O wstydzie i dumie

Obrazek użytkownika Budyń78
Kraj
Jakże nieprzewidywalnym uczuciem jest wstyd. A jego siostra a zarazem przeciwieństwo - duma, w tym jednym też wykazuje całkowitą zbieżność charakteru.
Zanim jeszcze rozpoczęły się poważniejsze i bardziej przykre wydarzenia pod krzyżem prezydenckim, przez pierwszych kilka dni toczyły się tam głównie rozmowy z udziałem mocno agresywnych, ale nagle bardzo wrażliwych o losy Polski ludzi, którzy bardzo martwili się o jedno - że przecież to, co się dzieje, ci modlący się ludzie, ten krzyż... Panie, to wstyd na cały świat jest. Co prawda nie potrafili mi z reguły tacy rozmówcy odpowiedzieć na pytanie, czy podobny wstyd odczuwali wcześniej podczas papieskich pielgrzymek, niemniej argument wstydu był w ich przypadku nie do przezwyciężenia. I choć świata to wszystko specjalnie nie obchodziło, stety albo niestety, oni pewnie do dziś wstydzą się przed każdym, choćby nieznajomym i niepoinformowanym.

A dziś na odwrót. Jak tuż przed EURO wygląda ścisłe centrum Warszawy i okolice stadionu? Hm, no, tak sobie wyglądają. Świętokrzyska zamknięta, niemożliwa już nawet do pokonania na piechotę, pozagradzana i brzydka. Zagrodzone również tory tramwajowe ze zrobionym wąskim przejściem dla wysiadających z metra. Jest jeszcze poczta główna, miara upadku. Najważniejsza w Polsce placówka kluczowej państwowej instytucji, w której od wielu tygodni nie można naprawić automatów wydających numerki. Tu raczej obcokrajowcy nie zawitają, ale kto wie, co takiemu do głowy strzeli?

Poczty może nie zobaczyć, ale syf na Świętokrzyskiej czy Marszałkowskiej, owszem. Stadion, sam w sobie znośny, pobliski dworzec, też, jakoś tam razem tworzą sensowną całość, ale co pomiędzy nimi? Przejeżdżam tamtędy co kilka dni, może nagle dokonano jakiegoś wielkiego skoku, ale poprzednio podziwiałem tam krajobraz mazowiecko-księżycowy, bardzo malowniczy zresztą. Zachód słońca nad Al. Zieleniecką to coś naprawdę pięknego. Ale nie każdy musi wykazywać się taką samą jak ja wrażliwością na uroki natury, tymczasem wypracowano dotąd pewne standardy wyglądu przestrzeni miejskiej i użytkowej - od tego zaś jesteśmy daleko. Ech, oderwana od życia samozwańcza elita artystyczna już kilka lat temu gratulowała prezydent Warszawy otwarcia drugiej linii metra.

Ten bałagan zobaczy cały świat i zobaczy go niezależnie od tego, czy premier zablokuje wszelkie protesty, czy ich nie zablokuje. I to powinien być prawdziwy powód do wstydu dla wszystkich, którzy dali legitymację nieudacznikom (w najlepszym razie...), którzy za taki stan rzeczy odpowiadają. Ale nie, teraz tego argumentu nie ma, za to słychać, że damy sobie radę, że mamy powody do dumy. A jeśli ktoś was spyta, dlaczego tak to wszystko wygląda, odpowiecie, że najpierw była wojna, a potem przyszedł Kaczyński i cóż, nie dało rady ze wszystkim zdążyć? Najważniejsze, że premie udało się wypłacić na czas. A może nikt nie przyjedzie...?

Brak głosów