Bardziej ufamy Niemcom niż Amerykanom ???
Dobiegają mnie informacje z mediów nt. badań, które mają jakoby wskazywać przesunięcia w opinii publicznej co do oceny relacji z Amerykanami. Popularność Ameryki ma maleć, Amerykanów wyprzedzają Niemcy. Czyżby Polacy stracili zaufanie do Ameryki a Niemy zyskali nasze zaufanie ?
Wygląda mi to na prosty transfer frustracji. Nie chcą dać wiz ? A dlaczego mieliby dawać wizy osobom łamiącym prawo amerykańskie ? Amerykanie są suwerenni, swoją suwerenność traktują poważnie a zatem i prawo traktują poważnie, w odróżnieniu od wielu Polaków, a właściwie polactwa o mentalności niewolnika, który prawa nie szanuje. Więc Amerykanie ich irytują.
Amerykanie odnoszą sukcesy, a sukces rodzi nie tylko podziw ale i zawiść. Amerykanie dbają o swój kraj, dbają o armię, o siłę militarną a polskie buractwo chciałoby utopii za darmo, świętego spokoju i grillowania, bez służby wojskowej. Kolejny minus dla Amerykanów.
Amerykanie, tak zresztą jak i Rosjanie cenią twardych i poważnych graczy. Tusk, jego ferajna, zdemoralizowany
establishment postkomunistyczny nimi kierujący oraz rzesze burackich fanów, to mięczaki i tchórze, o fatalnej
opinii na forum miedzynarodowym, szczególnie po smoleńskiej plamie, którym można wmawiać antysemityzm i współudział w holokauście.
Nie ulega wątpliwości, że trzeba patrzeć sceptycznie i realistycznie na politykę Ameryki wobec Polski i krajów
Europy Środkowo-Wschodniej, ale nie należy zaniedbywać bezustannych działań by utrzymać i zwiększyć zainteresowanie Amerykanów naszym regionem. Taka huśtawka nastrojów co do ocen polityki międzynarodowej jest czymś niepokojącym, więc rządzący mają tu dużo do zrobienia by temu zapobiegać. Tylko Amerykanie, jako supermocarstwo ze swoimi globalnymi interesami mogą znacząco wpływać na poprawę naszej sytuacji międzynarodowej. Ale i z Amerykanami trzeba umieć prowadzić grę, a w tej grze trzeba umieć okazać swą niezbędność dla partnera i zademonstrować swoją wagę ( tak jak to pokazał Kaczyński w Gruzji), a najprościej jest wygenerować wagę militarną, tak jak robi to niewielki lecz potężny Izrael.
Nie zawsze interesy amerykańskie są dla nas czytelne. Najlepszym przykladem dotyczącym Polski była amerykanska taktyka rozmiękczania młodej generacji komunistów przy pomocy stypendiów na uczelniach amerykańskich, co okazało się zabiegiem skutecznym.
Polska polityka miedzynarodowa nie może być zakładnikiem dąsów i frustracji burackiego elektoratu.
Tylko sojusznicy Ameryki liczą się w grze międzynarodowej, co pokazją rozważania George'a Friedmana W "Następnych sto lat" i w "Następnej dekadzie".
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 471 odsłon