Bardzo ciekawa hipoteza
Czytając wiele różnych hipotez tzw "wypadku" pod Smoleńskiem, a według mnie najzwyklejszego mordu, wpadłem na jeszcze jedną. Prawdę mówiąc nie po raz pierwszy, ale tym razem chyba najbardziej przekonywująco została przekazana.Mam nadzieję, że ten scenaruisz się nie sprawdzi. Ale jeżeli, to Boże miej nas w opiece!
Korzystam z wpisu zamieszczonego przez "Helenkę" na Tusk Watch.
Helenka skomentował (-a):
21/04/2010 o godz. 01:46 |
From:
This sender is DomainKeys verified
“Krzysztof Cierpisz (G)”
View contact details
To:
“‘Bohdan Szewczyk’”
+++
Prezydent Kaczyński i wszyscy inni znajdujący się na pokładzie samolotu lecącego na uroczystości katyńskie nie zginął w samolocie, który rozbił się kolo lotniska w Smoleńsku - jak to pokazano całemu światu ale w innym miejscu.
W Smoleńsku rozbił się samolot bliźniak. Bliźniak ten był pusty - bez pasażerów i załogi.
Przypuszczalnie chciano mieć absolutna pewność skutków zamachu i dlatego zamordowano wszystkich poprzez stracenie samolotu prezydenta i rozbicie go w ustronnym miejscu, gdzie ofiary można było rzeczywiście dobić o ile ktoś by przeżył.
W Smoleńsku rozbił się jedynie samolot bliźniak, który został spreparowany jedynie do upozorowania katastrofy z winy pilota. W Tv widać było rozbity samolot ciał ofiar nikt nie widział.
Konstrukcja bliźniaka była specjalnie przygotowana do rozpadnięcia się na mnóstwo kawałków zdemolowanej konstrukcji na dużej przestrzeni miejsca upadku. To celem ukrycia właśnie faktu braku ciał ofiar w samolocie rzekomo prezydenckim.
Pierwsi spontaniczni świadkowie na miejscu rozbicia samolotu Tu-154, np polski kamerzysta telewizyjny oraz polski ambasador w Moskwie Bhar, stwierdzili zgodnie, ze nie widzieli ciał ani zabitych ani rannych. Szczególnie ważne tu jest zeznanie kamerzysty, który był a Kabatach i widział jak wygląda miejsce katastrofy lotniczej w chwili tuz po zderzeniu samolotu z ziemia.
Brak ciał zabitych lub rannych, obaj świadkowie podkreślali ze zdumieniem i pełna świadomościowa niezwykłości tego faktu.
Ciał ofiar nie widział ani ten polski kamerzysta ani następni operatorzy , którzy filmowali strażaków polewających wrak woda. Ani jeden raz kamera okazała coś co mogło przypominać ciało ofiary katastrofy. Ciała te powinny przecież znajdować się w samolocie oraz obok.
Samolot ten leciał z niska prędkością a konstrukcja miała być nienaruszona do chwili uderzenia w ziemie. Dodatkowo gałęzie lasu oraz miękkie podłoże powinny wybitnie amortyzować uderzenie co powinno umniejszyć efekt ew rozrzutu ciał. Gdyby w samolocie blizniku byli ludzie to widać by było tez ciała ofiar wypadku.
Kamery nie okazały tez ani plandek lub koców , które w takich wypadkach narzuca się na ciała zabitych. Na wszystkich ujęciach kamer brak takich śladów przykrycia ew ciał.
Do miejsca wypadku nie podjechała ani jedna karetka nie przybył nikt z personelu medycznego.
Pokazano trumny przy w wożeniu ich na miejsce wypadku jaki i przy wywożeniu ich do Moskwy. Co było w trumnach nikt nie widział. Pakowanie skrwawianych ciał ofiar katastrofy pozostawia ślady krwi na ubraniu personelu ratunkowego jaki sprzęcie ratunkowym. Tu ani ratownicy nie mieli śladu krwi ani materiał trumien nie został zakrwawiony w sposób widoczny.
