Kinga Gajewska rzuciła kośćmi-" mane Tekla fares" zwiewnemu Donkowi
Naszła mnie taka refleksja, że sposób prowadzenia kampanii wyborczej przez Donalda Tuska kojarzy mi się z "występami" oficerów lwp oddelegowanych do prowadzenia zajęć ze studentami w tzw Studium Wojskowym.
Dlaczego?
Otóż ilość głupot, bredni jakimi D. Tusk karmi swoich zwolenników, sympatyków na tych wiecach, ogłupianie swego elektoratu jako żywo przypomina mi przekaz płynący z ust tych majorów lwp ( i nie tylko) tzn durnoty ogólnowojskowe.
Mam świadomość tego, że po latach "doszyto gębę" tym występom oficerów lwp!
Niemniej, ponieważ sam byłem byłem na tych zajęciach, uczestniczyłem, rżałem jak koń, więc zaświadczam, że tak było!
I Tusk posługuje się kłamstwami tak samo, jak tamci oficerowie lwp, bredniami ogólnowojskowymi, które z lubością okraszali sentencjami łacińskimi lub terminami, których znaczeń nie rozumieli i dlatego używali ich w najdziwaczniejszych kontekstach, co było kwitowane salwami śmiechu.
Jaja jak berety.
"Mane Tekla fares" czyli tomik poezji Kingi Gajewskiej z motywem zwiewności Donka.
Zwiewny jak Donek!
Genialne, ale ad rem, czyli mieszkam a propos kina Wenus, jako ...lubiał!! się popisywać jeden z genialnych majorów z toruńskiego Pentagonu czytaj Studium wojskowego.
Geniusz ten, jadąc ze Szczecina na poligon w Drawsku zgubił po drodze dywizjon haubic, jak niosła za nim fama.
Zaś D. Tusk do spółki nie tylko ze Sławkiem Nowakiem też ..."zgubił"; nie tylko płatności dla setek ( tysięcy?) podwykonawców dróg, autostrad, stadionów na euro 2012, ponad ćwierć mld z vat,, śniadania dla ok 0,5 mln głodnych polskich dzieci czy komputery obiecane szkołom.
Tusk jest więc też jakby geniuszem, jak ten major lwp, ale na swój sposób!, zwiewny sposób!
Ale o tym dalej.
Pierwej o tytułowym "mane Tekla fares", taką to sentencją przyozdobił swoją ogólnowojskową wypowiedż ( tym razem zrobił to wyjątkowo udanie w kontekście omawianego tematu!) genialny major lwp, tyle, że cóż zawiniła mu ta ...Tekla!
Stąd też, jeden z nas, wynudzony (8 bitych godzin bredni!) szybko dodał " a kości zostały rzucone" i zanim wybuchł śmiech, rodowity Podgórzak zza Wisły, szybko dodał swoje; " tak! do rzeżnika na Podgórz" (na lewym brzegu Wisły, przed II wojną światową słynął m.in. z rzeżników, od 1938 w ramach Torunia).
Sala (poza kilkoma kujonami, tacy też bywali na tych zajęciach, bardzo nam szkodząc, gdyż... zawyżali! poziom!) bawiła się przednio, zaś major lwp przez kilka minut zagubiony nie wiedział, że to, ta nieszczęsna Tekla spowodowała dosłownie zajady u braci studenckiej.
Tak więc D. Tusk na wiecach, tymi bredniami kierowanymi do swoich wielbicieli bardzo przypomina mi tych majorów lwp z dennych zajęć Studium Wojskowego.
Niestety ci jego słuchacze, jak widać na nagraniach ze spotkań, nie mają ani inteligencji, ani krytycyzmu do wygłaszanych ex katedra bredni.
Wcale nie reagują krytycznie na to tumańskie-matołectwo prelegenta, jak nie tylko my, studenci zmuszani przez cały rok akademicki; raz w tygodni po osiem godzin!
I dlatego zamiast grać np w kości, taka Kinga Gajewska, może deklamować swoje przepoetyzowane wierszyki o zwiewnym Donku.
Czyżby tę poseł PO, tak bardzo zauroczyło wiernopoddańcze, obrzydliwe wierszydło komuszycy-noblistki Szymborskiej o geniuszu Stalinie, że wpadła w taką poetycką ekstazę?
Taa!
Zwiewny Donek!
A jest zwiewny, nawet bardzo, a to bardzo zwiewny.
