Ziobro, again
Ziobro, Ziobro i Ziobro! W "Kawie na ławę" i w "Loży prasowej", przed "Faktami", w Faktach" i po "Faktach", a nawet w "Babilonie"! Przez cały okrągły tydzień media centralne mielą jeden temat. Nie było innych istotnych tematów, nieistotne nawet, co ten Ziobro powiedział, ale samo to, że się w ogóle ośmielił odezwać! Nie do zniesienia jest samo to, że taki Ziobro, taki "młokos" jak mówią (by nie powiedzieć gówniarz), zabiera głos i krytykuje Tuska! To straszne, to okropne, to jak bąk w salonie!
Ziobro rzekomo nie miał prawa mówić w Parlamencie Europejskim o problemach z wolnością słowa w naszym kraju. A czy Polska nie jest członkiem Unii i czy jej sprawy nie są sprawami unijnymi? Czy mamy czekać, aż wobec naszego przemilczania, ukrywania wewnętrznych problemów zaczną zamiast nas mówić o ich inni? Jak wobec Białorusi? Sądzicie, że przesadzam? Ale właśnie to już było: wobec przemilczenia Tuska spraw rolnictwa w jego inauguracyjnym przemówieniu jeden z posłów z innych krajów poruszył na forum Parlamentu sprawę uchwalonej niedawno ustawy o nasiennictwie, która pozwala na wprowadzanie do Polski, a tym samym na terytorium Unii, roślin genetycznie modyfikowanych, GMO! Znów Unia musi nas bronić przed naszym rządem, jak w sprawie umowy gazowej... TVN tego oczywiście nie nagłaśniał.
Jest zasadnicza różnica między wypowiedzią Ziobry, jako posła na forum Parlamentu Europejskiego, a szkalowaniem naszego kraju przez Geremka, Wajdę i innych celebrytów do jakichś gazet francuskich, włoskich, czy Michnika do kremlowskich. On zwyczajnie wykonywał swój mandat. Bronił wartości uniwersalnych, wolności słowa. Nie skłamał, nie fałszował rzeczywistości. Oni nadużyli swej pozycji do obrony własnych, prywatnych interesów: by bronić się przed lustracją, by bronić swych pogmatwanych życiorysów i zawartych kompromisów.
Pompuje się dyskusję o tym, że Ziobro ma rzekomo rywalizować z Kaczyńskim, że młody głupi, że młody wilk nauczył się gryźć, i po raz nie wiadomo który ogłasza się rozłam w PIS, zamach stanu i odsunięcie lidera na boczne tory. Kiedy w końcu Ziobro zgodnie, wraz z kolegami, odpiera te zarzuty, to wtedy rozlega się lament, że oni się tłumaczą jak zbite psy... Przez kogo zbite? No, jasne! Wszyscy wiedzą! Sugeruje się, że Kaczyński musiał ich bezlitośnie zrugać! Żeby wciąż utrzymywać przekonanie o nienormalności, o jakichś chorych relacjach w PIS, o jakiejś potworności samego Kaczyńskiego... Wciąż to samo! Nie da się przekonać, że rozmowa z Kaczyńskim nie jest jakąś nieprzyjemnością. Nikt mi nie uwierzy, że chwila rozmowy z nim daje wiele inspiracji, że upewnia, uspakaja, że wzbudza naturalnie podziw dla jego intelektu, pamięci, siły charakteru i szacunek. Że zwyczajnie fajnie jest z nim pogadać. Nie ma co przekonywać!
