Projekt badawczy.Początek. Pytanie 1
to jest kopia tekstu, który umieściłem w Salonie 24, ponieważ coraz większa grupa użytkowników niepoprawnych w s24 się nie pojawia/nie pisze, równocześnie początek swojej pracy anonsuję u nas, równocześnie zapraszając do pomocy naszych użytkowników
Witam
Jak część z osób śledzących życie blogosfery już zapewne wie, rozpoczynam pisanie pracy doktorskiej na temat polskiej blogosfery politycznej. Moje doświadczenie, zdobyte podczas pisania pracy magisterskiej, również traktującej o społeczności internetowej*, metodą, która daje bardzo dobre efekty, jest dyskusja z chętnymi przedstawicielami badanej grupy, rozpoczęta pytaniem o zagadnienie dotyczące przedmiotu badań.
Licząc na to, że i w Salonie 24 taka metoda się sprawdzi, rozpoczynam działalność nowego bloga, poświeconego polskiej blogosferze politycznej, za pośrednictwem którego chciałbym zadać wszystkim współtwórcom i obserwatorom Salonu 24 około kilkunastu pytań dotyczacych polskiej blogosfery politycznej, jej historii, teraźniejszości i prognoz na przyszłość.
Co kilka dni na blogu pojawiać się będzie kolejne zagadnienie o które będę chciał zapytać czytelników, czy raczej - w tym przypadku - rozmówców. Każdy kolejny tekst będzie uzupełniony o linki do dotychczasowych dyskusji.
Zapraszam do współpracy wszystkich, bez względu na polityczne czy blogerskie sympatie i antypatie, prosząc jedynie o powstrzymanie się od nich w komentarzach i rzeczowe głosy w dyskusji/odpowiedzi.
Krzysztof K. Karnkowski - Budyń78
pytanie pierwsze
Na początku chciałbym stworzyć coś w rodzaju kalendarium polskiej blogosfery politycznej. Ustalić, jakie wydarzenia są uważane za istotne dla jej uczestników i obserwatorów. Które momenty były dla Państwa kluczowe? Które wydarzenia uważacie za punkty zwrotne w krótkiej historii polskich blogów politycznych?
Nie ograniczam zakresu spraw, które mogą być zawarte w odpowiedzi. Takim wydarzeniem może być zarówno data powstania portalu x, rozpoczęcie blogowania przez osobę y, czy spotkanie blogerów u osoby z.
Zapraszam do dyskusji i z góry dziękuję za wszystkie odpowiedzi. W miarę możliwości proszę o podawanie również dat (choćby przybliżonych) wymienionych wydarzeń.
PS. Trudno mi przewidzieć w jakim kierunku rozwinie się dyskusja - o ile się rozwinie... - chciałbym jednak zastrzec sobie prawo do kasowania tych komentarzy, które będą obraźliwe dla innych rozmówców bądź też mnie.
PS2. Jeśli ktoś chciałby odpowiedzieć na moje pytanie, nie ma jednak ochoty uczestniczyć w dyskusji, odpowiedź może przesłać mi za pomocą maila (budyn78/at/gmail.com) lub przez pw
* "Integracyjna funkcja forum internetowego na przykładzie oficjalnego forum internetowego zespołu Armia "Ultima Thule", Warszawa, 2007
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2968 odsłon
Komentarze
@Budyń
3 Września, 2009 - 17:08
Masz rację, nie wchodzą na salon24 i nie mam pojęcia co się tam dzieje. Prawdę mówiąc niewiele mnie to obchodzi.
Pozdrawiam.
Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".
Budyń 78
3 Września, 2009 - 20:06
Nie ma chętnych do dyskusji, to ja zacznę.
Pisanie zaczęłam w 2007 r.. Nie wiem czy był to na pewno blog polityczny, bo tu przydałaby się nam jasna definicja.
W każdym razie Rozmyślania przy zmywaku ;) http://mamakatarzyna.blog.onet.pl/
choć zamknęłam w kategorii: felietony, refleksje, od początku był rozrachunkiem politycznym i społecznym z moją i mojego pokolenia przeszłością.
Co takiego stało się, że akurat wtedy zaczęłam pisać?
Najkrócej; czułam się coraz gorzej jako solidarnościowa "kombatantka" w otaczającej mnie rzeczywistości. I na początku chciałam z siebie to wyrzucić. Potem sprowokował mnie Lech Wałęsa swoimi felietonami na wp., potem kampania wyborcza i zmasowany atak na PiS...
