Upiorne myśli Gauleitera Fritza
Gauleiter Fritz po przyjściu do swojego biura w Oberkommando Wehrmachtu przy rondzie Pól Elizejskich w Paryżu znalazł na biurku zalakowaną kopertę z pieczęcią Kancelarii III Rzeszy. Od razu pomyślał, że to awans otrzymany od samego Führera...
Po ostrożnym otwarciu nożykiem koperty i wyjęciu kartki z podpisem Adolfa Hitlera – przesłaną mu wiadomość czytał kilkukrotnie, niedowierzając. Przecież on – Gauleiter Fritz – urodzony w wolnym mieście Gdańsk, zasłużony w pogromie Polaków – liczył na dozgonną wdzięczność Kanclerza i III Rzeszy! A tu taki despekt… Jeszcze raz przeczytał adresowany do niego rozkaz samego Führera:
„W uznaniu dotychczasowych zasług w kampanii wrześniowej w Polsce i pogromie Polaków, wysyłam Pana na front wschodni. Miejscem Pana stacjonowania będzie siedziba władz dystryktu warszawskiego Generalnej Guberni. Rozkaz należy wykonać niezwłocznie. Adolf Hitler”
Na odwrotnej stronie opisana została dokładna marszruta relokacji do Warszawy...
Gdy po chwili do jego gabinetu weszła sekretarka Helga z poranną kawą, omal nie wylała zawartości filiżanki: Helga zobaczyła przy wielkim biurku bladego jak śmierć Galeitera Fritza, trzymającego w drżącej ręce kartkę papieru.
- Was ist los, Herr Galeiter? – wykrzyknęła na widok swojego szefa, którego wzrok utkwiony był na trzymanej w ręku kartce. Gauleiter Fritz ocknął się z odrętwienia i bez zastanowienia odpowiedział sekretarce:
- Demotywuje mnie świadomość, że będę musiał wyjechać na front wschodni – odpowiedział słabym głosem.
- An die Ostfront? Nach Russland??? – zapytała zaskoczona sekretarka, stawiając drżącą ręką filiżankę z kawą na biurku Gauleiter Fritza…
- Nein, nicht Helga nach Russland, aber nach Polen... – powiedział zrezygnowanym głosem Gauleiter Fritz...
Sekretarka Helga, z którą Gauleiter Fritz nigdy nie rozmawiał, wydając jej tylko polecenia, odważyła się tym razem na dalszą rozmowę ze swoim szefem:
- Ja, das ist natürlich….Zawsze Pan mówił, że Polacy to świnie, a polskość to nienormalność…
- Ja, ja ... Polnische Schweine und Polnischsein ist abnormal – powtórzył jak echo Gauleiter Fritz, dając sekretarce znak ręką, by opuściła jego gabinet.
Helga wyprostowała się, stuknęła butami i podnosząc prawą rękę wykrzyknęła „Heil Hitler”. „Heil Hitler” powtórzył słabym głosem siedzący za biurkiem Gauleiter Fritz, unosząc z trudem prawą rękę. Gdy Helga wyszła z gabinetu, Gauleiter Fritz odłożył rozkaz Hitlera na brzeg biurka, sięgnął po kawę i zagłębił się w myślach. Były to myśli upiorne…
Bo przecież jeszcze wczoraj, w niedzielę – nieświadomy rozkazu Kanclerza Rzeszy Gauleiter Fritz był na koncercie Filharmoników Berlińskich w Operze Paryskiej w repertuarze Richarda Wagnera. Pamięta te owacje po wykonaniu przez filharmoników uwertury z „Rienziego”, która towarzyszyła zjazdom NSDAP! Wzruszony Gauleiter płakał ze wzruszenia, wspominając tryumfalny przyjazd Adolfa Hitlera do Gdańska, po pokonaniu Polaków. To za zasługi za pogrom Polaków otrzymał polecenie wyjazdu do Paryża i to od samego Kanclerza Rzeszy!
