O wstydzie i dumie
A dziś na odwrót. Jak tuż przed EURO wygląda ścisłe centrum Warszawy i okolice stadionu? Hm, no, tak sobie wyglądają. Świętokrzyska zamknięta, niemożliwa już nawet do pokonania na piechotę, pozagradzana i brzydka. Zagrodzone również tory tramwajowe ze zrobionym wąskim przejściem dla wysiadających z metra. Jest jeszcze poczta główna, miara upadku. Najważniejsza w Polsce placówka kluczowej państwowej instytucji, w której od wielu tygodni nie można naprawić automatów wydających numerki. Tu raczej obcokrajowcy nie zawitają, ale kto wie, co takiemu do głowy strzeli?
Poczty może nie zobaczyć, ale syf na Świętokrzyskiej czy Marszałkowskiej, owszem. Stadion, sam w sobie znośny, pobliski dworzec, też, jakoś tam razem tworzą sensowną całość, ale co pomiędzy nimi? Przejeżdżam tamtędy co kilka dni, może nagle dokonano jakiegoś wielkiego skoku, ale poprzednio podziwiałem tam krajobraz mazowiecko-księżycowy, bardzo malowniczy zresztą. Zachód słońca nad Al. Zieleniecką to coś naprawdę pięknego. Ale nie każdy musi wykazywać się taką samą jak ja wrażliwością na uroki natury, tymczasem wypracowano dotąd pewne standardy wyglądu przestrzeni miejskiej i użytkowej - od tego zaś jesteśmy daleko. Ech, oderwana od życia samozwańcza elita artystyczna już kilka lat temu gratulowała prezydent Warszawy otwarcia drugiej linii metra.
Ten bałagan zobaczy cały świat i zobaczy go niezależnie od tego, czy premier zablokuje wszelkie protesty, czy ich nie zablokuje. I to powinien być prawdziwy powód do wstydu dla wszystkich, którzy dali legitymację nieudacznikom (w najlepszym razie...), którzy za taki stan rzeczy odpowiadają. Ale nie, teraz tego argumentu nie ma, za to słychać, że damy sobie radę, że mamy powody do dumy. A jeśli ktoś was spyta, dlaczego tak to wszystko wygląda, odpowiecie, że najpierw była wojna, a potem przyszedł Kaczyński i cóż, nie dało rady ze wszystkim zdążyć? Najważniejsze, że premie udało się wypłacić na czas. A może nikt nie przyjedzie...?
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1203 odsłony