Dzień bez afery dniem straconym
Afera goni aferę, ale nic z tego nie wynika, bo stały się chlebem powszednim, newsem ubarwiającym szarą rzeczywistość, dostarczającym dreszczyku emocji, elementem pejzażu systemu sfunkcjonalizowanych patologii. Nudno by bez nich było, po prostu.
Wiele się mówi, głównie naiwnie i bezskutecznie, o korupcji w Polsce, zapominając o zjawisku systemowości. Szansę na zlikwidowanie korupcji w Polsce skutecznie zablokowali Michnik & company z Unii Wolności, uniemożliwiając dekomunizację i lustrację, co mogło uratować sądownictwo przed zapaścią. W efekcie tych zaniechań w sposób naturalny nic nie mogło zapobiec uformowaniu się systemu sfunkcjonalizowanych patologii, bo tylko to gwarantowało takiemu systemowi ścieżkę jakiej takiej funkcjonalności.
Nikt, w takiej sytuacji anomii, od góry do dołu, nie będzie przejmował się etyką czy prawem, będąc pod ciśnieniem bieżącego interesu. Gdyby PIS nie przegrał wybrów w 2007, kampania antykorupcyjna mogłaby zakończyć się sukcesem. Teraz jednak, system jest tak przeżarty korupcją, że gdyby PIS jakimś cudem wygrał wybory, szanse na pokonanie korupcji byłyby znikome.
Jedynym skutecznym sposobem na zastopowanie korupcji byłoby wywołanie u skorumpowanych jednostek czy grup interesu silnego wstrząsu emocjonalnego przez egzekucję paru szczególnie skorumpowanych osób albo spektakularny zamach stanu i aresztowanie całego rządu, na co jednak trudno liczyć. Tylko tak udałoby się państwu odzyskać utraconą sterowność. Taki scenariusz wydaje się jednak nierealistyczny i pozostaje jedynie taka możliwość, że tylko głęboki kryzys i upadek państwa albo obudzi społeczeństwo albo doprowadzi do wymazania Polski z mapy świata.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 683 odsłony