Wspomnienie o babci Sadowskiej

Obrazek użytkownika Kapitan Nemo
Blog

Moja świętej pamięci babcia Maria Sadowska zmarła w wieku 96 lat. I choć to się stało wiele lat temu – do dziś pamiętam babcię Sadowską, jak się krząta w swojej niewielkiej izbie, by przygotować nam herbatę. Do babci przyjechałem bowiem zaraz po swoim ślubie, a było to 40 lat temu…

Babcia mieszkała w Warszawie, przy ulicy Stanisława Augusta na Grochowie. W izbie o powierzchni nie większej niż 15 metrów kwadratowych mieściło się łóżko, kuchnia węglowa i parę szafek na naczynia i babcine drobiazgi. Na ścianie wisiał obraz Serce Jezusa, którego cechą jest to, że gdziekolwiek nie staniesz – Jezus patrzy na ciebie. Jezus tak patrzył na babcię Sadowską przez całe jej życie, w czasie którego babcia nigdy nie żaliła się na swój los. Bo nawet, gdy miała jakieś kłopoty, to ubierała się i szła pod Krzyż, by tam wybłagać u Jezusa swoje prośby. Ten Krzyż stał u zbiegu ulicy Stanisława Augusta na Grochowie i mam nadzieję, że nadal tam stoi…

A może jednak babcia Sadowska nie szła pod Krzyż ze swoimi prośbami, tylko z podziękowaniami? Bo życie babci Sadowskiej było godne scenariusza filmowego, którego nie da się opowiedzieć w tym krótkim blogu.

Zacznę więc od tego, że babcia Sadowska – żona fabrykanta czekolady – w obliczu sowieckiej nawałnicy, musiała uciekać wraz z mężem i czwórką dzieci z Kijowa. Był to Tadeusz, Zofia, Antonina i Jadwiga – moja przyszła mama. W czasie tego exodusu babcia Sadowska została okradziona przez najbliższego przyjaciela dziadka, który wkrótce po przybyciu do Warszawy zmarł. Okradzionej babci Sadowskiej z pomoca przyszły siostry Szarytki. Babcia znalazła więc pracę i mieszkanie. Była to suteryna na Nowolipkach wraz z przyległa pralnią. Tam babcia Sadowska wychowywała dzieci, opierając rodziny żydowskie.

O Żydach z Nowolipek babcia Sadowska miała dobre zdanie, gdyż nie tylko płacili za pranie ich pościeli i odzieży, to jeszcze przynosili chałki dla dzieci. Babcia Sadowska wszystkie dzieci wychowała na dobrych katolików i patriotów. Wszyscy skończyli szkoły: Tadeusz mechaniczną, a moja ś.p. mama Jadwiga skończyła Szkołę Handlową.

Wieczór 31 sierpnia 1939 roku był ciepły i pogodny. Ludzie wylegli na ulice Warszawy, by oglądać niebo, na którym ukazał się krzyż. 1 września zaczęła się II wojna światowa..

Babcia wraz dorosłymi już dziećmi przeniosła się na ulicę Mostową. Tam był też punkt opatrunkowy AK. Po zamachu na Kutscherę - dowódcę SS i Policji na dystrykt warszawski, zwanego katem Warszawy – rozpoczęły się masowe aresztowania Polaków, podejrzanych o współpracę z Armią Krajową. Do Warszawy przybył bowiem Heinrich Himmler – Reichsführer SS, kierujący akcją aresztowań Polaków. W nocy z ¾ lutego 1944 roku przywieziono na Pawiak 68 mężczyzn i 7 kobiet. Wśród nich była babcia Maria Sadowska oraz jej dwie córki: Antonina i Jadwiga – moja przyszła mama.

Z posiadanych zapisków wiem, że były na Pawiaku bite w trakcie przesłuchań w celu ujawnienia osób, związanych z AK. Nikogo nie wydały, więc zostały przewiezione do największego w Europie obozu kobiecego w Ravensbrück. Dzięki Opatrzności Bożej – babcia Sadowska i jej dwie córki przeżyły. Dlatego więc jestem na tej ziemi, jako syn Jadwigi Sadowskiej... 

