Czy mec. Rafał Rogalski boi się grasującego samobójcy?
Zaprawdę, powiadam wam, to się w głowie nie mieści, co dzieje się wokół smoleńskiej katastrofy. Raz jest zwrot w lewo, potem zaraz ostry zakręt w prawo i serpentyną w górę by wyjść, jak się mogło wydawać, na prostą. Ale gdzie tam, jaka to prosta, raczej prostata z całym ostrym spektrum dolegliwości, a może nawet rakiem. Gdzieś w połowie tej prostej znowu wpadamy w gąszcz słowotoku ekspertów wyjętych z rękawa prze-dziwacznej rządowej (i pro) szulerni: wpadamy w gęstą, jak masło, mgłę.
Konformizm, to jeszcze pół biedy. Ale zdrada, to już nie uchodzi – chyba, że zdrady dopuszcza się łotr, szuja, sprzedawczyk. Mecenasa Rogalskiego nie uznaję za nikogo z wymienionych. I jeśli do wyznań, jakich dopuścił się mecenas, nie skłoniła go przypadłość posła Janowskiego, to zapewne przyczyna musi być inna. Np. mejlem otrzymał spis wszystkich dziwnych przypadków, jakie miały, mają i mieć będą miejsce, związanych z próbą wyjaśnienia (lub wiedzą) na temat katastrofy prezydenckiego tupolewa na „lotnisku” pod Smoleńskiem. http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Mec-Rafal-Rogalski-Stawiam-na-wine-po-stronie-polskiej,wid,15544553,wiadomosc.html
Być może ktoś usłużny nadał mecenasowi z „wieży” kontrolnej (tej pod Smoleńskiem) komunikat: Mecenasie! niebezpiecznie schodzicie ze ścieżki – nie jesteście na właściwym kursie!
Zaiste, Smoleńsk to miejsce przeklęte.
„Pieniądz wziął ten zapijaczony, wiecznie spragniony pysk, a karasie kazał wyrzucić na dwór… Inni, filuci, wymuszają… Wołod’ka Czemadanow doszedł z prośbą aż do cara, dostał dwie wioski na wieczne władanie, a wszyscy przecie wiedzą, że Wołod’ka w ostatniej wojnie w Polakami uciekał z pola co sił starczyło, a jego ojciec pod Smoleńskiem trzy razy uciekał… Więc miast ich za to pozbawić majątków i wypędzić z dworów, obdarowano ich wsiami… Nie ma sprawiedliwości…”
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2429 odsłon
Komentarze
Obawiam się, że
6 Maja, 2013 - 23:20
tak właśnie jest. Ludziom można składać "propozycje nie do odrzucenia" na różne sposoby, i jeżeli odbiorą to jako groźbę, wycofają się niczego nie tłumacząc ani teraz ani potem. To chyba w starożytnych Chinach za szczególnie ciężkie przewinienia nie wykonywano kary śmierci na obwinionym, tylko na członkach jego rodziny, czego on miał być świadomy? Gabriel Janowski nie jest jedyny którego spotkało "dziwne a hańbiące wydarzenie". Przypomnijmy sobie - poza seryjnymi samobójcami - takie postaci choćby jak Piesiewicz, Rokita czy Seweryn Jaworski. I wielu innych. Moim zdaniem, którego nie będę nawet próbował udowodnić, mec. Rogalskiego po prostu skutecznie wyeliminowano. Również radykalnie piszący blogerzy mają przykre przygody; czy pamietamy jeszcze Brusa_Złego_Lisa czy Łażącego Łazarza (innych nie wymieniam, być może nie życzyliby sobie tego, także piszących na NP) którego historia też nie jest dla mnie jasna i z tego powodu negatywna.