jest skłonny wszystko wybaczyć; poczynając od Arłukowicza, który parę lat temu mówił o Tusku, iż jest teflonowym premierem - nijakim, który tylko bada, jakim grupom społecznym warto sie przypodobać, a później został ministrem tego rządu. Inny minister - Szef MSW - Sienkiewicz o państwie mówił, że właściwie nie istnieje, a sztandarowe przedsięwzięcie gospodarcze, to h..., d... i kamieni kupa. Inny jeszcze były minister, a nawet wicepremier tego rządu premiera Tuska określił mianem palanta, a wpływowy minister - szef MSZ - po raz kolejny obraża prezydenta potężnego mocarstwa, z którym Polska jest w sojuszu i podważa sensowność tego sojuszu - całkiem odwrotnie niż mowi o tym oficjalna polityka rządu premiera Tuska.

          I co?  I nic - premier Tusk wszystkim wybacza, wybacza pomimo tego, że niewątpliwie notowania lecą na łeb, na szyję (w nagraniach minister Sienkiewicz mówił nawet, iż wg CBOS - PIS ma poparcie 46 % wyborców). Może zresztą właśnie dlatego - to taka polityka strusia - kiedy się schowa głowę w piasek - nie widać niebezpieczeństwa, a może ważniejszą sprawa dla Tuska jest pokazywanie falszywego nawet monolitu, by opozycja nie odczuwała jakiegokolwiek zwycięstwa, by przeciętny Kowalski dał sie przekonać, że nic się nie stało. Narracja rządowa jest właśnie taka, to wrogowie Polski (czyli wrogowie obozu władzy) przypuścili na nią atak - napisali scenariusz usuwania ministrów i obalenia rządu i w żadnej mierze rząd nie będzie tego scenariusza realizował. To oczywiście kpina z inteligencji Polaków - jak pan wytłumaczy, panie premierze Tusk, iż główne role w owym scenariuszu zostały powierzone ministrom pańskiego rządu i oni z dużym zaangażowaniem te role odegrali.

 

 

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (4 głosy)