O Bonieckim słów nieoględnych kilka
Wczoraj po raz pierwszy od kilku tygodni dobrowolnie poddałem się chłoście zbyt głośnych dźwięków emitowanych przez stację TVN.
Oczywiście stacja ta ma pięknie nakreśloną linię programową, poza którą niewielu ośmiela się wyjść (a co dopiero potem wrócić).
Jednym z kluczowych elementów budowania światopoglądu widza - oprócz oczywiście takich perełek "haute culture" jak gruby ryży miś wytrząsający d.pą piłeczki z pudełka - jest promowanie luminarzy polskiej myśli religijnej.
Dlatego TVN poświęciła sporo czasu wystąpieniu ks. Adama Bonieckiego w Bibliotece UW. W towarzystwie Moniki Olejnik, nomen omen dziennikarki.
Pięknie i żałośnie biadolił ks. Boniecki nad zakazem wystąpień medialnych.
Bo przypomnijmy - po wystąpieniu w TVN (u tejże Olejnik), gdzie powiedział, że Nergal nie jest satanistą. Bo podobno (???) odżegnuje się od tego rękami i nogami. A poza tym jest uprzejmy i delikatny.
Ten wątek był już komentowany tyle razy, że przypominanie, że kat Oświęcimia Hess (czy tam Amon Goeth) kochał zwierzęta, żonę i dzieci - jest przeraźliwie nudne i w złym guście, jak demonstracyjne kasłanie na pogrzebie gruźlika.
Bardzo zabawne jednak jest to, że zakaz wystąpień medialnych Boniecki olał ciepłą strugą, skoro wystąpił w towarzystwie pani, od której programu zaczął się jego zakaz medialny. I publicznie - a występ był transmitowany (no dobrze - skróty) przez telewizje i w wiernej Gazecie Wyborczej.
Pięknie oszczawszy (przepraszam Panie za dosadność) swojego przełożonego w Zakonie, Boniecki jeszcze sobie popłakał, że go się normalnie dyskryminuje.
Ja tymczasem sobie przypomniałem, że za mniejsze wtopy wylatywali z dużych międzynarodowych firm różni "rzecznicy" albo inni CEO.
Ale nie tylko w firmie - każda organizacja, która chce zachowac spójność - czyli przetrwać, musi bronić się przed sabotażem w swoich szeregach - w postaci "tolerantów" publicznie chwalących wrogów tej instytucji.
Jakim trzeba być durniem (to określenie na zbyt daleko idącą mądrość), żeby twierdzic, że Nergal nie jest satanistą. Skoro sam Nergal twierdzi, że jest.
Równie dobrze (a nawet lepiej) można twierdzić, że niejaki A. Boniecki nie jest księdzem - no bo co z tego, że sam siebie tak tytułuje, skoro z niego ksiądz jasełkowy jak nie przymierzając z baby gromki woj (Panie proszę ponownie o wybaczenie).
Najlepsze jest, że najbardziej tresujące swoich członków do "jednomyślenia" media - jak GWno, najgłośniej krzyczą.
I w sumie - czy jest o co? Bonieckiemu się nie podoba zakaz dawania show (ech ci celebryci), Boniecki bierze torebkę (tę fioletową od Tinky Winky) i wychodzi ze Zgromadzenia Marianów. A potem może bredzić, ile dusza zapragnie, może nawet beatyfikować Hitlera, Stalina i Mussoliniego - w trójce jedynych.
No i czemu się GWno i inni wtrącają w wewnętrzne sprawy Zakonu Marianów? Jak się Bonieckiemu nie podoba kościół, a podoba mu się przystojny satanista, to raz dwa skrzyknąć dwóch świadków i apostazję ogłosić.
Sam osobiście bym potrzymał Bonieckiego do wychrztu.
Ale oczywiście Wybiórcza pompuje sztuczny problem, a usłużne lemingi komentują szeroko i zawile.
Z każdej normalnej firmy takiego buca, który publicznie popiera konkurencję (Nergala), a nawet nie konkurencję, tylko zwykłego wroga - wywalili by na zbity pysk. A tu mu tylko dają zakaz wypowiedzi publicznych.