Wladze Smoleńska grotesko wręcz podały , ze wszyscy zginęli. Podczas kiedy nie wiedziano nawet ilu było zabitych - nie umiano podać żadnej cyfry. Cyfra było: wszyscy zabici. W przypadku takiej katastrofy podaje się ilu ciał doliczono się wśród zabitych a ile ciał możne brakować - zaginieni. Widać tu wcześniej zaplanowane komendy zaprojektowane za biurkiem i nie mające pokrycia w realnych raportach o faktycznym zdarzeniu.
Oprócz oceny działań ratunkowych dochodzi tu aspekt oszacowania technicznego uszkodzenia samolotu. Kiedy w pierwszych doniesieniach podawano , ze wszyscy zginęli i samolot został doszczętnie zniszczony w trakcie katastrofy, TVP Info pokazywała swymi kamerami - w tle takich właśnie komentarzy -wyraźny dobrze zachowany kształt kadłuba samolotu. Kadłub - w części środkowej - leząc na ziemi wyglądał być w bardzo dobrym stanie!
Leząc lekko skośnie do osi kamery ukazywał wyraźnie swe wnętrze,które wyglądało na dobrze zachowane choć wskazujące na ślady braku tak foteli jak polek bagażowych itp. Wyglądało to jakby nastąpił tam wybuch , który wymiótł wszystko ze swego wnętrza. Cos tak jak skorupka jajka bez swej zawartości.
Na pokazywanych zdjęciach video widać było tak jakby cześć cylindryczna kadłuba została rozdarta na kawałki. Przekrój tego rozerwania był charakterystycznie postrzępiony regularnie - tez jak skorupka jajka - co było widokiem niezwykłym przy takich zderzeniach. To postrzępienie mogło być także podobne do rury lub łuski pocisku , które zostały rozerwane silą wybuchu od środka a nie siły zewnętrznej. Uszkodzenia takie nie mogą być skutkiem uderzenia w ziemie.
Film pokazujący tak zniszczona konstrukcje zaginał i możne nie ma już go nawet w archiwum TVP. Jeżeli ktoś nagrywał te sceny w domu powinien kopie tego filmu rozesłać po świecie i opublikować na internecie.
Co charakterystyczne ogon części kadłubowej - pokazany na innym filmie -ma widoczne oderwanie od części kadłuba cylindrycznego w sposób absolutnie odwrotny.
Sprzeczność w rozumowaniu nie występuje jeżeli założymy , ze kadłub cylindryczny jest jednolity a cześć ogonowa jest przykręcona śrubami przez wręgę kadłubowa.
Przygotowując konstrukcje do łatwego rozsypania się w trakcie wybuchu przy uderzeniu w ziemie jest dużo łatwiej poluzować śruby części ogonowej niż osłabić monolityczna konstrukcje części cylindrycznej. Stad ta różnica.
Fakt, ze konstrukcji ogonowa została celowa osłabiona jest łatwo zauważalny. Wystarczy popatrzeć na zdjęcia innych katastrof Tu-154. Tam zawsze ogon jest konstrukcją najtrwalszą i trzyma się części cylindrycznej , podczas kiedy u bliźniaka nastąpił wyraźny podział.
Przygotowując samolot bliźniak do efektownego rozbicia postanowiono zwiększyć efekt rozrzucenia części wraku poprzez rozerwanie kadłuba od środka właśnie za pomocą ładunków wybuchowych. Obawiano się bowiem , ze wrak zachowa się w całości i trudniej będzie okryć fakt braku ciał.
Bliźniak byl tak właśnie przygotowany - konstrukcja osłabiona - do rozpadnięcia się na mnóstwo kawałków na rozleglej przestrzeni. Z tych to powodów samolot nie zapalił się. Brak pożaru bowiem jest prostym wynikiem braku paliwa w zbiornikach. Samolot prezydencki - „prawdziwy” - miał paliwo na cala drogę powrotna i przy takim właśnie uderzeniu plunąłby ogromnym pożarem. Brak paliwa w bliźniaku musiał wynikać z obaw , ze eksplozja samolotu w powietrzu wywoła równoczesny pożar samolotu na wyraźną chwile przed zderzeniem się z ziemia - co podważy wersje o błędzie pilota.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 3483 odsłony
Komentarze
Panie Jaszczurze
21 Kwietnia, 2010 - 05:32
Powinniśmy się bronić przed dezinformacją. Obawiam się, że coraz to nowsze "teorie spiskowe" nie pomagają w wyjaśnieniu faktów o których pisał chociażby Warzecha:
1. Z jakiego powodu już kilkadziesiąt minut po katastrofie strona rosyjska zaczęła przedstawiać bardzo daleko idące tezy, dotyczące przebiegu wypadku, które następnie nie znalazły potwierdzenia (m.in. teza o pięciokrotnej próbie podejścia do lądowania)?
