Abdykacja Benedykta XVI szansą Kościoła
Nie zgadzam się z głosami osób mówiących o błędzie Ojca Świętego jakim ma być decyzja o abdykacji. Jeśli nie czuł się na siłach dalej prowadzić Kościoła to lepiej iż rezygnuje. Jego rezygnacja może przynieść pozytywną zmianę w myśleniu Kościoła. Po śmierci JPII pojawiły się głosy kościelnych hierarchów iż już nie będzie tak długich pontyfikatów. Uważam iż Kościół winien zmienić to myślenie, tylko podczas dłuższego pontyfikatu Papież może odcisnąć swoje piętno-tak jak to zrobił JPII. Wymaga to co zrozumiałe powołania młodszego wiekowo Ojca Świętego, takiego który będzie na tyle energiczny by zakończyć ciche watykańskie wojenki ale i jego głos będzie słyszalny na całym świecie tak jak było za czasów JPII.
Dlatego uważam iż abdykacja Benedykta XVI jest szansą dla kościoła. Pontyfikat powinien być dłuższy niż kadencja polityka, Kościół nie powinien co chwilę zastanawiać się kto będzie następną głową Kościoła.
Patrząc jak media podchodzą do tej sprawy widać rozmiary upadku dziennikarstwa. Główny temat jaki interesuje dziennikarzy to sprawa czy następca będzie murzynem lub "chociaż" latynosem. To kolejny przykład na to iż media kierują się obecnie tylko dwoma kryteriami-seksistowskim i rasistowskim. Wystarczy prześledzić medialną euforię po wyborze Obamy, naciski mediów na akceptację "homo" związków, czy też w naszym światku-kołtuńskie promowanie Grodzkiej....
Liczę że szansa którą Kościół otrzymał od Benedykta XVI zostanie wykorzystana.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1309 odsłon
Komentarze
Tak, po wczorajszym dniu...
13 Lutego, 2013 - 06:29
widać wyraźnie że Papierz został "zagospodarowany" na odcinku kogo lubilibyśmy jako Papierza?
A przecież Papierza nie wybieramy my, wierni, ani nawet nie nasi przedstawiciele wybrani w demokratycznych wyborach. Papierzem zostaje Człowiek, który podjął samodzielną decyzję by poświęcić się Bogu i Kościołowi, czyli wiernym. Nam. Oddał się w tę służbę dobrowolnie i w zgodzie z sobą samym i Bogiem. I tylko poprzez pryzmat takiego widzenia można widzieć wszystkie decyzje Papierza. To jest sprawa pomiędzy Nim a Bogiem. Kardynałowie głosowali na Niego, ale to On podjął wcześniej pewne decyzje, które owocowały wyborem dokonanym w sumieniu każdego biskupa. Czy Papierz ma prawo do abdykacji? Ma, bowiem to była jego decyzja gdy zdecydował się służyć Bogu tak jak służył. Czy wolno mu oddalić prośbę (bo tak rozumiem wolę biskupów) kolegium kardynalskiego? Myślę że to jest bardzo trudna decyzja, bo zmienia prośbę-wolę biskupów. Sam mam dylemat w tym miejscu lecz gdy rozważam, jak powinien postapić człowiek w obliczu jakiejś skrajnej niemożliwości kontynuowania dzieła przewodnictwa Kościołowi, to zawsze mam na uwadze to co przekazywał Pan Jezus. A Pan Jezus zapewne nie chciałby nikogo zmuszać do trwania w niemocy (jakiejkolwiek). Sądzę że każdy ma prawo do wyboru drogi w ramach ofiarowanej nam wszystkim wolnej woli. Nawet, a może zwłaszcza Papierz. Nie my Go wybieraliśmy i nie naszą rolą jest ocena Jego czynów w tej mierze.
Oczekiwanie na to kto zostanie nowym Papierzem będzie budziło wiele złych emocji. Dla mediów głównego ścieku będzie to okazja do dyskredytacji Kościoła i wyżywania się "w temacie". Zresztą już widać o co chodzi. Oni mają swoje zdanie i już mają swoich faworytów. Tymczasem jest to sprawa pomiędzy Bogiem i Człowiekiem. Sprawa ducha i wiary a nie sympatii czy koloru skóry. Nasze ludzkie zapatrywania nie moga tu nic znaczyć. Nikt ich nie bierze pod uwagę. Nawet gdyby w sondażach któryś ich "kandydat" miał znaczącą "przewagę". To wszystko jest niepoważne i dziecinne w obliczu powagi i majestatu bożego stojącego za całą sprawą.
Re: Tak, po wczorajszym dniu...
13 Lutego, 2013 - 14:08
Ma Pan rację...
zuberegg
Droga do wytchnienia.
14 Lutego, 2013 - 01:53
13.02.2013
Patrzę na to co napisałem i muszę przyznać, że jest w tej dacie coś symbolicznego...:)
Dobra ale nie o tym chcę pisać...
Na początku chciałbym nawiązać do abdykacji Benedykta XVI, który pokazal światu drogę, którą może obrać każdy człowiek, który nie czuje się na siłach do dalszego pełnienia swoich obowiązków lub jego sumienie dręczy go i nie daje mu spokoju. Nie musi być w tym wydarzeniu drugiego dna aczkolwiek ja widzę to jako przesłanie również dla nas... Jego poprzednik Jan Paweł II trwał na swoim posterunku do końca. Wiele pokoleń Polaków oddawało swoje życie za wolność swojego narodu. Do lat 60 ubiegłego wieku walczyli i umierali ostatni partyzanci w walce z komunistami którzy okupowali ten kraj a mimo to w wolnej Rzeczpospolitej nikt nie został skazny za zbrodnie z czasów komuny. Wydaje mi się że wszyscy panowie z panem Jaruzelskim na czele powinni byli zostać nabici na pal jak za czasów w Księcia Jaremy i to bez względu na wiek i zdrowie, a ich rodziny powinno się pozbawić majątków. Ha... mało tego komuniści protegowani przez swoich komunistycznych popleczników w latach przed 89" nadal pełnią kierownicze stanowiska w służbach mundurowych i nie tylko. Czyli wynika z tego, że Polska zmieniła jedynie nazwę z PRL na RP a komunistyczni agenci w tym radziedzcy trwają nadal na swoich posterunkach i nadal zaklamują rzeczywistość. Pokolenie które wmaia światu, że uwolniło Polskę od komunizmu tak naprawdę świadomie umożliwiło im reorganizację. Papież Paweł VI powiedział, że największym sukcesem szatana jest to, że ludzie przestali w niego wierzyć. Największym sukcesem komunistów jest to, że my Polacy wierzymy, że uwolniliśmy się od nich i nie myślę tu o działaczach PSL czy SLD... Największym grzechem jest bagatelizowanie możliwości naszych wrogów, wrogów Rzeczpospolitej...