Lecz nadal pamiętam babcię Sadowską, która – podobnie do jej córek - nie otrzymała żadnego odszkodowania za Pawiak i pobyt w obozie, przeżywając do 96 lat. Była z pewnością pod opieką Jezusa Chrystusa, który patrzył na nią z każdego miejsca jej mizernej izby na warszawskim Grochowie…

Dziś, gdy słyszę rozpaczliwe jęki „wykluczonych” artystek i aktywistek nowoczesnych partii oraz walnięte w czoło propagandystki aborcji, którym ponoć ktoś odebrał prawa – przypomina mi się babcia Sadowska. Gdy słyszę wylewające się z ust tych kobiet bluzgi – zawsze przypomina mi się babcia Maria Sadowska. O tej skromnej, drobnej a zarazem silniejszej od największych herosów kobiecie, niewiele osób pamięta. Dlatego przywróciłem pamięć o mojej ś.p. babci. Babci, jakich wiele było w życiu zwyczajnych Polaków. Lecz o ich losach salon wolał nie słyszeć i nie wiedzieć.

Dziś ten postępowy salon zmierza we właściwym kierunku: na śmietnik historii i do prawdziwego piekła…

P.S. Na zdjęciu od lewej: Antonina, Maria i Jadwiga Sadowskie po wyjściu z obozu w Ravensbrück

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (30 głosów)

Komentarze

Wlasnie takie osoby nalezy ocalic od zapomnienia zeby mlode pokolenia wiedzialo komu zawdzieczaja wolna Polske!

Vote up!
19
Vote down!
0

Medardo

Crux Sacra Sit Mihi Lux, Non Draco Sit Mihi Dux Vade Retro Satana, Numquam Suade Mihi Vana Sunt Mala Quae Libas, Ipse Venena Bibas.

#1525493

Trzeba być złym człowiekiem, żeby minusować taki wpis

Vote up!
10
Vote down!
0
#1525526

To pewnie odpad Neonowy
 
A Ty też Bogdanie za chwilę "wylecisz" z Neonu za pisanie o PIS i Prezydencie - wspomnisz moje słowo
Vote up!
7
Vote down!
0
#1525555

Nie jestem złym człowiekiem. Stało się to niechcący. Strona drgnęła, czy moja ręka, nie wiedziałem i nie zauważyłem.

Teraz poprawiam na tak, jak mialo być, czyli pozytywną ocenę.

Vote up!
7
Vote down!
0

ość

-----------------------------------

gdy prawda ponad wszystko, życie bywa piękne

wtedy żyć się nie boisz i śmierci nie zlękniesz

#1525593

Przyznanie się do błędu to też opowiedzenie się po stronie prawdy. Pozdrawiam!

Vote up!
2
Vote down!
0

Medardo

Crux Sacra Sit Mihi Lux, Non Draco Sit Mihi Dux Vade Retro Satana, Numquam Suade Mihi Vana Sunt Mala Quae Libas, Ipse Venena Bibas.

#1526587

Przyznanie się do błędu to też opowiedzenie się po stronie prawdy. Pozdrawiam!

Vote up!
2
Vote down!
0

Medardo

Crux Sacra Sit Mihi Lux, Non Draco Sit Mihi Dux Vade Retro Satana, Numquam Suade Mihi Vana Sunt Mala Quae Libas, Ipse Venena Bibas.

#1526588

moja babcia ze strony mamy zmarła wiele lat temu... ale do dzisiaj pamiętam, ze zawsze smakowała mi herbata z cytryna zrobiona przez babcie kiedy bladym świtem dotarliśmy do niej po całonocnej podróży pociagiem z 3miasta do Częstochowy, potem jeszcze autobusem do Koziegłów...tam nic nie było...ale dopóki babcia żyła...to Ona tam była... nie miała epizodu z niemieckimi obozami koncentracyjnymi... dziadek z kolei opowiadał mi o czasie sprzed wojny... ponieważ jego opowieści odbiegały od idealistycznych opowieści o okresie międzywojennym a ja byłem młody i głupi... nie chciałem słuchać...szkoda... dzisiaj wiem, że prawda jest najlepsza, nawet ta najgorsza...

