Wici

Obrazek użytkownika matka trzech córek
Historia

   Z internetowego youtube płynęły słowa kolejnej relacji o wydarzeniach na Wołyniu.

  W skupieniu i zadumie, zaciskając coraz to mocniej zęby i pięści,wysłuchiwaliśmy tragicznych historii naszych rodaków. Kiedy nagle pośród różnych, licznie przytaczanych nazwisk, padło to nasze, mój mąż skamieniał. Głos opowiadającej o gehennie mieszkańców swojej wsi kobiety był spokojny, wyciszony, jakby pozbawiony emocji:

  „…Tam było ośmiu chłopaków w tej rodzinie, ale oni się nie dali banderowcom… wyrwali się… jeden tylko zginął… strasznie go maltretowali… on ich osłaniał, tych swoich braci…”.

  No! Jakże pojaśniała twarz mojego ślubnego. Duma i satysfakcja, że chłopcy nie dali się rezunom i nadzieja, że może później pomścili tych, którym wybronić się nie udało.

 To nic, że to żadni krewni, ale przez wspólne nazwisko stali się nagle bliscy. To trochę tak, jakby nas tam reprezentowali. Jakbyśmy nagle stali się mocniej związani z Wołyniem, niż kiedykolwiek wcześniej.

 

 

 Ten wstęp, tylko pozornie nie odnosi się do tego o czym teraz powiem.

  Niby nie ma nic wspólnego z pewnym raportem, jednego z generałów hitlerowskich, który w oschły, rzeczowy i typowo niemiecki sposób przedstawił swój pogląd i ocenę Polskiego Podziemia, rozpracowywanego przez lata okupacji.

  Generał major Reinhard Gehlen był dowódcą oddziału o nazwie Fremde Heere Ost zajmującą się rozpoznaniem wywiadowczym. Placówka ta była partnerem Abwhery.

  Kiedy w 1945 roku, Niemcy ustępowali przed nacierającą od wschodu Armią Czerwoną, generał przedstawił swój raport zwierzchnictwu Rzeszy.

  Czy ten raport miał posłużyć kreatorom rodzącego się Werwolfu jako wzór dla jego struktur?

  Prawdopodobnie tak.

  Jednak treść, którą zawierał ten dokument, sprawiła, że zarzucono generałowi defetyzm i zdymisjonowano go.

 Co zawierał ten raport, skoro aż tak wzburzył przywódców III Rzeszy? Czy były to słowa o różnicach w mentalności obu narodów, mówiące z uznaniem o Polakach?

 Cytat: „ … Opracowany tu materiał wskazuje, że naród polski ma bezwarunkową wolę samopotwierdzenia. W związku z tym indentyfikowanie ducha oporu z li tylko hardością niektórych przywódców lub pewnych grup ludności było od samego początku błędem. Owa wola samopotwierdzenia ma swe korzenie w pierwotnych instynktach życiowych narodu, zawdzięcza im swą głębię, zaciętość i trwałość (...)[6]. Ilekroć udawało się zlikwidować siły ruchu oporu a jego przywódców usunąć, wkrótce okazywało się, że opór trwa dalej i ponownie wkracza na pierwszy plan. Opór jest zakorzeniony w głębiach polskiej duszy narodowej i można go zlikwidować albo usuwając przyczynę pożaru, albo unicestwiając naród polski…”.

  Z ogromną satysfakcją przyjęłam kolejne wersy świadczące o naszej wyjątkowości. Cechy, tak typowe dla Polaków jak patriotyzm, umiłowanie własnej historii i jej Bohaterów, były wyszydzane przez powojenną propagandę, miały bowiem świadczyć o ksenofobii, egzaltowanym romantyzmie i narodowej pysze.

 Rozprawiano się z tym coraz bardziej radykalnie, powszechnie i bezwzględnie.

 Apogeum nastąpiło wraz z dojściem do władzy rzeczników tego antypolskiego nurtu, którzy w wyniku posiadanych kompetencji zawłaszczyli wszelkie dziedziny utrwalające postawy patriotyczne Polaków.

Cytat:”… Jak rzadko w dziejach, po zakończeniu osiemnastodniowej kampanii, powstały warunki do trwałego polsko-niemieckiego porozumienia. Po zgnieceniu wszystkich nieprzejednanych (ewig Unversöhnlichen) elementów polskiego społeczeństwa otworzyły się możliwości działania dla osób usposobionych pojednawczo. Naród mógł się teraz sam przekonać, jak błędna była polityka polskiego rządu. We wszystkich dziedzinach życia państwowego i narodowego wyraźnie ujawniła się szeroko zakrojona żydowska robota rozkładowa. Jest tragedią, że przeciwności losu uniemożliwiły osiągnięcie wspomnianego porozumienia[4]. [...] Wypadki, jakie zaszły po 1939 r., wielokrotnie dawały narodowi polskiemu okazję do zmiany nastawienia wobec Niemców. Należy tu wspomnieć o takich wydarzeniach jak: wybuch wojny niemiecko-sowieckiej, Katyń, powstanie komitetu lubelskiego, zakończenie powstania warszawskiego, postawienie sowieckich żądań terytorialnych i inne. Strona niemiecka za każdym razem rozpoznawała możliwości zmiany stosunków polsko-niemieckich, jakie wiązały się z tymi wydarzeniami i zwracała na nie uwagę narodowi polskiemu. Szerokie niekiedy jego warstwy uznawały ową perspektywę zmian za zachęcającą, ale ostatecznie nigdy nie udało się nam osiągnąć pozytywnego rezultatu…”

 

  Na skutek nasilających się represji, których przejawem stały się prześmiewcze teksty w prasie, ironizujące wypowiedzi polityków i telewizyjne, przepełnione sarkastycznym jadem programy, polski patriotyzm stał się brzemieniem, które tylko nieliczni mają odwagę nieść z dumą i godnością, prezentując otwarcie swoje przekonania. 

 Cytat: „…Dla polskiego ruchu oporu charakterystyczne są dwa zjawiska: konspiracja i powstanie. (...) Dzięki konspiracji można żyć własnym życiem poza jawną rzeczywistością, którą określa „okupant”. Konspiracja obejmuje wszystkie dziedziny życia państwowego i narodowego od nielegalnego aparatu państwowego do niepozornej podziemnej akcji opiekuńczej włącznie. (...) Naród niemiecki nie zna podobnego zjawiska. Doświadczenia historyczne wychowały Polaków do konspiracji i jest ona w ich świadomości głęboko zakorzeniona. W 1939 r. nie trzeba było im nakazywać przejścia do podziemia, gdyż była to w ich pojęciu rzecz sama przez się zrozumiała. (...) Konspiracja jest zatem nie tylko jednym z wielu środków walki, ale także swego rodzaju bojową formą życia, dzięki której przywódcy i naród tworzą, pomimo różnych przeciwieństw o charakterze wewnątrz-politycznym, wspólnotę o godnej uwagi sile[8]…”

 

  Po emisji filmu Nasze matki nasi ojcowie, Niemcy zbierają w Europie oznaki współczucia, zrozumienia i popularności.

 Nie omieszkano podzielić się swoją nazistowską winą z narodem, który chociaż tyle wycierpiał z rąk niemieckich faszystów, tak wtedy jak i dzisiaj, musi w konspiracyjny sposób upominać się o swoje racje.

 

 Cytat: „Warto przy tym zwrócić uwagę, że zdominowana przez element nordycki, a często mająca w żyłach krew niemiecką warstwa przywódcza społeczeństwa polskiego zachowywała w omawianej kwestii sztywną, odrzucającą postawę. Zaobserwowano, że tylko znikomy ułamek spolonizowanych Niemców (w Warszawie polonizacja młodszej daty, w Krakowie - starszej daty) powrócił na łono swego macierzystego narodu (Mutter-volk). Natomiast zdominowane przez element słowiański, niższe warstwy narodu polskiego nieraz wykazywały gotowość do porozumienia z Niemcami. Warstwy te pod wpływem działań niemieckich (przede wszystkim w zakresie wytyczania nowych granic i polityki narodowościowej) przestały jednak uznawać niemieckie propozycje za akceptowalną podstawę dla takiego porozumienia. Wkrótce dominować zaczęło wrażenie, że Niemcy zamierzają brutalnie unicestwić naród polski a wszystkie propozycje pojednania są nieszczere lub są wynikiem trudnej sytuacji Niemiec, co wiąże się z porażkami na froncie. Tak więc nie znalazła się żadna znana (namhafte) polska osobistość, która pozyskałaby swój naród dla roli partnera Niemiec w tworzeniu Nowej Europy. Przeciwnie, Polacy odczuwali głęboką satysfakcję z tego, że „wśród nich nie znalazł się żaden Quisling…”

 

 W Uważam Rze Historia, miesięczniku z maja, Artur Ciechanowicz zadaje pytanie człowiekowi, który poznał treść raportu Gehlena:

 „…A co z przekonaniem Niemców o rzekomym polskim antysemityzmie? Czy Gehlen również go dostrzegał?

  Profesor Jan Rydel: Raport milczy na temat antysemityzmu Armii Krajowej. Nie wspomina też o antysemityzmie jako możliwej płaszczyźnie współpracy pomiędzy Niemcami a polskim społeczeństwem. W opracowaniu jest zawarta jedynie krótka ocena stosunku Polaków do Żydów w okresie przedwojennym.

 Zgodnie z nią „jedynie wobec Żydów odczuwał naród pewną niechęć, którą odnaleźć też można było w zasadach, jakimi kierował się blok prawicowo-radykalny. W żadnym jednak wypadku nie miały one ani tego stopnia jasności, ani ostrości co Ustawy Norymberskie. Żydzi mieli wielki wpływ na całą państwowość i narodową substancję. Piłsudski nie reprezentował żadnych tendencji antysemickich, a sam był żonaty z Żydówką”….”.

 

  Wkrótce kolejna rocznica Powstania Warszawskiego. Każdego roku w sierpniu, przez wiodące prorządowe media przelewa się fala krytyki, zniesławień i oskarżeń pod adresem przywódców PW, a także poszczególnych oficerów i żołnierzy biorących udział w tym bohaterskim zrywie narodowym.

 Ich zarzuty doskonale wpisują się w opinie niemieckich dowódców, którzy prowadzili kampanię podbitą fałszywą troską o los obywateli podbitego przez siebie kraju.

 

Cytat: „…Władze GG z wielkim naciskiem wykazywały zamieszkałym tam Polakom całą bezsensowność oporu wobec Niemiec, wobec klęski powstania w Warszawie. Liczne odezwy i artykuły prasowe apelowały o opamiętanie. Sam Gubernator Generalny w specjalnej, zasadniczej odezwie potwierdził swą gotowość pokojowego rozwiązania polskiego problemu. Wehrmacht przeprowadził na terenie GG po powstaniu szeroko zakrojoną akcję plakatową i ulotkową wzywającą do ochotniczego wstępowania do służby pomocniczej w niemieckich siłach zbrojnych. Stwarzała ona mężczyznom w wieku od 16 do 50 lat, zwłaszcza tym, którzy wyróżnili się podczas robót fortyfikacyjnych, możliwość walki z bronią w ręku przeciw Sowietom [17] W związku z rezygnacją i bezradnością jaka zaznaczyła się po powstaniu warszawskim należałoby oczekiwać, że niemieckie wezwania znajdą szerokie, pozytywne echo u polskich czynników politycznych i wojskowych. Nic takiego nie nastąpiło. Odezwy Wehrmachtu stary się wprawdzie tematem wielu poważnych debat, nie brakowało nawet oznak sympatii i wypowiedzi wyrażających uznanie dla tej inicjatywy, a mimo to na końcu spotkaliśmy się z odmową. Liczba ochotników była jednak znikomo mała. Znaczna część zgłaszających pochodziła z absolutnie najuboższych warstw społeczeństwa i podejmując ten krok kierowała się względami materialnymi, liczna była także grupa ochotników, którzy zgłaszali się na polecenie podziemia. Negatywną postawę wobec niemieckich apeli można różnie tłumaczyć. (...) Pojawiło się np. zdanie, że (...) osobiste decyzje Polaków zapaść mogą dopiero, gdy powstanie odpowiednia, ogólna podstawa polityczna. Stworzenie takiej podstawy jest naczelnym zadaniem niemieckiego kierownictwa i bez jego realizacji Polacy nie pójdą za wezwaniami niemieckimi[18].

 

 Kiedy 1 sierpnia o godzinie „W” zawyją syreny, warto wspomnieć nie tylko bohaterstwo, daninę krwi i chwałę naszych Żołnierzy.

 Trzeba uczcić tych wszystkich, którzy nie biorąc bezpośredniego udziału w walce, wspierali Powstańców swoim trwaniem przy nich do końca.

 Niemcy potępiali Powstanie w Warszawie, bo skala okrucieństw popełnionych przez ich żołdaków i rosyjskojęzyczne, żądne polskiej krwi sfory kolaborantów, przekroczyła wszelkie dopuszczalne w cywilizowanym świecie normy.

 Obwiniając inicjatorów, próbowali przerzucić swoje winy na ich sumienie. Tak czynili wtedy, tak robią i dzisiaj.

 Warto jednak odnotować w pamięci słowa, które napisał niemiecki generał i chociaż słono za to zapłacił, to dał świadectwo o prawdzie polskiej duszy:

 

 Cytat:” … W pojęciu Polaka w 1939 r. odżył pewien istotny składnik ducha narodu rozwijany od czasu rozbiorów kraju w XVIII w., który po 1918 r. był jedynie uśpiony. Owym istotnym składnikiem jest powstanie jako przedmiot marzeń i rozmyślań, planowania i przygotowań, dziecinnych tęsknot i brutalnych żądań. Powstanie jest przejawem najwyższej moralności, próbą dla najodważniejszych, okazją dla bezwzględnych poświęceń na rzecz osiągnięcia niepodległego bytu państwowego. Z powstaniem wiążą się najlepsi, fascynuje ono cały naród, jest źródłem siły w chwili największego obciążenia i nadziei w sytuacjach bez wyjścia. (...) W związku z tym powstania (dopóki żyje naród) nie da się zlikwidować metodami policyjno-wojskowymi). W miejsce osób, które odchodzą, pojawiają się nowi bojownicy. Powstanie trwa nawet wówczas, gdy nie mamy do czynienia z konkretnymi powstańczymi działaniami bojowymi. Nie są one bowiem samym powstaniem, lecz jedynie jego bojową kulminacją (...)[12]…”

 

  Myślę, że należy rozpropagować raport Reinharda Gehlena. Może ci, których fascynacja zachodnią kulturą uwiodła zaślepiając i tumaniąc, powinni usłyszeć słowa obcych „bohaterów”, skoro własnych autorytetów nie szanują.