2. Czy z punktu widzenia meteorologii wytłumaczalna jest sytuacja, w której mgła pojawia się nie rano, ale później, przy generalnie nie zmienionych warunkach? Mgły zwykle zalegają rano (czyli np. w porze lądowania jaka z dziennikarzami), a następnie ulegają rozproszeniu. Sytuacja odwrotna wydaje się niezwykła.
3. Czy nad lotniskiem zalegała mgła czy też mieliśmy tylko do czynienia z niską podstawą chmur?
4. Jaki był cel czterokrotnego okrążenia lotniska przez polskiego pilota? Tu istnieją bardzo rozbieżne wersje, włącznie z tym, że samolot zrzucał paliwo.
5. Czy wiemy coś o działaniu systemów pomiaru wysokości w tupolewie?
6. Jak wygląda elektroniczna mapa lotniska w Smoleńsku, zawarta w systemie TAWS?
7. Jak wyglądała kwestia dostępu przedstawicieli RP do miejsca katastrofy? Jak szybko Polacy mogli włączyć się w prace nad zabezpieczeniem szczątków maszyny?
8. Jak ścisła była kontrola strony polskiej nad tym, co robiła strona rosyjska na miejscu?
9. Dlaczego polski rząd nie zaproponował powołania międzynarodowej komisji ds. zbadania katastrofy?
10. Jakie jest wyjaśnienie kwestii dwóch „dodatkowych” ciał, znalezionych ma miejscu katastrofy (pisała o tym „Rzeczpospolita”)?
11. Czy to prawda, że po wizytach Tuska i Putina została zdemontowana dodatkowa aparatura naprowadzająca? Jeśli tak, to dlaczego i czy mogłaby ona pomóc pilotowi prezydenckiego samolotu w lądowaniu?
12. Dlaczego strona polska nie postawiła żądania, aby wszystkie odnalezione ciała zostały natychmiast przetransportowane do Polski, gdzie równie dobrze można by – przy współudziale rosyjskich śledczych – dokonać ich identyfikacji?
13. W jakim zakresie przedstawiciele Polski mogli mieć kontrolę nad tym, jak przebiegało poszukiwanie ciał oraz nad tym, jaki był los tych już odnalezionych?
14. Dlaczego nie było ani jednej sekcji zwłok?
15. Andrzej Seremet stwierdził, że piloci mieli świadomość, iż samolot się rozbije, jakieś trzy do pięciu sekund przed katastrofą. Najnowsze informacje (dziś znów dementowane) mówią o tym, że „szum” z kabiny pasażerskiej narastał na nagraniu z czarnej skrzynki kilkadziesiąt sekund przed katastrofą, co może świadczyć o tym, że pasażerowie już wówczas mieli świadomość, iż coś przebiega nie tak. Co mogło spowodować taką reakcję kilkadziesiąt sekund przed rozbiciem się maszyny?
16. Jak wytłumaczyć niespójne i rozbieżne wypowiedzi rosyjskiego kontrolera lotów ze Smoleńska na temat przebiegu lądowania?
17. W jakim stopniu od komunikacji z wieżą zależał przebieg lądowania?
18. Jakie są wnioski z analizy wspomnianego wyżej filmu (prokuratura miała go badać, rezultatów nie znamy do dziś).
19. Jak ścisłą kontrolę strona polska sprawowała nad czarnymi skrzynkami? Czy hipotetycznie strona rosyjska mogła dokonywać w nich manipulacji? Dlaczego skrzynki trafiły do Moskwy, a nie do Warszawy?
20. Jaki wpływ na przebieg śledztwa mogło mieć to, że na czele komisji stanął Władimir Putin? Czy to nie paraliżowało np. zgłaszania uwag przez stronę polską i czy nie oznaczało to upolitycznienia komisji? Czy to normalne, że na czele komisji ds. zbadania wypadku lotniczego staje premier państwa?