Vote up!
12
Vote down!
0
#1525507

moja babcia ze strony mamy zmarła wiele lat temu... ale do dzisiaj pamiętam, ze zawsze smakowała mi herbata z cytryna zrobiona przez babcie kiedy bladym świtem dotarliśmy do niej po całonocnej podróży pociagiem z 3miasta do Częstochowy, potem jeszcze autobusem do Koziegłów...tam nic nie było...ale dopóki babcia żyła...to Ona tam była... nie miała epizodu z niemieckimi obozami koncentracyjnymi... dziadek z kolei opowiadał mi o czasie sprzed wojny... ponieważ jego opowieści odbiegały od idealistycznych opowieści o okresie międzywojennym a ja byłem młody i głupi... nie chciałem słuchać...szkoda... dzisiaj wiem, że prawda jest najlepsza, nawet ta najgorsza...

Vote up!
8
Vote down!
0
#1525508

Piękne wspomnienie- dziekuję. Tamte pokolenia Polek nigdy by nie uczestniczycły w hucpach uprawianych przez babiszony udajace elytę...

Vote up!
14
Vote down!
0

Yagon 12

#1525509

Nasze Babcie, Dziadkowie, Matki i Ojcowie to nasze korzenie, to nasza tożsamość, to nasza Ojczyzna. Babcia nauczyła mnie "Ojcze nasz" a Mama "Kto ty jesteś", Dziadek nauczył minie solidnej pracy na roli a Ojciec, żołnierz BCH, patriotyzmu. Te wartości i zasady przekazałem swoim synom.

Piszesz pięknie o swojej Babci i Mamie, możesz być z Nich dumny. Właśnie tacy skromni, niewidoczni, ale godni i wspaniali ludzie tworzą Polskę. Dziękujemy Im i obiecujemy, że będziemy kontynuować Ich dzieło budowy wolnej i suwerennej Ojczyzny.

Vote up!
12
Vote down!
0

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...

#1525510

Łezka w oku się kręci kiedy czytam te piękne historie  o babciach napiszę więc o mojej  babcia wyjechała za chlebem do USA w wieku 17 lat moze i mniej płynęli statkiem w Belgii musiała opuscic statek z powodu rzadkiej choroby oczu cała reszta jej rodziny popłynęła dalej. Zatrudniła się do pracy u lekarzy ktorzy to oni pomogli  pojsc  jej do szpitala [ nie wiem jak to dzieko dało sobie radę] po wyleczeniu ruszyła w dalsza drogę do USA -wyszła zamąz urodziła 4 dzieci najmłodsze zmarło. Kiedy jej rodzina osiedliła się w Kasas City Kansas czuli się zle nie mogli zdzierzyc klimatu chleb jak wata upały wilgoc wiem ze mieszkała przy ulicy Park Ave i jej parafia to kosciół św. Jozefa tam tez chrzsciła swoje dzieci i to tam odnalazłam akt chrztu mojej mamy ur. w 1914r. a jej corki Zofii. Dzieci rodziła w domu przy połoznej nie rejestrowano zatem dzieci w zadnym urzędzie dlatego tak trudno było znalezc akt urodzenia mojej mamy kiedy przyjechałam 30 lat temu do tego kraju .W Kansas nie było pracy musieli wyruszyc do Chicago pracę znalazła w rzezni pracowała bardzo cięzko mąz okazał sie utracjuszem pieniądze przepuszczał w kasynach... więc całą rodzię utrzymywała sama. Radziła sobie jak umiała pod osłona nocy doiła krowy oczekujące na rzeż by przyniesc dzieciom mleko oszczędzała jak potrafiła musiała- skazana była tylko na siebie samą. Po prawie 20 latach wrociła do Polski tylko z mamą siostra mojej mamy i jej brat Czesław nie chcieli wrocić zostali w USA . Losy Heleny były nam znane Czesława nie Kiedy przyjechałam do USA w 1983r szukałam wujka wszędzie znalazłam mieszkał z rodziną  w Michigan w Detroit  w dzielnicy Hamtramack. Był juz chory wkrotce zmarł.Moja mama zmarła w wieku 40 lat w Polsce  ja wowczas miałam lat 6 nie pamiętam jej.....wychowywała nas babcia szescioro dzieci....ja byłam najmłodsza. Babcia tylko pracowała i pracowała i pracowała bez wytchnienia.Pochodziła z Krasnika lubelskiego po przyjezdzie kupiła dom na Kujawach.Pamiętam jak zawsze mowiła ze ja będę najbiedniejsza ...nie lubiłam tego nie rozumiałam jej słow a ona przekazywała mi ze nie będzie jej juz ze mną kiedy będę dorastac...faktycznie zostałam prawie sama ojciec i babcia wychowali nas pięknie.Ja przyjechałam do Ameryki by odnalezc rodzinne korzenie i za chlebem... jestem do dzisiaj i w kontakcie z babci rodziną i nasza przyjechała rowniez starsza siostra potem dołączył jej syn a moj siostrzeniec- następnego lata jedziemy do Kansas City Kansas i stanu Michigan by odwiedzic wszystkie sciezki ktorymi chodziła nasza babcia a moja prawie mama  i zarejestrowac to wszystko kamerą.To tyle w telegraficznym skrocie nie sposob opisac wszystkiego powstałaby ksiązka ktora to ona oddałaby całosć z zycia mojej wspaniałej babci Antoniny o ktorej miłosc wszystkie walczyłysmy i bardzo ją kochałysmy. Babciu byłas wspaniała.