Teraz w głowie Gauleitera kołatała się upiorna myśl, że już nigdy nie odwiedzi paryskich „kabaretów” a w zasadzie burdeli – Le Schabanbais, Le Sphinx i Le One-One-Two. To przecież w tych „kabaretach” występowali słynni francuscy piosenkarze jak Edith Piaf czy Maurice Chevallier, których nigdy już Fritz nie usłyszy! Bo co usłyszy w takiej nienormalnej Warszawie, gdzie polskie świnie z AK zabiły szefa SS i Policji Franza Kutscherę? Gdzie mu zaserwują szampana i dziwki do towarzystwa? Gdzie wysłucha wzruszających fraz muzyki Richarda Wagnera – bo przecież nie w zrujnowanym przez bohaterską Luftwaffe Teatrze Wielkim w Warszawie....
Gauleiter Fritz zapadł w swe myśli upiorne i trwałby w nich w nieskończoność, gdyby nie nagły przebłysk genialnej myśli!
– Nie! Nie pojadę do Generalnej Guberni, tylko ucieknę do Francji Vichy! Gauleiter przez chwilę cieszył się tą radosną myślą zanim zdał sobie sprawę, że Rzesza wszędzie go dopadnie i skończy jako zdrajca niemieckiego narodu! Bo przecież z butów Gauleitera nigdy się nie wychodzi – jak mu wielokrotnie przypominano na szkoleniach: - Nawet po śmierci pochowają cię w niemieckich trzewikach… – pomyślał Gauleiter Fritz, spoglądając na swoje wypastowane "na glanz" przez ordynansa oficerki…
Upiorna myśl, że będzie musiał siedzieć w obwarowanym biurze Wehrmachtu w Warszawie - znów powróciła do Gauleitera ze zdwojoną mocą…
– Ale jak wreszcie wyjadę do Heimatu z tej przeklętej Warszawy, to nie pozostawię po sobie kamienia na kamieniu! – pomyślał Gauleiter Fritz i zaczął pakować do teczki wszystkie swoje pamiątki z okresu swojej służby „für Deutschland” …
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1159 odsłon
Komentarze
Przypomniał mi się stary ślonski witz (kawał)
26 Sierpnia, 2022 - 12:11
Przychodzi ryży Fritz do glacoka, a ten pyto:
- Hej, Fritz, jak cie strzic?
- Z przodu glaca, z tyłu nic.... ;)
Dlaczego gauleiter Fritz miał
27 Sierpnia, 2022 - 17:08
Dlaczego gauleiter Fritz miał swe biuro w Oberkommando der Wehrmacht w Paryżu, i dlaczego to biuro mieściło się na Polach elizejskich w Paryżu? Trochę się zgubiłem.
Wynika to z historii...
28 Sierpnia, 2022 - 02:11
Lokalizacja Oberkommanda Wehrmachtu (OKW) przy Rondzie Pól Elizejskich w Paryżu jest faktem historycznym...
OKW nie miała siedziby w
29 Sierpnia, 2022 - 19:02
OKW nie miała siedziby w żadnym kraju okupowanym. Stała siedziba była w Wuensdorf k. Zossen. na południe od Berlina, a pod koniec wojny w Krampnitz i Neuroofen nad jeziorem Stechlin w Brandenburgii lub czasowo przy każdorazowej Kwaterze Głównej Hitlera
Odsyłam do źródła
30 Sierpnia, 2022 - 13:04
Odsyłam do “Paryż pod okupacją niemiecką”:
https://pl.frwiki.wiki/wiki/Paris_sous_l%27occupation_allemande
Skorzystałem i co się okazuje
30 Sierpnia, 2022 - 15:56
Skorzystałem i co się okazuje? Wymieniony jest budynek podlegający rekwiracji w razie potrzeby. m. in na siedzibę OKW, ale to wcale nie znaczy, że OKW rzeczywiscie taka siedzibę tam miał, gdyz takie budynki były wszędzie przygotowywane na wypadek, gdyby zjawił się Hitler, gdyż OKW w czasie wojny stał się de facto jego miejscem pracy. Jednakże OKW jako dykasteria stała miała takie adresy jakie podałem wyżej. Hitler był w Paryżu, zatem i jego szef sztabu, Keitel zapewne tam był, praktycznie to był OKW odkąd Hitler mianował siebie naczelnym wodzem