Paradowska i Wroński krytykują Tuska.
Prawda, że nie do uwierzenia. Ten ciekawy i zarazem przezabawny materiał z audycji radia TOK FM znalazłem na portalu wPolityce.pl. Od razu zaznaczam, że nie jest to żaden skecz kabaretowy.
( http://wpolityce.pl/artykuly/47505-paradowska-co-w-najwyzszej-formie-lizusostwa-to-jest-problem-tej-ekipy-naprawde-za-dobrze-zadzialala )
W audycji wzięli udział:
Janina Paradowska, Michał Komar, Paweł Wroński i Adam Szostkiewicz – a więc same tuzy „obiektywnego” i „niezależnego” dziennikarstwa.
Zapis całej rozmowy jest zbyt obszerny, jak na notkę, dlatego zmuszony byłem dokonać drobnych skrótów.
Szostkiewicz: - „Stała się rzecz wielka, tzn. dostaliśmy wielkie pieniądze na dalszą modernizację w Polsce. Obowiązkiem premiera jest o tym mówić od rana do wieczora. Nie tylko tłumaczyć, co wielkiego się stało, ale też pytać się opinii publicznej, jak te ogromne pieniądze rząd ma zagospodarować...”
Paradowska: - „Mnie zdziwiło to, że konferencja, która była o pieniądzach, została przykryta byle jaką informacją o tym, że mają być zmiany, bo przecież wiadomo, że media się rzucą na zmiany, a nie będą mówiły o tych pieniądzach. Ja tego nie rozumiem.”
Szostkiewicz: - „Dlatego psim obowiązkiem szefa rządu jest w takiej sytuacji po prostu, że tak powiem, przywracać właściwą proporcję, właściwą hierarchię (…)”
...
Paradowska: - „Premiera nie interesuje to, że ma sukces?”
Komar: - „Może byśmy przypomnieli tym PR-owcom, którzy zajmują się PR-em rządu…”
Paradowska: - „…w ogóle się nie zajmują PR-em.”
Komar: - „To ja bym przypomniał, że najlepszym PR-em rządu jest opowieść o jego sukcesach oraz opowieść o kłopotach związanych z uzyskaniem tych sukcesów. Tzn. opowieść o ciężkiej pracy, która wymaga ogromnych poświęceń, niekiedy wiążących się z potknięciami, ale, jak widzimy, skoro te 300 ileś jednak będzie zgodnie z obietnicą.”
Szostkiewicz: - „No, nawet więcej – 400.”
Komar: - „No to z tego coś powinno wynikać dla PR-u.”
Paradowska: - „No, nikt się tym nie zajmuje?”
Szostkiewicz: - „Nie raz mówiłem o tym i dzisiaj też mówię, że ci, którzy się mają zająć tym, co się nazywa public relations, a więc komunikacją publiczną, społeczną, no jak gdyby są nieaktywni, a premier z różnych powodów sprawia wrażenie, jak gdyby mu w sumie to odpowiadało, bo on wychodzi na takiego skromnego. Że on nie będzie tutaj się chwalił, co dał Rzeczpospolitej, dla Polaków załatwił…”
Paradowska: - „Nie, no chwali się. On mówi, że to był najszczęśliwszy dzień w jego życiu.”
Szostkiewicz: - „No i to było spontaniczne i dosyć – mi się wydaje – szczere. I trzeba się tego trzymać. Przekaz musi być spójny.”
...
Szostkiewicz: - „Skończy się na tym, że ten naprawdę wielki sukces dający naprawdę wielką perspektywę nie tylko dla naszych pokoleń, ale też dla dzieci i wnuków zostanie przykryty przez te wszystkie nonsensy i bzdury codzienne polityczne.”
Wroński: - „Problem polega troszeczkę na czym innym tej ekipy. Otóż ona stała się ofiarą własnej dyplomatycznej perfekcji, bo zwróćmy uwagę, że już przed szczytem było wiadomo, że powstał klub przyjacieli spójności…”
Paradowska: - „…przyjaciół.”
Wroński: - „…przyjaciół, w którym jedną z głównych ról odgrywała Polska. Minister Sikorski objeżdżał kraje Grupy Wyszechradzkiej i wszystkie kraje Grupy Wyszechradzkiej mówiły, że tutaj będziemy działać wspólnie z Polską. Zawiązaliśmy alians z Francją w kwestii dopłat bezpośrednich. Anglicy mówili, że oczywiście cięcia, ale nie dotyczą one Polski. Niemcy, które się skłaniały w stronę brytyjską mówiły: no tak, ale z Polską, to nie. Więc byliśmy obstawieni ze wszystkich stron. Więc cały ten dramat, który miał się rozegrać – te negocjacje, walka do upadłego (…) nie dotyczył Polski. Bo myśmy wcześniej zadziałali tak, że ta kwota była niezagrożona. I to jest problem tej ekipy. Naprawdę. Za dobrze zadziałała.”
Paradowska: - „No, proszę bardzo optymistycznie jednak”
Szostkiewicz: - „Ale de facto krytycznie.”
