Co się kryje za manipulacjami T.Grossa

Obrazek użytkownika zetjot
Blog

Popatrzyłem sobie na to osławione zdjęcie służące Grossowi do ilustracji polskich zbrodni na Żydach i zdziwiłem się. Co ono ma do tych dywagacji ? Przecież ze zdjęcia wyraźnie widać, że to nie jest zdjęcie osób z łapanki. Jest przecież coś takiego jak mowa ciała i jest ona łatwa do odczytania. Tu nie najmniejszej wątpliwości - tak nie zachowują się ludzie schwytani ani chwytający. Nie tędy droga.

Natomiast co do zbrodni opisywanych pzez Grossa należy pamiętać o podstawowym rozróżnieniu. Otóż ludzie którzy je popełnili nie popełnili ich jako obywatele polscy lecz jako osoby prywatne. Podkreślanie narodowości wiązałoby się bowiem z sugerowaniem odpowiedzialności politycznej i zbiorowej, tymczasem polskie państwo w owym czasie nie istniało na tym terenie i udziału w zbrodni nie brali jego oficjalni reprezentanci. Cała wina spada na tych, którzy okupowali Polskę aż po r. 1989. Zbrodnie są więc czynami indywidualnych, skryminalizowanych jednostek.
Równie dobrze możnaby wszystkich Polaków obciążać za zbrodnie dokonywane przez gangsterów z Pruszkowa czy Wołomina.

Jeśli więc chodzi o dyskusję na ten temat , to należałoby ją prowadzić nie w oparciu o tezy Grossa lecz w oparciu o refleksje przedstwione przez Piotra Skwiecińskiego i Bartłomieja Sienkiewicza w ostatnim jak i przedostatnim tygodniku "Plus/minus" weekendowej "Rzeczpospolitej". Tam jest poważna próba dyskusji.

Nie można za to ominąć kwestii kontekstu kiążki Grossa , który mi się źle kojarzy. Otóż mamy do czynienia z nagłaśnianym na cały świat raportem MAKu i biernością, jeśli nie współudziałem, władz polskich. Przypomnijmy więc sobie r.1946 i wywolaną przez NKWD prowokację kielecką oraz międzynarodowy i krajowy kontekst - referendum,proces norymberski i wydarzenia na scenie amerykańskiej. Ta zbieżność nie wydaje mi się przypadkowa.

Brak głosów