21. Jak wyglądały procedury kontroli rządowych samolotów po wizytach remontowych w Rosji? Czy strona polska brała pod uwagę możliwość ingerencji w jakiekolwiek układy i instalacje samolotu przez Rosjan? (Te wątpliwości były w przeszłości podnoszone wiele razy, ale po katastrofie jakoś zamilkły.)
22. Czy polscy śledczy przeprowadzili wizję lokalną na miejscu? Czy mieli możliwość przesłuchania okolicznej ludności np. w celu zorientowania się, czy w pobliżu lotniska w czasie lądowania tupolewa działo się cokolwiek podejrzanego (parkował jakiś budzący podejrzenia pojazd, widać było jakąś niezwykłą aktywność itp.)?
23. Czy została podjęta próba dotarcia do autora wspomnianego filmiku, umieszczonego w Internecie?
http://lukaszwarzecha.salon24.pl/
Moim zdaniem na tych pytaniach powinniśmy się teraz skoncetrować i żądać odpowiedzi od instytucji państwa polskiego (o ile mamy jeszcze do czynienia z państwowością polską).
Pozdrawiam
Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".
Panie Danz, zaciemnianie, czy rozbudowywanie?
21 Kwietnia, 2010 - 07:30
Poprostu jest to jeszcze jedna hipoteza, bardzo ciekawa, jak zaznaczyłem. Czy prawdziwa? Uczciwie? Bardzo nie chciałbym aby ta hipoteza się sprawdziła, bowiem nie pozostałoby nam nic innego tylko kałach. Ale nie wolno przejść nad nią do porządku dziennego. Trzeba albo wyeliminować, albo potwierdzić. W całości lub w części.
Panie Danz, niestety nie mam pańskiego zaufania do instytucji państwowych w Polsce. Lustracja i dekomunizacja nie została nigdy przeprowadzona. Nie mam również zaufania do PO. Uważam ją za Targowicę, w najlepszym przypadku. A więc, patrząc z tego punktu widzenia, nie spodziewam się jakiejkolwiek wiarygodnej odpowiedzi na zadane przez Pana pytania.
Co do pytania nr 23 to zacytuję co znalazłem. Żródło Prawda.xlx.pl
Ps. A tak swoją drogą, to również bardzo lubię poczytać Jaszczura.
"...dopomóż Boże i wytrwać daj..."
O tej śmierci to może być
21 Kwietnia, 2010 - 10:26
O tej śmierci to może być tylko plotka.
Zadam pytanie dotyczące ewentualności katastrofy pustego samolotu, które już kiedyś zadałem: czy nie ma żadnych niezależnych od Rosjan instytucji monitorujących przestrzeń powietrzną? Właściwy prezydencki samolot nie mógłby tak po prostu "zniknąć".
przykro mi, Jurandzie, ale ta "hipoteza" jest całkiem...
21 Kwietnia, 2010 - 12:09
... paranoiczna. Jako taka posłuży zwalczającym "spiskowe teorie" za przykład, a inne, bardzo prawdopodobne, hipotezy trafią do tego samego worka.
Nie wykluczam zamachu, taka zresztą była moja pierwsza myśl i na razie nic nie przekonało mnie, ze było inaczej, ale są granice absurdu.
Może Prezydent jest przesłuchiwany w tej chwili w podziemiach Łubianki, a my pochowaliśmy dublera???? Tylko, niech nikt mnie nie cytuje, bo to smutna ironia.
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Danz
21 Kwietnia, 2010 - 10:50
[quote=Danz]Powinniśmy się bronić przed dezinformacją. Obawiam się, że coraz to nowsze "teorie spiskowe" nie pomagają w wyjaśnieniu faktów o których pisał chociażby Warzecha:[/quote]
Pełna zgoda. Te naciągane "teorie spiskowe" w sposób pośredni kompromitują osoby, stawiające ważne pytania; są skrajnie szkodliwe. To jest akurat to o czym stale mówi DoktorNo.
Bardzo ciekawa hipoteza...