  Może opinie te sprawią, że ślepcy przejrzą na oczy?

  Tam, na dalekim Wołyniu, kości naszych rodaków czekają nieodnalezione.

 Chcę uspokoić cienie błąkające się po wołyńskich bezdrożach:

    Wici rozesłane!

 

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (2 głosy)

Komentarze

"Czy ten raport miał posłużyć kreatorom rodzącego się Wehrwolfu jako wzór dla jego struktur?

Prawdopodobnie tak.

Jednak treść, którą zawierał ten dokument, sprawiła, że zarzucono generałowi defetyzm i zdegradowano."

Wręcz przeciwnie, raport ten miał wykazać, że nie można skutecznie wykorzystać wzorców polskiego ruchu oporu w organizacji konspiracji post-hitlerowskiej. Po przedstawieniu tego, szóstego z kolei raportu FHO, Gehlen nie został zdegradowany, a jedynie zdymisjonowany. Co więcej, niewiele wcześniej został awansowany na generała porucznika.

Wszystkim Czytelnikom zainteresowanym rzetelnym omówieniem tzw. raportów Gehlena sugeruję lekturę zalinkowanego artykułu:
http://www.kedyw.info/wiki/Jan_Rydel,_Polska_konspiracja_i_ruch_powsta%C5%84czy_w_%C5%9Bwietle_tzw._Raportu_Gehlena

Vote up!
1
Vote down!
-1
#372441

► degradacja
1. obniżenie wartości, rangi, stanowiska;

Odnośnie celu stworzenia tego raportu można dyskutować, bo powstał na zamówienie.
Wehrwolf co prawda już istniał, ale jak wiadomo nie trwał długo. Polecam artykuł w Uważam Rze. Tam jest więcej informacji na ten temat.

Vote up!
0
Vote down!
0
#372456

... ty jak zwykle, nie zrozumiała, co przeczytała. W "UważamRze" i w komentarzu.

PS. "Niemcy potępiali Powstanie w Warszawie...", "nazistowska wina", "niemieccy faszyści" - kabaret!

Vote up!
0
Vote down!
-1
#372467

"W Uważam Rze Historia, miesięczniku z maja, Artur Ciechanowicz zadaje pytanie człowiekowi, który poznał treść raportu Gehlena..."

A oto fragment bibliografii "człowieka, który poznał treść raportu Gehlena":

"Redakcja i opracowanie naukowe (wspólnie z Rafałem Rogulskim): Władysław Bartoszewski “O Niemcach i Polakach. Wspomnienia, prognozy, nadzieje”, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2010, ss.650.

Przewodnik po historii Niemiec i stosunków polsko-niemieckich po drugiej wojnie światowej (wspólnie z Rafałem Rogulskim) [w:] Władysław Bartoszewski “O Niemcach i Polakach. Wspomnienia, prognozy, nadzieje”, Wydawnictw Literackie, Kraków 2010, s. 413-518.

Wybór najważniejszych dokumentów do historii stosunków polsko-niemieckich po drugiej wojnie światowej (wspólnie z W. Bartoszewskim i R. Ragulskim) [w:] W. Bartoszewski, “O Niemcach i Polakach. Wspomnienia, prognozy, nadzieje”, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2010, s. 519-628.

Jan Rydel, "człowiek, który poznał treść raportu Gehlena", zasiada także we władzach "Polsko-Niemieckiej Fundacji na Rzecz Nauki". Wraz z Władysławem Bartoszewskim i Włodzimierzem Borodziejem. To taka ciekawostka. Mam nadzieję, że te dwa nazwiska mówię coś nawet @mtc.

Vote up!
0
Vote down!
-1
#372468

niestety w sensie wojskowym degradacja oznacza pozbawienie stopnia wojskowego i jego obnizenie.
Gdyby z Jaruzelskiego zrobiono porucznika lub wrecz szeregowca to bylaby degradacja, poki co jest nadal generalem, choc nie jest zadnym dowodca LWP....
Bylas w wojsku?
Zapewne nie a ja tak wiec bez powolywania sie na hasla slownikowe wie to kazdy , kto troche w wojsku byl.

Vote up!
0
Vote down!
0
#372483

... do rasy panów.

Mądry po szkodzie.

Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że znaczna część analitycznego opracowania Gehlena, została doceniona znacznie później, w polityce Niemiec powojennych.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

#372537

No, nie wiem, czy przysłowie to pasuje akurat do Gehlena. On był mądry przed szkodą, ukrywając archiwum FHO w Alpach Bawarskich. Dwa w jednym, polisa ubezpieczeniowa i kapitał założycielski... ;-).

Vote up!
0
Vote down!
0
#372551

Do samego Gehlena, oczywiście nie.
Ale do rasy panów tak - mając tej klasy analityków i słuchając ich opinii, można było inaczej rozegrać całą 2WŚ.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

Vote up!
1
Vote down!
-1

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

#372639

Trigger

Bardzo ciekawy tekst i piękna piosenka. Matko trzech córek, zignoruj wypowiedź Traube. Serdeczne pozdrowienia od matki dwóch synów.

Vote up!
1
Vote down!
0

Trigger

#372502

Zabolały mnie bardzo słowa krytyki, które ukazały się pod tekstem.
Tym bardziej, że może nieświadomie, ale doprowadzono do sytuacji, w której detale przesłoniły wymowę całego wpisu.
Kiedy przeczytałam artykuł w Uważam Rze Historia, nie interesował mnie wcale ani Wehrwolf, ani losy generała Gehlena, a tylko to jedno: wyrazy uznania dla tego, co w Polsce zrobił Ruch Oporu - nasza Armia Państwa Podziemnego. Uzasadnienia, których szereg przytoczył Gehlen w swoim raporcie wzięły się nie tylko z jego osobistych obserwacji i badań, ale uwzględniono opinie szeregu niemieckich znawców tematu.
Takie oceny są Polsce i Polakom potrzebne. Zwłaszcza dzisiaj, kiedy to właśnie Niemcy, Ukraińcy i Żydzi piszą nam naszą historię na nowo.

Spodziewałam się dyskusji, ale nie takiej jak widnieje pod tekstem.

Jeśli kogoś razi wyrażenie "degradacja" w odniesieniu do "dymisji", to oświadczam, że za chwilę uwzględnię to w swoim tekście, by odtąd nie było już wątpliwości.

Tym, którzy powątpiewają we wskazaną przeze mnie celowość powstania tego raportu odsyłam do pasjonatów Historii:

Marcyś
Kapitan Historicus

Odznaczenia:
Złota Gwiazda Marynarska
Wiek: 35
Dołączył: 01 Lut 2006
Posty: 895
Skąd: Pszczyna-Dublin Wysłany: 11 Wrzesień 2006, 08:44

Pomyślałem że warto "merytorycznie" odświeżyc temat.

Wehrwolf (dosłownie:zbrojny wilk), był ostatnią bronią III Rzeszy. Projekt faszystowskiego podziemia, powołanego na wypadek wkroczenia obcych wojsk na teren rdzennych Niemiec, realizowano zarówno w Głównym Urzędzie Bezpieczeństwa Rzeszy (RSHA), jak również w komórce wywiadowczej sztabu generalnego Naczelnego Dowództwa Wojsk Lądowych. Szef komórki (Fremde Heere Ost czyli Obce Armie Wschód) , generał Reinhard Gehlen, usiłował kopiowac wzory zaczerpnięte z działalności polskiego podziemia (chodziło tutaj głównie o Armię Krajową). Gehlen wielokrotnie próbował nakłonic do współpracy Komendanta Głównego Armii Krajowej generała Tadeusza "Bora" Komorowskiego. Komorowski kategorycznie odmówił przekazania informacji, na temat tajników działania polskich konspiratorów.

Plan utworzenia grup dywersyjnych "Wehrwolfu", Gehlen przedłożył Himlerowi, który dowództwo niemieckich partyzantów powierzył dla SS-Grupenfuehrera Hansa Pruetzmanna. Pod koniec 1944 roku organizacja "Wehrwolf" liczyła około 5000 członków, a poza tym od czerwca 1945 r. zaczęły powstawac nowe organizacje tj.
"Freies Deutschland" i "Edelweiss Piraten".
_________________
Muzyka jest niewidzialną formą sztuki.

............

Bardzo serdecznie dziękuję tym, którzy mieli odwagę jawnie wystąpić w mojej obronie. Kłaniam się Romanowi z USA, KazikowiH i Triggersetter5, pozdrawiając ją i jej dwóch synów.
Dziękuję również tym, którzy poprzez pocztę "priw", zaznaczyli swoją solidarność ze mną.

Serdecznie wszystkich pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#372607

Informuję, że razi mnie również wytłuszczone sformułowanie:

"Po wybuchu Powstania kamienicę zajęli żołnierze Armii Krajowej. Tu znajdowały się kwatery powstańców, a podwórze służyło codziennej musztrze i apelom."

w tekście "Kamienica 5/7" ponieważ zawiera bzdurną informację o codziennym ćwiczeniu musztry przez oddziały powstańcze.

Pisząc o historii trzeba bardzo uważać na sformułowania.

 

 

 

 

Vote up!
1
Vote down!
0
#372614

Przeczytasz o tym w artykule "Kukiełki Pod Barykadą" znów rozśmieszą" dostępnym w sieci.
Tu cytat:"...Po wybuchu Powstania Warszawskiego w kamienicy zorganizowano kwatery dla żołnierzy Armii Krajowej. Na zamkniętym, wewnętrznym dziedzińcu odbywały się codzienne apele, musztra, a w każdą niedzielę – polowe msze święte. 19 sierpnia 1944 r. wystąpiły „Kukiełki Pod Barykadą”..."

Vote up!
0
Vote down!
0
#372618

Jasne, wszystko, co napisano w artykule dostępnym w sieci to musi być święta prawda.

Tak, jak świętą prawdą muszą być ogłoszone w sieci dywagacje "Kapitana Marcysia", który nie potrafi poprawnie napisać nazwy konspiracyjnej organizacji niemieckiej. Nie "Wehrwolf", a Werwolf (wilkołak). Wehrwolf to jedna z nazw kwatery Hitlera pod Kętrzynem.

EOT

Vote up!
0
Vote down!
0
#372630

Musztry i parady. Pani Bognie Janke coś się mogło pozajączkować, tak jak swego czasu pozajączkował jej się okręg wyborczy z którego startowała w wyborach samorządowych.

http://www.fakt.pl/zona-znanego-publicysty-zostala-oszukana-,artykuly,88437,1.html

Vote up!
1
Vote down!
0
#372758

Jak doskonale rozumiesz, rzecz nie dotyczy pani Janke. Dotyczy natomiast bezkrytycznego przyjmowania i powielania informacji podawanych przez wszelkiego rodzaju media, a już szczególnie internet. Fakt, że coś można zalinkować nie oznacza, że faktem jest informacja zalinkowana ;-). W tym przypadku faktem historycznym...

Vote up!
0
Vote down!
0
#372761

Moja zalinkowana informacja jest faktem, może nie historycznym, ale faktem :) I rzecz dotyczy pani Janke bo to ona napisała o musztrach na dziedzińcu kamienicy przy ulicy Konopczyńskiego 5/7.

Jak doskonale rozumiesz jeżeli komuś może się pozajączkować okręg wyborczy z którego startuje to mogą się też pozajączkować inne rzeczy.

Vote up!
1
Vote down!
0
#372764

Scholastyczka ;-)!

Jak doskonale rozumiesz, udajesz że nie rozumiesz :-))).

Vote up!
0
Vote down!
0
#372768

Cytat:"...W budynku 5/7 znajdowała się apteka,tutajteż lokowano ludność 
przybywającą ze spalonych domów oraz personel szpitala, który znajdował się w kamienicy nr 3.
Każdego ranka zbierała się grupka kilkudziesięciu Powstańców na apel i musztrę. Organizowano tu
koncerty dla rannych. W każdą niedzielę na podwórzu ustawiano polowy ołtarz i księża odprawiali
dwie‐trzy Msze  święte, a także przychodzili do szpitala spowiadać rannych. 19 sierpnia o godzinie
17.00 odbyło się tu przedstawienie teatrzyku „Kukiełki pod Barykadą”, które opowiadało powstańcze
życie jednego bloku z Powiśla..."

"Tekst opracowany na podstawie:1. Maria Baranowska ps. „Adela”, Wspomnienia  łączniczki i sanitariuszki AK zgrupowania
„Krybar”
2. Włodzimierz Rosłoniec,Grupa „Krybar”. Powiśle 1944, Warszawa 1989
3. Stanisław Kopf, Powiśle. Warszawskie Termopile 1944, Warszawa 1999
4. Jerzy S. Majewski, Szpital w schronie [w:] „Gazeta Wyborcza”, 24 lipca 2009 r"

No i sam tekst:
http://www.kultura.wola.waw.pl/konopczynskiego_5_7.pdf

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#372769

Tę kompilację też Bogna Janke opracowała? Co ciekawe tej musztry w GW nie ma, jest za to ciekawa zbitka słowna :)

Na podwórku kamienicy przy Konopczyńskiego 5/7 urządzony był teatrzyk kukiełkowy dla dzieci, w którym dawano przedstawienia, jak to powstańcy zdobywają niemieckie czołgi tygrysy. W każdą niedzielę odprawiano też na podwórzu po dwie, trzy msze święte. "Wśród ludności schodzącej tu z różnych stron Warszawy znalazła się ocalała rodzina żydowska. Było to młode małżeństwo z siedmioletnią dziewczynką Danusią, która zaprzyjaźniła się z moją córeczką i stale przebywały razem. (...) On blondyn o niebieskich oczach, gdy był w czapce (której prawie nigdy nie zdejmował), wyglądał na Aryjczyka. Ona piękna kobieta o czarnych włosach, ciemnych migdałowych oczach i bladej cerze - odznaczała się wschodnią urodą" - pisała "Adela". Co stało się z rodziną żydowską po upadku Powiśla 6 września, nie wiemy.