I tak się to zaczęło.Dziś pierwsze moje notki są już tylko dla mnie widoczne. Bez hasła nie można ich odnaleźć w internecie.
Namówiono mnie na salon, a potem niepoprawni. W salonie czytałam i komentowałam. Długo nie mogłam się zdobyć na własny blog tam.
Dlaczego zdecydowałam się? To wyjaśniłam w swojej pierwszej notce w salonie:
http://mamakatarzyna.salon24.pl/88598,co-polak-wie-o-traktacie-lizbonskim
Tak, to dyskusja, a właściwie brak merytorycznej dyskusji na temat TL, upartyjnienie komentarzy, sprowokował mnie do pisania blogu w salonie.
Poza nielicznymi, wciąż brakuje mi blogów politycznych, których autorzy biorą pod uwagę rację stanu Polski, a nie swoje sympatie partyjne.
Jeśli przyszłemu Doktorowi na coś się przydam,bo przecież nie jestem rasową blogerką polityczną, to służę dodatkowymi informacjami.
Pozdrawiam
Katarzyna
@ Katarzyna
3 Września, 2009 - 20:33
dziękuję. Co prawda to jest odpowiedź na pytanie nr 3, ale myślę, ze jury awansem uzna... :) Tak na serio - zapiszę sobie Twoją wypowiedź, bo mam też w planach pytać o motywy blogerów i indywidualne historie; na początek chciałbym zaś ustalić takie punkty graniczne dla całej grupy, np na S24 ktoś napisał, ze
- pierwsza wzmianka w prasie o Katarynie
- start Salonu 24
i to jest dobry trop. Niezależnie od tego, raz jeszcze dziękuję :)
Budyń
3 Września, 2009 - 22:40
Rzeczywiście, źle zrozumiałam pytanie.;) Tu akurat nie mam prawie nic do powiedzenia, bo nie śledziłam aż tak blogosfery.
Dla mnie pierwsze zetknięcie się z blogami politycznymi to był salon. To poprzez salon trafiałam do innych blogów, np. na textowisko.
Katarzyna
Oto odpowiedzi, Budyniu! Trochę mi to zajęło...
3 Września, 2009 - 22:08
Przodkiem blogów politycznych były listy dyskusyjne, szczególnie „ polityka” i „dziennikarz” (ta moderowana przez jakaś dziennikarkę”. Myślę, że to działało już dobrze jakieś 15 lat temu. Technika była taka, ze trzeba się było za każdym razem łączyć przez TPSA, ściągać zaznaczone wątki i komentować. Mało kto miał wtedy połączenie on-line (chyba w pracy lub za granicą), więc było to upierdliwe i kosztowne. Znaczącymi postaciami na tych listach byli Wróg Ludu (który odszedł w pewnym momencie do działalności politycznej, czy instytucjonalnie związanej z polityką bądź administracją) i Kaska Pyzol (do dziś czynna). Enfatn terrible był niejaki @macek (zwany „ ślimackiem”), którego podejrzewano, że jest ciałem wieloosobowym (a ja, że… kosmitą), w każdym razie pisał bardzo dużo, histerycznie, lewicowo i pedalsko (czyli był prekursorem dzisiejszej lewicy blogowej, a także… trolla). Ze względu na użytkowników zza granicy zasadą było nie używanie „ogonków”, co nadawało całej zabawie dziwnego smaku, a potem strasznie przeszkadzało wrócić do poprawnej pisowni. Z czasem wyodrębniło się coś, co bardziej przypominało społeczność internetową i osobny portal. Był to „Ciemnogród”, prawicowy, jak sama nazwa wskazuje i elitarny, bo dodtac się na niego można było dopiero jak do klubu, czyli dzięki wprowadzającemu.
Pierwszy blog jaki odkryłem i pierwszy w ogóle, jakim się zainteresowałem, to była oczywiście Kataryna. Udzielałem się u niej przez jakieś pół roku, potem zaczęła mieć okres zniechęcenia i przerwała pisanie nowych postów. W wyniku czego liczba komentarzy pod jednym postem dochodziła do pół tysiąca lub więcej, a wtedy, dla wygody, przenosiliśmy się pod wcześniejszy post.