21 Kwietnia, 2010 - 19:04
vikki
Moze zacznijmy nareszcie mowic serio nie o "spiskowej teorii dziejow" a wrecz o PRAKTYCE dziejowej. Jesli tak to niewatpliwie jakies grupy za tym staly! I dlatego prawdy przynajmniej w naszym pokoleniu nie ma co oczekiwac.Ale nie dajmy sie zwariowac. ROBMY SWOJE! Serdecznosci vikki
vikki
hipoteza upada
21 Kwietnia, 2010 - 20:10
Moim zdaniem hipoteza ta nie ma sensu, bo o ile mnie pamiec nie myli to s.p Pan prezydent dzwonil do Jaroslawa Kaczynskiego okolo 8.30 z samolotu i mowil,ze zaraz beda ladowac.Mnie bardziej interesuje zdjecie,ktore sie ukazalo w jakiejs rosyjskiej gazecie po "katastrofie",a ktore nigdy nie ukazalo sie w polskich mediach.To zdjecie duzej zachowanej czesci kadluba samolotu,a obok niego grupa strazakow .Ktos to zdjecie pokazal tu,przy ktoryms z tematow,ale nie moge go nigdzie znalezc.Jezeli ktos z was wie o co chodzi to prosze uprzejmie o link
Pozdrowienia z Holandii
rekin 114, telefon wykonany jeszcze o niczym nie świadczy
21 Kwietnia, 2010 - 22:55
Przy dzisiejszej technice jestem w stanie dostać telefon od swojej nieżyjącej od dwuch lat matki. To żaden problem zrobić zbitkę, wykręcić numer i pogadać!
"...dopomóż Boże i wytrwać daj..."
Teoria wyjaśniająca wszystkie wątpliwości
21 Kwietnia, 2010 - 19:56
Ja wierzę w wartość pierwszych odczuć. Kiedy po raz pierwszy czytałem relacje polskiego reportera z miejsca katastrofy, uderzyło mnie jego zdziwienie brakiem ciał ofiar katastrofy. Ponieważ nasz reporter znalazł się na miejscu w kilkanaście minut po katastrofie, niemożliwe byłoby ich ukrycie, tak samo jak niemożliwe jest aby sto osób znajdujących się w samolocie rozpadającym się na małe kawałki pozostało w jednym miejscu. Oczywiście istnieją systemy radarowe monitorujące ruch lotniczy na terenie całej Europy i zniknięcie jednego samolotu oraz pojawienie się drugiego, mogło być zarejestrowane i byłoby wyraźnym dowodem na fakt zamachu i oczywiście jednoznacznie wskazywałoby sprawcę. Jednak dziwna solidarność w nieobecności na pogrzebie Prezydenta przedstawicieli naszych sojuszników z Zachodniej Europy, wskazuje jacy z nich sojusznicy i wskazuje jednocześnie że nie ma co oczekiwać sygnałów poparcia z ich strony. Bo przecież musieliby drugi raz iść umierać za Gdańsk - jest ktoś chętny? Nigdy nikogo nie było.
Zwolennicy "tradycyjnej" teorii zamachu uważają że w samolocie były ładunki wybuchowe, a tych, którzy przeżyli dobijało kgb jak to zostało uwiecznione na filmiku krążącym po sieci. Jednak słabość tej teorii tkwi w tym że nawet kgb, nawet na swoim terenie, nie ośmieliłaby się rozstrzeliwać z broni bez tłumików przedstawicieli obcego państwa w terenie zamieszkałym i pełnym dziennikarzy . Takie wystrzały jak te na filmie byłyby doskonale słyszane np przez polskiego reportera, który właśnie dochodził w to miejsce. Myślę że i ten filmik i sztuczna mgła i niesprawne lampy, to zasłona dymna, a właśnie teoria zamachu przedstawiona tutaj wyjaśnia wszystkie wątpliwości i jest jak najbardziej wiarygodna.
Panowie, prowadzenie śledztwa, to nie wróżenie z fusów
21 Kwietnia, 2010 - 22:48
Panowie, podaję jeszcze jedną hipotezę. Gwoli jasności, nie jestem zwolennikiem tej hipotezy. Ale!Czy jest prawdopodobna? Jest! Czy jest możliwa? Jest!W każdym śledztwie sprawdza się każdą hipotezę, nawet tą najbardziej nieprawdopodobną. Śledztwo nie polega na wróżeniu z fusów. Śledztwo polega na sprawdzaniu wszystkich śladów pochodzących od świadków zdarzenia. Był świadek. Był zaskoczony czymś. A więc należy to sprawdzić! Czy została, a co najważniejsze, czy kiedykolwiek zostanie sprawdzona? To jest najważniejsze pytanie! Co do tego mam bardzo poważne wątpliwości, bowiem śledztwo w sprawie prowadzi podejrzany, być może nawet główny, a pomaga mu następny podejrzany. Ciekawe, prawda?
