POwtórka z Łodzi, tym razem na Wawelu

Dziś media zaalarmowały swoich czytelników informacją o ataku człowieka z siekierą na wycieczkę na Wawelu.

Szybko udało się zidentyfikować szaleńca - to Grzegorz Ś., mieszkaniec krakowskiego Kazimierza, upadły przedsiębiorca, który miał żal do prokuratury i innych organów, że nie pomogły mu w walce z przeciwnikami jego inwestycji.

Fakty o których media nie piszą wyglądają następująco:

Śmistek brał czynny udział w polityce - między innymi startował na wójta z KWW Nasza Gmina.

Co więcej - był także aktywnym członkiem Platformy Obywatelskiej. 

Analogia z Ryszardem Cybą nasuwa się sama.

Dla zainteresowanych - Grzegorz Śmistek był delegatem na Konwencję Krajową Platformy Obywatelskiej z Krakowa w roku 2006. Pisze o tym czasopismo "MałoPOlska" - organ członków  i sympatyków PO w tym regionie.

Co ciekawsze - historia działalności tego przedsiębiorcy i historia jego upadku pokazuje arogancję typową dla działaczy PO.

Człowiek ten zakupił dawną cegielnię i w wyrobisku planował utylizować odpady z elektrowni Połaniec.

Niestety tak rzutki pomysł na biznes został negatywnie zrecenzowany przez społeczność lokalną - która miała powody obawiać się, że potencjalnie szkodliwe żużle i popioły mogą skazić grunt i okoliczne ujęcia wody.

Zasadnym wydaje się pytanie - co robił Grzegorz Ś. na Wawelu - i to przy wejściu do krypt. Krzyczał, że nie chce obcych na Wawelu. Jeśli intuicja nie myli - to całkiem możliwe, że wzorem Ryszarda Cyby postanowił zamachnąć się - tym razem na nieżyjącego Kaczyńskiego, profanując jego zwłoki?

Prawda na ten temat nie wyjdzie szybko na jaw - podobnie jak przynależność polityczna szaleńca.

Więcej w biuletynie małopolskiej PO