Działacze polityczni i dziennikarze zamiast skorzystać ze znakomitej okazji i stanąć po słusznej stronie walczących o prawa do wolności słowa, ująć się za masowo podsłuchiwanymi obywatelami, przez służby rządzone przez Tuska, niezauważanymi w mediach mainstreamu mniejszymi ugrupowaniami, szykanowanymi dziennikarzami, a przeciw przejmowaniu obiektywnych pism, eliminowaniu ludzi wierzących, z tzw. przestrzeni publicznej, przeciw aresztowaniu kibiców za hasła antyrządowe, straszeniu internautów. Nie, oni udają, że problemu nie ma, próbują rozmazać go, przerwać, zagłuszyć mówiących o tym politykom, jak wczoraj Anita Werner w "Faktach po faktach" w TVN24. Nie dać Wojciechowskiemu nic powiedzieć o zwalnianiu dziennikarzy z mediów publicznych! Tak, blokując tę wypowiedź Werner zachowała się nielojalnie wobec kolegów dziennikarzy (już nas nawet przestało dziwić, że te redaktorki bronią bardziej Poczobuta na Białorusi, niż bliższych kolegów w kraju). Po drugie, po chamsku zachowała się ona wobec zaproszonego do studia gościa (innych marszałków Sejmu traktuje się oględniej). Po trzecie, oświadczyła ona, że te media nie będą służyć pewnym grupom społeczeństwa, że poprzez tę telewizję nie dociera się do rolników, że olewa rolników!
To było dla nas jasne. Natomiast to, że Werner to bezczelnie tak wyrąbała przed kamerą, to jest absolutny skandal! Pewne grupy społeczne są w ogóle niereprezentowane w mediach, marginalizowane.
Poza tym Werner zasugerowała w pytaniu, że dzisiejsza pielgrzymka słuchaczy Radia Maryja do Częstochowy jest jakoby częścią kampanii wyborczej. Wcześniej też tak piętnowano uczestników mszy w intencji ofiar katastrofy smoleńskiej i procesji od katedry św. Jana Chrzciciela do Pałacu Prezydenckiego. Napiętnowano nas jako hieny, polityczne, bandę oszołomów i faszystów, i odebrano nam prawo do wypowiedzi, do istnienia. Takich, jak my, nowocześni Polacy się muszą wstydzić przed światem! Wierzący nie mają już prawa do procesji, pielgrzymek, modlitwy w miejscu publicznym? Nie, bo swą modlitwą rzekomo dzielą społeczeństwo i uprawiają politykę! Tak więc całe grupy społeczeństwa pozostają nieme, zakneblowane, wykluczone.
Mainstreamowe media służą nie informowaniu, ale manipulowaniu i cenzurowaniu społeczeństwa. Służą temu, byśmy teraz przez kolejne kilkaset dni godnie milczeli i bezwarunkowo wspierali rząd Platformy. No way! A Ziobro miał niestety rację.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 4031 odsłon
Komentarze
,
10 Lipca, 2011 - 15:24
Odpowiedź szefa kampanii wyborczej T.Poręby ukazała się w 'Rz' i od razu został on skrytkowany przez w komentarzach przez blogerów sympatyzujących z PISem. Słusznie.
Zresztą Poręba dostał jedynkę w wyborach do PE w okregu podkarpackim, bastionie PISu. Dostał dzięki znajomościom, a nie dzieki swoim talentom politycznym, których po prostu nie ma. Co widać.
Ale najciekawsza jest obrona Poręby w wykonaniu pewnego dwulicowca:
" Nie wierzę, że autoryzowany wywiad do "Rzeczpospolitej", w którym Poręba mówi ważne rzeczy z punktu widzenia tej kampanii, broni prezesa i atakuje Ziobrę za to, co zrobił w Europarlamencie, nie wyobrażam sobie, że ten artykuł, ten wywiad nie był konsultowany z prezesem, bo Tomek by czegoś takiego po prostu nie zrobił - mówił w Radiu ZET Michał Kamiński (PJN).
- Znam Tomka Porębę i mówię to zupełnie poważnie, że jest jednym z niewielu ludzi z tego ścisłego dzisiaj kierownictwa PiS, o którym nawet gdybym chciał, to nie mógłbym powiedzieć nic złego, bo to jest bardzo porządny człowiek i także człowiek honorowy i dlatego, jak go wczoraj widziałem, to mi go było po prostu szkoda - dodał."
I tak wlasnie przypomniało mi się, jak zaledwie parę tygodni temu słyszałem na własne uszy jak ten sam człowiek wyzywał Porębe od tandeciarzy i temu podobnych za przygotowanie wystawy o katastrofie smoeleńskiej w PE. Kazdy jeszcze pamięta tamtą aferę.
A w czym problem?
