Pedofil-ksiądz, czy pedofil–lewak?
Trafiłem ostatnio na nowe wydanie „Newsweeka”. Okładka, jak przystało na lisi produkt – subtelna i wyważona. Nie, jakiś tam „nazista”, choć podobno nawet z ludzką twarzą
, ale spowiadający się arcybiskup Michalik, a w konfesjonale, zamiast księdza - owca.
Prawa strona okładki była wprawdzie zasłonięta przez dołączony do „dwupaku” film – jednak napis z lewej strony nie pozostawiał żadnych wątpliwości. Głosił on:
„Owieczki mówią dość”.
Wiem, że i tak „Newsweeka” nie kupicie, więc mogę go bez żadnego ryzyka zareklamować, zwłaszcza, że to wydanie ma bardzo przystępną cenę, choć jak sami wiecie – nachalna propaganda musi kosztować.
Cena „dwupaku”, to prawie 30 zł, więc tygodnik „wSieci” może jeszcze spokojnie, ze 20 razy podnosić cenę o kolejną złotówkę, a i tak „Newsweeka” w cenie nie przebije.
Jako jedna z „owieczek” - przyznaję, że rzeczywiście już najwyższy czas zareagować na te Lisie odchody i powiedzieć „dość”.
Myślę, że takiego przesytu antykościelnych treści nie zdzierżyłby nawet prof. Hartman, choć też przecież miłuje Kościół - podobnie wielką miłością, jak red Lis.
Po prostu chce się generalnie zrobić to, co ostatnio chciało się profesorowi, gdy myślał pozytywnie o O. Rydzyku. Mówiąc językiem mniej wyszukanym, niż język profesora i filozofa – chce się oddać niezwłocznie naturze to, co się zjadło i wypiło.
Jeśli wystukać w „Google”, hasło „okładki Newsweeka”, to bez trudu można wyszukać ok. dwudziestu takich, co mają wydźwięk antykościelny.
Myślicie, że to jakaś fobia, czy mania prześladowcza?
Ależ skąd. Redaktorowi naczelnemu i jego publicystom po prostu zależy na Kościele. Aby nie być gołosłownym – w programie „Głos mediów” TVP INFO, dziennikarka „Newsweeka” Renata Kim powiedziała tak:
„Radziłabym przyjąć założenie, że ludzie którzy pracują w lewicowych tygodnikach, też troszczą się o Kościół i wynika to ze szczerej troski i miłości. To nie jest przesada.”
Bez przesady, przyjąłem takie założenie i wyszło mi, że to rzeczywiście troska i miłość.
No przecież publicystka „Newsweeka”, mając przykład obiektywizmu od swojego szefa, chybaby nie poważyłaby się skłamać?
To, że w redakcji nie ma miejsca na fałsz i obłudę – widać chociażby w czystych oczach naczelnego. A pedofilii w Kościele nie cierpią wręcz organicznie.
Jak to jest więc w Kościele z tą pedofilią? Wiemy, że przypadki pedofilii wśród kapłanów się zdarzyły - generalnie więc nie jest dobrze. Gdyby taki przypadek zdarzył się tylko raz, to już o jeden raz byłoby za dużo. Stała się krzywda. Trudno coś takiego usprawiedliwić i trzeba takie przypadki nagłośnić, aby im w przyszłości zapobiegać.
A jeśli taki przypadek zdarzy się gdzieś poza Kościołem? Tak teoretycznie – może w środowisku lewaków, dziennikarzy, polityków, nauczycieli, ludzi kultury? No nie wiem – gdzieś w szkole, na festynie, w remizie strażackiej?
No, gdyby tak było, to pewnie „Newsweek” poświęciłby temu też nie jedną okładkę. Już Lis by tego dopilnował, bo takie przypadki chyba też trzeba nagłaśniać.
Jak sądzicie?
Wystarczy chwila w „sieci” i można przeczytać o wielu takich odrażających historiach. O pedofilu Konradzie P. - byłym naczelnym portalu jeleniogórskiego, o pedofilu, który zaatakował dziecko na festynie w Bielawie, o pedofilu Krzysztofie D. – wicedyrektorze jednej z miejskich szkół, który wielokrotnie przymuszał i uprawiał seks z czternastolatkiem (tu może należało napisać pedofilu i homoseksualiście?). Można znaleźć i informację, o dwóch pedofilach z ochotniczej straży pożarnej działających w remizie strażackiej. Media podają informacje o prezenterach-pedofilach z BBC, o politykach lewicowej, niemieckiej partii „Zielonych”.
Ostatnio „Der Spiegel” podał informacje o aresztowaniu szefa biura poselskiego posła do Bundestagu z ramienia Sojusz 90/Zieloni. Podejrzany jest o to, że od roku 2007 wykorzystywał seksualnie dzieci w wieku od lat 6 do 12.
To wszystko sprawy z ostatnich miesięcy. Tyle odrażających historii – i w Newsweeku” ani jednej okładki? Nie wiem, co naczelnemu nie pasowało.
Że politycy, lewacy, homoseksualiści, nauczyciele, artyści, dziennikarze? Że nie skończyli seminarium? A może chodzi o to, że rozpowszechnienie tych przypadków zmieniłoby u czytelników optykę postrzegania zjawiska pedofilii i środowisk, które pedofilii sprzyjają?
Bo wtedy okazałoby się, że Kościół Katolicki w Polsce, na tle innych organizacji i instytucji pod względem walki z pedofilią wysuwa się na czoło, a stwierdzonych w jego łonie przypadków pedofilii jest wielokrotnie mniej, niż w innych środowiskach.
Ale czy w takiej sytuacji Tomasz Lis i redakcja „Newsweeka”, mogłiby się jeszcze aż tak bardzo troszczyć o dobro Kościoła w Polsce?
A wyobrażacie sobie, jak wyglądałby „Newsweek” np. z niemieckim, „zielonym-pedofilem” na okładce? Czy po takim szoku dla właścicieli tygodnika, redaktor naczelny, byłby wtedy jeszcze redaktorem naczelnym?
Z drugiej strony, jak wiemy, lewactwo nas chce zdeprawować, a nasze dzieci przyuczać do seksu i rozwijać w nich zachowania seksualne od najmłodszych lat.
Jak się tak na trzeźwo zastanowić, to komu potrzebne są dzieci rozbudzone seksualnie i chętne do seksualnych zabaw, jeśli nie środowisku pedofilów?
Może więc chodzi po prostu o to, byśmy chronili dzieci przed księżmi, a w tym czasie, lewactwu łatwiej będzie nam je podprowadzić i seksualnie wykorzystać.
Nurtuje mnie pytanie - dla kogo tak naprawdę pracuje Tomasz Lis?
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1715 odsłon