Chłosta

Przedwczoraj, bodajże, słyszałam jak dziennikarze wychwalali pomysł Ministerstwa Sprawiedliwości o przymusowej pracy skazańców, zamiast przetrzymywania ich w więzieniach.

Pomysł, zaiste ciekawy, tym bardziej, że spuentowany (och jak ja uwilebiam te dziennikarskie puenty w wiadomościach, dla nich głównie włączam telewizor) w ten oto mniej więcej sposób:

"nareszcie więźniowie pójdą do pracy, nie będą się kisić w i tak już przepełnionych po brzegi więzieniach. A najlepsze to to, że podatnik za to płacił nie będzie"

Dość ostatniego zdania, aby skoczyły sondażowe słupki Platformie.

Diabeł tkwi w szczegółach, bowiem pozostaje problem nadzoru nad tymi przymusowo pracującymi więźniami. Czy to będzie wolontariat? Czy może inni więźniowie? A jeśli ani jedno, ani drugie, to kto? I z jakich pieniędzy będą opłacani? Jaka będzie jakość tej pracy?

A co z bezrobotnymi, tymi bez wyroków? Czy pozostaną na zielonej trawce, bo ustawa każe zapenić pracę przestępcom?

Niedawno świat obiegła informacja, o tym jak wychłostano w Pakistanie młodą dziewczynę za nieobyczajne zachowanie. Nieobyczajne zachowanie oraz rodzaj kary zdefiniowane zostało przez panujące tam prawo koraniczne (Dolina Swat)

Trudno mi określić, jaki stosunek mój do kar cielesnych. Z jednej strony jestem mocno skażona medialną poprawnością postępową i wydaje mi się to niehumanitarne. Na dodatek zagrożone nadużyciami.

Ale z drugiej...,przypomina mi się, jak kiedyś w szkole, miałam chyba z 7 lat, dostałam w otwartą dłoń linią od nauczycielki. Była to kara za gadanie na lekcji i byłam o tej konsekwencji poinformowana wcześniej. Pamiętam, jak płonęła mi nie dłoń, lecz policzki, ze wstydu. Przesadą byłoby oczywiście twierdzić, iż zdarzenie to zdeterminowało moją przyszłosć i wpłynęło na wszystkie "czerwone paski" jakie potem przyniosłam do domu. Ale sam fakt, że było to tyle lat temu, a ja pamiętam to bardzo wyraziście, podczas gdy inne rzeczy z tamtego okresu giną we mgle niepamięci, jest znamienne. Działo się to w latach 80 -tych, kiedy jeszcze nauczycielka wymierzajaca mi karę mogła liczyć na poprawę mojego zachowania, a nie na najazd dziennikarzy biadających nad przemocą w szkole i mobbingiem uczniów przez nauczycieli.

Czasy minęły, ale czy bezpowrotnie?

wykorzystuję więc moment, kiedy o tym sie mówi i podsuwam propozycję:

Może lepiej byłoby ustawowo chłostać złodziei, gwałcicieli i innych zboków, a liczbę batów ustalać w zależności od ciężaru przestępstwa?

Szybko, tanio i śmiem przypuszczać - nader skutecznie. Człowiek bowiem to taka istota, że w swej próżnej naturze woli gnić w lochu niż stać się publicznym pośmiewiskiem.

Co bardziej socjalizuje? obawa przymusowej pracy, czy obawa przed dożywotnim stygmatem?

Ileż to panien zastanowiłoby się, zanim zachowałoby się nieobyczajnie..Nie dość, że na więźniach, to oszczędzilibyśmy jeszcze na przymusowej edukacji seksualnej.

A ilu polityków....Patoligicznie narcystyczny, tfu..Palikot...Oj, myślę,że szybko by się zreflektował, gdyby go tak postawić przed gawiedzią w tak zwanej "niepolitycznej" pozycji..

Tak, wiem wiem, jesteśmy w niewoli ONZ i Praw Człowieka, któren ten ONZ arbitralnie ustala.

Ale pomarzyć zawsze wolno, nie?