Vote up!
10
Vote down!
0

Alexola

#1525532

Bo wsparcie od Boga jest gdy go potrzeba

Z pokorą znośmy brzemię co nas przygniata

A w sercu z Modlitwą która zło wymiata

 

Nagroda będzie kiedy z ziemi zejdziemy

Z radością na najwyższe szczyty wejdziemy

Bóg nam poda rękę z ogromem Miłości

Której nie rozumiemy w swojej słabości

Pozdrawiam

Vote up!
8
Vote down!
0

"Z głupim się nie dyskutuje bo się zniża do jego poziomu"

"Skąd głupi ma wiedzieć że jest głupi?"

#1525536

Babcia Sadowska i inne podobne Babcie, które 'odeszły" są piękne.   Piękno  to nie wynika z ich urody, osiągnięć zawodowych, majątków, pozycji społecznych (choć i tego im często nie brakowało). Piękno wielu naszych Babć,  Matek, wynika z tego, "że żyły jak trzeba", kochały, poswięcały się, wychowywały, zapracowywały dla rodzin, znosiły cierpienia i twały do końca..  Babcie Sadowskie są jak lustro, w którym powinny "przeglądać się" dzisiejsze dziewczyny, kobiety. 

 

Vote up!
5
Vote down!
0

RAK

#1525611

Vote up!
4
Vote down!
0
#1525676

Po prawej stronie ulicy (za czerwonym samochodem) jest brama, przez którą wchodziło się do mieszkanka babci Sadowskiej.Okno pokoju babci było od podwórka. Na tym podwórku bawiłem się, gdy przyjeżdżałem do babci....

Pozdrawiam wszystkich !

Kpt Nemo 

Vote up!
4
Vote down!
0
#1525709

Wielkie dzięki Kapitanie Nemo za te piękne wspomnienia o Twojej wspaniałej babuni Marii. Ach te cudowne, ubogie babunie od Jezusowego Serca. Ileż one zmówiły paciorków, ileż razy wieszały swój błagalny wzrok na tym najdroższym Sercu, ileż przelały najdroższych łez?!