Vote up!
0
Vote down!
0
#372777

A Gazeta, swoim starym zwyczajem, zawsze wciśnie coś od siebie:)

 Tygrys był, a jakże. Pobity, słabnąc, śpiewał piosenkę, której tekst szalenie satysfakcjonował publiczność:

 

 

   „Deutschland, Deutschland UNTER alles” (Niemcy, Niemcy NIŻEJ od wszystkiego).

 

 

Vote up!
1
Vote down!
0
#372783

 czy mozna tu mowic o odwadze, w takiej sytuacji to obowiazek i dziwie sie, ze tylko trzy osoby wystapily w Twojej obronie. Dlaczego ludzie sa tacy tchorzliwi, nie rozumie tego. " Chamstwu trzeba sie przeciwstawiac calom silom i stanowczosciom". "...mowila mi mama bym sie nie bal chama..."

Serdecznie pozdrawiam.

Vote up!
1
Vote down!
-1

Bądź zawsze lojalny wobec Ojczyzny , wobec rządu tylko wtedy , gdy na to zasługuje . Mark Twain

#372749

Fascynujący niemiecki raport na temat Polaków. Byli pod wielkim wrażeniem Polskiego Państwa Podziemnego…

Polskie Państwo Podziemne (Fot.Wikimedia Commons)
"Doświadczenia historyczne wychowały Polaków do konspiracji i jest ona w ich świadomości głęboko zakorzeniona (...) Konspiracja jest także swego rodzaju bojową formą życia".

Generał major Reinhard Gehlen w okresie od l kwietnia 1942 r. do 9 kwietnia 1945 r. odpowiadał jako dowódca oddziału Fremde Heere Ost w niemieckim Sztabie Generalnym Wojsk Lądowych za rozpoznanie na froncie wschodnim.Gehlenowi, który był nadzwyczaj utalentowanym sztabowcem, udało się – dzięki koordynacji wysiłku niemieckiego wywiadu głębokiego i płytkiego, przesłuchaniom jeńców wojennych i więźniów, nasłuchu radiowego, rozpoznania lotniczego, monitoringu środków masowego przekazu i innych metod – stworzyć wydajny i cieszący się wielkim zaufaniem niemieckiego dowództwa instrument zbierania i analizowani informacji o ZSRR i Armii Czerwonej. Oddział Fremde Heere Ost będąc organem sztabowym OKH zachował do końca wojny jako jedyna placówka zajmująca się działalnością rozpoznawczo-wywiadowczą niezależność od RSHA i Heinricha Himmlera oraz utrzymywał bliskie, partnerskie stosunku z Abwehrą. Jak wiadomo, fachowość Gehlena docenili w pełni Amerykanie umożliwiając mu kontynuowanie roboty wywiadowczej po II wojnie światowej.

Koncentrując się na zagadnieniach sowieckich oddział Fremde Heere Ost prowadził również rozpoznanie najszerzej pojętej sytuacji militarnej na ziemiach polskich, które początkowo jako zaplecze, a następnie jako strefa operacyjna frontu wschodniego miały kapitalne znaczenie z niemieckiego punktu widzenia.

Sam Gehlen, lub podległe mu placówki były autorem sześciu przechowywanych w Militärarchiv we Fryburgu Bryzgowijskim opracowań i raportów na temat polskiego podziemia. Powstały one w okresie od lutego 1944 r. do kwietnia 1945 r. Ostatni z tych dokumentów, stanowiący przedmiot mego tu dziś wystąpienia, powstał w wywodzącej się z Abwehry, ale później podporządkowanej oddziałowi Fremde Heere Ost, komórce pod nazwą Leitstelle III Ost für Frontaufklärung, która znana jest szerzej pod kryptonimem Walii III.

"Dokument ten nosi tytuł Militärische und Nachrichtendienstliche Kräfte im Gesamtrahmen der polnischen Widerstandsbewegung (Siły wojskowe i wywiadowcze w ramach polskiego ruchu oporu) i jest datowany na 4 kwietnia 1945 r. Jest to obszerny, bo liczący 136 stron tekstu i 52 załączników, syntetyczny raport na temat polskiego ruchu oporu w okresie wojny. Omawia się tam powstanie ruchu oporu po wrześniu 1939 r., jego rozwój i strukturę. Zainteresowanie autorów skupia się wprawdzie na polskiej działalności wojskowej i wywiadowczej, ale omówili oni również postawę polskiego społeczeństwa wobec ruchu oporu, jego bazę polityczną, a nawet sytuację międzynarodową Polski w okresie wojny. Znajdujemy tam nawet bezbłędny de facto szkic obecnych granic Polski."

Wedle wszelkiego prawdopodobieństwa w dniu 17 kwietnia 1945 r. Gehlen przedłożył raport ów HeinrichowiHimmlerowi i Walterowi Schellenbergowi. Jak wynika ze wspomnień Gehlena, zamierzał on przy jego pomocy wykazać dowództwu SS, że tworzenie w warunkach niemieckich konspiracji opartej na polskich wzorach jest niemożliwe. Ponieważ znany mi egzemplarz nie zawiera takiej, sformułowanej expresis verbis konkluzji, można przypuszczać, że Gehlen przed wysłaniem raportu do Himmlera zaopatrzył go w swój komentarz, który nie zachował się.

"Omawiany dokument napisany został ex post, to jest w momencie, w którym co wnikliwsi obserwatorzy po obydwu stronach frontu rozumieli, że gra o Polskę powojenną już się zakończyła, a antyniemiecki ruch oporu na naszych ziemiach stał się cząstką historii. Jest zatem rzeczą oczywistą, że dokument Gehlena zawiera wiele trafnych, syntetycznych informacji o polskim ruchu oporu i polskiej polityce. Mocną stroną raportu są te jego partie, które zawierają uogólniające opinie na temat postawy polskiego społeczeństwa podczas okupacji, jakości polskiej prasy konspiracyjnej i wywiadowczej, poziomu planów powstańczych oraz przebiegu Burzy i powstania w Warszawie. Bardzo interesująca jest analiza następstwa dla stosunków polsko-niemieckich i popowstaniowego podziemia. Partie te odsłaniają nam sposób widzenia ówczesnych spraw polskich przez oficerów niemieckiego wywiadu, dają nam pogląd na ich umysłowość, ich pojęcie o całokształcie kwestii polskiej itd. Zasadniczo nie należy w raporcie tym szukać sensacyjnych informacji o pojedynczych akcjach ruchu oporu, o poszczególnych osobach i tym podobnych zagadnieniach szczegółowych."

O postawie społeczeństwa polskiego wobec okupanta i początkach ruchu oporu piszą autorzy raportu w następujący sposób:

"Jak rzadko w dziejach, po zakończeniu osiemnastodniowej kampanii, powstały warunki do trwałego polsko-niemieckiego porozumienia. Po zgnieceniu wszystkich nieprzejednanych (ewig Unversöhnlichen) elementów polskiego społeczeństwa otworzyły się możliwości działania dla osób usposobionych pojednawczo. Naród mógł się teraz sam przekonać, jak błędna była polityka polskiego rządu. We wszystkich dziedzinach życia państwowego i narodowego wyraźnie ujawniła się szeroko zakrojona żydowska robota rozkładowa. Jest tragedią, że przeciwności losu uniemożliwiły osiągnięcie wspomnianego porozumienia. [...]"

Wypadki, jakie zaszły po 1939 r., wielokrotnie dawały narodowi polskiemu okazję do zmiany nastawienia wobec Niemców. Należy tu wspomnieć o takich wydarzeniach jak: wybuch wojny niemiecko-sowieckiej, Katyń, powstanie komitetu lubelskiego, zakończenie powstania warszawskiego, postawienie sowieckich żądań terytorialnych i inne.

Strona niemiecka za każdym razem rozpoznawała możliwości zmiany stosunków polsko-niemieckich, jakie wiązały się z tymi wydarzeniami i zwracała na nie uwagę narodowi polskiemu. Szerokie niekiedy jego warstwy uznawały ową perspektywę zmian za zachęcającą, ale ostatecznie nigdy nie udało się nam osiągnąć pozytywnego rezultatu.

Warto przy tym zwrócić uwagę, że zdominowana przez element nordycki, a często mająca w żyłach krew niemiecką warstwa przywódcza społeczeństwa polskiego zachowywała w omawianej kwestii sztywną, odrzucającą postawę. Zaobserwowano, że tylko znikomy ułamek spolonizowanych Niemców (w Warszawie polonizacja młodszej daty, w Krakowie – starszej daty) powrócił na łono swego macierzystego narodu (Mutter-volk).

Natomiast zdominowane przez element słowiański, niższe warstwy narodu polskiego nieraz wykazywały gotowość do porozumienia z Niemcami. Warstwy te pod wpływem działań niemieckich (przede wszystkim w zakresie wytyczania nowych granic i polityki narodowościowej) przestały jednak uznawać niemieckie propozycje za akceptowalną podstawę dla takiego porozumienia.

"Wkrótce dominować zaczęło wrażenie, że Niemcy zamierzają brutalnie unicestwić naród polski a wszystkie propozycje pojednania są nieszczere lub są wynikiem trudnej sytuacji Niemiec, co wiąże się z porażkami na froncie. Tak więc nie znalazła się żadna znana (namhafte) polska osobistość, która pozyskałaby swój naród dla roli partnera Niemiec w tworzeniu Nowej Europy. Przeciwnie, Polacy odczuwali głęboką satysfakcję z tego, że „wśród nich nie znalazł się żaden Quisling”.

Specyficzną optykę niemieckich autorów ilustruje dodatkowo następujący ustęp z podsumowania raportu:

"Opracowany tu materiał wskazuje, że naród polski ma bezwarunkową wolę samopotwierdzenia. W związku z tym indentyfikowanie ducha oporu z li tylko hardością niektórych przywódców lub pewnych grup ludności było od samego początku błędem. Owa wola samopotwierdzenia ma swe korzenie w pierwotnych instynktach życiowych narodu, zawdzięcza im swą głębię, zaciętość i trwałość (…).

Ilekroć udawało się zlikwidować siły ruchu oporu a jego przywódców usunąć, wkrótce okazywało się, że opór trwa dalej i ponownie wkracza na pierwszy plan. Opór jest zakorzeniony w głębiach polskiej duszy narodowej i można go zlikwidować albo usuwając przyczynę pożaru, albo unicestwiając naród polski."

"W woli samopotwierdzenia Polaków dominują pewne elementy. Jest to przede wszystkim tęsknota za pełnią życia i za bogactwem form jej doznawania. Gdy ogranicza się Polakom owe możliwości, wybucha sprzeciw (…). Świadomość, że jest się zepchniętym do „drugiej kategorii” bytu ludzkiego, gdzie w porównaniu z Niemcami ma się ograniczoną wolność korzystania z pełni życia, drążyła Polaków o wiele bardziej niż utrata samodzielności państwowej."

Przedmiotem niewątpliwej fascynacji autorów omawianego raportu są zdolności konspiratorskie Polaków. Piszą oni na ten temat w następujących słowach:

"Dla polskiego ruchu oporu charakterystyczne są dwa zjawiska: konspiracja i powstanie. (…) Dzięki konspiracji można żyć własnym życiem poza jawną rzeczywistością, którą określa „okupant”. Konspiracja obejmuje wszystkie dziedziny życia państwowego i narodowego od nielegalnego aparatu państwowego do niepozornej podziemnej akcji opiekuńczej włącznie. (…) Naród niemiecki nie zna podobnego zjawiska. Doświadczenia historyczne wychowały Polaków do konspiracji i jest ona w ich świadomości głęboko zakorzeniona. W 1939 r. nie trzeba było im nakazywać przejścia do podziemia, gdyż była to w ich pojęciu rzecz sama przez się zrozumiała. (…) Konspiracja jest zatem nie tylko jednym z wielu środków walki, ale także swego rodzaju bojową formą życia, dzięki której przywódcy i naród tworzą, pomimo różnych przeciwieństw o charakterze wewnątrz-politycznym, wspólnotę o godnej uwagi sile."

Autorzy z Fremde Heere Ost w swym raporcie końcowym centralne miejsce w polskiej konspiracji przyznali zbrojnemu ruchowi oporu, w którym – jak pisali:

"sektor cywilny i wojskowy łączą się dla wyzwolenia totalnego wysiłku wojennego. Odwaga i gotowość do najwyższych ofiar nie są przy tym pustymi pojęciami lecz codziennie stosowanym przykazaniem. Tak więc mamy tu do czynienia nie z jakąś tam grą, lecz ze śmiertelnie poważną walką 20-milionowego narodu, który sądzi, że opór wobec Niemiec jest jego ultima ratio. Lata jakie upłynęły od 1939 r. dowodzą aż nadto wyraźnie, jakie sukcesy może osiągnąć opór tego rodzaju. Pomimo zastosowania najsurowszych metod policyjnych i wojskowych nie udało się nam powstrzymać lawinowego rozwoju polskiego zbrojnego ruchu oporu. (…) Załamanie Polski w 1939 r. tylko z pozoru miało charakter totalny, gdyż najważniejszy element w życiu narodów a mianowicie wola do pędzenia własnego bytu narodowego i państwowego nie zostały złamane."

Już w dniach klęski wola zbrojnego oporu sprawiła, że Polacy zaczęli szukać nowych dróg działania. Wysiłki ich skupiły się początkowo na uchronieniu jak największej liczby polskich żołnierzy przed niemiecką i sowiecką niewolą oraz na przeprowadzeniu ich przez kraje neutralne do Francji i Anglii, aby utworzyć tam zalążek nowych polskich sił zbrojnych. W samym kraju tylko niewielkie grupy próbowały uniknąć niemieckiej kontroli. Na początku 1940 r. Londyn nakazał ich rozwiązanie. Kto się nie rozwiązał, działał do tej pory na własną rękę, jak np. kilkusetosobowa grupa majora Huballa (pisownia oryginału -JR) w zachodniej części lasów kieleckich, o której w swoim czasie wiele się mówiło.