W linkach u Kataryny znalazłem link do „rybinski blog”. Nie był on redagowany przez Rybę, tylko za jego zgodą jeden z fanów publikował felietony znanego publicysty. Liczba dyskutantów była duża, zróżnicowana politycznie i niestety, także jakościowo. Pojawiały się lewackie i antypolskie trolle (niektórzy mieli nawet problem z polszczyzną), którzy pisali per „wy polaczki” i wprost lżyli Polskę. Rybiński, mimo monitów, nie reagował. Nie miał zresztą zwyczaju, przynajmniej bez pseudonimu, odzywać się na tym blogu. Co gorsza przed samymi wyborami dało się zauważyć, że Ryba wyraźnie nie wie, jak ustawić się do nurtu. Felietony zrobiły się lawiranckie i pisane stylem ezopowym (dziś mało kto o tym pamięta, bo jakiś czas po wyborach Rybiński opowiedział się za PiS). Bardzo mnie to do niego zraziło i z gniewu zacząłem pisać własnego bloga (niemal następnego dnia po wyborach w październiku 2005 roku). Rybinski blog z czasem zaczął rozkładać się i zanikać.
Zarejestrowałem się na Onecie. Tam poznałem między innymi bardzo sympatyczną i wpływową blogerkę Faneberię (Fanaberia Qurr, nie mylić z agencikiem Vredną Kokoszka Vulpianem ), polecaną przez Onet, przodującą w rankingach i reprezentującą typ dowcipnej, zaangażowanej, lekko prawicowej i stonowanej komentatorki wydarzeń politycznych. Bardzo popularnym, wpływowym i cenionym miejscem był blog Prawy Prosty Galby (któremu popularność chyba zaszkodziła, bo strasznie się pogubił).Warto też wspomnieć o Haribu i Gdańszczaninie, czyli gospodarzach prawicowych blogów, które też chętnie odwiedzałem i o zaprzyjaźnionym ze mna Homesterze (Moi Clienci 2).
Dla mnie był to „złoty wiek blogów” (może dlatego, że sam szybko doszlusowałem do pierwszej dziesiątki, co zauważyła Fanaberia, ja nawet nie wiedziałem, że istnieje ranking, a po jej odejściu (znów na odpowiedzialne stanowisko, jak Wróg Ludu), wspiąłem się nawet na pierwsze miejsce w kategorii popularności blogów politycznych )
Mniej więcej wtedy media zainteresowały się blogami. Spekulowano nad tożsamością Kataryny, a pierwsi blogerzy udzielili wywiadów, a nawet wystąpili w telewizji (Galba, gdzie go zresztą przerobili koncertowo)
Zmorą blogowania okazały się „blogaski” gromadzące a nawet wymieniające się „komencikami”. Zjawisko poza dziecinadą, wywołane było z pewnością konkursami na najlepszego bloga.
Szybko też swoje blogi założyli politycy. Najpierw JKM, potem Marcinkiewicz, a także zawodowi dziennikarze. Sam Janke rozpędzał się i trenował właśnie na Onecie zanim założył Salon 24. Pojawiły się niemiłe zjawiska, jak pisanie ignorowanie tłumnie garnących się, jak ćmy do światła, „dyskutantów” oraz krypto-cenzura („twoja wypowiedź czeka na weryfikację”) na blogach „gwiazd dziennikarstwa” (Passent).
Podczas kolejnych wyborów dostrzegłem tak daleko idące manipulacje na Onecie (wybieranie głosów lewackich i platformerskich, spośród zaproszonych do specjalnej „wyborczej” dyskusji blogerów, przenoszenie na siłę i na sztywno, mimo opcji wyboru kategorii, blogów z „polityki” na „męskie sprawy” na przykład), że wściekły emigrowałem z Onetu na ponad rok (z deszczu pod rynnę, bo na WP, czyli od Waltera do Solorza, gdzie też działy się błogie jaja)
Następne ważne zjawiska, to oczywiście pojawienie się Salonu 24 (którego nie cierpię, radziłem nawet Katarynie, żeby trzymała się swojego „amarantowego” , historycznego bloga i nie szła „na masówkę”, kiedy po raz pierwszy Inter-agenci salonowi zaczęli ją zaczepiać), a potem, jako reakcja (jak sądzę) portali Blogmedia (ś.p.), Niepoprawni i Blogmedia 24.
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Dixi
3 Września, 2009 - 22:24
Pamiętam Cię z blogu Kataryny, a także z innych blogów (prawy prosty Galby). To co opisałeś to taka historia polskiej blogosfery w pigułce.
Pozdrawiam.
Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".
Danz!
3 Września, 2009 - 22:49
Jestem zdziwiony, ale bardzo miło :):):)
P.S
To może pamiętasz, że miałem złudzenia co do POPiS-u (i uważałem, że w ostateczności wszystko jedno, na która partię się zagłosuje, choć wolałem PiS). Ale się wszystko pozmieniało, nie?