A niechby który na Czerskiej powiedział, że Michnik nie jest wcieleniem prawdy objawionej.
Jaki tam zakaz w ramach firmy! Następnego dnia by już pudełko po bananach z jego smętnymi resztkami korporacyjnych pamiątek leżało koło śmietnika. A zakaz wypowiedzi by obejmował wszystkie mainstreamowe media.
Jak to działa?
Popatrzcie na casus Cejrowskiego - który trafił na czarną listę, po tym jak ośmielił się prezentować w głównym paśmie poglądy patriotyczne (żeby nie było - to nie jest ciąg dalszy analogii z BMW wyrobnikiem z Czerskiej, bo Pan Cejrowski budzi mój bezwzględny szacunek za wierność zasadom i poglądom...
Środowisko niszczy wszystkich, którzy go nie kochają - lepiej od zawistnych nastolatek w amerykańskim gimnazjum.
A potem rączki umyją ze świeżej krwi "nacjonalistów" i w szatach ofiarnych posypią popiołem głowy lamentując nad podłym losem biednego Bonieckiego, niemego niczym Jurand po wycieczce do Szczytna.
Jakżeż wasza hipokryzja jest mi znana, plemię żmijowe...
Jedno tylko na koniec - przy tych mistrzach nietolerancji i fanatyzmu, rzeczywiści ksiądz Boniecki z jego źle pojętą miłością do Nergala (Holocausto) wygląda jak biedna myszka, którą koty się bawią, zanim rozszarpią....
Jak tylko przestanie im być potrzebny.
PS. Kiedy GWno pisze, że Boniecki, to znany międzynarodowy autorytet - to ja piszę: owszem. Znany. Dlatego, że kojarzony z Nergalem......hahaha
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2990 odsłon
Komentarze
Cały tekst - pierwsza
20 Grudnia, 2011 - 13:17
Cały tekst - pierwsza liga!
Ale to najlepsze;)
"Sam osobiście bym potrzymał Bonieckiego do wychrztu."
Gratulacje! Nic dodać nic ująć.
Powodzenia Szymonie!
Nie jestem pewien czy podążam we właściwym kierunku , więc na wszelki wypadek nie zbaczam z kursu.
Igor Zamorski :)
20 Grudnia, 2011 - 15:48
Dziękuję za ciepłe słowa.
Wesołych :)))
Wykształciuch
Wykształciuch
botoksowa pudernica w amoku
20 Grudnia, 2011 - 13:33
http://www.facebook.com/pages/Monika-Olejnik/155449451181502
tutaj tez i fotka wiekopomna i fani starej prukwy i zidiociałego ksiedza
pzdr
Kryska
20 Grudnia, 2011 - 13:55
Jak Cię nie kochać, Krysko? :))))
Równa Babka
Wolność, godność, honor - tego nic nie zastąpi.
kryska :)
20 Grudnia, 2011 - 17:27
Dziękuję za ten link...
Boniecki szczególnie niekorzystnie wyszedł.
Na dobrą sprawę po chrześćjańsku żal mi Bonieckiego - zamiast się pochylić z troską nad skurw* Nergala i powiedzieć, że Bóg kocha nawet satanistów, to ten starszy pan swoimi bajdurzeniami pokazał, że jest oderwany od rzeczywistości, jak Łajka od rodzinnej budy ;-D.
Wykształciuch
Wykształciuch
kryska :)
20 Grudnia, 2011 - 17:27
Dziękuję za ten link...
Boniecki szczególnie niekorzystnie wyszedł.
Na dobrą sprawę po chrześćjańsku żal mi Bonieckiego - zamiast się pochylić z troską nad skurw* Nergala i powiedzieć, że Bóg kocha nawet satanistów, to ten starszy pan swoimi bajdurzeniami pokazał, że jest oderwany od rzeczywistości, jak Łajka od rodzinnej budy ;-D.
