Ona tu jest i pisze do mnie
Do kosztów działalności ratusza dochodzą ostatnio koszty dodatkowe – w ramach aktywności przed nieuchronnym już chyba referendum, pani prezydent odczuwa narastającą potrzebę przepraszania nas. Oczywiście, za nasze pieniądze.
Warszawa oszczędza, jak może. Dzieci w przedszkolach po 13 mają być łączone w podwójne grupy, liczące do 40 osób. W szkołach nie ma już własnych stołówek, a, jak alarmowali dziś w Radiu Wnet ludzie z Warszawy Społecznej, planuje się również outsourcing kolejnych stanowisk, z woźnymi włącznie. Tymczasem obiady podrożały, są za to mniejsze. Ceny dotychczasowe zachowano jedynie na Bemowie, gdzie zaczęto karmić dzieci produktami takiej jakości, że te zaczęły chorować, a następnie rezygnować z jedzenia w szkole.
To samo zresztą, w tym samym czasie ćwiczono też na bezdomnych zwierzętach. Jeszcze z czasów prezydentury Lecha Kaczyńskiego w Warszawie została zachowana pewna pula karmy dla zwierząt, przekazywana osobom dokarmiającym bezdomne koty. Zawsze był to pokarm marnej jakości, co jest całkowicie naturalne, jednak nadawał się do karmienia mało wybrednych dachowców. Tymczasem puszki z ostatniej transzy po otwarciu śmierdziały, zaś wygłodzone, bezdomne zwierzęta odmawiały ich jedzenia. Kto zarobił na zastąpieniu karmy jadalnej niejadalną – można się tylko domyślać. Teraz okazuje się, że to samo zafundowano również uczniom bemowskich szkół.
Tymczasem władze miasta szykują się na referendum. Ogłoszono właśnie, że może wziąć w nim udział każdy mieszkaniec Warszawy, niezależnie od zameldowania, pod warunkiem zgłoszenia się do komisji wyborczej. Tak samo, jak w przypadku innych wyborów. Od razu zaznaczono jednak, że deklaracje nie będą w żaden sposób weryfikowane. To jawna zachęta do pompowania – tym razem nie kół, a urn. Nie tak dawno władze miasta zaskoczyła bardzo niska liczba mieszkańców, wynikająca z deklaracji śmieciowych? Czy teraz organizatorów referendum zaskoczy bardzo wysoka frekwencja, z bardzo wysokim udziałem głosów osób z zaświadczeniami i zaskakująco dobry wynik pani prezydent? Oby tylko kart do głosowania tym razem nie zabrakło.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1793 odsłony
Komentarze
bufetowa.
3 Lipca, 2013 - 16:12
To babsko nie nadaje się na babcię klozetową a co dopiero na prezydent Warszawy.
Marika
Re: Ona tu jest i pisze do mnie
3 Lipca, 2013 - 17:53
Dzisiaj znalazłam w skrzynce już czwarty list od bufetowej, z kolorowym zdjęciem. Codziennie przynoszą. Ile będzie jeszcze?
Ile to kosztuje? Podobno 800 tys. mieszkań. Jeśli w każdym znajdą się w skrzynce - skromnie licząc - dwa takie listy (przypominam: w naszej - jak dotąd cztery, ale może to wybryk natury), to ile to kosztowało? Przyzwoity papier, kolorowy druk (cudna fotka bufetowej), robocizna (drukowanie, kopertowanie), koszt dostarczenia. To jest za nasze pieniądze.
Ile taki list może kosztować (papier, tusz, druk, zużycie sprzętu, robocizna itd.)? I pomnóżmy to przez 800 tysięcy (mieszkań)? A jeśli każdy dostał więcej niż jedno (przypominam: ja, jak dotąd, cztery)?
Ciekawe, czy jutro będzie piąta przesyłka ;-)
Re: Re: Ona tu jest i pisze do mnie
3 Lipca, 2013 - 18:38
...i ktoś jeszcze musi te listy dostarczyć do mieszkań.
