Nie giń Polsko! Ja za ciebie zginę...

Obrazek użytkownika matka trzech córek
Idee

Kiedy w połowie 1939 roku, trzech młodych ludzi, na łamach poczytnej gazety, wezwało swoich rodaków do tworzenia formacji „kamikaze”, odzew był natychmiastowy.

Wszyscy w Polsce byli świadomi słabości armii, a grzmiący nienawiścią głos Hitlera nie pozostawiał wątpliwości co do rozwoju wydarzeń.

Do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych nadchodziły tysiące deklaracji. Nadsyłali je ludzie obojga płci z najrozmaitszych środowisk społecznych i zawodowych, zróżnicowani pod względem wieku. Wszyscy jednakowo zdeterminowani w obliczu zagrożenia nadciągającego nad Polskę.

Ktoś pomyśli: e tam, to jacyś dziwni zapaleńcy musieli być, bo któż normalny wpadłby na taki pomysł? Przecież z Japończykami niewiele mamy wspólnego? I kultura inna, i obyczaje.

Zachowały się jednak listy tych ochotników, a w jednym z nich czytamy:

„[...]wszystkie te zgłoszenia nacechował młodzieńczy zapał i pragnienie złożenia na ołtarzu Ojczyzny młodego życia. Pragnę i ja zasilić swą osobą kadry tych, wydawałoby się na pozór szaleńców, lecz decyzji swojej nie opieram na młodzieńczym zapale, tylko na trzeźwym rozumowaniu. [...] Jako mężczyzna 60 – letni nie jestem zdolny do odbywania długotrwałych marszów z karabinem [...] ale mógłbym skutecznie obsługiwać torpedę i w ten sposób oszczędzić choćby jedno młode życie [...]”.

Podpisał się pod nim emerytowany dyrektor lwowskiego okręgu kolei państwowej.

http://odkrywcy.pl/kat,1013295,page,3,title,Polscy-kamikaze,wid,13055267,wiadomosc.html

Spośród kilku tysięcy zgłoszeń, po drobiazgowej weryfikacji, wybrano kilkaset osób nadających się do tej specyficznej formacji wojskowej. Utworzono Batalion Śmierci, a po zaprzysiężeniu, żołnierzy poddano szkoleniom, przerwanym jednak wybuchem wojny.

Żołnierze Batalionu Śmierci nie zdążyli wykonać swoich przyszłych misji w walkach na morzu, bo torpedy, które dla nich wymyślano, nigdy nie powstały.

Zapał i determinację ochotników zwrócono w kierunku działań o podłożu dywersyjnym, organizowanych na tyłach wroga. Zaznaczyli swoją obecność na wrześniowym polu bitwy, dezorganizując niemiecką łączność i komunikację.

W wyniku pospiesznej i chaotycznej ewakuacji państwowych urzędów, wiele dokumentów wpadło w ręce Niemców.

Taki los spotkał akta ochotników - „samobójców”. Na ich podstawie gestapowscy tropiciele przystąpili do eliminacji osób, co do których nie mieli żadnych wątpliwości, jak pokierują swoim życiem w okolicznościach okupacji.
W rezultacie wielu z nich zostało aresztowanych, a nawet rozstrzelanych.

Co stało się z resztą? Można to sobie tylko wyobrazić, bo trudno jest oczekiwać, że zachowały się jakieś materiały w postaci raportów, czy zeznań.
Może gdyby opublikowano listę nazwisk tych ochotników na śmierć za Polskę, okazałoby się, że odnaleźlibyśmy ich na tablicach upamiętniających ofiary walk partyzanckich, powstańczych, lub pośród skazanych na najwyższe wyroki, czy to z rąk okupantów – niemieckiego i sowieckiego, czy powojennych siepaczy „nowej władzy”.

„…– Nie wiadomo, ilu z tych ochotników poległo w trakcie kampanii wrześniowej albo podczas walk w formacjach podziemnych – mówi historyk. Jednak w czasie wojny listy z ich nazwiskami trafiły w ręce Niemców i Rosjan, a ci poszukiwali ich, by aresztować.

