ŻĄDAMY MASECZEK DLA WSZYSTKICH!

Po co ci taka maska? Przecież jest zakaz palenia w miejscach publicznych. Jeśli o tym nie wiesz, to mandat ci się należy, bo pewnie jarasz w miejscach publicznych i trujesz innych.

Są już takie maski do palenia w nich, wot kapturek taki albo składana bryła, przypominająca nawet maskę do ewakuacji w razie pożaru. Dym i pył wynoszący się w powietrzu zostanie na środku lub na filtrze, że nie zatruwa się otoczenia, kicha znaczy i tak. Swoją drogą strasznie już wmówiono ludziom, jak to są zatruwani, dookoła syf ale dla wielu z przepranym mózgiem straszniejszy jest gostek na uboczu, który sobie zajara. Już ładnych parę lat temu zajarałem sobie na rowerze, aaa, to wtedy trzeba było widać reakcję otoczenia, wzrok jakbym im rodzinę zarżnął, bo to widać taki dysonans. Takie czasy, że trzeba być fit, eco i bez spoconych jajec. Być może mógłbyś wymyśleć też palenie w wojskowej masce p/gaz, otóż już od lat w nowoczesnych wersjach jest tam zaworek, przez który można wcisnąć rurkę z płynem, potrzebna więc byłaby przejściówka na papieros i jakieś odseparowanie ust i nosa od szkiełek, by para na nich nie osiadła. Pewnie jednak już coś wymyślono, np. na bazie maseczki tlenowej na twarz. Terror zdrowego stylu życia to oczywiście korporacyjne wymysły do wciskania produktów. jest to ściśle związane ze starą zachodnią modą na bycie "bold nad beauty" a niespecjalnie z fachową promocją zdrowia. Ludzie niesamowicie od tego ocipieli, boją się wysiłku ale nakupują supli, pracują za biurkiem po to, by po pracy siedzieć przed tv czy kompem ale pogłodzą sie, kupią jogurcik i odsuną mięso a już że żyją zdrowo. O kondycji nie wspomnę, kupa ludzi nie jest w stanie, powiedzmy, ścigać autobusu przez dwa przystanki albo nie zasapać się na schodach a przecież to nic. Starczy mieć swoje pasje i robić coś na powietrzu a wtedy piwo czy szlug nie jest niczym wielkim, znam takich 80+ i do niedawna nawet 90+ latka. Kurczę nawet więźniowie mają godzinę spaceru a dochodzi do takich wypaczeń, że jeden z czołowych preppersów działa sprzed kompa a po paru km marszu z plecakiem, raz na rok, to wymięka, ale to taki sport ekstremalny, że się dokupuje zapasy w markecie. Różne rzeczy wmawia się ludziom niepewnym siebie, celowo utrzymywanym w tym stanie, to biznes w konsumpcjonistycznej kulturze, może nawet pomieszanie spisku z bałaganem. Wiele decyzji ale i dobra edukacja wspaniale by się przydały ludziom ale z jakichś powodów tego nie ma, swobody też nie ma, jest tylko udawanie. Jest też masa popularnonaukowych bzdur a stopień nad nimi- również zaleceń. Przecież nieraz wychwytuje się sprzeczności.