Wykształciuch
Wykształciuch
Szymonn
20 Grudnia, 2011 - 19:28
Ale z Ciebie to gość, że dobrowolnie poddałeś się chłoście. Jak tak zbyt często będziesz to robił, to pierwszy sygnał, aby zastanowic się nad sobą. A co do Bonieckiego, to chyba zbyt malutki jesteś, aby wydawać jemu cenzurki.
Keysyr
20 Grudnia, 2011 - 19:33
Ach, a jak teraz mi dowaliłeś..
Na szczęście często tego nie robię - więc czcze (nie szczę!) Twoje obawy.
Jak byś czytał ze zrozumieniem, to zauważyłbyś, że TVN u mnie to rzadki gość - pewnie dlatego że TV brak, a hałasu (tego intelektualnego też) nie lubię.
A co do Ciebie - to mimo, że staram się szanować rozmówców (ale tych, którzy potrafią mnie uszanować), to za zbyt bardzo mocno malutki jesteś, żeby oceniać do kogo za malutki jestem.
Wróć jak nauczysz się kultury (dyskusji).
Mimo wszystko po chrześćjańsku - Wesołych...
Wykształciuch
Wykształciuch
Szymonn - o jakiej kulturze mówisz??
20 Grudnia, 2011 - 19:51
To, że jesteś taki kształcony to jedno, a to, czy potrafisz zachować kulturę, to zupełnie inna kwestia. Oto kilka dowodów twojej kultury:
"wytrząsający d.pą piłeczki z pudełka"
"Boniecki olał ciepłą strugą"
"Pięknie oszczawszy"
"Jakim trzeba być durniem"
"media - jak GWno"
W tych próbkach tyle kultury, że ja wolę być nieWykształciuchem
Pozdrawiam
Leming Pospolity
Leming Ordynarny :)
20 Grudnia, 2011 - 20:12
Przepraszam - on naprawdę d.pą wytrząsał te piłeczki. No to co miałem napisać? Że głową? Chociaż w przypadku uczestników tego typu programów (i widzów) łacno jedną z drugą pomylić :-D.
A co do olewania przez Bonieckiego zakazu - to chyba jest to oczywiste, skoro w towarzystwie pani Olejnik (dla "opornych" dopisałem, że dziennikarki) i publicznie mówił do kamer licznie zgromadzonych telewizji...
Swój przekaz sformułowałem w ten sposób, aby był zrozumiały także dla lemingów - szkoda, że Pan mimo zrozumienia przestraszył się dosadności.
A co do GWna, to naprawdę komplementuję tą "gazetę" tak ją określając...i stosuje dużo autocenzury, żeby ni napisać szczerze i wprost co myślę :).
Ja nigdzie nie obiecywałem kultury - ja obiecuję prawdę i staram sie dotrzymać. A że prawda zazwyczaj jest brutalna...reklamacje proszę zgłaszać w zależności od wyznawanej religii :-D.
Wykształciuch
Wykształciuch
Leming Ordynarny :)
20 Grudnia, 2011 - 20:21
A jak by Pan przeczytał ze zrozumieniem choćby tytuł - to by zrozumiał, że treści zawarte w notce są nie tylko kontrowersyjne, ale i mogą się trafiać wulgaryzmy (wskazówka: słowo "nieoględne").
Takie ostrzeżenie jest dla mnie oczywiste i wystarczające - ten kto wchodzi dalej i czyta, może mieć pretensje (i reklamacje) tylko do siebie...
Wykształciuch
Szanowny Panie Kształcony
20 Grudnia, 2011 - 20:56
Nie wiem, czy masz Pan świadomość, że starając się pisać w języku polskim musisz brac pod uwagę, że w świadomości Polaków głęboko zakorzeniony jest autorytet Jana Pawła II. Dla mnie JP II był człowiekiem, któremu ufałem i do dzisiaj nie spotkałem żadnego powodu, aby wątpić, że to moje ówczesne zaufanie było zasadne. Skoro w opinii Jana Pawła II ks. Boniecki posiadał wybitne cechy moralne i skutkiem tego zaufania było powierzenie jemu kierowania przez ponad dekadę polskim wydaniem oficjalnej gazety watykańskiej, to Pana płytki stylistycznie i merytorycznie tekst po prostu obraża wartości, które głosił JP II. A które w dużym stopniu reprezentuje ks. Boniecki. Włączanie tego niezwykłego człowieka do swojej nienawistnej pseudo-propagandy politycznej jest po prostu zwykłym, prumitywnym świństwem.
