Hierarchia interesów - żadna demokracja
Widmo zagrożenia demokracji w Polsce krąży po Europie - ach jak czuję się dopieszczony - cała Europa dba o Polaków, by przypadkiem nie umkneła im demokracja. Jakze wdzięczni powinniśmy być, że Komisja Europejska, Parlament Europejski porzuca pracę nad niewątpliwie ważnymi problemami stojacymi prze UE i zajmuje się nami - czy to nie wzruszające. To coś nowego; przyzwyczajeni jestesmy do zgoła innego traktowania nas przez Europę. W historii chętnie Europa korzystała z "usług" Polski w dziedzinie bezpieczeństwa; przez wieki całe stanowiliśmy przedmurze przed azjatycka nawałnicą, przed zalewem tureckim. Ostatnmim wielkim wydarzeniem w tej mierze była wojna z Bolszewią w 1920 r. i rozbicie pod Warszawą nawały Armii Czerwonej. 19 lat później (pomomo traktatów) - Europa nie zechciała "umierać za Gdańsk, a jak się okazało - pomoc w odpowiednim czasie mogła zapobiec hekatombie II WW. US i Europa nie widziały także interesu Polski w Jałcie i Poczdamie i na 50 prawie lat wydały ją na pastwę komunie.
Stąd moje rozczulenie przejęciem się Europy losem polskiej demokracji. Skad taka zmiana?
Nie czarujmy się, w polityce (jak powiedział Churchill) nie ma przyjaciół, są interesy. Otóż wygrana polskiej prawicy, która w programie ma odbudowę niezależnosci kraju, niezależności od międzynarodowego kapitału, od hegemonii międzynarodowego przemysłu (głównie niemieckiego) i międzynarodowego handlu - zagraża tym potężnym finansowym bytom. Te interesy nowej Międzynarodówki były w Polsce odpowiednio zabezpieczone, tym interesom służyła władza PO-PSL - prominenci tych partii, a szczególnie PO mieli obiecane europejskie kariery. Temu służył też monopol w mediach "publicznych" i posiadanie przez zagraniczne medialne koncerny stacji TV i tytułów prasowych. Przewaga tych mediów nad mediami w rekach opozycji (głównie PIS) była druzgocąca. Interesy międzynarodowe pokrywały się z interesami rządzacych partii i z interesami całej armii wynajetych propagandystów (udających dziennikarzy).
Tylko zawdzieczając postepowi medialnemu (coraz powszechniejszy internet) - siły patriotyczne, prawicowe myślące o Polsce jako o własnym kraju, a nie jako o obszarze mającym dostarczać tanią siłe roboczą dla dobrze rozwiniętych przemysłowo państw Zachodu - mogły osiagnąć zwycięstwo w demokratycznych wyborach. Dla wsystkich prominentow i beneficjentow III RP to był szok, przecież dla nich zgodnie ze zdaniem ministra SW B. Sienkiewicza - Polska to "ch...d... i kamieni kupa", a tu proszę, wygrali jacyś polscy patrioci i chcą Polskę przywrócić Polakom. Tenże Sienkiwicz (którego dziadek się w grobe przewraca ze wstydu za wnuka) - pacyfkikował marsze niepodległości organizowane w rocznicę powstania II RP - 11 listopada każdego roku. Owe pacyfikacje byłu prowadzone na różne sposoby - tysiace cywilnych funkcjonariuszy (w maskach), którzy ochoczo korzystali z pałek (w skrajnym przypadku funkcjonariusz sadystycznie skopał młodego manifestanta, przy aprobacie nawet pomagajacego mu policjanta w mundurze). Premier Tusk (w swoim zwyczaju) nazajutrz grzmiał w TV, że nie pozwoli maltretować policjantów (sic!) Organizowano prowokacje - nawet podpalono samochód transmisyjny, podpalono budkę strażniczą przed Ambasadą Rosyjska (okazało się, iż był to prawdopodobnie pomysł samego ministra SW). W oficjalnej retoryce demokracja w III RP pod rządami Tuska miała się wyśmienicie; aresztowanie studenta śmiejącego się w sieci z Komorowskiego, czy prowodyra kibiców (Starucha) - właściwie bez dania racji, czy też areszty kibiców dowcipkujacych z Tuska nie byly wcale zauważone przez jakikolwiek podmiot rządzący w UE. Nie bylo żadnej debaty na szczeblu UE o jakimkolwiek zagrożeniu demokracji w Polsce.
