Odlot i lądowanie J.F. Libickiego

Obrazek użytkownika Budyń78
Kraj
"Przekroju" nie czytam, niemniej udało mi się bez kontaktu z papierem zapoznać z wywiadem, jakiego udzielił w nim Robertowi Mazurkowi pan J.F. Libicki. Pana Libickiego juniora ostatnio pełno w mediach, niektórzy też sugerują, że selekcjonerzy atrakcyjnego klubu "Platforma" docenią jego starania i wpuszczą go do środka.
W wywiadzie Libicki okazuje się (ciekawy to trop i ciekawe, dokąd kiedyś zaprowadzi) wielkim przeciwnikiem referendum w sprawie prywatyzacji Lasów Państwowych. Temat ten powraca co chwilę i okazuje się być wręcz głównym powodem ataków polityka na Radio Maryja. Zapewne też - niechęci do PiS. Ciekawe, czy kiedyś okaże się kolejnym ambitnym przedsiębiorcą leśnym, jak w swoim czasie Paweł Piskorski, którego z PO usunięto po interwencji "Dziennika".

Niechęć do PiS jest tak silna, że przesłania resztki (dyskusyjne, to fakt) zdrowego rozsądku. Libicki bowiem, choć jedną nogą (przepraszam za niezręczne akurat w tym przypadku określenie) w PO wciąż wysuwa postulaty wobec swoich kolegów z PJN. Ostatni to żądanie wyraźnego zdystansowania się od dziedzictwa Lecha Kaczyńskiego. Libicki mówi, że takowe zawsze było dla tego towarzystwa fikcją i pora wyraźnie to powiedzieć. Gdyby koledzy posłuchali, w jakim stawiają się świetle? Spójrzmy - najpierw popierali Jarosława Kaczyńskiego, później się od niego odcięli pod sztandarem "dziedzictwa Lecha Kaczyńskiego", rzekomo zagrożonego (Marek Cichocki), dziś zaś mieliby dokonać kolejnej wolty. Co więcej, przyznać się już wprost do kłamstwa - bo o ile można było opowiadać z wyrzutem, jak to zmienił się Jarosław Kaczyński, to trudniej chyba, że zmieniło się "dziedzictwo Lecha".

PJN po spełnieniu tego postulatu mógłby startować w wyborach z kolejnym rozwinięciem skrótu, tym razem jako "Partia Jest Niewiarygodna/Nieobliczalna/Nieprzewidywalna", niemniej sądzę, ze mimo ogólnego (napiszę eufemistycznie) słabego wyrobienia polskich wyborców aż takich frajerów by nie znaleźli. Libickiemu pozostaje więc być kolejnym kapiszonem podczas konwencji PO.

Kapiszonem, jak bowiem inaczej określić pojawienie się w tej partii Kluzik-Rostkowskiej? To podobna "bomba", jak wcześniejsze poparcie Marcinkiewicza i takież same osłabienie. Rok po rozwodzie i pół roku mieszkania z nowym partnerem ex-małżonek informuje otoczenie o nowym związku. Cóż, dla ślepych i głuchych, a także osób akurat wybudzonych z rocznej śpiączki na pewno jest to sensacyjna wiadomość. "Ten Kaczyński teraz to się już nie pozbiera" - skomentują. "To koniec PiS."

Brak głosów

Komentarze

Łajdactwo tego pana nie ma granic. Z wywiadu dla tygodnika "WPROST" z 7.06.2011 (o Jarosławie Kaczyńskim): "Dlatego uważam, że człowiek, który potrafi takie polityczne wolty wykonywać wokół śmierci własnego brata jest po prostu niebezpieczny". O jakie polityczne wolty chodzi Libickiemu? Otóż, milczał przed wyborami (działania przyszłych rozłamowców), powrócił do tematu Smoleńska po wyborach, uczestniczy w marszu na Krakowskim Przedmieściu w każdą miesięcznicę. Jest oczywiste, że niezdarnie chodzi w "buty Palikota" i próbuje się przypodobać PO. Podobno ma propozycję PSL-lu. Myślę, że w PO będzie mu lepiej. Bez wątienia stał się nadzieją mainstemowych mediów (brakuje im Palikota).
pozdr.

Vote up!
0
Vote down!
0
#163445

  Nie daleko pada jabłko od jabłoni.

Vote up!
0
Vote down!
0
#163535