Re: Szanowny Panie Kształcony
20 Grudnia, 2011 - 21:48
Ależ to wstyd tak argumentować! ;)
Bez obrazy, oczywiście.
Chwilkę, nie szermujmy tu autorytetami.
Absolutnych nie ma.
Załóżmy, że, istotnie, dla Ciebie, Jan Paweł II autorytetem był. A teraz załóżmy, ze dla mnie nie musiał być.
I teraz po pierwsze:
- to, ze kogoś uznajmy za wybitnego, nie oznacza, że automatem uznajemy jego sądy za święte i nienaruszalne. A jeśli tak - no to jak taka postawa się nazywa? ;) Między szacunkiem do człowieka, jego postawy czy jego wypowiedzi i życia, czyli do tego co sam robił, a przyjmowaniem na wiarę wszystkich jego opinii, tylko dlatego, ze on tak głosił zieje przepaść jak stąd do... a niech będzie do Konstantynopola ;).Wyłącz mózg, włącz... czołobitność?
Po drugie:
- a jeśli dla mnie Papież autorytetem nie był, to co wtedy?
Wtedy Twoja wypowiedź ma wartość merytoryczną równą zero, null, itd... ;)
Po trzecie:
- przedstaw mi proszę, ale SWOJE, argumenty, dlaczego uważasz, ze Boniecki "niezwykłym" człowiekiem jest. Bo te superlatywy jakoś tak... Tylko bez powoływania się na to, co kto o kimś powiedział, to trochę śliskie. Lista ludzi uznawanych za "wielkich", którzy dramatycznie pomylili się w ocenie współpracowników, duchowych i materialnych spadkobierców, jest dość długa... - i ciekawa.
pozdrawiam
Max
20 Grudnia, 2011 - 22:08
Ależ tutaj ważny jest cel, a nie "czystość" środków. Poważnie mówiąc, ks. Bonieckiego szanuję i lubię słuchać nie pamiętam od kiedy. Dlaczego jego szanuję? Pewnie, że nie tylko dlatego, iz był uważany przez papieża. Ale głównie dlatego, iż nie ma w nim pogardy dla innego człowieka, że jest mądrze tolerancyjny, a zarazem mądrze pryncypialnym w wierze. Po prosty ten typ duchownego bardzo mi odpowiada. A jeśli nie jesteś wierzący, to Twoja sprawa, bo ja jestem tolerancyjny :). Twoja niewiara nie przeszkadza mojej wierze do czasu, gdy nie będzie ona wkraczała w moje podstawy wiary.
Pozdrawiam
Re: Max
20 Grudnia, 2011 - 22:27
Nie, po prostu argumentacja na zasadzie - bo osoba X tak powiedziała jest dla mnie trochę nie do przyjęcia. Choćby osoba X była ze wszech miar godna szacunku i czci. To tak jakby delegowanie swojego własnego osądu, rozeznania na kogoś innego, kto już tego dokonał - krok następny to stwierdzenie: jak to, nie zgadzasz się z opinią X, jak możesz...
Nie, na pewno nie określiłbym siebie jako niewierzącego - dużo bliżej mi drugiej strony. Papieża szanuję, natomiast nie zamierzam przyjmować za nienaruszalne wszystkich jego opinii na wszystkie tematy.
A ponieważ my, zwykłe takie szaraczki, rozmawiamy tu sobie - stąd pytałem o Twoją opinię.
A ad rem... wiele osób wypowiada się w podobnym duchu jak Ty o Bonieckim. Jak dla mnie jego wypowiedzi są nie do pogodzenia z faktem bycia księdzem.
To już dość stara sprawa, ale powiem tak: to nie Kościół jest dla ludzi, ani też Pan Bóg. Stawianie na pierwszym miejscy kwestii "marketingowych", tego aby religia "sprzedawała się lepiej" i była łatwiejsza do strawienia - to trochę nie tak. A w ten schemat Boniecki się wpisuje.