Czy to nie jest czysty odjazd? Tyle wspaniałych osiągnięć Premiera, na koniec jeszcze niebywały sukces w Brukseli i tort z pieniędzy do skonsumowania, a Premier nic – tylko się poczęstował i bąknął, że jest szczęśliwy. Toż można było zrobić kilka konferencji prasowych, czy chociaż wypowiedzieć się w mediach, aby pochwalić się tym „sukcesem”. Nie wiem, może przemówić w Sejmie, albo ruszyć w Polskę Tuskobusem? No przecież media mogły i same coś o tym sukcesie opowiedzieć. Albo chociaż puścić na żółtym pasku. Przecież wiadomo, że Premier się sam nie pochwali. A „pijarowcy” – rzeczywiście nie wiadomo za co wzięli premię.
Zdecydowanie Premier Tusk jest za skromny i Polska na tym traci.
Dlatego myślę, że słusznie mu się należała ta reprymenda. Nie można przecież takiego sukcesu - wywalczonego z takim trudem ukrywać przed opinią publiczną. Potem dzieją się dziwne rzeczy. Opozycja nie wie, że odnieśliśmy sukces i krytykuje. Społeczeństwo zaś nic nie wie o sukcesie, a jak już jakaś garstka ludzi o nim usłyszy od krewnych z zagranicy, to nie wie komu go zawdzięcza.
Tak w dużym skrócie wyglądał „Poranek radia TOK FM”. Rozmowa w zasadzie o Premierze Tusku i wszystkie wypowiedzi – „de facto krytyczne”.
Czy uczestnicy „Poranka” mogliby się wypowiadać o Premierze Tusku inaczej – tzn. „de facto pozytywnie”?
Myślę, że nie. Nie ma bowiem w Polsce aż tyle wazeliny.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1984 odsłony
Komentarze
Kiedy ujawnią szczegóły?
20 Lutego, 2013 - 16:33
Szczegóły romansu Paradowskiej z Leninem zainteresują wszystkich.
ixi band
Jak tak, to idźmy dalej. W
20 Lutego, 2013 - 17:22
Jak tak, to idźmy dalej.
W "GW" tak piszą:
- Szostkiewicz O Tusku
"Licencja lidera"
"Premiera nie hańbi, że powie ludziom, co myśli o atakach opozycji na swój rząd albo jakie ma pomysły na normalną Polskę. W demokracji wciąż potrzebujemy liderów, tylko jakich?
Nie chodzi tylko o władzę
Wcale nie wszyscy uważają, że Polsce potrzeba przywódców. Na przykład pisarz polityczny Robert Krasowski wyśmiewa (w "Polityce" 51-52/12) wiarę Polaków, że w zmaganiach Kaczyńskiego z Tuskiem chodzi o coś więcej niż o prywatną wojnę obu polityków. Im chodzi tylko o władzę. Na domiar złego i Tusk, i Kaczyński nie rozumieją zdaniem Krasowskiego, że ta szekspirowska "korona" władzy jest niewiele warta. Albowiem żyjemy w świecie, który działa na innych zasadach. Naszym światem rządzą bezosobowe reguły i procedury, standardy gospodarcze, polityczne, cywilizacyjne. Jeśli są efektywne, czynią tak naprawdę polityków, a więc i politykę czymś zbędnym. "
- Pacewicz o Niesiołowskim
"Niesiołowski głosem Polski?!"
"Do komentowania gorzkich słów Agnieszki Holland i Kasi Adamik stanął najgorszy z możliwych harcowników i za jednym zamachem powiedział trzy groźne bzdury. Taką mamy politykę, takie media.
Wybitna postać życia publicznego Agnieszka Holland ogłosiła, że nie zagłosuje na "oszustów" - Platformę Obywatelską - bo jest rozczarowana niespełnieniem wyborczych obietnic: nie uchwalono ani związków partnerskich, ani in vitro. W wywiadzie dla "Newsweeka" reżyserce towarzyszy córka (także reżyserka) - lesbijka, która waha się, czy zostać w kraju.
Wywiad jest podwójnie dramatyczny. Ważna osoba publiczna grozi rządzącej partii odmową głosu i wyraża irytację liberalnej części elektoratu. Młoda zdolna Polka zapowiada wyjazd z kraju. Kasia Adamik wychowywała się we Francji, gdzie właśnie wprowadzono - obok związków partnerskich - małżeństwa homoseksualne. Ma dokąd wyjechać.
Gdybyśmy mieli dojrzalszą politykę i dojrzalsze media, to wywiad obu reżyserek mógłby dać owoce. Politycy PO, może nawet sam premier, poczuliby się wywołani do odpowiedzi, media zareagowałyby np. sondą wśród osób LGBTQ, zadając pytanie, czy też myślą o emigracji.
Niestety. Do komentowania staje najgorsza z możliwych osób - znany z odruchowej postawy homofobicznej i niewyparzonej gęby Stefan Niesiołowski. Wypowiada fatalną frazę: - Recydywa IV RP jest dla pani Holland obojętna, bo córunia poczuła się dotknięta (...). To deklaracja, która oznacza coś takiego - nie obchodzi mnie Polska, tylko córunia moja, która jest lesbijką.
Dlaczego zaproszono Niesiołowskiego? Bo wiadomo, że powie "coś ostrego", "potrafi przywalić" i "będzie się działo". I dzieje się. Na portalach trwa powszechne mordobicie Holland, Adamik, Niesiołowskiego, Platformy."
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75968,13430453,Niesiolowski_glosem_Polski__.html#ixzz2LSO4OPYk