"Masowanie ego" - brawo Łukasz Warzecha
Bardzo mi przypadł do gustu zwrot uzywany przez Łukasza Warzechę - "masowanie ego".
Jest to bardzo adekwatne określenie, ponieważ ego ludzi zaangażowanych w spry polityczne po tamtej stronie jest
ciągle narażone na zderzanie z rzeczywistością i doznawanie uszczerbku związanego z dysonansem poznawczym.
Niezbędne są w związku z tym permanentne zabiegi utrzymujące ego w stałej gotowości do reakcji.
Zgodnie z moim podziałem wyborców pewnego typu wynikającym z tezy o sojuszu filistra z buractwem wspierającym Platformę, establishment i establishmentowe media muszą dbać o polityczną i mentalną kondycję obu tych grup. Troska o filistra jest domeną giewu. Dostęp do buractwa jest bardziej skomplikowany ponieważ kanały słowa pisanego czy języka choć w minimalnym stopniu dyskursywnego jakim operują media elektroniczne są temu podgatunkowi trzeciego szympansa niedostępne. Trzeba sięgać po pośredników i interpretatorów mainstreamowego przekazu takich jakim był Palikot. Ponieważ jednak postać Palikota drażniła co bardziej konserwatywną część potencjalnych wyborców cennych dla establishmentu trzeba było z niego zrezygnować a zlecenie przekazać luźno z polityką związanym celebrytom czy satyrykom w rodzaju Hołdysów , Mellerów Majewskich czy Wojewódzkich. Nic więc dziwnego,że to ten ostatni stał się twarzą, a raczej może gębą a nawet mordą, polskiej prezydencji. Masażysta znakomity.Z ferajny.
Dodajmy do tego gwoli kompletności,że także sam establishment i jego rozmaite ekspozytury również wymagają utrzymania kondycji niezbędnej w ciagłych zmaganiach politycznych. Potrzebny więc i w tym środowisku jest masaż a dokładnie rzecz biorąc automasaż, który zapewniają także giewu, oraz rzesza ałtorytetów w rodzaju Wajdy orbitująca w tych rejonach wokół władzy.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 929 odsłon