Aby do “rasputicy”
Kończy się styczeń i jeśli Putin chce opanować całą Ukrainę, to musi się ostro zwijać. Taki wniosek płynie z analizy Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych w Waszyngtonie. Opracowanie przygotowali Philip Wasielewski, emerytowany oficer operacji paramilitarnych CIA oraz Seth Jones, dyrektor Międzynarodowego Programu Bezpieczeństwa instytutu.
W opinii autorów stawką jest zagarnięcie ponad 40 milionów ludzi, potencjału przemysłowego i surowców, co umożliwi powrót Rosji do roli globalnego gracza. Rokowania dyplomatyczne utknęły w miejscu. Wraz z docierającymi na pogranicze jednostkami przerzucanymi ze wschodnich okręgów wojskowych rosyjskie siły można uznać za wystarczające do rozpoczęcia operacji. Najdogodniejszy czas do inwazji szybkich jednostek pancernych i zmotoryzowanych to ostatnie dni stycznia i luty, gdyż wówczas ziemia jest zmarznięta a dzień trwa od 8 do 10 godzin, co preferuje działania pod osłoną nocy. Rosyjska “podgotowka” polityczno-propagandowa na użytek wewnętrzny jest w zasadzie gotowa. Dobry temat incydentu stwarzającego “casus belli” podpowiedział minister obrony Siergiej Szojgu pisząc na kremlowskich stronach o amerykańskich najemnikach przygotowujących na Ukrainie atak chemiczny. Niby nic tylko zaczynać, ale…
Ale inwazja Ukrainy to operacja na skalę, którą rosyjskie wojska ostatnim razem prowadziły w 1945 roku szturmując Berlin. W inwazji Gruzji w 2008 roku uczestniczyło tylko 70 000 żołnierzy i wojna trwała 5 dni. W Afganistanie przeciwnikiem nie była regularna armia. Teraz po drugiej stronie stoją nowoczesne i dobrze wyszkolone siły zbrojne dysponujące porównywalnym jakościowo sprzętem. Dla rosyjskiej armii operacja ukraińska będzie od pierwszych godzin nie lada jakim testem dowodzenia, dyscypliny i logistyki, żeby przesunięcie mas czołgów, artylerii, pojazdów po nielicznych, na ogół marnych i zimą śliskich drogach nie zakończyła się gigantycznym korkiem.
Po 2-3 dniach wyzwaniem będzie logistyka. Konieczność uzupełnienia paliwa, amunicji, ludzi, żywności, ewakuacji rannych, itp. Armia rosyjska to “wspaniała maszyna”, ale na dłuższy dystans uzależniona jest od linii kolejowych. Patrząc na operacje od II wojny światowej szybko przesuwający się front to 20-40 kilometrów dziennie. Od rosyjskiej granicy do Kijowa jest 250 kilometrów. Marsz może trwać, bowiem morale ukraińskich żołnierzy jest lepsze niż rosyjskich, gdyż bronią własnej ziemi i własnego kraju. Jeśli przetrwają pierwszy szok i walki będą się przedłużać, to morale Ukraińców - żołnierzy i narodu - będzie rosnąć zaś Rosjan spadać.
Zdaniem ekspertów CSIS czas będzie decydującym czynnikiem. Jeśli duże miasta będą się bronić, jeśli mosty w Charkowie zostaną wysadzone, jeśli zapory na Dnieprze zostaną otwarte, jeśli wojskom ukraińskim uda się szybko otoczyć rejony desantów, to ofensywa może wyhamować. Zrobi się przełom lutego i marca, a wówczas przyjdzie rasputica - odwilż zamieniająca step w grząskie bagno. Jeśli do tego czasu zmechanizowane wojska rosyjskie nie złamią ukraińskiego oporu, to Kijów będzie miał czas zmobilizować i rozmieścić rezerwistów liczonych na 900 000 ludzi zaś Zachód dosłać uzbrojenie zwłaszcza umożliwiające obronę przeciwlotniczą i działania partyzanckie na rosyjskich tyłach. Wojenne koszty i cena rosyjskiej krwi mogą się wówczas okazać wyższe niż spodziewane korzyści geostrategiczne i trzeba będzie myśleć o odwrocie zaś każdy jedynodzierżca na Kremlu pamięta, że w historii Rosji najszybszy sposób zmiany władzy to przegrana wojna.