Jak się szacuje, Polacy wydali po zakończeniu kampanii tylko około 2/3 swego materiału wojennego. Do schowków powędrowało przede wszystkim uzbrojenie piechoty i amunicja. Wśród tajnych organizacji i spisków panował początkowo chaos, z którego wkrótce wyłoniły się cztery prądy odpowiadające czterem głównym ugrupowaniom partyjnym. Okazało się przy tym, ku zaskoczeniu samych Polaków, że w ramach konspiracji można stworzyć naprawdę duże organizacje zbrojne.

Obok politycznego porozumienia czterech partii tworzących koalicję rządową już w początkowym okresie okupacji powstał związek stawiający sobie za cel propagowanie, aktywizację i wcielenie w życie zamiarów o charakterze powstańczym. Związek ten nosił najróżniejsze nazwy a mianowicie: ZWZ, POW, PZW, PZP. Właściwą manifestacją bloku rządowego w zakresie zbrojnego ruchu oporu okazała się jednak AK. Była to bez wątpienia organizacja najliczniejsza. Naturalnie brak jest dokładniejszych informacji, gdyż tylko bardzo niewielka część członków skupiona była w oddziałach zbrojnych, podczas gdy większość trwała zakonspirowana w gotowości do mobilizacji. Szacunki dotyczące liczebności AK w okresie przed powstaniem wahają się od 100.000 do 200.000.

Omawiany raport podaje, że siły AK po zmobilizowaniu wynosić miały około 300.000 żołnierzy zorganizowanych w 15 dywizjach tworzących 5 korpusów. Autorzy raportu zwracają ponadto uwagę, że Komenda Główna AK skutecznie dążyła do zachowania form organizacyjnych i pielęgnowania tradycji Wojska Polskiego sprzed 1939 r. W stylu pracy Komendy Głównej zauważył niemiecki wywiad cenną umiejętność łączenia charakterystycznego dla wojska centralizmu z koniecznym w warunkach konspiracji marginesem swobody dla dowództw regionalnych.

Przedmiotem szerszych rozważań raportu Militärische und Nachrichtendienstliche Kräfle im Gesamtrahmen der polnischen Widerstandbewegung (Siły wojskowe i wywiadowcze w ramach polskiego ruchu oporu) byłopowstanie jako specyficznie polski fenomen, którego istoty Niemcy nie rozumieją i nie doceniają.Napisano o nim:

"W pojęciu Polaka w 1939 r. odżył pewien istotny składnik ducha narodu rozwijany od czasu rozbiorów kraju w XVIII w., który po 1918 r. był jedynie uśpiony. Owym istotnym składnikiem jest powstanie jako przedmiot marzeń i rozmyślań, planowania i przygotowań, dziecinnych tęsknot i brutalnych żądań. Powstanie jest przejawem najwyższej moralności, próbą dla najodważniejszych, okazją dla bezwzględnych poświęceń na rzecz osiągnięcia niepodległego bytu państwowego. Z powstaniem wiążą się najlepsi, fascynuje ono cały naród, jest źródłem siły w chwili największego obciążenia i nadziei w sytuacjach bez wyjścia. (…) W związku z tym powstania (dopóki żyje naród) nie da się zlikwidować metodami policyjno-wojskowymi). W miejsce osób, które odchodzą, pojawiają się nowi bojownicy. Powstanie trwa nawet wówczas, gdy nie mamy do czynienia z konkretnymi powstańczymi działaniami bojowymi. Nie są one bowiem samym powstaniem, lecz jedynie jego bojową kulminacją (…)."

Oddział Fremde Heere Ost był w posiadaniu wielu informacji na temat polskich planów powstańczych. W omawianym raporcie poświęcono im wiele uwagi, gdyż – jak stwierdzili autorzy – dają one wgląd w podstawowe struktury i mechanizmy kierujące polskim ruchem oporu.

W raporcie wyróżnili oni kilka koncepcji powstania: tajemniczy plan Kurpicza, plan ogólnego powstania obejmujący walkę o Bazę czyli o opanowanie terenu Polski oraz operacje Osłona i Bariera na wschodnim i zachodnim pograniczu Polski mające na celu powstrzymanie oddziałów niemieckich i sowieckich od interwencji na terenie Bazy i wreszcie plany powstające w sytuacji przymusowej (Notlösungen) czyli Burza i Powstanie Warszawskie.

Autorzy raportu wspominają także o tym, że mieli dane na temat przygotowywanych akcji powstańczych w rejonach Wilna, Białegostoku, Wołynia, Lwowa, Lublina, Radomia, Krakowa i Łodzi, a ponadto o planach operacji polskiego ruchu oporu przeciw Prusom Wschodnim. Stosunkowo obszerna wiedza wywiadu niemieckiego na temat polskich planów powstańczych formułowanych w latach wojny ma – jak się wydaje – poważną lukę: autorzy raportu nie wiążą żadnego z nich z rozważna koncepcją alianckiego uderzenia od strony Półwyspu Bałkańskiego.

Plany te zaprezentowane zostały w omawianym raporcie w formie tabelarycznej, którą trudno zaprezentować i zanalizować podczas wystąpienia takiego jak dziś. Pewnego rodzaju ogólna ocena pracy planistycznej polskiego podziemia zawarta jest w następujących zdaniach:

(…) całą koncepcję cechuje wiele energii, a poszczególne plany przygotowane są z elegancją i zwłaszcza w fazie przygotowawczej odznaczają się wielkim rozmachem, jednakże w trakcie realizacji konstrukcja ta zaczyna się chwiać, zanika koordynacja (…). Tam gdzie należałoby spodziewać się działania z konsekwencją i uporem, polski charakter każe im postępować wręcz przeciwnie. (…)

Plany akcji Osłona i Bariera oraz inne plany operacyjne powstały przy pełnej świadomości potęgi ruchu oporu. Plany te cechuje wyraźny rys propagandowości i niekiedy odnosi się wrażenie, że dla ich autorów projekt był ważniejszy od wykończenia, a idea od czynu. Plan Burza odstaje już wyraźnie od swych poprzedników. Wraz z Powstaniem Warszawskim stanowi on typowe rozwiązanie doraźne zarówno w zakresie planowania, jak i realizacji. Plany formułowane po Powstaniu Warszawskim to już całkowicie zdegenerowani potomkowie swych znakomitych przodków.

Przebiegowi Burzy poświęcono w raporcie bardzo niewiele miejsca. Co ciekawe, z rozrzuconych w tekście informacji wynika niezbicie, że autorzy raportu pisząc go wiedzieli o wszystkich ważniejszych akcjach składających się na Burzę, doskonale wychwytywali ich polityczną wymowę i wiedzieli o zachowaniu Armii Czerwonej wobec AK. Wydaje się jednak, że nie postrzegali Burzy jako określoną całość, nie uchwycili zamysłu operacyjnego Komendy Głównej kryjącego się za tym planem. Fakt, że Burza nie znalazła w raporcie szczególnego odzwierciedlenia może wynikać z braku odpowiednich informacji i analiz, które tonęły gdzieś w natłoku materiałów napływających do niemieckich sztabów w okresie sowieckiej ofensywy oraz (lub) z faktu względnie małej skali i szkodliwości poszczególnych akcji Burzy w porównaniu z operacjami frontowymi znajdującymi się w pełnym toku.

Wybuch i przebieg Powstania Warszawskiego omówione zostały w raporcie Militärische und Nachńchtendienstliche Kräfte im Gesamtrahmen der polnischen Widerstandsbewegung (Siły wojskowe i wywiadowcze w ramach polskiego ruchu oporu) obszernie, bo aż na 20 stronach maszynopisu. Opisowi samych walk poświęcili autorzy jednak mniej miejsca niż charakterystyce walki politycznej i propagandowej jaka rozegrała się wokół powstania i kwestii udzielenia pomocy Warszawie. Wykazali przy tym pełną orientację i daleko posuniętą bezstronność. Z pewną przesadą można powiedzieć, że ten ustęp omawianego raportu mógłby wyjść spod pióra jakiegoś dobrze zorientowanego polskiego obserwatora piszącego w kraju. Oznacza to nota bene, że jest to partia tekstu z naszego punktu widzenia stosunkowo mało interesująca i z braku czasu nie poświęcimy jej więcej miejsca.

Szczególnie wartościowe są – jak mi się wydaje – partie tekstu, które charakteryzują konsekwencje powstania z niemieckiego punktu widzenia, czytamy w nich:

Przygotowania, wybuch, przebieg i wreszcie klęska Powstania Warszawskiego mają poważne następstwa dla polskiego narodu. Najważniejszym jest przy tym pytanie, czy niedwuznaczne stanowisko jakie zajęli sojusznicy Polski, gdy w grę wchodziły nie jakieś przyszłe kwestie polityczno-dyplomatyczne, lecz życie lub śmierć setek tysięcy osób, doprowadzi do zasadniczej zmiany postawy narodu polskiego. Teraz bowiem już nie niemiecka propaganda, lecz naga rzeczywistość, przelana krew setek tysięcy rodaków (eigene Volksgenossen) mówiła Polakom czego mogą oczekiwać po swych dotychczasowych przyjaciołach. (…).

W wyniku prowadzonej na ten temat żywej dyskusji zarówno w wypowiedziach prywatnych, jak i w pewnych enuncjacjach prasowych pojawiły się pierwsze, budzące nadzieję oznaki opamiętania. Znalazły one wyraz przede wszystkim w pogłoskach na temat Bora. (…) Bezpośrednio po kapitulacji Warszawy w najszerszych kręgach polskiego społeczeństwa zaczęła kursować plotka, jakoby Bór prowadził bezpośrednie rozmowy z Führerem, w celu sformowania u boku Wehrmachtu polskiego legionu do walki z Sowietami. Plotki te utrzymywały się przez wiele tygodni, a ich źródło nie zostało odkryte. (…).

Znacznie więcej miejsca od poważnych rozważań nad możliwością porozumienia polsko-niemieckiego zajmowała w umysłach Polaków debata nad powstaniem i jego usprawiedliwianie, albo nawet gloryfikacja. (…) Rząd londyński z uporem odpierał wszystkie ataki biorąc w obronę kierownictwo powstania, a szczególnie samego Bora. (…)

"Polacy powszechnie zarzucają Sowietom bojkot wobec powstania, a Anglo-Amerykanom nieodpowiedzialność, miękkość w stosunku do Sowietów. Zamiast jednak wyciągnąć z tego konsekwencje, upajają się myślą, że powstanie, które było porażką militarną, kosztowało życie niezliczonych ludzi i obróciło stolicę państwa w perzynę, mimo to stało się zwycięstwem politycznym i moralnym. Zwycięstwem politycznym było rzekomo w tym sensie, że Niemcy zostali zmuszeni do przyznania powstańcom uprawnień kombatanckich, przez co pośrednio uznali rząd londyński a w dalszej konsekwencji uznali bezprawność wcielenia do Rzeszy zachodnich rejonów dawnej Polski. Zwycięstwem moralnym było rzekomo w tym sensie, że powstanie zademonstrowało całemu światu niewzruszone zdecydowanie i wolę walki polskiego narodu o odzyskanie niepodległości państwowej. (…) Z rzadka tylko odzywały się głosy rozsądku, wystarczająco szczere i nieuprzedzone aby przyznać cały bezsens powstania. W propagandzie nie znalazły one żadnego oddźwięku."

Władze GG z wielkim naciskiem wykazywały zamieszkałym tam Polakom całą bezsensowność oporu wobec Niemiec, wobec klęski powstania w Warszawie. Liczne odezwy i artykuły prasowe apelowały o opamiętanie. Sam Gubernator Generalny w specjalnej, zasadniczej odezwie potwierdził swą gotowość pokojowego rozwiązania polskiego problemu. Wehrmacht przeprowadził na terenie GG po powstaniu szeroko zakrojoną akcję plakatową i ulotkową wzywającą do ochotniczego wstępowania do służby pomocniczej w niemieckich siłach zbrojnych. Stwarzała ona mężczyznom w wieku od 16 do 50 lat, zwłaszcza tym, którzy wyróżnili się podczas robót fortyfikacyjnych, możliwość walki z bronią w ręku przeciw Sowietom.

W związku z rezygnacją i bezradnością jaka zaznaczyła się po powstaniu warszawskim należałoby oczekiwać, że niemieckie wezwania znajdą szerokie, pozytywne echo u polskich czynników politycznych i wojskowych. Nic takiego nie nastąpiło.

Odezwy Wehrmachtu stary się wprawdzie tematem wielu poważnych debat, nie brakowało nawet oznak sympatii i wypowiedzi wyrażających uznanie dla tej inicjatywy, a mimo to na końcu spotkaliśmy się z odmową. Liczba ochotników była jednak znikomo mała. Znaczna część zgłaszających pochodziła z absolutnie najuboższych warstw społeczeństwa i podejmując ten krok kierowała się względami materialnymi, liczna była także grupa ochotników, którzy zgłaszali się na polecenie podziemia.

Negatywną postawę wobec niemieckich apeli można różnie tłumaczyć. (…) Pojawiło się np. zdanie, że (…) osobiste decyzje Polaków zapaść mogą dopiero, gdy powstanie odpowiednia, ogólna podstawa polityczna. Stworzenie takiej podstawy jest naczelnym zadaniem niemieckiego kierownictwa i bez jego realizacji Polacy nie pójdą za wezwaniami niemieckimi.

Zainteresowania niemieckie odnośnie ewentualnego pozyskania Polaków obejmowały także jeńców z powstania. W omawianym raporcie czytamy:

Pogłębiony pogląd na zagadnienie gotowości Polaków do współpracy z Niemcami w okresie po powstaniu uzyskano przepytując jeńców z Powstania Warszawskiego przebywających w dwóch obozach.

Obóz I: oficerowie i podchorążowie. Postawa trwale antyniemiecka, pytani nie chcą swej przyszłej egzystencji narażać przez ewentualną współpracę z Niemcami, liczą na klęskę Niemiec. W obrębie obozu są, jak twierdzą, chronieni przez Międzynarodowy Czerwony Krzyż. Za drutami obawiają się Gestapo, o którym wyrażają się z wielką nienawiścią.