Zdaję sobie sprawę z konsekwencji jakie wywołałaby ta hipoteza jeśli byłaby prawdziwa. Ja też się tego boję! Ale czy to znaczy, że mam odstąpić od śledztwa, czy nie przekazać moich wątpliwości, czy wszystkich prawdopodobnych i nieprawdopodobnych hipotez? Czyż moim obowiązkiem nie jest przekazanie społeczności internautów tego co znalazłem? Czy mam wprowadzić samocenzurę, bo to czy tamto, wydaje mi się nieprawdopodobne? Powtażam z całą mocą. Żyję na tym świecie już kilka ładnych latek i widziałem rzeczy, które były nieprawdopodobne!!!! A w kilka lat później okazało się, że real poszedł o wiele dalej niż to nieprawdopodobieństwo. Dlatego, nie ma dla mnie rzeczy nieprawdopodobnych. Są tylko niesprawdzone i nie wyeliminowane.
Reasumując. Czy ci którzy uważają powyższy scenariusz za nieprawdopodobny mają niezbite dowody na to, że tak właśnie nie było. Czy mają tylko inne hipotezy mówiące, że odbyło się to zupełnie inaczej?
Powtarzam raz jeszcze. Śledztwo prowadzi jeden podejrzany, a drugi podejrzany mu pomaga. Pytanie. Czy jest ktokolwiek inny prowadzący śledztwo niezależnie od tych dwuch?
"...dopomóż Boże i wytrwać daj..."
niewiarygodne
21 Kwietnia, 2010 - 23:28
jest jeden podstawowy argument przeciw - taki scenariusz wymagałby zaangazowania wielkiej liczby wykonawców spreparowania zbyt wielu faktów. A to trudno by było w dzisiejszej Rosji ukryć. To nie już Rosja z ktorej nie można wyjechać i opowiedziec fragmentu ciekawej historii.
Juz bardziej prawdopodobna jest wersja ze to zrobili "polacy" . Jest wiele mozliwości takiego uszkodzenia samolotu które pojawia się dopiero przy lądowaniu np. przy wypuszczeniu podwozia i klap. Najprościej, najmniej zaangażowanych, których w razie niepowodzenia można zlikwidowac. Mógł zniknąc szyfrant może i jakis mechanik z Okecia. Nie było problemem zabójstwo Papały, samobójstwo Jaroszewiczów, Sekuły, nie ma żadnych śladów po mordercach księży, czy świadków w sprawie Popiełuszki.
I zwrócmy uwagę na ospałość polskiego śledztwa w badaniu podobnych tropów , której przecież nie można tłumaczyć trudną współpracą ze stroną rosyjską.
Najprościej , najtaniej wykorzystując sprzyjające miejscowe warunki (polskich przyjaciół - zadeptywaczy śladów) ,bez ryzyka.To jest zgodne z logiką GRU.
Zbini, zbyt wielu ludzi, mówisz
22 Kwietnia, 2010 - 00:26
Hm, zastanówmy się. Ilu ludzi trzeba by aby wykonać ten zamach. Dwuch na pokładzie(jeden kokpit, jeden poza) w zupełności wystarcza. Lądowanie na ściśle tajnym lotnisku GRU. Nie trzeba nawet obstawy. Wszyscy na pokładzie i tak już nie żyją. Dwuch ludzi pilotujących samolot "cień", "nierozumiejących" języka rosyjskiego. Dwa strzały. Ile nam to daje? Czterech? No może sześciu. Niemożliwe?
"...dopomóż Boże i wytrwać daj..."
dajesz doskonałe argumenty, Zbinie!