Niektórych represjonowano także po wojnie. Edward Lutostański został w 1950 roku skazany przez władze PRL-u na karę śmierci. Zamieniono ją potem na 12 lat więzienia…”

http://www.polska-zbrojna.pl/home/articleshow/8532?t=Polska-tez-miala-swoich-kamikadze

Gotowość do walki na śmierć i życie zawsze cechowała wielu Polaków.Od wieków nasi rodacy wsławiali się na polach bitew wyjątkową , nawet pośród szeroko rozumianej żołnierskiej braci, brawurą i dzielnością.

Ta rzadko spotykana zagorzałość w walkach nie tylko sławiła determinację polskiego żołnierza, ale również budowała etos jego chwały, bo poza walecznością, wyróżniał się nade wszystko honorem i godnością.

Do tej naszej tradycyjnej „rycerskości” nawiązywały kodeksy oficerskie wszystkich polskich formacji wojskowych, jakie pojawiały się na przestrzeni wieków.

Także i te wojska, które wspierały sowiecką dyktaturę współtworząc Polską Republikę Ludową, w swoich hasłach głosiły ideały zgodne z historycznym wzorcem, a oficerowie w nich służący z dumą przypasywali sobie do boku szable – symbol rycerskiej chwały.

Niestety, ostrza tych szabel skierowano przeciwko swoim. Zwrócono je przeciw rodakom -żołnierzom, którzy pragnęli, by Polska była taka jak przed wrześniem 1939 roku. By zachowała z trudem wywalczone wówczas granice i rozwijała się w wolnej demokratycznej Europie jako niezależne, niezawisłe państwo zwące się dumnie Rzeczpospolitą Polską.

Trudno uwierzyć, by żołnierze Ludowego Wojska Polskiego radowali się z faktu utraty Kresów, czy zależności od władzy moskiewskiej, której ciężką rękę poczuł na swojej skórze niejeden z nich.

Skąd więc taka zapalczywość w zwalczaniu żołnierzy, którym przyświecał ten sam – zdawać by się mogło –cel?

Jak to się stało, że jednych fetowano, odznaczano i nagradzano, a drugich wyklęto, nazywając bandytami i skazano na wygnanie, śmierć, zapomnienie?

Jedni trwali w dostatku sycąc się Polską, drudzy spłonęli jak te drwa na stosie ofiarnym, by ona istnieć mogła…

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (1 głos)

Komentarze

Smierci napisac w innym kontekscie.Temat tego ekstremalnego patryjotyzmu za czasow PRLu i teraz za PRLbis byl i jest tematem tabu.
Zarowno wrog zewnetrzny jak i wewnetrzny bardzo boji sie
tego typu postaw kiedy zdeterminowany czlowiek przedklada dobro ojczyzny nad wlasnym zyciem.
Bataliony smierci to nie tylko wymysl Japonski w wielu zakatkach swiata byl i dalej jest samobojcze ataki zywych bomb
sa tego przykladem.
Samopodpalenie czy inny akt samobojczy w protescie przeciw rezymowi nic nie daje daremna strata zycia.

Vote up!
0
Vote down!
0
#368054

przedstawiając swoim rodakom postać Witolda Pileckiego, Hiszpanie tworzą "fanclub" polskiego wojska, a Żydzi ciągle swoje, w tym samym chórze z Rosjanami i Niemcami.

Mnie, tacy ludzie jak ppor Jerzy Woś ps. Farys, który skoczył w czeluść klatki schodowej na Montelupich, z ubekiem w ramionach, zawsze nakłaniają do refleksji.

Znasz utwór o Witoldzie Pileckim, który sprawia, że "brzęczą ostrogi"?

Vote up!
0
Vote down!
0
#368067

to naród rycerski i patriotyczny. Ich stosunek do Polski doceniał juz Pilsudski, a w czasie II wojny znane są przypadki ich pomocy Polsce (chocby naszym dzieciom).

Pragmatyczni Anglicy dorobili im twarz zwrodnialcow (Most na rzece Kwai). Myśle, że nasz charakter narodowy znacznie blizszy jest Japończykom niz Anglosasom.

Pozdrawiam

cui bono

Vote up!
0
Vote down!
0

cui bono

#368102

Tak się składa, że autor "Mostu na rzece Kwai" był Francuzem.

Vote up!
0
Vote down!
0
#368104

Jakoś mi się skojarzyło...niedawno trafiłem na to zdjęcie przedstawiające młodych kamikadze ze szczeniakiem...Patrzę na to i jestem pod wrażeniem...

http://www.japanfocus.org/-Yuki-TANAKA/2746

Vote up!
0
Vote down!
0
#368107

Wcale nie przypominają modelowych "terrorystów". Szkoda chłopaków...

