Polityka z nieludzką twarzą
Narzekania na bezustanny brak środków, odwieczne apele o zaciskanie pasa, nie wytrzymują krytyki i są śmieszne, gdy widzi się, że jednocześnie stać nas na ponoszenie kosztów nagminnych malwersacji. Toteż zaczynam wątpić w rozsądek naszych władz. Od lat nic się nie zmienia; partyjny ping - pong trwa bez końca i powoli staje się naszym zwyczajem, tak jak nonszalancka maniera nieodpowiadania na listy. Zastanawiam się, kiedy zaczniemy myśleć w sposób racjonalny, to znaczy - ekonomiczny. Kiedy zacznie się nam opłacać zdrowy rozsądek? Czy nastanie za naszego życia i wreszcie przestaniemy być swawolnymi utracjuszami? Może władza nie jest zainteresowana prawidłową działalnością, ale zabawą w przeciąganie ideologicznej liny? Dzieleniem włosa na cudzej głowie za pomocą demagogicznej siekiery? Szerzeniem nienawiści do tych, którzy jej nie popierają?
Mam wrażenie, że powołana jest tylko i wyłącznie do cynicznego rozkładania bezradnych rąk, a obywatel jest traktowany jak zło konieczne, zawalidroga, oszust i pieniacz żerujący na jej uczuciach. Nie jest zainteresowana polepszeniem państwa, lecz woli o nim dyskutować nadając mu kolejne numery, dzieląc je krzyżami, tablicami, patriotyzmem A i patriotyzmem B.
Po cóż ja to mówię? Mówię po to, by uświadomić różnym politykom, że źle się bawią: nie ma w nich tej świadomości, że polityk, to nie nos, ale tabakierka; polityk, to nie Pan i Władca; polityk to nie funkcja dożywotnia i dziedziczna; polityk, to SŁUŻĄCY; np. ja go powołałem i ja mogę go odwołać, gdyż to ja opłacam mu liberię.
(PISAŁEM TO CZTERY LATA TEMU, A TREŚĆ AKTUALNA I TERAZ.)
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2560 odsłon
Komentarze
Re: Polityka z nieludzką twarzą
17 Sierpnia, 2010 - 15:44
Niby święta racja...., a jednak niestety nie do końca.I w tym szkopuł bo punkt widzenia
zależy od punktu ..siedzenia ;)
W prawdziwie zdrowym państwie ta prosta zasada powinna być oczywista. Tyle, że.... proszę pokazać mi takie zdrowe państwo. I w tym rzecz niestety.
Z biegiem lat i niejako "rozwoju cywilizacji" nawet w "rozwiniętych demokracjach" tak naprawdę to dziś tylko czysta abstrakcja. Rzec można wręcz anachronizm traktowany z przymrużeniem oka tak jak - praca dla idei - czy też - praca wykonywana z powołania . Takie umotywowanie w dzisiejszej "światowej rzeczywistości" budziło by nie tylko pobłażliwe reakcje w stylu pukania się w czoło co nawet u wielu rodziłoby podejrzenia o ...nieczyste intencje takowego "egzemplarza". I to jest pierwsza sprawa która powinna zmusić nas do refleksji.
Przyczyna zaś takowej alienacji "rządzących" i to w każdym zakątku świata jest taka sama. Dbanie o zabezpieczenie swoich interesów (czy też grupy) tak doraźnie jak i perspektywicznie (w odniesieniu do następnych pokoleń ich "następców").
Grupy owe na dziś zawłaszczyły sobie skutecznie wszystkie obszary działań mogące mieć wpływ na dokonywane przez społeczeństwa "wybory" (tworzenie i stanowienie prawa, media itp). Dlatego dziś nie ma mowy o powstaniu jakiegoś ugrupowania bez akceptacji istniejących elit. A wszelkie próby czynione w tym kierunku są tłumione nieomal w zarodku by przypadkiem nie wymknęły się im z rąk. Bo nic co stanowi zagrożenie dla ich interesów nie będzie tolerowane. Przykładów na to życie dostarcza aż zanadto. Co tu daleko szukać. Nasza "scena polityczna" świadczy o tym dobitnie.
Ci sami aktorzy od lat - zmieniają się tylko role, a "reżyser" i "scenarzysta" jak byli tak i są poza granicami. Czy zatem może dziwić, że dążenie "elyt" do wyeliminowania roli i znaczenia państw oraz społeczeństw narodowych na rzecz stworzenia "przypadkowego społeczeństwa" niezdolnego do wyegzekwowania od nich swoich praw ? Mnie to już nie dziwi. Bo w końcu po cóż bezustannie żyć w stresie licząc się z tym że "baranki" mogą przejrzeć na oczy i się zbuntować nie pozwalając dalej się strzyc.
pozdrawiam
W. red
W. red
@w.red
17 Sierpnia, 2010 - 16:11
No właśnie.
To, że "lud" czy tam inny "elektorat" jest suwerenem, należało już dawno między bajki włożyć.
Niestety podejrzewam, że połowa czytelników uzna Cię za kryptopeowca ;-) I to ta inteligentniejsza połowa ;-) A reszta w ogóle nie zrozmie, tylko nadal będzie zgodnie tupać przeciw Palikotowi i rytmicznie klaskać KaczPiSowi.
Pozdrawiam niepocieszenie.
@Mufti Turbanator
17 Sierpnia, 2010 - 18:26
Nikomu nie będę udowadniał że nie jestem wielbłądem.
A poza tym z tego co widzę jest tu wielu naprawdę prawych i rozsądnych ludzi i choćby dlatego warto pisać by nie czuli się wyizolowani :)
Swoją drogą przypomniał mi się dowcip o podziale na tych "normalnych" i tych "nienormalnych" z pointą w pytaniu po której stronie muru zakładu są ci jedni i drudzy ;)
pozdrawiam
W. red
W. red
należy sobie zadać proste pytanie....
17 Sierpnia, 2010 - 21:37
czy polityka jest dla ludzi , czy ludzie dla polityki- czy ekonomia jest dla ludzi, czy ludzie dla ekonomii?
halibuter
@pavo
17 Sierpnia, 2010 - 23:57
Niejako sam sobie odpowiedzialeś ;)
Bo jak jest każdy rozsądny człek widzi po rezultatach tak polityki jak i ekonomii. Tyle że obydwie przestały ludziom służyć i tworzy się "sztukę dla sztuki". A to tylko po to by stworzyć przeświadczenie o naszej "niekompetencji" i "głębokiej wiedzy ekspertów". Chodzi zaś tylko o to by żaden postronny człowiek nie mógł dać po łapach zabawiającym się obiema dziedzinami życia. I jak widać to działanie skuteczne. Czzego doświadczamy wszyscy na własnej skórze :)
pozdrawiam
W. red
W. red