22 Kwietnia, 2010 - 00:34
Tego by się nie dało utrzymać w tajemnicy. Zasadą działania tajnych służb jest właśnie tajność, o ekonomii środków nie mówiąc. Po cholerę cały "zapasowy" samolot (a skąd się wziął, kto go pilotował...???:):):)), skoro wystarczy pudełeczko wielkości paczki zapałek, albo kropla jakiegoś środka chemicznego, a także stara, dobra dywersja. Brzytwa Okhama.
Jana Pawła II też nie trafił sputnik ucharakteryzowany na amerykańskiego satelitę szpiegowskiego, tylko kule zamachowca, o którym nadal nie wiadomo skąd się wziął (może on sam nie wie)?
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Dixi, drobny problem, świadek, co z nim zrobić?
22 Kwietnia, 2010 - 03:35
Panowie wszystko, co przedstawiliście jako "niepodważalne" argumenty. to są tylko dywagacje. Jak podałem w tytule. Jest świadek, który był na miejscu katastrofy, widział samolot w proszku. Samolot, który spadł z wysokości 20 metrów przy szybkości 200 km/h. Nigdzie nie było widać ofiar tej katastrofy! Czyżby wyparowali? To trzeba wyjaśnić! Jeżeli wyjaśnicie mi to w miarę wiarygodnie, to bardzo chętnie przyznam wam rację. Zamkniemy ten wątek śledztwa i zaczniemy sprawdzać następny. Ale do cholery dajcie mi jakiś konkret, nawet konkrecik. Bylebyby był. Dajcie mi coś namacalnego czego możnaby się czepić. Bardzo chętnie się tego czepię.
"...dopomóż Boże i wytrwać daj..."
mógłbym dla odmiany Ciebie, Jurand, zapytać o konkrety, ale...
22 Kwietnia, 2010 - 12:28
... rzeczywiście odpuśćmy! Powtarzam tylko, że zamach wydaje mi się całkiem prawdopodobny i z tą alternatywą nie polemizuję.
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Dixi, ale ja podałem konkret
23 Kwietnia, 2010 - 12:58
ŚWIADEK!!!, dziennikarz obecny na miejscu katastrofy! Czy widziałeś miejsca katastrof lotniczych? Wyobraź sobie, że oprócz samolotu w proszku (200 km/h, 20 m wysokości) nie było nic!!!
Nie było ciał! Nie było walających się walizek i bagaży! Nie było szmat z rozwalonych bagaży!!!
Nie było nic! Był tylko samolot w proszku!
Dixi, jeśli wytłumaczysz mi to, dlaczego tego wszystkiego nie było będę naprawdę przeszczęśliwym człowiekiem.
Odpadnie najgorsza z najgorszych możliwości.
Dixi, a za ironię o przesłuchiwanym Lechu Kaczyńskim na Łubiance, w zasadzie powinienem Ci odpłacić tym samym. Tylko po co?
Mam takie jakieś dziwne uczucie, że próbujesz nawrócić mnie i może kilku innych na poprawnych niepoprawnych. Nie tędy droga, drogi kolego, nie tędy.
Tak więc doszliśmy do wniosku, że w jednym się zgadzamy, że się nie zgadzamy. I niech tak już pozostanie. Każdy sobie rzepkę skrobie.
"...dopomóż Boże i wytrwać daj..."
nie próbuję Cię nawracać, Jurandzie!
23 Kwietnia, 2010 - 14:14
Przysięgam! Wierzę w zamach, a przynajmniej uważam, że było on na rękę zarówno Rosji, jak Niemcom i samemu Tuskowi. "Cui bono...". Pierwszy bodaj użyłem tego cytatu.
Pamięć świadków jest wyjątkowo skomplikowaną sprawą. Kiedyś zrobiono eksperyment: na salę wpadł facet z pistoletem. Relacje opisujące jego wzrost, włosy, kolor oczu, ubranie... różniły się diametralnie. Niestety. Nie można też wykluczać, że ktoś robi sobie z nas jaja, dla własnej, chorej satysfakcji.... To jeszcze bardziej przykre.
NIE WYKLUCZAM ZAMACHU, A NAWET, POWTÓRZĘ, TAKA BYŁA MOJA PIERWSZA REAKCJA. Nie dajmy sie jednak zwariować. Wariant z "podstawionym" samolotem jest wymyślony "lewą ręka do prawego ucha"
Co złego, to nie ja... :):):)
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"