Obóz II: podoficerowie i szeregowi, prawie wyłącznie robotnicy, którzy już od kilku lat pracowali w GG pod kierownictwem niemieckim. Postawa narodowa, ale mniej fanatyczna niż w pierwszym obozie. Pytani wykazują mniejsze wyrobienie polityczne, od chwili dostania się pytanych do niewoli oficerowie nie wywierają na nich wpływu[19].

Wyniki tego swoistego badania opinii odbyły się w około 10 tygodni po dostaniu się powstańców do niewoli i przyniosły następujące rezultaty. Do ogólnej współpracy gotowych było 5% oficerów i 68% podoficerów i szeregowych. Tu pragnę podkreślić, że nie wiadomo, co autorzy raportu rozumieli pod pojęciem „ogólnej współpracy”. Gotowość do antysowieckiej pracy konspiracyjnej zadeklarowało 3,6% oficerów i 38% podoficerów i szeregowych. Ze względu na to, że w praktyce – poza obozami – nie można wprowadzić idealnego rozdziału kadry dowódczej od szeregowych oraz na to, że polskie elity przywódcze odradzają się bardzo szybko, autorzy raportu ostrzegali przed przecenianiem tych liczb.

"Lektura raportu Militärische und Nachrichtendienstliche Kräfte im Gesamtrahmen der polnischen Widerstandsbewegung (Siły wojskowe i wywiadowcze w ramach polskiego ruchu oporu) wskazuje dobitnie na to, że polskie podziemie było prawdziwie ważnym aktorem w wydarzeniach II wojny światowej. Stanowiło ono z niemieckiego punktu widzenia czynnik ryzyka, który tym poważniej brany był pod uwagę w ocenach sytuacji wojennej, że dowództwo niemieckie jak na dłoni obserwowało bezskuteczność swej dotychczasowej linii postępowania wobec ruchu oporu, który w najmniejszym stopniu nie dawał się kontrolować, ani nawet ograniczać."

Uwięzieni w swych stereotypach, ulegający narodowosocjalistycznej ideologii i propagandzie sztabowcy niemieccy nie potrafili (i wobec nadzoru SS nie bardzo mogli) otwarcie przyznać, że mają w Polakach równorzędnego (a w pewnych sprawach przerastającego ich) przeciwnika, którego chętnie przeciągnęliby na swoją stronę. W związku z tym tłumacząc swe niepowodzenia uciekali się do volkistowskiej mistyki. Czytając w raporcie „między wierszami” orientujemy się z jaką ulgą dowództwo niemieckie przyjęło fakt, że bez wydatkowania własnych sił, dzięki sprzecznościom w obozie alianckim, uniknęło konfrontacji z ogólnym powstaniem polskim na tyłach swych wojsk.

Jan Rydel, Polska konspiracja i ruch powstańczy w świetle tzw. Raportu Gehlena

Artykuł pochodzi z portalu http://niezlomni.com/

Vote up!
1
Vote down!
0
#1422107

WERWOLF - niemieckie państwo podziemne w Polsce 1944 - 2013
 

 

Wprowadzenie

25 lat temu w Polsce „obalono” komunizm i rozpoczął się nasz marsz po dobrobyt...

Dziwnym jednak zbiegiem okoliczności, dobrobytu nie osiągnęliśmy, mimo „wolności” i „kapitalizmu”... Wręcz stajemy na krawędzi bankructwa - po raz kolejny. Z tym, że jesteśmy teraz bardziej zadłużeni niż za PRL...

Co jest nie tak?

Skoro podróż starannie zaplanowaliśmy, a nie dotarliśmy do celu – może mieliśmy niewłaściwą mapę?

A może nie do końca zdajemy sobie sprawę, że rozpoczynamy swą podróż z innego miejsca niż nam się wydaje?

Aby być pewnym, że dojdziemy tam, dokąd chcemy dojść, musimy się upewnić – skąd idziemy.
Trzeba więc sięgnąć do początku....do genezy problemu.

Wielu ludzi w Polsce ma odczucie, że Polska jest niszczona. Narzekamy na „głupotę” polityków, na różne „przypadki”, które nam szkodzą, na nieprzychylność innych państw.

Stanisław Michałkiewicz opisuje jakąś rozwiedkę, która nas sprzedała za psi grosz innym państwom, jakoby ze strachu przed rozliczeniem za zbrodniczą przeszłość... I również narzeka, że służby są niemądre – nasz kraj jest bogaty i mógłby być mocarstwem w Europie – zaś oni na jego czele, ale te służby nie chcą.... No, nic tylko głupcy.

A może tu nie chodzi o pieniądze, tylko o IDEĘ?

W gruncie rzeczy struktury, które określają siebie jako wrogie Polakom – w naszej terminologii funkcjonują jako rozmyte. Mamy wątpliwości. Nie wiemy dokładnie kto to jest, ani dlaczego nam to robi. Po prostu po naszym pięknym kraju szaleją jakieś sitwy i tylko tyle wiemy. I niestety, nic lub niewiele z tym robimy.

Tekst poniższy ma na celu ukierunkować naszą uwagę na działalność pewnych struktur, aż do pełnego rozpoznania sytuacji.

Dopiero po zdefiniowaniu:
*kto za tym stoi
*dlaczego to robi
*i jak to robi

będziemy mogli dać im skuteczny odpór.

Dopiero wtedy, kiedy sprecyzujemy struktury, określające siebie jako Wrogowie Polaków, będziemy mogli zaplanować działania blokujące.
Dopiero wtedy, kiedy będziemy wiedzieli o co chodzi – będziemy mogli przystąpić do działania z zapałem.

Albowiem, kiedy nie wiemy po co mamy się angażować – nie będziemy się angażować.

Kiedy nie wiemy przeciwko komu mamy się angażować – nie będziemy się angażować.

Kiedy nie wiemy, jak ten Wróg Polski działa – też nie będziemy się angażować.

I dlatego Polska od 25 lat się rozpada.
Ponieważ Wróg nie jest określony.

Zmasowany sabotaż, dywersja obejmująca wszystkie istotne elementy naszego państwa jest wojną.
I to wojną totalną. A celem – odebranie nam wolności i naszej własności - Polski...

Zdefiniujmy, kim oni są, a powstrzymamy rozpad naszego kraju i odzyskamy go.

WERWOLF – niemieckie państwo podziemne w Polsce.

Ludwik Erhard i jego plan. 

W 1943 roku niemieccy stratedzy doszli do wniosku, że nie będą w stanie wygrać wojny. Jednak za pierwszego twórcę takiego wniosku uznaje się Ludwika Erharda, późniejszego kanclerza Niemiec.

Erhard, od 1928 roku pracownik Instytutu Obserwacji Gospodarki Towarowej, a później jego wicedyrektor, w 1942 roku publicznie stwierdził, że Niemcy przegrają wojnę.

Za defetyzm został zwolniony z Instytutu, jednak natychmiast zatrudnił go szef Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy, gdzie Erhard rozpoczął badania nad tym, jak po klęsce Niemiec i w warunkach okupacji najlepiej zabezpieczyć interesy niemieckiej gospodarki.

Erhard założył Instytut Badawczy Przemysłu, którego prace wspierały największe niemieckie koncerny (min. BASF, BAYER) zainteresowane swoim powojennym losem.

W marcu 1944 roku opracował memoriał „Finansowanie wojny i konsolidacja długów”, który sprawił, że po wojnie zainteresowali się nim Amerykanie. 

Rozpoczął karierę polityczną w 1946 roku.

A w 1948 roku wprowadził w Niemczech gospodarkę wolnorynkową i Niemcy rozpoczęły swój bieg do bogactwa.

Fot. 1: Ludwik Erhard – minister finansów i kanclerz Niemiec w latach 1963 – 1966. W czasie swego urzędowania konsekwentnie nie uznawał istnienia i legalności drugiego niemieckiego państwa – NRD oraz granic zachodnich Polski; popierał doktrynę, w myśl której nadal istniało państwo niemieckie w granicach Rzeszy Niemieckiej z roku 1937 .

Można przyjąć, że plan gospodarczy Erharda miał również swój odpowiednik polityczny.

Plan min. obejmował:
*utworzenie Niemieckiej Unii Europejskiej poprzez zawiązanie tworów wspólnotowych Europy, aż do tzw. Unii Europejskiej jako zalążka politycznej władzy Niemiec w Europie
*wdrożenie powojennego planu gospodarczego dla Niemiec celem szybkiego odzyskania przewagi ekonomicznej w Europie i na świecie
*umocowanie swoich wpływów w podbitych państwach – głównie Polski, jako klucza do mocarstwowości w Europie
*pomniejsze elementy jak zdeponowanie zrabowanych dzieł sztuki, złota, srebra itp

>>Dygresja:
Elementy programu gospodarczego, który wyniósł Niemcy do bogactwa został zapisany w programie polskiej partii Unia Polityki Realnej – wraz z kilkoma „radykalnymi” – szkodliwymi dla społeczeństwa „rodzynkami”, które miały skutecznie odstraszać elektorat i tym samym sabotować prawidłowy rozwój Polski. Jako lider Janusz M. przyciągał do partii zwolenników wolnego rynku, po czym sabotował ich wysiłek włożony w głoszenie idei prawicowych, aż do zniechęcenia i często - odejścia<<

Plan polityczny i gospodarczy były ze sobą ściśle powiązane – utworzenie UE wsparto wprowadzeniem nowej waluty euro (najpierw ecu). 

„Przywiązanie” innych krajów do strefy euro oraz dotacje unijne spowodowały, że UE (czyli Niemcy) mogło wywierać znaczny wpływ na wszystkie gospodarki państw unijnych. 

Efekt obserwujemy obecnie: „żarty” niemieckich gazet o oddawaniu greckich wysp, Włochy, Portugalia, Polska.

Niemcy są dzisiaj jedynym krajem niezależnym prawnie od UE.

Niemieckie sądy nie zgadzają się na nadrzędność konstytucji UE ponad konstytucję Niemiec.

Budowę wspólnoty państw środkowoeuropejskich zablokowała wojna w Jugosławii. Rozczłonkowanie Jugosławii to również efekt polityki Niemiec.

>>Dygresja: 
Mało znanym jest fakt, że za utworzeniem w 2008 roku nielegalnego "państwa" pn. *Republika Kosowo* stoją potomkowie niemieckich współpracowników z czasów II Wojny Światowej - czyli albański Werwolf:

Quote:"Autorzy niemieccy podali interesujące dane na temat działającej na tym terenie tzw. Armii Wyzwoleńczej Kosowa (UCK). Otóż według jednego z nich, jeśli chodzi o kadrę dowódczą tej formacji, to stanowili ją synowie albo wnukowie utworzonej przez Niemców w czasie II wojny światowej albańskiej dywizji SS „Skanderbeg”.

Za: http://wolnapolska.pl/index.php/Bezpiecz...d-311.html

W 2009 roku Irlandia przyjęła Traktat Lizboński (czyli Konstytucję Europejską pod inną nazwą, po kosmetycznych zmianach).

Po referendum w Irlandii ws. przyjęcia tego Traktatu, kanclerz Niemiec Aniela Merkel w wypowiedzi dla mediów pogratulowała sukcesu narodowi niemieckiemu.

Polityczny plan Erharda - a właściwie pokoleniowy plan Niemców - jest w Niemczech tajemnicą poliszynela.

Większość Niemców po wojnie była przeciwna denazyfikacji, zaś w roku 1953 „byli” naziści wrócili na swe stanowiska w administracji państwowej...

Polecam książkę Alfreda Wahl'a: „Druga historia nazizmu w federalnych Niemczech po 1945 roku.”

Niestety konkluzja po lekturze jest dosyć smutna, a może przerażająca.. Niemcy po wojnie nie uległy żadnej zmianie, a co gorsza – nie uległa zmianie polityka niemiecka. 
Polacy po wojnie w olbrzymim stopniu zostali pozbawieni instynktu patriotycznego, a co gorsza – politycznego.

Pod linkiem znajdują się skany wybranych stron z książki:
http://maciejsynak.blogspot.com/p/pomorski-upr.html

*denazyfikacja - chodzi oczywiście o „wyczyszczenie” z nazistów...

Od początku wojny dochodziło do masowych mordów na ludności cywilnej, co jednoznacznie pokazuje nam plany niemieckie.

W każdym polskim mieście jest tablica, pomnik poświęcony zamordowanym przez Niemców cywilom. 

Jeśli chodzi o sprawców zbrodni - właściwie rzadko kiedy użyto nazwy Niemcy – z reguły są to naziści lub faszyści – decydenci jak ognia unikali słowa Niemcy.
Niemcy mieli w planie fizyczną eliminację blisko 85% Polaków. Przed atakiem na Polskę były przygotowane listy z nazwiskami Polaków w pierwszej kolejności do zamordowania.
Niemiecki Generalny Plan Wschodni przewidywał wyniszczenie narodu polskiego (min. poprzez masowe mordy, aborcje, sterylizację, pogorszenie warunków życiowych i obniżenie walorów służby zdrowia) do stanu 5 milionów osób, którzy mieli się stać tanią siłą roboczą pracującą na Niemieckich „Panów”...
Od początku wojny realizowali ten zamysł prowadząc masowe mordy na Polakach, eksterminowano elitę narodu, inteligencję, warstwy kierownicze, pozostawiając robotników.

Ludobójstwo, którego by nie zdążono dokonać podczas wojny miało trwać jeszcze 30 lat po wojnie, tj. do roku 1975 !!!

W czerwcu 1942 roku realizację tego planu przyspieszono.