To nie proszek do prania ani nowy model forda focusa. Z założenia sytuacja jest taka: ktoś się deklaruje jako wierzący - niech ON się postara swoim postępowaniem być wiernym naukom Kościoła i Ewangelii. Boniecki działa w drugą stronę: preferuje nowoczesny katolicyzm z "ludzką twarzą". Taki... łatwiejszy...
Coś tu jest nie tak. I to bardzo.
Cóż, nikt nikomu nie każe być człowiekiem wierzącym. Wolny wybór... Ale jak się już go podejmuje, to z konsekwencjami. A nie: Panu Bogu świeczkę, może być marnej jakości, a diabłu ogarek (nie taki czarny, przecież). A tak działa, i nie tylko, Boniecki, ale wielu księży.
Celowo nie komentuję wypowiedzi Bonieckiego ściśle powiązanych z aktualną sytuacją polityczną - i tak już wiele o tym napisano.
Nie odpowiada mi relatywizm, spłaszczanie, zacieranie pewnych granic, reinterpretowanie rzeczy - fundamentalnych.
Albo jest się księdzem, a wtedy wartości powinny być na pierwszym miejscu, niezależnie od koniunktury. Albo... albo jest się akwizytorem firmy kosmetycznej - no wtedy działa się tak, aby klient był zadowolony i towar kupił.
Max
20 Grudnia, 2011 - 23:23
Mądre słowa myślącego człowieka :).
No ale ludziom, którym rozum zastępują "autorytety" chyba do tego brakującego rozumu - nie przemówisz :).
Witam w moich skromnych progach i zapraszam częściej :).
Wykształciuch
Wykształciuch
Keysyr
20 Grudnia, 2011 - 23:15
Jan Paweł II powierzył tworzenie i kierowanie L'Osservatore Romano w 1979 roku. Co nie znaczy, że pan ksiądz Boniecki w dniu dzisiejszym z tego powodu automatycznie ma zostac beatyfikowany.
Jest wiele przypadków w historii (nie odnosząc się teraz bezpośrednio do Bonieckiego), kiedy bohater staje się świnią.
Ot choćby przypadek Wałęsy...
Bezkrytyczne przyjmowanie autorytetu (w tym przypadku Bonieckiego) z powodu przeszłych osiągnięć, bez analizy jego AKTUALNYCH czynów - jest objawem głupoty - bo inaczej tego nie można nazwać. Głupoty, tak jak ja ją rozumiem.
Więc proszę sobie nie wycierać twarzy Janem Pawłem II :). Bo parafrazując - jest pan za mały, żeby to robić.
I na koniec - tylko głupiec może pisać bzdury, że mój rzekomo płytki tekst obraża wartości głoszone przez JP II (bo niby gdzie piszę, albo odnoszę się do wartości JP II??). To już bardzo chamskie nadużycie - ale rozumiem, że takie manipulacje są powszechne w środowisku GWna, Tygodnika Powszechnego i TVN, z którymi się Pan identyfikuje - poznać po owocach :-D.
Bełkotu o "swojej nienawistnej pseudo-propagandzie politycznej" (i dalej coś-tam coś-tam) już nie skomentuję - uśmiałem się zdrowo z tego bezsensownego steku wyrazów - i wystarczy :-D.
Wykształciuch
Wykształciuch
odnośnie "wypowiedzi" Keysyra
20 Grudnia, 2011 - 19:38
W sumie szkoda czasu na polemikę - ale Szanownym Czytelnikom chcę zwrócić uwagę na kolejny dowód na brak umiejętności czytania ze zrozumieniem mojego krytykanta Key syra - w żadnym słowie mojej notki nie wystawiam "cenzurki" Bonieckiemu. Po prostu odnoszę się do jego zachowania i słów.
A to wolno chyba nawet maluczkim tego świata?
Już nie wspomnę, że to podobno ci malutcy wejdą do Królestwa, a nie pyszni faryzeusze (kapłani) wg pewnej Księgi.
Wykształciuch
Wykształciuch