Jak on zwiewa od faktów, od swoich błędów, niedoróbek, przekrętów.
Jak on zwiewa od polskich interesów!
I trafiony, zatopiony, na ironię przez swoją jedną z najwierniejszych sympatyczek liczącą na miejsce biorące!
Zwiewny jest!
Zwiewność Donalda Tuska będzie zapewne już jemu towarzyszyła do końca tej kampanii wyborczej.
Albowiem trzeba mieć tę jego "lotną' zwiewność, aby zrobić hallo, hałas oraz sprawę sądową z tych 0,6 %!, po czym, nawet ci, którzy tego nie chcieli po prostu wiedzieć, już ...WIEDZĄ!, że za jego rządów, że za PO szalało ok. 15% bezrobocie.
Geniusz zwiewności!
I tu Kinga Gajewska zapewne niechcąco trafiła w sedno, w jego immanentną zwiewność.
Zwiewny to on, Donald Tusk jest!
Reasumując, ci oficerowie lwp ze SW'ojskowego, byli szkoleni, ale najbardziej pod kątem politycznym, dlatego na zajęciach w zderzeniu z nami, znudzonym studentami mieli pod górkę.
Zaś D.Tusk, pozornie ma niby łatwiej, skoro na podorędziu, na zapleczu suto opłacane sztaby doradców od pr"u.
A mimo to, jako widzimy, mamy na licznych obrazkach-przekazach, zachowuje się tak samo, jak trep, zakuta pała!, jak tępy majorzyna lwp ze SW.
Skoro już w zachowaniu D. Tuska oraz jego najwierniejszych czcicieli ( tych z oglądanych w internecie spotkań, wieców, schadzek), dostrzegam wręcz jaskrawą amorficzną bezkrytyczność; ... tępotę; bezkształtny, bezradny, koślawy elektorat, to....
To!, pozwalam sobie na obrazek per analogiam D. Tusk i jego wiecowi uczestnicy.
Otóż w 1982 r, po wprowadzeniu stanu wojennego przez zbrodniarza Jaruzela z szajką!; R. Reagan nie tylko wprowadził sankcje gospodarcze, ale też zagroził blokowi komuny wzmożonym wyścigiem zbrojeń.
W odpowiedzi na to, w toruńskiej Elanie, grupa najbardziej tępych partyjnych matołów postanowiła, że na jednej z wież produkcyjnych ( Polimeryzacja I) zorganizować i umieścić " posterunek obserwacyjny od ...zagrożeń z zachodu!"
Autentyczne, bez kitu!, tak uchwalili!
Dla nas z władz działającej nadal "S" był to super temat do prasy podziemnej!
Generalnie poszło to nie tylko w Elanę ( wtedy pracowało nas ok. 7500 ), lecz także dalej w Polskę.
Ba! nawet partyjni z Elany robili chichy z tych głupków.
Jaja jak berety, a nawet jak arbuzy!
Tak zareagowano na tępota partyjną nie tylko w toruńskiej Elanie.
A dzisiaj?
Niemal zero reakcji na kłamstwa, oszustwa, brednie D. Tuska.
Jego wyznawcy zachowują się jak ci tępi partyjniacy z toruńskiej Elany.
Wczoraj w podtoruńskim Przysieku odbyło się coroczne ( już od ponad 20 lat ) spotkanie Solidarności z regionu; Toruń, Bydgoszcz, Włocławek, Grudziądz.
Jest to ewenement na skalę Polski.
Wiadomo, że dzisiaj jesteśmy z różnych opcji, ale atmosfera jest bez zarzutu.
To nie tylko moje zdanie i trzeba przyznać, że jak na przedwyborczą atmosferę, to klasa, klasa, klasa.
Tusk i jego wyznawcy mogliby się od nas, tych uczestników corocznych spotkań dużo nauczyć!
Głównie szacunku wzajemnego!
Generalnie zaś...KLASY.
Można? można!
Dlaczego?
Otóż dlatego, że tam wśród nas nie ma tego złego ducha-zwiewnego D. Tuska.
Nie tylko tego jego osobiście, spersonifikowanego ZŁA!
Tam jeszcze nie dotarł fałszywie zwiewny Donald Tusk!
I mam nadzieję, że agresja, te porywy zła bijące od D. Tuska, to efekt tego, że on już wie, albowiem już dawno odczytał zapowiedż swego politycznego upadku!
aram. měnē’ těqēl ûpharsîn
mane, tekel, fares
pzdr
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 287 odsłon