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Dixi
3 Września, 2009 - 23:22
To prawda, była taka wiara w przemiany, że POPiS zmieni Polskę w bardziej cywilizowany, nowoczesny kraj. Z tego wszystkiego zostały tylko popioły i smak porażki.
Pozdrawiam.
Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".
dzięki, Dixi
4 Września, 2009 - 01:36
przy okazji: Marcinkiewicz to chyba później założył bloga, po powstaniu s24?
ja onetowych blogów celebrytów w ogóle nie śledziłem, zresztą onet to dla mnie w ogóle nieznany ląd, tym cenniejsze Twoje uwagi.
Mógłbyś mi napisać, kiedy mniej więcej panował ten "złoty okres blogów"? Jak rozumiem, wówczas centrum życia pre-blogosfery był Onet?
Budyniu!
4 Września, 2009 - 11:03
Kiedy działały listy dyskusyjne, nie było jeszcze mowy o Onecie w dzisiejszym kształcie. To była tylko taka opcja działania poczty o osobnej nazwie "grupy dyskusyjne" (były ich tysiące, w tym kilka setek "pl") Dam Ci link do badań z... 1996 roku, bo takie mi się akurat wyświetliły (to może da jakieś pojęcie) http://www.winter.pl/internet/polishworld.html
Jestem też pewien, że Marcinkiewicz zaczął przed powstaniem Salonu 24 (lipiec 2006, masz tu link http://kmarcinkiewicz.blog.onet.pl/ ) . To były pierwsze jaskółki, zanim Salon przetoczył się jak walec.
Dla mnie "złotym okresem" były lata 2004-2006, ale to dość subiektywne wrażenie. W każdym razie blogi już były rozwiniętą i popularna forma, a jeszcze "Dzikie Pola" nie zostały "ucywilizowane" przez polityków i "zawodowców"(piszących na gazetowych serwerach, trochę z obowiązku, a trochę dla podtrzymania popularności i wejścia w nowa niszę ekologiczną). No i zanim powstał cholerny Salon 24 (jak widać to punkt przełomowy, jak Rewolucja Październikowa:):):)) Blogerzy działali jak sobie chcieli, a środowiska znajomych utrzymywane były tylko przez linki.
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
niestety
4 Września, 2009 - 03:49
salon24 przerwał "złoty wiek blogów" http://lear.blox.pl/html
http://deco10.blox.pl/2006/12/Ziemkiewicz-wspomina-o-relacji-ze-spotkania-z.html
http://www.newsweek.pl/artykuly/sekcje/felieton/pamiec-sieci,12347,1
http://dokwadratu.blogspot.com/2007/05/jeszcze-o-salonie.html
Re: niestety
4 Września, 2009 - 09:57
dzięki, Kuki. A czyj jest ten felieton w "Newsweeku", bo nie widzę tam autora?
Przy okazji - ten temat jeszcze będę musiał rozwinąć, bo prawie nic nie wiem... Od kiedy prowadziłeś Gablotkę? Kiedy powstały Czytanki? Czy COO były kontynuacją Gablotki w linii prostej?
Jestem, co dopiero teraz znowu wychodzi, blogerem z dość krótkim, w porównaniu z Wami, stażem i w zasadzie historia sprzed s24 to dla mnie na razie teren niezbadany.
Pamiętam, że niedługo przed końcem jego aktywności, znalazłem blog Leara, nawet zdążyłem pójść na jego czteroosobową demonstrację w obronie IV RP (po "taśmach prawdy"), razem byliśmy też na pisowskiej demonstracji kilka tygodni później. Zacząłem czytać linkowane przez niego i Katarynę blogi, czytałem Galbę (zdaje się, ze z linka u Galby trafiłem na Leara i jego pomysł demonstracji)
http://lear.blox.pl/2006/09/Decyzja.html
Fajnie, ze pamietasz Leara :):):)
4 Września, 2009 - 11:08
Widziałem jego początki (a nawet trochę mu pomagałem), był bardzo inteligentny i aktywny. To był student prawa i pewnie zrezygnował, jak skończył studia i zaczął pracę.