 Nasi byli podobni i też, pozostały po nich fotki z pieskami

Vote up!
0
Vote down!
0
#368121

Żołnierze alianccy w  japońskiej niewoli.

Vote up!
0
Vote down!
0
#368123

A ja filmów nie umiem wklejać. 

Chciałbym, żeby jakiś polski reżyser nakręcił kiedyś film z tak zapadającymi w pamięć i serce scenami, jak choćby ta ze wspomnianego tu dziś filmu:

http://www.youtube.com/watch?v=83bmsluWHZc

Vote up!
0
Vote down!
0
#368131

To, co się nie wkleiło, przedstawiało dwóch angielskich żołnierzy w japońskiej niewoli. Zamiast obrazka, link:

http://www.google.pl/imgres?imgurl=http://i.wp.pl/a/f/jpeg/29931/jency_japonska_niewola_pz_600..jpeg&imgrefurl=http://wiadomosci.wp.pl/kat,1020223,title,Okrucienstwo-japonskiej-niewoli-Nie-mieli-zadnej-litosci-dla-jencow,wid,14965617,wiadomosc.html&h=400&w=600&sz=95&tbnid=yvxj8V56HsHotM:&tbnh=80&tbnw=120&zoom=1&usg=__nBihdvSpwngwwfVLpna7UYtwZ0E=&docid=n6C3YArxr9aM5M&sa=X&ei=wzLXUc7sDcTGtAbp_YDIDw&ved=0CC4Q9QEwAA&dur=789

Vote up!
0
Vote down!
0
#368134

 

Vote up!
0
Vote down!
0
#368136

Od zawsze fascynowały mnie takie klimaty. Jedną z moich ulubionych książek jest "Król szczurów". Jedna z najprawdziwszych i najmądrzejszych, jakie mi się zdarzyło przeczytać.
Mogę jedynie rzucić hasło "Unit 731". Google. Od wiki poczynając, przez fotki, do filmów.
Ja o tym jeszcze parę książek przeczytałem. Pewnie, że te książki Szałamowa nie przebiją, ale tylko w sferze intelektualnej.
Nie mogę pojąć, dlaczego jest to tak mało znany aspekt II wojny światowej.
Oświęcim czy Kołyma na tle Unit 731 jawią się jak kolonie zuchowe, a dr Mengele na tle japońskich naukowców wygląda niczym zabawny harcerz.
Ci na fotce mieli nie najgorzej...polecam "Unit 731", a gwarantuję, że każdy uzna iż ci goście mieli szczęście.

Nie zmienia to faktu, że kamikadze z pieskiem, naprawdę fajne chłopaki, robią na mnie wrażenie...że jest mi ich cholernie żal...

Jeszcze raz dobranoc,

Vote up!
0
Vote down!
0
#368138

"... Ostatecznie Rząd Japonii, z uwagi na brak
wspólnej koncepcji przywódców, odrzucił propozycje Piłsudskiego w sprawie działań
dywersyjnych przeciwko Rosji oraz wsparcia polskiego ruchu niepodległościowego, zgodził
się natomiast zapewnić specjalne traktowanie polskim żołnierzom, którzy dostali się do
niewoli japońskiej, o co zabiegał również Roman Dmowski. Żołnierze polscy byli dobrze traktowani w 15 obozach jenieckich wybudowanych w mieście Matsuyama (w marcu 1904
roku) aż do ich zamknięcia w lutym 1906 roku.
W marcu 1928 roku, z inicjatywy Marszałka Piłsudskiego, polski attaché wojskowy w
Japonii, Wacław Jędrzejewicz, odznaczył japońskich oficerów zasłużonych podczas wojny
rosyjsko-japońskiej. Zwycięstwo nad carską Rosją przyniosło Japończykom trwającą po dziś
dzień sympatię Polaków...."

Vote up!
0
Vote down!
0
#368140

Sympatyczni młodzi kamikadze z pieskiem to nie wojna rosyjsko-japońska, więc nie bardzo rozumiem, co mi przypominasz.

Japończycy też sympatyzują z Polakami, głównie Bronisławem Piłsudskim, Fryderykiem Chopinem i ... Andrzejem Wajdą ;-).

A okrucieństwo japońskich żołnierzy wobec ludności cywilnej oraz jeńców przerastało często niemieckie...