Opracowanie CSIS jest dostępne pod adresem: https://www.csis.org/analysis/russias-possible-invasion-ukraine
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 850 odsłon
Komentarze
Może nie mam racji,
21 Stycznia, 2022 - 17:49
ale moim zdaniem do agresji Rosji przeciwko Ukrainie nie dojdzie. To dla nich zbyt ryzykowne przedsięwzięcie. Ewentualny konflikt zbrojny osłabiłby tak czy inaczej Rosję tak bardzo, że chyba nie pozwoliłaby na to. Wydaje mi się że międzynarodowe napięcie z tym związane jest prowokowane przez Moskwę aby coś "ugrać" wobec państw Zachodu.
Oczywiście chciałbym mieć rację....
Honic
....i
22 Stycznia, 2022 - 19:17
ma Pan rację.
maskirowka
22 Stycznia, 2022 - 20:53
Też tak sądzę, że w konsekwencji do inwazji nie dojdzie. Być może pojawią się incydenty graniczne w Donbasie, które posłużą za pretekst do wchłonięcia obu "republik" (czyżby deal został już dobity w Waszyngtonie i temu służyło owe "minor incursion"?) ale obawiam się bardziej, że budowanie napięcia na granicy (także polskiej) to maskirowka mająca zasłonić ważniejszą operację Rosji. Niepokoi mnie, że trudno ocenić co to mogłoby być, raczej nie uruchomienie Nord Stream 2, bo to już pewne, więc?
Być może chodzi o przeforsowanie korzystnych struktur właścicielskich Gazpromu, który prawnie nie może być właścicielem gazociągu, paliwa i sieci przesyłowej, a z tego co słychać - bardzo chciałby. Może Rosja zakłada, że jak nastąpi deeskalacja napięcia na flance wschodniej, to wszyscy będą tak szczęśliwi, że nikt nie zwróci uwagi na takie "drobne" sprawy, ale wkładające Putinowi do rąk oręż nawet groźniejszy niż potencjał Donbasu? Oczywiście poza ludźmi, którzy się na tym bardzo wzbogacą, bądź otrzymają atrakcyjne synekury w spółkach zależnych od Gazpromu, ale ci przecież słowem się nie zająkną...
pozdr...
/benjamin
@ Rafał Brzeski
21 Stycznia, 2022 - 18:17
Witam! Dobry logiczny artykuł i być może zdarzenia mogą się tak potoczyć...Ja trochę inaczej postrzegam przebieg, a może się mylę... Myślę, że głównym celem Putina jest jednak gazowa rura, potrzebna jak kroplówka mafii KGB Putina, aby przetrwać jeszcze trochę, a źe przedstawiono wiele żądań, chyba tylko po to, aby ten cel trochę rozmydlić, aby być może jeszcze coś skubnąć. To także gra psychologiczna, by spowodować strach mieszkńców Europy. To także testowanie zachowań drugiej strony. Pozytywem jest, że wiele krajów teraz skupi się na szybkim dozbrajaniu swoich armii. To także powinno zacieśnić struktury NATO, bo nikt nie wie, czy za parę lat, temat nie powróci. Chyba pozycja Bidena w USA, już mocno się chwieje. A,.. Niemcy, jak to Niemcy, zaś kiedyś ich ktoś mocno wybatoży. Pozdrawiam!
ronin
Gdyby....
22 Stycznia, 2022 - 19:15
.....obecnie przeprowadzić referendum w sprawie powrotu Ukrainy pod opiekuńcze skrzydła ZSRR,przepraszam,Rosji(chociaż jakaż to różnica), zdecydowana większość synów wideł opowiedziałaby się z radością za powrotem do macierzy.Marny ze mnie analityk,ale całe to zagrożenie wojną to "szoł" dla pospólstwa.Putin nie potrzebuje wojny,aby dostać to co jego,zwłaszcza ,że tzw,"łunie ełropejska" leży przed nim z rozłożonymi nogami.