I ja nigdy nie zapomnę tych wspaniałych placków ziemniaczanych z tłustą, pyszną, wiejską śmietaną mojej babci Julii, która liczy już 94 wiosen. Mieszka w małej wsi Piotrowice pod Jaworem od kiedy Sowieci przytoczyli wielki transport kolejowy z Ziemi Tarnopolskiej na Ziemię Legnicką. I ja nigdy nie zapomnę tych wspaniałych pierożków na prawdziwych skwareczkach i tych kopytków. Babcia po dziś dzień mieszka w jednym pokoju, a na ścianach ma piękne obrazy Serca Jezusowego i Niepokalanego Serca NMP. Ileż razy mi w życiu pomogła! I ta modlitwa z dziecięcych lat na koniec każdego dnia: "Światło z chaty Pan Jeus, Matka Boża i święte aniołki do chaty". I wiele wiele innych wspaniałości i wspomnień. Kochamy z żoną Marią naszą babcię Julię i zawsze jest w naszej pamięci.

Vote up!
3
Vote down!
0

Sławomir Tomasz Roch

#1525684

Wielki szacunek I podziekowanie a zarazem propozycja utworzenia ,,kacika wspomnien " otych skromnych zwyczajnych prawdziwych bohaterkach zmagajacych sie z pieklem codziennosci ale nikogo nie obwinialy odejmujac sobie od ust I wymodlajac codziennie dobroc dla swoich najblizszych !! Swojej Babci nigdy niestety nie bylo mi dane zakosztowac albowiem zostala postrzelona przez ,,dobrych niemcow " a moja Mama wywieziona wraz z cala klasa w wieku12 lat posto ze szkoly w ktorej Babcia byla nauczycielka dotarla zobozu na przepustke ale juz po pogrzebie.Teraz Mama ma juz 92 lata I samaest Babcia ale tez codziennie jak wszystkie Babcie modli sie za nas I drepta do pobliskiego kosciolana niedzielne naborzenstwa !Jest cos bardzo podobnego w tych wszystkich Polskich Babciach a wiec trzeba walsnie skoro internet jest takim cudownym forum opisywac siermiege tych wszystkichnaszych CICHYCH SKROMNYCH nikomu niewadzacych tytanow patriotyzmu ku ,,pokrzepieniu serc " jako przeciwwage tym czerwonym upioromblakajacym sie gdzie tylko ich wpuszczja zeby saczyc nienawisc !!Zpowazaniem C z za wielkiej wody

Vote up!
2
Vote down!
0

yrazec

#1525783

Wszystkie kochane Babcie,dziękuję WAM za to,ze Tak nas ukształtowałyście i że uczyłyście nas kochać Boga i Ojczyznę...Dziękuję,ze  jesteśmy po właściwej stronie i ze umiemy "czytać ze zrozumieniem" Każda z Nich to przepiękna Książka,to przykład do naśladowania...

Dziękuję więc Wam raz jeszcze za TO ,ze byłyście w naszym Życiu...:)

Dziękuję mojej ukochanej Babci,ze wypaliła w moim umyśle i sercu,wielką Miłość do Boga i Ojczyzny,To Ona uczyła mnie pierwsza prawdziwej historii zanim poszłam do szkoły. To również Radio z wolnym głosem zza Oceanu,było pierwszymi drogowskazami...

na Drodze z Warszawy,poprzez Mościska,Petersburg i znowu do Warszawy, bo takie były losy Polskich Babć i Dziadków 

 a na koniec pięknego i bogatego Życia ciekawy  Czas na Ziemii Zagłebiowskiej w otoczeniu Wuja Legionisty / Przyjaciela Dziadka,nigdy niepoznanego/i cudownych Ludzi 

Trzymajcie się Wspaniali Wnukowie i Wnuczki,byśmy  nigdy wstydu nie przynieśli naszym ukochanym Babciom Bohaterkom:)

Dobrego Dnia WAM i IM w Domu Pana :)

Kapitanie Nemo,póżno trafiłam na TEN Przepiękny Wątek,ale przecież nigdy nie jest za póżno na  wspomnienia o  Naszych Nauczycielkach,Naszych Babciach ,

dziękuję Ci za Ten wątek,wątek,który każde z nas jak widać czytało z wielkim zruszeniem,dodając kolejną stronę do Księgi Zycia serd pozdr  

Vote up!
0
Vote down!
0

gość z drogi

#1532584