Będąc nie tak młodą lekarką, ale za to z bogatem doświadczeniem na polu lecznictwa przyzakładowego - zostałam rzucona przez enefzeta na ważny odcinek medycyny publicznej: gdzieś daleko na zadupiu Europy, za to z okazałem pałacem, niedaleko mojej placówki. Jednego dnia, na koniec mojego dyżuru, przyszedł do mnie pacjent o wyglądzie arystokratycznem, że tak powiem - nawet hrabiowskiem, gdyż był...