[książka]"Nie krocz za mną" - recenzja

Obrazek użytkownika Budyń78
Idee
„Nie krocz za mną” to pozycja dość nietypowa, robiąca wrażenie i… bardzo łatwa do odrzucenia. Choć każdy powinien ją przeczytać, nie jest książką dla każdego. Paradoks?
„Nie krocz za mną” to bowiem opowieść o sprawach, których większość ludzi stara się nie dopuszczać do swojej świadomości. Chyba, że podanych w popkulturowej konwencji horroru. Dostajemy tu opowieść dziewczyny, której rodzinna historia de facto skazuje ją na jakąś formę opętania, a która – wbrew wszystkiemu – wybiera katolicyzm, a wybór ten ma dla niej bardzo poważne konsekwencje. Książka jest poważnym ostrzeżeniem przed wieloma aspektami jasnowidzenia i pokrewnych zjawisk, flirtów z pozornie niewinnymi sprawami, które okazują się być dla sfery duchowej zabójcze. Nie tylko dla nas, ale i dla kolejnych kilku pokoleń. Tu pojawia się niestety pułapka fatalizmu, a przede wszystkim – ryzyko odrzucenia tego, co czytamy, lubimy bowiem być bardzo racjonalni. „Nie krocz za mną” tej racjonaliści się wymyka i nawet bogate obudowanie tekstu w przykłady z literatury tematycznej oraz księżowskie rozpoczęcie (autorstwa ks. Posackiego) i posłowie niektórym może nie wystarczyć. Warto jednak z tym tematem się zmierzyć. Dramat, który znany jest nam z kilku amerykańskich filmów (autorka chętnie powołuje się na „Dziecko Rosemary”, mi jeszcze bardziej historia skojarzyła się z „Próbą sił”, zwłaszcza w wersji książkowej) tu rozgrywa się praktycznie obok nas, w warszawskich mieszkaniach, kościołach i uczelniach, choć najważniejsze wydarzenia mają miejsce w Nowym Jorku. I – jeśli odważymy się uwierzyć autorce i wydawcy – rozgrywają się naprawdę.
RoseMary, "Nie krocz za mną", Fronda 2013 ]]>http://www.wydawnictwofronda.pl/nie-krocz-za-mna-2]]>
Brak głosów