A poza tym żołnierze formacji shinpu (choć przyjęła się niewłaściwa nazwa kamikadze) niekoniecznie byli ochotnikami. Porównywanie żołnierzy-ochotników (lub nie ochotników) z cywilami, obywatelami, którzy dobrowolnie deklarują gotowość do misji samobójczych nie wydaje mi się właściwe.

Vote up!
0
Vote down!
0
#368147

Coraz później...
Zatem znowu wiki. Kto chce, poszuka sobie dalej.
To chyba po polsku się nie ukazało:

http://en.wikipedia.org/wiki/The_Rape_of_Nanking_(book)

Tragiczna, swoją drogą, historia autorki...

Ten sam wątek po polsku:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Masakra_nanki%C5%84ska

Vote up!
0
Vote down!
0
#368150

Japończycy mają w sobie coś ujmującego. To coś jest wysokiej klasy i dobrej jakości.
Tego nie znajdzie się u Chińczyków.

To są oryginały, nie podróbki...
Pozdrawiam:)

Vote up!
0
Vote down!
0
#368120

Tyle ze te dzisiejsze pokolenia ,jak by bez JAJ .Pechowe czasy ,ze akurat przyszlo mi zyc .To samo palenie ,tez durny sposob .Palestynczycy .robia z tym lepsza robote A unas buta i chamstwo ma sie dobrze ,a wystarczylo by je..od..

Vote up!
0
Vote down!
0
#368100

"Samopalenie" to akt największej desperacji.Wynik bezradności i niemocy.
Strzeż nas Panie Boże od takich ofiar.

Vote up!
0
Vote down!
0
#368124

Szkoda że obecnie zatraciło swojej mocy wartościowość
Zapomniane i nie modne dla ogłupionych pętaków
Szukających POklasku ,srebrników ,czy też kiczowatych znaków
Bohaterów nie widać ,choć wierzę że istnieją
Gdy przyjdzie potrzeba dawać poświęcenie mgły rozwieją
Ważne, nie dawać biurokratom w łapy dane
Bo ich życie ponownie będzie krwią zalane
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

"Z głupim się nie dyskutuje bo się zniża do jego poziomu"

"Skąd głupi ma wiedzieć że jest głupi?"

#368108

Tak było, jest i będzie.Dlatego Polska trwa.
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#368129

... chorował na gruźlicę płuc.
Poznawszy diagnozę wróżącą mu rychłą śmierć,
zwrócił się do dowództwa o zgodę na udział w wymierzonej w Niemców akcji odwetowej o najwyższym stopniu ryzyka.
Dowództwo Kedywu AK przychyliło się do prośby.
22 maja 1943 r. Kryst, wiedząc że szanse przeżycia są minimalne,
poszedł do warszawskiej restauracji „Adria” często odwiedzanej przez gestapowców i zastrzelił tam trzech oficerów gestapo, a prawdopodobnie ranił dwu innych.
Sam również poniósł śmierć przy wycofywaniu się pod osłoną dwóch współtowarzyszy. Pośmiertnie odznaczony Krzyżem Walecznych.
Cześć i chwała bohaterom."

naszeblogi.pl/39394-myslisz-o-samospaleniu-zyc-za-trudno-pamietaj-jana-krysta

Vote up!
0
Vote down!
0
#368148

Jednak czasy się zmieniły i powinniśmy korzystać z tego. Zachęcanie zdesperowanych ludzi do aktów przemocy nie wydaje mi się właściwe.
Kryst dokonał wyboru pomiędzy nieuniknioną, powolną śmiercią z choroby, a ryzykiem nagłej utraty życia w wyniku akcji zbrojnej, która w efekcie miała przynieść większą, czy mniejsza stratę okupantowi, a jemu cześć i sławę.
Desperat myślący o samobójstwie tym się różni od Krysta, że w momencie kiedy jego sytuacja bytowa lub prawna ulegnie poprawie, odrzuci daleko od siebie czarne myśli.
To nie tak trzeba działać, Pitekantropusie, nie tymi metodami.
Tylko powszechna świadomość społeczna jest w stanie odmienić los ubogich, wykluczonych, oszukanych.
Komuś bardzo zależy na tym,żeby "arabska wiosna" wybuchła w Europie. Węgry, Ukraina i niestety - Polska - są na celowniku.
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#368153