Plan zagarnięcia Polski.
*zadanie Polakom jak największych strat osobowych i materialnych podczas okupacji, a także odwrotu wojsk niemieckich
*umocowanie na terenie Polski podziemnej organizacji dywersyjnej Werwolf – 5 kolumna
*przenikanie Werwolfu do nowej powojennej administracji państwowej i w szeregi służb bezpieczeństwa oraz armii
*rozbudowa siatki Werwolfu w okresie powojennym, utworzenie podziemnego państwa niemieckiego - przejęcie sterów władzy
*sabotowanie społeczeństwa w całej rozciągłości we wszystkich możliwych dziedzinach życia
*maksymalne spowalnianie rozwoju gospodarczego Polski
*drenowanie zasobów ludzkich i finansowych Polski
*doprowadzenie do zapaści gospodarczej
*zniszczenie nowych pokoleń Polaków, poprzez szkodliwe zmiany w systemie edukacji
*oferowanie Polakom trucizny duchowej – poprzez telewizję, radio i gazety
*propagowanie antypolonizmu; tworzenie ludzi „europejskich”
*niszczenie patriotyzmu, wartości rodzinnych
*zdeformowanie służby zdrowia jako metoda podwyższenia umieralności (GPW)
*zantagonizowanie Polaków przeciwko sobie
*przygotowanie Polaków do mentalnego odejścia od patriotyzmu i przywiązania do polskości; zrzeczenia się suwerenności
*wmówienie Polakom, że nie nadają się do rządzenia (polnisze wirszaft) i potrzebują „obcej ręki”
*likwidacja armii
*przygotowanie Polaków do bezapelacyjnego przyjęcia władzy z rąk niemieckich

Werwolf po 1945 roku miał za zadanie przejąć władzę w kluczowych elementach struktury państwa (poczynając od UB) i „odebrać” Polskę z rąk Rosji radzieckiej.

Etap przechwycenia władzy w służbach specjalnych trwał lata – podobnie zajmowanie stanowisk w administracji państwa. Jednak niszczenia Polaków dokonywano na bieżąco.

Przez wiele lat po wojnie dokańczano/kontynuowano Generalny Plan Wschodni – mordowano patriotów, zabijano ducha wolności, ducha kultury, odbierano broń obywatelom, inwigilowano, tresowano nowych obywateli, „wymuszano” zachowania nieetyczne – bieda, braki zmuszały ludzi do „kombinowania”.

Po „obaleniu” komunizmu, przeprowadzono gospodarczy, polityczny i społeczny rozpad państwa.

Dygresja:
>>W latach dziewięćdziesiątych nastąpiła fala niewyjaśnionych morderstw, min. zabójstwo Jaroszewiczów w 1992 roku.

Czy komunistyczny dygnitarz, premier Piotr Jaroszewicz był w posiadaniu informacji nt. WERWOLFU ?

Osobę Jaroszewicza wiąże się z pałacem w Radomierzycach (na granicy z niemcami), gdzie wraz z Jerzym Fonkowiczem i Tadeuszem Steciem jakoby wszedł w posiadanie tajnych dokumentów Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy (RSHA).

RSHA nadzorował wywiad, czyli Reiherda Gehlena i Werwolf II oraz Werwolf I –

Również Steć i Fonkowicz zostali zamordowani w podobnych okolicznościach. Wszyscy trzej byli torturowani przed śmiercią.<<

Po rozpadzie społeczeństwo miało być gotowe do mentalnego bezapelacyjnego zaakceptowania nowej władzy – z rąk niemieckich.

Aby niemiecka podziemna organizacja nie została wykryta, dywersję stosowano bardzo ostrożne – w małych dawkach, alepermanentnie i powszechnie.

Niemieccy decydenci ulokowani w strukturach władzy skutecznie fundowali Polakom „absurdy PRL-u”. 
5 kolumna, obok zadaniowanych przez Moskwę „atrakcji”, własnym sumptem utrudniała życie Polakom w dużych i drobnych sprawach.

W długiej perspektywie czasowej stworzono obraz polskich kadr kierowniczych jako wadliwych, niekompetentnych, zaś o Polakach w ogóle – utwierdzano przekonanie co do ich „genetycznej” niezdolności do rządzenia się samym sobą, skutecznie podtrzymując mit polnisze wirszaft.
Mit ten jest nadal propagowany (inną wersją tego mitu jest tzw. „polskie piekiełko”) przez „polityków”, „dziennikarzy”, medialnych „ekspertów” i pracowników gestapo zatrudnionych na etacie do inwigilowania i „pilnowania” internetu, stowarzyszeń, partii politycznych...

Główną metodą dywersji jest „mały sabotaż”.

>>Dygresja:
Wyraz: „komunistyczne” powoduje pewne pomieszanie. Może on oznaczać zarówno Rosjan, Polaków jak i Niemców, Czechów... Nie wiadomo dokładnie kogo.

Trzeba jednak zauważyć, że to w Polsce „komunistyczna nomenklatura” nie została rozliczona – w innych krajach poradzono sobie z tym problemem całkowicie lub w dużym stopniu.

Otóż nie komunistyczne, ale niemieckie.

Są to metody niemieckie, a nie komunistyczne.

Tak samo: służby są niemieckie, a nie komunistyczne. <<

Dłuższa, głębsza analiza skłania nas do wniosków, że opisane na tych i dalszych stronach metody, stosowane są na terenie Polski od ponad 300 lat.

Nie jest to więc tylko plan Erharda - jest to plan niemiecki, wielopokoleniowy.

Należy zwrócić uwagę, że w ciągu 1000 lat niemcy przesunęli granice Słowiańszczyzny o 1000 km.

To plan, którego niemcy nigdy nie zaprzestaną kontynuować. 

To plan, który jest ciągle realizowany. 

Jest to niemiecka doktryna.

Zupełnie przypadkiem znalazłem informację, która dotyczy średniowiecznej pieśni: „Pieśń o wójcie Albercie”:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Pie%C5%9B%C...e_Albercie

„Druga część pieśni obejmuje zwrotki 15-21. Początkowo stanowią one kontynuację lamentu zmarłego i pozornie dostosowują się nastrojem, jednak faktycznie stanowią oskarżenie Alberta o zdradę polskiego władcy. Obrót koła Fortuny stanowi akt sprawiedliwości, wymierzony buntownikowi, kierującemu się obcym pochodzeniem.

Następnie utwór przechodzi w ogólne oskarżenie Niemców, którzy wszędzie usiłują sięgać po władzę.

Po przybyciu do obcego kraju początkowo zabiegają o względy mieszkańców, zawierają małżeństwa, potem utwierdzają swoją pozycję, nabywają dobra, urzędy, aż w końcu pozbawiają miejscowych znaczenia i wpływów.

Takie rzeczy zauważano w XIV wieku!!

Druga część utworu dotyczy nie tyle samej sprawy wójta Alberta, ile jest obroną interesów ludności polskiej wobec niemieckiej kolonizacji. „

Utwór odnosi się do wydarzeń z lat 1311-1312, znanych jako bunt wójta Alberta, kiedy to mieszczanie krakowscy, głównie pochodzenia niemieckiego, zbuntowali się pod przywództwem Alberta przeciw Władysławowi Łokietkowi.
Bunt został stłumiony, zaś jego przywódca zmarł na wygnaniu w Pradze w 1317.

Pieśń zachowała się w dwóch rękopisach. Starszy pochodzi z 1441, zaś późniejszy z 1477. W obu przypadkach tekst pieśni umieszczony jest po Kronice Wincentego Kadłubka.

Polityka jest od wieków taka sama, tylko w Polsce wykorzeniono myśl polityczną.

Źródło: werwolfcompl.blogspot.co.uk

Vote up!
0
Vote down!
0
#1422115

Czym jest Werwolf

WERWOLF – niemiecka podziemna (tajna) organizacja dywersyjna działająca na terenie całego kraju; 
wzorowana na polskim podziemnym ruchu oporu i Armii Krajowej, powstała w 1944 roku – twórca – niemiecki generał, specjalista wywiadu od spraw wschodnich - Reinhard Gehlen.

Podzielona na dwie organizacje:

WII – organizacja terrorystyczna, prowadziła po wojnie dywersję i walkę zbrojną przez około 4 lata - do 1949 r. ; 
zaplecze i „zasłona dymna” dla WI

WI - rodzaj 5 kolumny, organizacja dywersyjna, prowadzi działalność tajną, 
nastawiona na dyskretne wieloletnie wnikanie w struktury państwa polskiego i stopniowe zajmowanie miejsca wymordowanej elity narodu polskiego. Werwolf w stosunku do WI używa nazwy: organizacja obronna.

Cel: 

przejęcie władzy w służbach specjalnych oraz administracji państwowej – łącznie z władzą ustawodawczą i wykonawczą. Kontynuacja i dokończenie Generalnego Planu Wschodniego, w tym: kontrolowany rozpad państwa polskiego i włączenie go w struktury Niemiec (jako rynek zbytu towarów oraz tania siła robocza - transfer zysków)
Stosuje dywersję utajoną, głównie „mały sabotaż” prowadzone zgodnie z tzw. 13 złotymi zasadami Sun Tzu

Od 1944 roku NKWD „przymusowo” wcielała byłych gestapowców (oraz innych agentów niemieckich) do struktur UB – co ułatwiło im zajmowanie wysokich stanowisk w służbach specjalnych i ostateczne ich przechwycenie na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych.

Współpraca NKWD z gestapo notuje się od czasów paktu Ribbentrop – Mołotow.

Obecna oficjalna nazwa: Antypolskie Biuro Wywiadu [skróty w tekście: ABWERA, SS, gestapo, UB]
Bliźniacza organizacja – BND

BND – Federalna Służba Wywiadowcza (Informacyjna), niemiecka agencja wywiadowcza wywodząca się z tzw. Organizacji Gehlena - twórca – niemiecki generał, specjalista wywiadu od spraw „wschodnich” - Reinhard Gehlen.

 

Fot. 3: Reinhard Gehlen (w środku) pod koniec wojny, w otoczeniu swoich współpracowników

Organizacja Gehlena - z upoważnienia Amerykanów niemiecki generał Reinhard Gehlen latem 1945 odtworzył niemiecką służbę wywiadowczej jako organizację o nazwie „Organizacja Gehlena”. Organizacja ta stanowiła podstawę utworzonej w 1956 BND. 

OG stanowiła „przechowalnię” dla zbrodniarzy wojennych, wysokich oficerów armii niemieckiej i specjalistów wywiadu.

Kadry tej organizacji stanowili byli funkcjonariusze Gehlena, którzy wywodzili się z:

- SS (Służby Bezpieczeństwa - Sicherheitsdienst)
- Gestapo (Tajnej Policji Państwowej)
- wywiadu wojskowego Abwehry, 

Tak więc niemieckie służby specjalne właściwie bez uszczerbku przetrwały okres tzw. denazyfikacji i po wojnie przeszły do kontynuacji swych dotychczasowych działań.

Reinhard Gehlen stał na jej czele przez 12 lat, od 1956 do 1968, gdy został zmuszony do przejścia w stan spoczynku. Zastąpił go Gerhard Wessel.

Reinhard Gehlen – niemiecki generał Wermachtu w okresie II wojny światowej. Bezpośrednio po wojnie uczestniczył min. w organizacji tzw. szczurzych tras – przerzutu do USA ok . 10 tys. nazistowskich zbrodniarzy (Operacja Paperclip)

 

Fot. 4: Reinhard Gehlen

Wywodził się z tradycjonalnej rodziny pruskiej o skrajnych nacjonalistycznych poglądach. Odznaczony Krzyżem Żelaznym II klasy za udział w wojnie przeciwko Polsce w 1939 roku.

Samouk, najlepszy niemiecki specjalista od „spraw wschodnich”. Przed wojną na spotkaniu z delegacją brytyjską referował potencjał wojenny ZSRR – ocena Gehlena być może zaważyła na polityce Wielkiej Brytanii tj. „rozdysponowaniu ról” państwom Europy. Anglikom Niemcy były potrzebne jako pięść uderzeniowa przeciwko ZSRR.

Gehlen min. przygotowywał plany operacji „Marita” (Bałkany) oraz „Barbarossa”; postulował u swoich przełożonych zaniechanie działań przeciwko W.B. i skoncentrowanie sił na ZSRR.
Podczas ofensywy na ZSRR otrzymał Złoty Krzyż Zasługi z Mieczami.

W kwietniu 1942 w stopniu podpułkownika został szefem Oddziału Obce Armie „Wschód” (wywiad na kierunek wschodni) w Sztabie Generalnym Wojsk Lądowych (OKH).
Jego placówka wywiadu znajdowała się w Twierdzy Boyen w Giżycku. Tam zbierano informacje na tematy związane z sytuacją wojskową i przygotowywano agentów na teren ZSRR.

<<Dygresja:
Według J. Thorwalda, który prowadził rozmowy z Gehlenem przed napisaniem książki, w twierdzy Boyen przygotowywano kadrę na potrzeby Rosyjskiej Armii Wyzwoleńczej

Rosyjska Armia Wyzwoleńcza (ROA) - kolaboracyjna formacja zbrojna złożona głównie z Rosjan w czasie II wojny światowej. 

W rzeczywistości jednostki wojskowe ROA nigdy nie powstały, zaś sama formacja miała charakter głównie propagandowy.Wynikało to ze zdecydowanego sprzeciwu Hitlera, który nie wierzył w lojalność rosyjskich żołnierzy i samego gen. A. A. Własowa, zamkniętego na rozkaz führera w lipcu 1943 r. w areszcie domowym.

Skoro ROA nigdy nie powstały, 

to dla kogo Gehlen przygotowywał „kadry” w Twierdzy Boyen? >>

Był głównym twórcą projektu zbudowania sieci grup dywersyjno – sabotażowych - Werwolfu.

Gehlen skopiował polskie struktury państwa podziemnego, wraz z metodami walki.

Gehlen trafnie przewidywał, że po przegranej dla Niemiec wojnie pojawi się konflikt na linii ZSRR -USA i postanowił zaoferować swe usługi Amerykanom.
Oprócz wiedzy Gehlen dysponował zespołem doświadczonych i ideowych ludzi, którzy byli gotowi po wojnie na nowo podjąć się swoich zadań. 
Od końca roku 1944 przygotowywał się do przejścia pod skrzydła Amerykanów. Przygotowano min. do wywózki w góry Bawarii 52 skrzynie z dokumentami. 

W międzyczasie pośpiesznie organizowano agenturę i oddziały dywersyjne Werwolfu na terenach Polski.
Realistyczne raporty Gehlena zostały uznane przez Hitlera za defetyzm, co doprowadziło do zdymisjonowania go 9 kwietnia 1945 roku. Niedługo potem udał się za południe Niemiec i 22 maja 1945 roku dostał się do niewoli amerykańskiej. 