10 Lipca, 2011 - 15:40
mieszczuch7
Czy chodzi o Porębę i domniemany konflikt, czy chodzi o łamanie wolności słowa? Kamińskiemu chodzi o pokazywanie konfliktu, a Poręby jako jego ofiary. Nie ma co o nim gadać.
mieszczuch7
.
10 Lipca, 2011 - 17:11
Problem jest w samym Porębie oraz w PISie, który takich ludzi wystawia na czołówkę. Ich nieudacznictwo, ich sprawa.
Nie, nie, to Mieszczuch7 ma rację.
10 Lipca, 2011 - 23:08
Zacytuję samego siebie: Kamiński stoi z widłami i miesza ile sił, powołuje nawet bunty w PiS-ie! Niezły cwaniak, a media to wykorzystują, bo same na taki stopień zakłamania (w tej sprawie) jeszcze nie wskoczyły. Kamiński rzeczywiście pomysły ma przednie, dlatego trzeba na niego uważać jeszcze bardziej niż na Tuska i klakierów. To, co Kamiński mówi, należy przepuszczać przez bardzo gęste sito albo po prostu spuszczać z wodą w klozecie, bo to manipulant wyjątkowy. Bardzo łatwo się nabrać, strasznie to zaraźliwe, jak cholera.
Muldi
Muldi
Dziękuję za potwierdzenie moich słów
11 Lipca, 2011 - 00:11
mieszczuch7
A Kamińskiego lepiej spuszczać, nie słuchać, nie czytać, nie zauważać.
Pozdrawiam
mieszczuch7
.
11 Lipca, 2011 - 00:37
Tak sobie tłumaczcie całe zdarzenie z dupiastym szefem kampanii PISu:)
PIS jest istna wylegarnią degeneratów (od Sikorskiego, Borusewicza, poprzez Kaczmarka, aż do stada PJNków z Kamińskim na czele) i dupiastych polityków, którzy poprzez swoje wewnętrzne znajomości wdrapuja się co raz wyżej (Marcinkiewicz, Rysiu Czarnecki itd itd , aż po dzisiejszego dezertera-Sasina na listach wyborczych)
a niech cyngle Zbigniewa Ziobro
11 Lipca, 2011 - 13:12
pocałują tam, gdzie pAna majstra mogą też pocałować
pzdr
Skąd takie rozbieżności w danych na stronie PKW
25 Lipca, 2011 - 12:35
Anomalie które istnieją wśród danych udostępnionych przez PKW na stronie internetowej po wyborach samorządowych w 2010 nasuwają pytania: dlaczego oficjalne dane podawane przez obwodowe komisje wyborcze tz. uprawnionych (upraw.) (liczba osób uprawnionych która jest stałą na dany dzień) oraz liczbę kart wydanych (kart wyd.)które się różnią są różna listach: do sejmiku, do rad powiatu, do rad gminy, na prezydenta, burmistrza, wójta.
Przykładowe rozbieżności:
sejmik do rady prezydenta Warszawa
okręg I obwód I upraw - kart wyd I upraw - kart wyd I upraw kart wyd
_ 2 _ I _ 223_I_ 2153 -__ 1033 _I_ 2159 --- 1033 _ I _ 2159 - 1038
_ 2 _ I _ 228_I_ 1983 ____ 990 _I_ 1986 ---- 990 _ I _ 1986 -- 990
_ 2 _ I _ 609_I_ 1762 ____ 636 _I_ 1762 ___ 1022 _ I _ 1762 _ 1022
Takich rozbieżności w Warszawie która obejmuje obszarem swoim okręgi wyborcze nr 1, 2, 3. znalazłem w 153 obwodach wyborczych na 857, a na pewno jest to wynik podmian których namacalnym przykładem jest bagażnik pan komendanta z Białołęki. Zwracam uwagę na to że tych 156 obwodach wyborczych popełniono błąd podczas podmiany kart a w ilu podmieniono a nie popełniono błędu ??????
Takie same rozbieżności w pozostałych okręgach mazowieckich:
okręg wyborczy nr 4 w 49 obwodach wyborczych na 629,
okręg wyborczy nr 5 w 35 obwodach wyborczych na 699.
okręg wyborczy nr 6 w 36 obwodach wyborczych na 728.
okręg wyborczy nr 7 w 65 obwodach wyborczych na 567.