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Budyń'78
4 Września, 2009 - 14:54
o katarynie dowiedział się Ziemkiewicz - on to napisał. to taka ciekawostka ;)
pierwszym znanym mi blogerem, który próbował integrować ;) był warpman, a z nim w pewnym stopniu współdziałał też lear - to chyba przełom 2005/06
moje próby agregacji rozrzuconych po sieci blogów to w zasadzie moje hobby gdzieś od maja 2006 - a rozpocząłem od "gablotki" używając do tego WP i spec. wtyczki. wtedy znalezienie takiej dla WP to była sztuka, a rozeznanie w prawych blogach musiałem mieć niezłe. jeszcze nie zapomniałem ;)
kalendarium? a bo ja wiem - wszystko było ważne. może afera Rywina i komisja śledcza dały impuls.
blogi były przepięknie porozrzucane po różnych platformach. s24 powstał zaraz po uruchomieniu drugiej strony - tzw. prawego kanału - na WordPress, ale na innym agregacie.
s24 przejął lwią część ruchu wszystkich!!! blogów macierzystych, obojętnie czy ktoś się przenosił, dublował czy zostawał na swoim. od tej chwili agregacja straciła podstawowy sens - wszystko i tak przejmował s24.
oprócz Dixi'ego ;)
Re: Projekt badawczy.Początek. Pytanie 1
4 Września, 2009 - 02:04
Chyba afera Rywin-Michnik była takim silnym punktem zwrotnym w moim oglązie rzeczywistości, konstatuję ze smutkiem, że nie wcześniej.
Wcześniej wbrew pozorom przekaz medialny był spójny z rzeczywistością. My za SOLIDARNOŚCIĄ i Oni za postKomuną. W okresie tej afery przekaz, a właściwie nacisk medialny na społeczeństwo wyraźnie zelżał.
Główni macherzy od mediów sami nie wiedzieli do czego to zdąża. Oczywiście woleli by żeby wygrał Tusk i jego drużyna, ale z takim Rokitą to też nie było by fajnie. PO z Rokitą jako głównym rozgrywającym jest czym innym niż PO ze Schetyną na tej samej pozycji.
Oczywiście wsparcie dla Kaczorów nigdy nie wchodziło w grę dla mediokracji w naszym kraju.
Afera Rywin-Michnik łączy się z wprowadzenie WEB 2.0 ale to według mnie czysta koincydencja - wtedy pojawia się możliwość zakładania blogów jak również komentowania tekstów, które produkują zawodowi dziennikarze. I tu pojawia się rozdźwięk pomiędzy tym co wypisują żurnaliści a społecznym odbiorem rzeczywistości.
Andrzej.A
Venenosi bufones pellem non mutant Andrzej.A
Na marginesie o Web 2.0 i blogach
4 Września, 2009 - 12:23
Moim zdaniem pojawienie się internetu społecznościowego z jego specyficznymi narzędziami miało istotny wpływ na wzbogacenie blogosfery jako środka medialnego przekazu. Witryny Web 2.0 oferowały niezwykle ciekawe sposoby na przekazywanie odnalezionych treści bezpośrednio na blogi i strony piszących autorów (cross connections - połączenia krzyżowe). W ten sposób wydawcy blogów mogli "uzbroić" swoje wytwory w elementy interaktywne, wzbogacić je o odpowiednią grafikę, moduły informacyjne (rss, badgets, widgets), playery audio i video itp, itd. Wszystko to usprawniało przekazywanie treści w sposób jak najcelniejszy, zgodny z zamiarami autorów.
Zwróćcie uwagę na wyjątkowy prymitywizm "pierwszej" odsłony Salonu24 pod względem technologicznym, a więc i użytkowym. Potem dopiero dodano szereg funkcji, umożliwiających np. zapełnienie treścią prawej szpalty (wąskiej kolumny) oraz, co nader istotne, wprowadzono edytor, służący do formatowania tekstów i dodawania grafiki. Niemniej nadal Salon24 jest ubogo wyposażony w funkcje umożliwiające kontakt z innymi ważnymi miejscami w sieci (jest mało interaktywny).
Piotr W.
Piotr W.
]]>Długa Rozmowa]]>
]]>Foto-NETART]]>
@ Budyń
4 Września, 2009 - 02:31
O blogowaniu i motywacji napiszę później - o ile, rzecz jasna, moje wypociny będą do czegokolwiek przydatne ;). Na dzień dzisiejszy, mam jedną prośbę - jak obronisz pracę, to nie bądź żyła i wrzuć w internet - w jakieś przyjazne miejsce do ściągnięcia. Z chęcią przeczytam. Może nawet na tę okoliczność kupię wreszcie drukarkę i rozpropaguję wśród bliźnich...
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
@ Gadający Grzyb
4 Września, 2009 - 09:35
jasne, ale kiedy to będzie... Za dwa - trzy lata, znając życie. Pamiętaj/pamiętajcie wszyscy, że ja dopiero zaczynam. Pozdrawiam ;)