 

Fot. 5, 6 : Gehlen w „niewoli” amerykańskiej i w latach sześćdziesiątych

Wkrótce jego oferta została przyjęta. Na początku sierpnia 1945 roku przedstawił USA raport oraz gotową koncepcję dalszej walki wywiadowczej z ZSRR. 

Amerykanie zaakceptowali wszystkie warunki stawiane przez Gehlena. 

Najważniejsze to: 

- Organizacja Gehlena będzie autonomiczna, w jej składzie będą pracować Niemcy, on sam zaś będzie ich jedynym szefem; 
-będzie wykorzystywana wyłącznie przeciwko ZSRR i jej sojusznikom; 
-w wypadku powołania rządu niemieckiego – zostanie podporządkowana temu rządowi i wszystkie inne ustalenia przestaną obowiązywać( wywiad Obce Armie „Wschód” powróci do macierzy...)
- nie może działać wbrew interesom Niemiec

Konkluzja:

Wywiad niemiecki w składzie osobowym: Reinhard Gehlen plus ok. 50 członków Obce Armie „Wschód”, zasilony funkcjonariuszami Abwery (wywiad), SS, SD oraz Gestapo po maju 1945 roku nie zaprzestał swojej działalności.

Pod egidą służb amerykańskich Gehlen odtworzył niemieckie służby specjalne, najpierw pod przykrywką tj. jako Organizacja Gehlena, potem już oficjalnie jako Federalna Służba Wywiadowcza (BND)

Oczywistym jest, że prowadzona przez niego działalność powojenna była kontynuacją wywiadowczych i dywersyjnych działań wojennych skierowanych przeciwko Polsce.

Mając na uwadze chociażby to, że w 1953 roku byli działacze NSDAP powrócili na swoje stanowiska w administracji państwowej – należy z całą stanowczością stwierdzić, że zbrodnicza działalność Niemców przeciwko Polsce nigdy się nie zakończyła, a jedynie przybrała charakter utajony.

Działalność ta trwa nadal.

 

Fot. 7: Zdjęcie Reinharda Gehlena z 1972 roku (po pogrzebie gen. Franza Haldera). 

Po roku 1945 struktury Werwolfu zajmowały dogodne pozycje do dalszych działań, część wtapiała się w społeczeństwo, inni wchodzili w struktury UB. 

Pierwszy sort w miarę możliwości starał się pozyskać sympatię Polaków i „wsiąknąć” w społeczeństwo – przygotowując nowe pokolenia do objęcia kluczowych stanowisk w administracji państwowej, armii, życiu politycznym i społecznym.
UB – byli gestapowcy sięgali po władzę w służbach specjalnych – co zapewne udało im się przed rokiem 1970. 

Od tego momentu rozpoczęło przejmowanie i tworzenie własnych ruchów „wolnościowych”. Pozyskano do współpracy określone środowiska i wytypowano do roli politycznych przyszłych liderów.
Pod przykrywką władzy komunistycznej, radzieckiej....

W międzyczasie „cywilne” struktury Werwolfu pną się po drabinie kariery w administracji państwowej. Oprócz realizacji zadań stawianych przez ZSRR prowadzą własną dywersję opartą głównie na małym sabotażu. Umacniają swoją pozycję, przygotowują miejsce dla swoich ludzi.
Po roku 1970 powstają zręby Solidarności, rozpoczyna się marsz do obalenia komunizmu.
Do spółki ze swym dawnym protektorem – USA, Niemcy planują przyszły podział łupów. 

Rozpoczyna się wyścig zbrojeń, kombinat ZSRR nie wytrzymuje gospodarczo i upada. 

Werwolf umieszcza swoich ludzi we władzach „wolnej” Polski. Musi dzielić się konfiturami z innymi wywiadami, min USA, Francji, W. Brytanii.

Sieroty po ZSRR, jak z wsi, nie mają wpływu na sterowanie państwem – po prostu robią „poboczne” biznesy...
Prawdziwe możliwości ludzi ze wsi ukazuje nam „wykrycie przez Polaków broni masowego rażenia w Iraku”.
Pierwszym przed kamerą jest gen. Dukaczewski. Po kilku dniach okazuje się, że nie ma żadnej sensacji – znaleziono stare francuskie rakiety Roland. 

W tej scenie uwidacznia się brak wiedzy o światowych realiach politycznych i wywiadowczych oraz ciągoty do bycia celebrytą – gen. Dukaczewski „nie trzęsie” Polską – choć zapewne prowadzi różnorakie, mniejsze czy większe interesy.

Podobnie należy oceniać innych generałów „celebrytów”, którzy co najwyżej mogą stanowić zasłonę dymną, dawać „polską twarz” (czy jak kto woli – ukrywać niemiecką... ) dla działań prawdziwego wywiadu (jak np. „czwarty tenor”)

Skuteczny wywiad to wywiad, którego działalności nie widzimy – mawiają generałowie „celebryci”

Tymczasem dochodzi do masowej kradzieży majątku narodowego – likwidacji ulegają dobre i prosperujące zakłady pracy. 

Polacy mają najdroższą bankowość w Europie. 

Najdroższe banki, najdroższe ubezpieczenia, kredyty, telefonię. 

Postępuje likwidacja armii.

Po 20 latach Polacy są lokatorami w już cudzym państwie
/ „wschód Rzeszy niemieckiej był pod polską i rosyjską administracją” – E. Steinbach 2011r./
Bardzo skrupulatnie wykorzenia się myśl prawicową. Medialne ogłupiacze agresywnie atakują młodzież. Upada szkolnictwo.

Aby nie dopuścić do rozwoju gospodarczego Werwolf przejmuje, względnie zakłada partię konserwatywno – liberalną z elementami programu „niemieckiego cudu” gospodarczego oraz sprawuje nad nią kontrolę – aż do roku 2009. 

Werwolf odstrasza elektorat i zniechęca do liberalnego programu gospodarczego – głównie poprzez udawane „oszołomstwo” i wygłupy jej lidera oraz przybocznych pretorian.

 

Fot. 8, 9: Dwie twarze Janusza Mikke.

Program „niemieckiego cudu” gospodarczego jest okraszony kilkoma absurdalnymi propozycjami, które mają legitymować „oszołomstwo” i zniechęcać elektorat.
Polacy, sympatycy i członkowie partii są odstręczani i sabotowani.
POd rządami partii pruskiej postępuje antagonizowanie społeczeństwa i odwracanie uwagi od palących problemów finansowych.
Po 20 latach „wolności” kraj jest bardziej zadłużony niż po 40 latach komunizmu.
Rzeczywistość jest wyraźnie nie tak, ale media sprawują rząd dusz. Władza Werwolfu opiera się w głównej mierze na iluzji propagowanej w mediach... (ale to kolos na glinianych nogach...).
Powszechnie w prasie internecie telewizji i radio uprawia się cichą antypolską propagandę /mały sabotaż oparty na tzw. 13 złotych zasadach Sun Tzu/, jednocześnie promując produkty przemysłu niemieckiego.

W internecie min. zakładają i kontrolują różne tematyczne fora, gdzie uprawiają cichą antypolską i proniemiecką agitację.

Werwolf, pracownicy ABWERY mają w obowiązku na co dzień, dokonywać „małego sabotażu” - wszędzie tam, gdzie to możliwe, uprawiać czarny antypolski pijar: 

antagonizować społeczeństwo, powtarzać komunały o polnisze wirszaft i polskim piekiełku, nastrajać defetystycznie ogół spotykanych ludzi, jednocześnie zachwalać wyroby niemieckiego przemysłu i „kultury”, krytykować konkurencyjne. 

Nie jest to trudne, ponieważ są to ludzie kierujący się IDEĄ, a nie pieniędzmi.

Są to ukryci niemieccy patrioci, a nie płatni sprzedawczykowie.

Pierwsze przykazanie: 
kłamstwo 100 razy powtórzone staje się prawdą.

Drugie przykazanie:
nigdy nie odpuszczać, aż do zniechęcenia się adwersarza – wtedy twoja wersja rzeczywistości wygrała.

Pomiędzy agenturami niemiecką i amerykańską panuje zasada - „my nie ruszamy waszych, wy nie ruszacie naszych” - złamana w Smoleńsku, kiedy Niemcy próbują zlikwidować lidera największej partii opozycyjnej i jego brata. 

Sukces połowiczny – dosłownie. W dodatku w zamian za przysługę Rosjanie otrzymują prezydencki żyrandol i ropopochodne konfitury.

 

Vote up!
0
Vote down!
0
#1422116

Tutaj przedstawiam wersję Werwolfu wg Wikipedii: 

Wersja z roku 2012:

„Werwolf - niemiecka nazistowska organizacja terrorystyczna działająca na ziemiach utraconych przez Wehrmacht po 1943 r.”

[dziwna konstrukcja zdania: na ziemiach utraconych przez Wehrmacht po 1943 r. - czyli nie utracone przez Niemcy, ale tylko nie kontrolowane przez armię niemiecką]

! patrz - podstawy prawne, rozdział V 

Wersja z roku 2013:

"Werwolf – niemiecki nazistowski plan dywersji i walki podziemniej na ziemiach utraconych przez Wehrmacht po 1943 r.

Latem 1943 r. w gabinecie Heinricha Himmlera odbyła się tajna narada z udziałem kilku ministrów III Rzeszy i wyższych oficerów SS. W jej wyniku powstał plan "W-II" (Werwolf) – zakładający potrzebę szerzenia dywersji na tzw. "płytkim" zapleczu nieprzyjaciela, w razie zaistnienia konieczności odwrotu armii niemieckich. Dopiero w kilkanaście miesięcy później, we wrześniu 1944 r., odbyła się kolejna narada w kwaterze Himmlera, której owocem była modyfikacja planu "W-II": prowadzenie walki podziemnej w przypadku okupacji Niemiec przez aliantów.
Główny twórca tego przedsięwzięcia, Reinhard Gehlen z Wehrmachtu, opracował projekt struktury podziemnej organizacji wzorowanej na polskim ruchu oporu. Korzystał przy tym przede wszystkim z obszernych materiałów zgromadzonych przez warszawskie Gestapo. Po zdławieniu powstania warszawskiego wywiad SS zdobył także dokumenty i archiwa AK. Z tych materiałów skopiowano strukturę opartą na niewielkich grupach uderzeniowych, kładąc szczególny nacisk na jej decentralizację. Plany szczegółowe obejmowały szkolenia sabotażystów, szpiegów i dywersantów, organizację magazynów broni i żywności oraz radiowych punktów łączności na ziemiach uznanych za zagrożone polską i radziecką okupacją. Chociaż oficerowie Waffen SS byli poważnie zaangażowani w planowanie ruchu, ostatecznie postanowiono, aby podporządkować go dwudziestu Wyższym Dowódcom SS i Policji (HSSPF).

Niemieckie oddziały leśne terroryzowały i rabowały polską ludność cywilną, a funkcjonariuszy państwowych, obojętnie jakiej służby, natychmiast mordowały.[robienie miejsca dla „swoich”]

Działalność ich była tym groźniejsza, że posiadały one wspólne regionalne kierownictwo oraz korzystały z szerokiego oparcia u ludności niemieckiej.

Inną płaszczyzną działania pohitlerowskiego [niemieckiego] ruchu oporu było przenikanie niemieckich fachowców (gdyż polskich po prostu brakło) do warstw kierowniczych personelu licznych tam zakładów przemysłowych. A następnie utrudniali oni uruchomienie kolejnych hut, kopalń czy fabryk lub też świadomie doprowadzali do ich zniszczenia. Tak zorganizowany, masowy sabotaż w przemyśle stawał się już także problemem o skali ogólnokrajowej, zwłaszcza z powodu występowania w tym regionie unikatowych zakładów przemysłowych o szczególnej wadze (kopalnie miedzi, wolframu)."

Tak więc Wiki mówi wyłącznie o WII.

WI - nie istnieje.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Werwolf

Przemyślenia na temat Werwolfu ewoluują.

 metody podboju poprzez V kolumnę stosowane są od wieków.

Inną wersją Werwolfu był Selbstschutz, który organizował i dokonywał od początku II wojny eksterminacji polskiej inteligencji.

Selbstschutz składał się z cywili, nie żołnierzy.

Do czego zdolni są cywile - poniżej...

>>Masowe egzekucje w Mniszku-Grupie rozpoczęły się w październiku 1939. Jako pierwszych rozstrzelano tam internowanych Polaków z więzienia w Świeciu oraz ponad 1000 pacjentów tamtejszego Zakładu Psychiatrycznego (spośród 1700), których począwszy od 15 października mordowano w ramach słynnej Akcji T4.

Chorych wywożono ze szpitala około tygodnia, partiami po 60 osób, aplikując im na drogę środki uspokajające oraz ubierając w odzież gorszej jakości. Na miejscu spychano ich trójkami lub czwórkami do wykopanych wcześniej dołów, po czym rozstrzeliwano.
Zamordowanych chowano we wspólnych mogiłach, przy kopaniu których zatrudnieni byli mieszkańcy okolicznych wsi.

Wśród ofiar znajdowało się 120 dzieci, które wywieziono na egzekucję pod pozorem odbycia wycieczki.

„Niemcy prowadząc je do dwóch autobusów zapowiedzieli im, że pojadą na wycieczkę. 

W lesie strzelano do rozbieganych między drzewami dzieci jak do zwierzyny, a potem martwe ciała rzucono do dołu”<<

http://pl.wikipedia.org/wiki/Zbrodnia_w_Mniszku

Barbara Bojarska. Zbrodnie niemieckie na terenie powiatu Świecie... . s. 107.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Volksdeutsc...lbstschutz

„Póki kopii a husarza staje, będzie Polak pan w polu. Skoro kopia zginie, zginie i polska cnota”

Vote up!
0
Vote down!
-1
#1422117

W 1956 roku w Organizacji Gehlena narodził się pomysł przeniesienia z Niemców na Polaków odium za II Wojnę Światową. 

Wymyślono termin: polskie obozy koncentracyjne, oraz zalecono go do stosowania w mediach, głównie zachodnich.

Do dzisiaj stosuje się uporczywie to dwuznaczne oszczerstwo. 