Teraz, po zwycięstwie obozu prawicowego odbywają się też liczne demonstracje, także skierowane przeciwko nowej władzy - nie odnotowano jakiejklolwiek ingerencji ze strony władzy, nie było żadnej przeszkody. W świetle zagrożonych interesów beneficjentów III RP i interesów miedzynarodowego kapitału (który drenuje Polskę na sumę ok 100 mld. zł/rocznie - trzeba było zacząc bezpardonową walkę o ratowanie owych interesów, trzeba się było do czegoś przyczepić; poniewaz PIS zorientował się, że w starym składzie sejm chciał "przemycić" więcej członków TK niż to wynikało z wacatów i przeszkodził temu - więc prominenci PO i wspomagające ich media rozpoczęły propagandową walkę z nową władzą. Ukuto od razu hasło o zamachu na wolność, na niezależny TK. Uchwalenie ustawy medialnej, która pozwoliłaby na złamanie monopolu PO w mediach - też zostało potraktowane jako "zamach" na wolne media.
Takich potencjalnie "skrzywdzonych" przez nowy reżim dzienniarzy, urzędników administracyjnych (z rodzinami), którzy zostali zatrudnieni li tylko po to, by rozszerzyć przyjazny elektorat dla PO i PSL - wystarczyło by organizować marsze "w obronie wolności". Znalazł się hucpiarz, który sytuację chce wykorzystać jako trampolinę do kariery politycznej i stworzył Komitet Obrony Demokracji organizujacy marsze.
To nie wszystko, zgrożone elity III RP i żurnaliści mający koneksje na Zachodzie - znależli sojuszników w gronie plutokracji europejskiej i międzynarodowej finansjery. Nastepuje nieustanna transmisja oskarżeń pod adresem nowej władzy w Polsce. Prominenci opozycji (Schetyna i Petru) jadą do PE namawiać, by ten zajął się Polską (z nagrań wiadomo, że Schetyna chce by owa debata była "dobrze przygotowana", szykuje się na walkę z demokratycznie wybrana władzą - jak trzeba będzie, to wyprowadzi milion. Dzisiaj oficjalnie mówi, że debata w Komisji Europejskliej na temat Polski, to "pierwszy krok", trzeba iść dalej w walce o demokrację (w istocie w walce o utracone znaczenie i pieniądze). Szczególną rolę w oczernianiu Polski na międzynarodowej arenie odgrywają jeszcze dwaj znani ludzie - Lis - nadzwyczaj sowicie opłacany przez ustępującą władzę "dziennikarz" za skuteczna propagandę - mający powiązania z prasą zachodnia z racji redagowania polskiej wersji Nesweeka. To on prawdopodobnie namówił znanego publicystę też z Nesweeka w US - niejakiego Zakariję, by ten wygłosił oszczerczy felieton w CNN przeciwko Polsce. O powiązaniach Sikorskiego i jego żony z miedzynarodową prasą i o pogladach politycznych tej pary - powszechnie wiadomo; to oni prawdopodobnie inspiruja wrogie Polsce teksty w prasie US i brytyjskiej...
To są prawdziwe powody i obraz tej walki KE (jako strażniczki traktatów i prawa), to jest walka o podporządkowanie sobie Polski, która kolejny raz chce wybić się na niepodleglość. Nikt z Polakow (godnych tego miana) takiej "europejskiej" wersji nie kupi - niech na to nie liczy żaden niemiecki eurokrata, ani krajowy cwaniak.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 985 odsłon