Magdalena Środa i Jan Hartman w świecie bez grawitacji

Obrazek użytkownika zetjot
Blog

Ciekawie by się żyło w świecie bez grawitacji, nieprawda ? A tak, jak człowiek poślizgnie się lub przewróci, to
niestety guza sobie nabić musi. Ale jak żyłoby się w świecie bez grawitacji to najlepiej spytać fachowca czyli
astronautę. Życie na planecie bez grawitacji jest po prostu nie do pomyślenia i naukowcy takimi bzdurami się nie zajmują.

Jednakże istnieje i u nas taka grupa ludzi, którzy zdają się wierzyć w świat bez grawitacji. Z tym,że w tym
przypadku chodzi o świat kultury i cywilizacji i o pełniącą w nim rolę grawitacji religię. A tu upust fantazji dają
nawet osoby z formalnymi przynajmniej tytułami,ale, co charakterystyczne, nie z nauk ścisłych,jak Magdalenia Środa czy Jan Hartman.A na dodatek udostępnia się im do tego fora opinii publicznej. Nie zdziwiłoby mnie gdyby takie mniemania żywił ktoś pokroju Dominika Tarasa, ale jak sądzę z dziejów Ruchu Palikota istnieje głębsze, pochodzeniowe zapewne, pokrewieństwo duchowe, którego nie wymażą żadne "lipne dyplomy, fikcyjne wykształcenie", żeby przytoczyć określenie prof. Łukasza Turskiego, fizyka.

Należy więc wszystkim przypominać nieustannie ,że idee mają konsekwencje, czego dowiódł jednoznacznie tragiczny wiek XX. Wiek ten dowiódł bezsprzecznie,że wolność jest zagrożona ze strony ludzi oferujących nam podejrzanej jakośći produkty - myśli i towary materialne. Wolność jest możliwością dokonywania wyboru między rozmaitym wariantami działań mających nam przynieść pozytywne skutki. Nikt rozsądny nie uzna za dopuszczalne akceptować na rynku golarki czy żelazka, które grożą porażeniem prądem, albo kiełbas produkowanych z użyciem toksycznych substancji. A przecież wiele produktów "intelektualnych" to produkty równie toksyczne, jak kiedyś swastyka oraz sierp i młot. Logika w przestrzeni publicznej jest jedna i ta sama - zakaz oferowania towarów, obojętnie czy materialnych czy intelektualnych, o charakterze toksycznym. A przecież taki toksyczne produkty oferują nam, i to publicznie, pani Środa czy pan Hartman. To są komiwojażerzy bełkotu, trującego bełkotu. Nikt nie zabrania pani Środzie używać prywatnie kopiącego żelazka a panu Hartmanowi równej jakościowo golarki. Ale bez mozliwości reklamowania i udostępniania ich innym.

Chciałbym tu zwrócić uwagą na jeszcze jeden problem. Otóż zakorzenienie jednostki, zgodnie z tym co pisałem o ścisłej, powiedzmy nawet mocniej, nierozerwalnej relacji wiążącej jednostkę ze wspólnotą, musi wyrażać się w każdym mgnieniu oka, w każdej sekundzie jej życia. Jednstki słabo zakorzenione, takie jak pani Środa czy pan Hartman, źle reagują na bodźce, relacje z innymi ludźmi, w których takie elementy zakorzenienia się przejawiają. Reagują wtedy na frustrację wywołaną taką rozbieżnością jej eksterioryzacją i przerzuceniem na innych. Tak oto nieznośna lekkość bytu i to lewitowanie bez grawitacji przeistacza się nagle w ciężar nie do zniesienia. I patrzmy co się dzieje. To ja jestem winien frustracji pani Środy czy Hartmana bo to ja chodzę do kościoła lub wyznaję wartości patriotyczne, które są im obce, bo to ja stanowię żywy dowód rozbieżności wartości i pewnego deficytu, z którym te osoby nie mogą się pogodzić. Gdyby mnie nie było, nie byłoby problemu. Rozwiązanie, do którego takie osoby zmierzają prostą ścieżką to eksterminować mnie, i innych podobnie myślących.Ostateczne rozwiązanie sprawy... Coś mi to przypomina i dlatego od dłuższego czasu mówię o neototalitaryzmie. Radzę więć dokładnie obserwować poczynania Ruchu Palikota bo to jest ta sama ferajna.

Brak głosów