Nawet po ujawnieniu przez prasę, media elektroniczne, kto był pomysłodawcą tej metody szkodzenia Polsce oraz jaki był jej cel – żadne polskojęzyczne służby specjalne nie reagują we właściwy sposób.

Po prawdzie - nie reagują w ogóle.

Jest to jeden z symptomów świadczących o tym, że w Polsce nie ma czegoś takiego jak polskie służby specjalne.

Innym takim symptomem jest permanentna obecność tajnych służb na forach, portalach prawicowych oraz we wszelkich organizacjach patriotycznych i prawicowych. 

Od 2006 roku angażuję się politycznie i stwierdzam jedno – tam, gdzie jest prawica, tam gdzie zbierają się Polacy zaangażowani w życie polityczne i gospodarcze kraju – tam zawsze kręci się obca agentura. 

Obecność ta przejawia się w zastraszaniu wolnych obywateli, odstręczaniu od organizacji, rozbijaniu tych organizacji, skłócaniu, mąceniu, zasypywaniu uczestników negatywami o Polakach itp. Omówione szerzej w innej części.

Świadczy to dobitnie o tym, że w Polsce nie ma rodzimej agentury, która eliminowała by obce elementy z życia polskiego społeczeństwa - i dbała o jego bezpieczny zrównoważony rozwój.

Kiedy minister Wróbel zagrażał ośrodkom odpowiedzialnym za zamach smoleński – został poćwiartowany, zaś winnym zbrodni okazuje się być jego własny syn.(???)

Który zachodni pismak, który użył zwrotu: polskie obozy koncentracyjne, skończył w ten sposób?

Nie słyszałem o takim.

A taka robota jest właśnie w gestii służb - mniej lub bardziej dyskretne likwidowanie oszczerców Polski.

Skąd Gehlen wiedział, że jego oszczercza metoda przenoszenia odpowiedzialności za niemieckie zbrodnie na Polaków nie spotka się z żadnymi retorsjami? 

I to od lat pięćdziesiątych?

Jest pewne, że stało się to w porozumieniu z Werwolfem, który już wtedy znacznie kontrolował sytuację w Polsce.

Min. zadbał o nieużywanie na pomnikach wyrażenia Niemcy dla określenia sprawców zbrodni.

Z reguły na pomnikach poświęconych zamordowanym w II Wojnie Światowej jest napisane: 

zamordowani przez faszystów, hitlerowców, 

a prawie nigdy – przez niemców

Czy za 50, za 100 lat, polska młodzież uzna, że Polaków mordowali polscy faszyści?
Argument będzie taki: 

"W końcu pomniki postawiono tuż po wojnie, a napisane jest jak byk: przez faszystów, a nie: przez niemców..."

To bezczelne oszustwo ma drugie dno - nie mówi się o tym, że obozy koncentracyjne zostały zbudowane w celu masowego mordowania Polaków.

Tragedia żydów jest szeroko rozgłoszona w świecie - o Polskich ofiarach mówi się bardzo mało - powstaje osobliwa sytuacja. Wielu ludzi na świecie traktuje to tak, jakby były to polskie obozy dla żydów i niektórych zbuntowanych Polaków.

W ten sposób sugeruje się kłamliwie, że w latach 40-tych w Polsce trwała jakoby wojna domowa - pomiędzy faszystami, a żydami i niektórymi Polakami.

Na obchodach 65 rocznicy zwycięstwa nad niemcami 9 maja w Moskwie, mówiono o zwycięstwie nad faszyzmem - zwycięstwie amerykanów, rosjan, anglików, francuzów i niemieckich antyfaszystów.

Polaków, czwartej armii świata - nie wymieniono.

Decyzję o całkowitej zagładzie żydów (endlosung) niemcy podjęli w roku 1942 na konferencji w Oranienburgu.

Ludność pochodzenia żydowskiego była masowo zwożona do obozów od połowy roku 1942. Wcześniej żydów zamykano w gettach i oznaczano specjalną opaską.

Krótki film, świadectwo naocznego świadka więźnia niemieckiego obozu koncentracyjnego w Auschwitz.

 

http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=TqFzvUUdsXo#!

Termin „polskie obozy koncentracyjne” wymyśliły w 1956 r. niemieckie tajne służby.
Ujawnił to dr Leszek Pietrzak.

Doktor historii. Były pracownik Urzędu Ochrony Państwa (1990-2000). Były Pracownik Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Wykładowca akademicki.

Potwierdzenie tezy, że głównym celem II Wojny Światowej było wymordowanie Słowian, znajdujemy u historyków rosyjskich, ale nie tylko.

Dojście do władzy Hitlera w niemczech, cały ruch faszystowski sfinansowały amerykańskio-brytyjsko-niemieckie klany bankowe i przemysłowe. 

Podobnie jak Lenina i rewolucję w carskiej Rosji.

 

Vote up!
0
Vote down!
0
#1422118

TOW „Gryf Pomorski”

Pewną ilość informacji na temat powiązań UB, SB z Gestapo podaje nam książka autorstwa Stefana Dargacza, członka TOW „Gryf Pomorski”, pt.:

„Zbrodnie polskojęzycznej grupy Gestapo przemianowanej po 1945 roku na UB w okresie okupacji niemieckiej i sowieckiej w Polsce”. 

 

(Fot. 11)

Książka ma 80 stron wielkości A4, zawiera, oprócz świadectw członków Gryfa Pomorskiego, kserokopie szeregu dokumentów.
Książkę można przeczytać (lub za darmo ściągnąć na na swój dysk) na stronie: 

www.gryf-pomorski.pl

(Uwaga: nie mylić ze stroną: gryf-pomorski.prv.pl !!!!)

W książce autor nagminnie używa zwrotu: „polskojęzyczna grupa Gestapo” – jest to oczywiście zabieg celowy, mający charakter odtrutki na zakorzenione niewłaściwe przekonania obywatela polskiego na temat historii najnowszej. 

Osobiście uważam ten zabieg za jak najbardziej właściwy i wskazany. W polskich mediach należy właśnie tak postępować – niemieckich zbrodniczych dygnitarzy, jak Forster, należy nazywać bandytami, a nie ...gauleiterem...... 

Postępują tak nasi wrogowie, wybielają siebie ( vide mało znamienne gauleiter i nie tylko ), jednocześnie sącząc kłamstwa na temat Polski i Polaków.
Wielką krzywdą dla nas, a jednocześnie znaczącym (choć chwilowym) zwycięstwem Werwolfu jest to, że Polak Polaka niewłaściwie posądza i traktuje. 

Nie ma między nami wspólnoty nie dlatego, że jesteśmy indywidualistami, ale z powodu wrogiej nam propagandy obcych wywiadów.

Nie tylko niemieckie i rosyjskie wywiady mają na celu zniszczenie polskości i Polaków, ale też amerykańskie, angielskie, francuskie i inne.
W interesie tych państw jest słaba Polska, bo na tym ich narody i oni sami z osobna (agentura) czerpią realne finansowe profity.

* * *

Podobnym świadectwem jest artykuł

„Siedziałem z gauleiterem” 

na stronie: Aspekt Polski (aspektpolski.pl), z marca 2012 roku.

Panowie Stanisław Uciński i Mieczysław Filipczak relacjonują, jak traktowano w PRL niemieckiego bandytę – Alberta Forstera – swego czasu, z ramienia Hitlera, namiestnika ziemi gdańskiej. 

Według tej relacji Bolesław Bierut był nie tylko pułkownikiem NKWD, ale przede wszystkim – agentem Gestapo. 

Mowa jest również o Polskojęzycznej Grupie Gestapo stworzonej przez Forstera na terenie Pomorza:

„Wyrok śmierci na młodej sanitariuszce był nie tylko sądową zbrodnią komunistyczną, ale i nazistowską, ponieważ w składzie sędziów, którzy 3 sierpnia 1946 r. skazali "Inkę" na śmierć, był pracujący w czasie wojny w Kriminalpolizei (Kripo) niemiecki oficer Kazimierz Nizio-Narski, członek Polskojęzycznej Grupy Gestapo powołanej przez Alberta Forstera w celu całkowitej germanizacji Pomorza. 

Po wojnie Polskojęzyczna Grupa Gestapo została przemianowana na UB i wniknęła również do "polskiego sądownictwa" wojskowego."

„Od lat badamy genezę tego paktu narodzonego w Wolnym Mieście Gdańsku w Oliwie w domu przy obecnej ulicy Piastowskiej nr 20. Dom należał wtedy do rodziny Modrowów (z Bolesławowa koło Skarszew – nazwa tej miejscowości powstała na cześć B. Bieruta – przyp. M.P.S.) 

Pakt zawiązany konspiracyjnie na przełomie 1935 i 1936 r. (nazwę Ribbentrop-Mołotow otrzymał dopiero w 1939 r.) Doszło już do formalnego spotkania wysokiej rangi wysłanników Hitlera i Stalina. 

Hitlera reprezentował Waldemar Nicolai - płk SS, doradca Hessa (zastępcy Hitlera) oraz Albert Forster - gauleiter tzw. Prowincji Gdańsk Prusy Zachodnie; 
Stalina natomiast - najbliższy swego czasu współpracownik Lenina - Karol Radek (prawdziwe nazwisko: Sobelson, polski Żyd z Tarnowa) oraz płk NKWD, a zarazem agent Gestapo Bolesław Bierut. „

Warto zaznajomić się z tym krótkim tekstem.
http://aspektpolski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=5245

 

Fot. 12: Niemiecki bandyta - Albert Forster
Źródło zdjęcia: zbiory NAC, internet

Forster był odpowiedzialny min. za mord w lasach piaśnickich, gdzie zamordowano 12 - 14 tysięcy osób, głównie przedstawicieli inteligencji polskiej) oraz KL Stutthof - ok. 65 tys. ofiar.

W Piaśnicy mordowano ludzi bezbronnych, cywili, w tym kobiety oraz dzieci.

 

Fot. 13: Mord w Piaśnicy.

(Zdjęcie ze strony: http://www.lesniewo.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=59&Itemid=44)

Obecnie trwa mitologizacja tego niemieckiego bandyty. Niestety w powszechnym użyciu funkcjonują takie zwroty jak: gauleiter, dostojnik niemiecki itp. zamiast: zbrodniarz, bandyta.

Niepokojące jest to, że młodzi ludzie ekscytują się tzw. forsterówką, tj. modrzewiową leśniczówką na Wyspie Sobieszewskiej, należącą niegdyś do Forstera. Przekonuje się opinię publiczną o zabytkowych walorach tego obiektu w oderwaniu od zbrodniczej działalności kata Pomorza.

!
Pewnym wytłumaczeniem jest to, iż temat ten eksplorują głównie germanofile (5 kolumna, polskojęzyczni niemcy? ) – aktywni uczestnicy paragermanofilskich forum internetowych: Dawny Gdańsk, Wolne Forum Gdańsk, Dnazig-online, oraz czasopismo „Odkrywca”. 

forum.dawnygdansk.pl/viewtopic.php?t=598 Gdańsk, czy Danzig?

 

Fot. 14: Słynny szpieg z Krainy Deszczowców pokazuje nam, aby zachować dyskrecję (palec na ustach). Avatar niejakiej Pani Izabeli Sitz – Abramowicz. Pani Abramowicz lubi używać niemieckich przedwojennych nazw (np. na swoim blogu fritzekneufahrwasser.blogspot ) podobnie jak wiele osób na ww. stronach.

Zaś na stronie: fotografistka-fritzek.blogspot publikuje swoje zdjęcia, min. swój akt. A to dość wyjątkowe, aby fotograf prezentował siebie samego na swoich własnych zdjęciach, w dodatku na golasa... czyżby lekki ekshibicjonizm??

Czy na zdjęciu powyższym to też Pani Abramowicz we własnej, tym razem skrywanej postaci – kobieta szpieg? Kobieta dywersant?
A gdzie dżem z muchomorów??

 

Fot. 15: Blogowicze z lokalizacji Westpreußen, Polska (!!!)

Jak widać na powyższym zdjęciu (zrzut ekranu) Prusy Zachodnie istnieją, a nawet mają trzech obywateli. 

Po jednym z Gdańska Nowy Port, Gdyni (!!) i Torunia (!!!).

Niesamowite.... Toruń w West Preussen – Kopernik chyba przewraca się w grobie.

Jakimś kompletnym ewenementem jest blog: 

http://pruskihoryzont.blogspot.fi/

gdzie autor: Von Preussen z Riesenburg Prusy (??!!)

pisze min.:

"Województwo Pomorskie wyrosło na korzeniach ziem dawnych Pomorzan, z których wywodzą się obecni Kaszubowie i Kociewiacy, biorący swe nazwy od regionów które przyszło im zamieszkiwać."

jednocześnie:

"Na dzień dzisiejszy w Polsce mieszka 628 osób o tym nazwisku, w tym duża część na terenie ziemi pruskiej (powiaty Kwidzyński, Sztumski, Malborski, Iławski, Olsztyński, Kętrzyński, Lubawski) (...)

Ciekawostką jest, iż co najmniej część mieszkańców wymienionych wcześniej powiatów należy do ludności autochtonicznej pozostałej na ziemi pruskiej po 1945 roku. Jeżeli chodzi o Niemcy mieszka tam obecnie 4066 ludzi noszących nazwisko Preuss. "
 

Vote up!
0
Vote down!
0
#1422119

W zasadzie, nie można wykluczyć zadnego scenariusza. Jedno jednak zdaje się przeczyć masowości tej skali. Gdyby, rzeczywiście,podziemie nazistowskie opanowało teren Niemiec, nie doszłoby do tak powszechnie wystepującej mniejszości tureckiej. Wpływ działania podziemia stanowczo i skutecznie storpedowałby politykę multi-kulti.

Istniejąca w Niemczech potężna diasapora żydowska doskonale filtruje wszelkie ruchy neonazistów i przeciwdziała im zanim te wyjdą z powijaków.

Czy Polska jest pod działaniem pogrobowców Hitlera? Nie wydaje mi się.

Inaczej ma się sprawa z komunistycznym nurtem, którego korzenie sięgają przedwojennych Niemiec. Lewactwo rośnie w siłę. Tu widzę zagrożenie.

 

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#1422140