1,60 zł (znaczek) x 800 tys (mieszkań) x 2 (przesyłki/rok) = 2.560.000,00 zł
chyba, że listy dostarczają wolontariusze HGW?
pozdr...
/benjamin
@benjamin
3 Lipca, 2013 - 18:40
Listy nie są ofrankowane. A więc wolontariusze, albo firma kurierska, albo... urzędnicy miejscy ;-)!
Pozdrawiam
@ Benjamin
3 Lipca, 2013 - 18:51
Tak, ale pominąłeś koszt samego przedmiotu wysyłki, czyli koperty z zawartością (dobry papier, kolorowe zdjęcie), plus robocizna przy drukowaniu i zużycie sprzętu drukującego oraz tuszu. To wszystko też trzeba pomnożyć x 1600 tys. (2 listy x 800 tys.)
Co do kosztu znaczka, to listy są z nadrukiem, że opłata została itd., tak robią niektóre instytucje (ryczałt). Jednak chyba trzeba było dopłacić poczcie za taki wielki wysyp? Słyszałam też, że roznoszą to jacyś kurierzy. Ale kurier tez musi z czegoś żyć.
Nie byłam przy wkładaniu tego do skrzynki, więc nie wiem, kto dostarcza. Wygląda na pocztę.
przykładowe koszty
3 Lipca, 2013 - 20:01
ULOTKI A4 składane na trzy (do DL)
papier kredowy błyszczący, 115 gram
nakład: 50 000 sztuk
cena: 3690 zł netto
(za http://kompilo.com/ulotki-skladane,103.html)
przy druku większej ilości (hurt) koszty jednostkowe są jeszcze niższe
składanie ulotek i pakowanie w koperty robią maszyny, do skrzynek dostarcza poczta, ale po cenie znacznie niższej niż za list zwykły
@ Wuj Mściwój
3 Lipca, 2013 - 20:46
Tę cenę (a koperty doliczyłeś? czy sam tylko papier?) należy pomnożyć przez 16, bo 800 (mieszkań) jest szesnastokrotnością 50. Daje to:
3690 x 16 = 59.040 zł netto.
Trzeba jednak założyć, że ja nie zostałam jakoś szczególnie wyróżniona tymi aż czterema listami, że wyróżnionych było więcej. Niech będzie, że średnio 2 listy na jeden adres. Daje to:
59.040 x 2 = 118.080 zł netto
Mam nadzieję, że nie pomyliłam się w rachunkach ;-)
Przydałoby się to jakiemuś np. domowi dziecka, czy opiece społecznej, czy nawet schronisku dla zwierząt.
*
4 Lipca, 2013 - 19:19
Ceny kopert nie doliczałem bo nie znam, ale można poszukać.
Te 3690 zł jest za 50 _tysięcy_ ulotek A4 (druk dwustronny, kolorowy). Może nadrukowali tego dużo i dlatego teraz ładują po kilka razy do jednego odbiorcy (zasada propagandy PRLu: „codzienne wbijanie miliona gwoździ w milion desek”)
Ratunku!
3 Lipca, 2013 - 21:24
Budyń Ty mnie nie strasz. Już pomyślałem, że ONA pisze na niepoprawnych pod jakąś ksywką. Zimny pot mnie oblał. Brrr!
alchymista
Województwo Smoleńskie===
Obywatel, który wybiera królów i obala tyranów
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
jeśli kurierzy, to jak wchodzą na klatkę schodową?
4 Lipca, 2013 - 00:13
Roznosiciele reklam używają różnych sztuczek i przemycają się ze swoimi ulotkami. Ten list nie jest niczym innym, jak papierowym spamem.
Wrzuciłam do skrzynki pocztowej z adnotacją "zwrot"
Bóg - Honor - Ojczyzna!