Przegrane procesy Tuska i Niesiołowskiego
Co łączy tych polityków, oprócz przynależności partyjnej? Ano to, że w przeciągu tygodnia przegrali swoje procesy z politykami PiS. Kilka dni temu Wojewódzki Sąd Administracyjny przyznał rację w sporze o certyfikat dostępu do tajnych informacji Antoniemu Macierewiczowi. Dzisiaj, właściwie przed chwilą, okazało się, że Niesiołowski musi przeprosić Jarosława Kaczyńskiego. Niegdyś sugerował on prezesowi PiS wpływ na powstanie książki Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka: "SB, a Lech Wałęsa...".
Decyzja Tuska ws. certyfikatu dla Macierewicza skutkowała niedopuszczeniem likwidatora WSI do zasiadania w komisji śledczej ds. porwania i zamordowania Krzysztofa Olewnika. Dopiero teraz się okazuje, że wszystkie twierdzenia o politycznym chuligaństwie polityka PiS były bezpodstawne. Szkoda tylko straty dla komisji śledczej. Trudno nie przyznać racji Wassermanowi, jakoby Tusk działał na zasadzie: "dajcie mi człowieka, a paragraf się znajdzie". Co ciekawe, to przecież politycy PO, kiedy byli w opozycji, zarzucali tego rodzaju postępowanie Jarosławowi Kaczyńskiemu. Informacja ta jakoś nie bardzo dotarła do mainstreamowych mediów. Zapewne, gdyby wynik batalii sądowej był odwrotny, sprawę wałkowanoby miesiącami.
Ale już spór Kaczyński-Niesiołowski środki masowego przekazu przełknąć muszą. Wszyscy pamiętamy burzę, jaką wywołała w opinii publicznej świetna książka Cenckiewicza i Gontarczyka, ukazująca dobitnie agenturalną przeszłość Lecha Wałęsa, ale i nadużywanie władzy w związku z wypożyczaniem teczki TW "Bolka" z naruszeniem obiegu dokumentów niejawnych w okresie prezydentury. Donald Tusk, nie czytając książki, zaledwie dzień po pojawieniu się jej w księgarniach, już wiedział - nie ma ona nic wspólnego z historią. Niesiołowski poszedł dalej i bajdurzył w różnych mediach o wpływie Jarosława Kaczyńskiego na publikację IPN. Wyrok? Przeprosiny prezesa PiS i 10 tysięcy złotych na cel charytatywny. Zabawne są tłumaczenia wicemarszałka Sejmu:
"Wypowiadałem tylko oceny"
Ale to jeszcze bardziej gorzkie i sugerujące, że polityk PO już ma doła (cytaty za dziennik.pl) :
"Dobrze, że nie zabrania mi w ogóle wypowiadać się o panu Kaczyńskim"
Niesiołowski przeprosi, jak sam zapowiada. Zapewne nie omieszka jeszcze trochę powystrzelać ślepakami w Jarosława Kaczyńskiego.Z jednym stwierdzeniem posła PO się zgodzę - rząd PiS wprowadził atmosferę, dzięki której w debacie publicznej można było o przykrej historii wielu osób, dotąd "świętych", mówić.I wydaje się, że tego stanu rzeczy nikt nie jest w stanie przerwać.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 3294 odsłony
Komentarze
"Wypowiadałem tylko oceny"
22 Września, 2009 - 13:54
Choćby dla samego tego faktu warto było narazić się tej różowo-czerwonej hołocie .By nie myśleli co poniektórzy że są nietykalni i popełnione przez nich wcześniej świństwa i niegodziwości będą im odpuszczone bądź zapomniane.
To co uczyniono poprzez zaniechania rodzinie państwa Olewników jest niczym innym tylko w najwyższym stopniu draństwem a wręcz gangsterstwem politycznym.
Te ewidentne przekręty tak skrzętnie tuszowane prędzej czy później wyjdą na jaw . Tylko zastanawiam się co wówczas , kto ich osądzi . Póki co nawet "winni" i tak będą praktycznie nietykalni . To system generuje te patologie.
Żerują niczym plugawe robactwo objadające wciąż żywy jeszcze organizm.
pozdrawiam
............................
http://andruch.blogspot.com/
-----------------------------------------
Andruch z Opola
]]>http://andruch.blogspot.com]]>
Gnębienie przeciwników procesami prawnymi...
22 Września, 2009 - 18:36
... do tej pory było standardowym sposobem działania "mainstreamowych" (czytaj: lewicowych) polityków i dziennikarzy. Prym wiedzie w tej działalności Gazeta Wyborcza. Opanowanie warsztatu procesowego przez polityków (i prawników) prawicowych to bardzo dobra wiadomość.
Sprawna walka procesowa w sprawach o naruszanie dóbr osobistych to genialny sposób na ucywilizowanie lewicowych polityków i mediów. Spokojnie, powoli, przez lata, ale jednak - zlikwiduje się paszkwilancki styl, nachalną propagandę i pomówienia. A bez tych broni siła lewicowej propagandy bardzo mocno osłabnie.
Dobrze się stało, szkoda, ze tak późno (takie procesy powinny być wytaczane i wygrywane jeszcze w latach dziewięćdziesiatych). No i kary dość mało dotkliwe - powinny naprawdę zaboleć albo utrudnić działalność propagandową czy polityczną. Potrzeba jeszcze bardziej zdecydowanej postawy prawnej i pewnej bezczelności w żądaniach zadośćuczynienia.
to jeszcze
2 Stycznia, 2010 - 21:06
ostały się szczątki sądów nieco sprawiedlwych?Jestem zdziwiony i zaskoczony.Może jestem naiwny?