Urzędowy bełkot zabić śmiechem

Obrazek użytkownika zetjot
Blog

A mnie się pomysł imprezy "Ożeł morze" podoba, pod pewnymi warunkami oczywiście. Podoba mi się forma, o którą się dopominam w działaniu środowisk niezależnych. Bo jeśli chodzi o treść, to pożal się Boże, gorzej już być nie może. No bo weźmy choćby wątek zabawy. Czyż można powiedzieć "zabawny Komorowski" ? Przecież to więcej niż sama tautologia.To piętrowa tautologia. Powiedzieć "niezamierzenie zabawny pan Zabawny" to pływające w maślance masło maślane. I podobnie rzecz ma się z giewu - z tym,że tu mamy doczynienia z farsą i mimowolną komedią omyłek, ale farsa to też odmiana zabawy.

Jedyne celebracje z takiej okazji mogą mieć wyłącznie charakter kontestatorski, bo przecież na poważnie tego typowo peerelowskiego konstruktu dwujmyślenia nie da się celebrować. Można więc to tylko skontestować ale z poczuciem humoru i bez nadętego oburzenia, bo nie można nie dostrzec, że zabawny pan Zabawny to tautologia a zabawny pan Jąkała to i tautologia i oksymoron za jednym zamachem. To jest obciach ucieleśniony.

Z bełkotem opartym na fałszu podszytym popkulturą nie da się dyskutować na poważnie bez ryzyka popadnięcia samemu w śmieszność, co się środowiskom niezależnym niejednokrotnie przydarza. Bełkot należy zabić właśnie popkulturą. Klin
czekoladowy wybić klinem metalowym. Dobrą próbkę kontestacji na małą skalę wykonała, zdaje się, grupka zainspirowana przez Ludwika Dorna i Wyspiańskiego.

Brak głosów