Czemu Putin nas zaczął atakować?

Obrazek użytkownika Muni
Świat

Od razu dodam, atakował nie tylko nas. Ale nas najmocniej. Czemu nas? Bo jesteśmy najbliżej. Najbliżej czego? Najbliżej Białorusi i właściwie tylko my możemy nabruździć. Putin dobrze pamięta Lecha Kaczyńskiego i jego podróże na Ukrainę, do Gruzji. Ile mu to pokrzyżowało planów, ile musiał stracić czasu i pieniędzy przez to wszystko!

A teraz, kiedy przychodzi czas na Białoruś (bo Łukaszenka już jest tylko krówką w rzeźni), znów w Polsce rządzi ten cholerny PiS. Jarosław wciąż żyje, bo nie poleciał, a na domiar złego, zamiast mendowatych Dornów i innych farbowanych lisów wyrosła cała armia młodych i ideowych patriotów, którzy też potrafią działać.

Ktoś spyta, ale co ma do tego atak na nas w związku z czasmi sprzed 1939 roku? Ma, bo ten atak został przez ich analityków uznany za najlepszy. Mamy historię zatargów z syjonistami, już nie raz nam spieprzyli sprawy z USA przez swoje lobby, ale również lewacka Europka szybko zapomniała jak wyrzucali swoich Żydów do obozów na wschodzie i pasuje im, by ten zaszczyt przypadł nam. Skoro już nas dymali raz, to może i drugi? Więc cała heca z przesłaniem Putina to po prostu sygnał, a właściwie jego wstępna, pierwsza częśc. On nam mówi - jak nie będziecie siedzieć cicho, to zrobię wam kuku. Zasram wam opinię tak, że popamiętacie "ruski (!) miesiąc". Dlatego wybrał też i takie mało znane wydarzenie historyczne - kolejny sygnał: "mam dużo tego w kartotece - podskoczycie, to uruchomię więcej. Zrobię z was faszystów w 5 minut, a potem odkręcajcie to sobie przez 15 lat. A może... jako wróg faszymu wpadnę też i do was?"

To po prostu kontynuacja mało wyszukanej, ale wciąż skutecznej strategii. Zresztą o tym pełno w różnych "sztukach wojny", czy teoriach von Clausewitza - zastrasz przeciwnika tak, żeby mu się odechciało walki. Walnij mocno i w nieoczekiwane miejsce, zastrasz. 

No i walnął; podejrzewam, że ma jeszcze opracowany drugi krok, oraz pewnie warianty A i B na ewentualny, trzeci krok. W końcu, chłopaki z ruskiego wywiadu czymś się tam muszą zajmować, prawda? Takie więc robią małe żarty, symulacje i analizy. A potem ty się Polsko, czy inna Łotwo martw o to, co może stać się z wami, ile możecie stracić,
a nie myśl o niedoli Białorusi. Oni są już straceni, a wam się przyglądamy. 

I chyba tylko o to chodzi. Akcja jest przemyślnie wyreżyserowana, co zdradza, że ma jakiś cel, a jedyne w czym dzisiaj możemy i powinniśmy nabruździć Rosji to jej przejęcie Białorusi i  przesunięcie granic z zachodem na Bug. Nie oszujkujmy się, jakiś tam ruski KGBowiec średniego szczebla nie zna na tyle historii żeby opowiadać światu ze swadą o polskim ambasadorze w Berlinie w 1938 roku. Natomiast świetnie wczuwa się w rolę agresywnego chama, którym zresztą jest. W końcu, nie pracował w filharmonii, prawda?

równolegle na moim blogu: ]]>tu]]>

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (11 głosów)

Komentarze

W pierwszym momencie myslalam, ze to tylko takie testowanie, na ile mu Europa i swiat pozwola.

Od tego uzaleznial swoje następne kroki.

Teza, ze chce jeszcze porzadzic i dlatego chce zglodnialy narod  rosyjski  w nowym związkowym kraju za sobą pociagnac  -  tez wydaje sie możliwa. Tyle, ze ja mam cos przeciwko temu. 

Na dzisiejszej  Bialorusi mieszkali moi przodkowie, ze tam jest teraz Bialorus jakos znosilam. Gdyby kiedykolwiek miala powrocic tam Rosja, albo Jakis Zwiazek Radziecki - mowie wam, ze pojde na barykady. I to nie sa zarty

Vote up!
8
Vote down!
0

Gosia

#1613893

Jedna z najbardziej tajemniczych metod działania Kremla powstała 60 lat temu. Czy Putin wykorzystał ją w ataku na Polskę?

Przy wielu patologiach rosyjskiej władzy, trzeba jej oddać, że potrafi zachować ciągłość celów. Realizowanie polityki Moskwy nie ogranicza się do kilku projektów zaplanowanych na kilka lat, ale zawiera wytyczne spisane już w instrukcjach Piotra I czy Katarzyny II, kontynuowane przez władców nawet 200-300 lat później. W takich słowach jak „rosyjski imperializm” czy „eurazjatyzm” zawiera się coś więcej niż kilka ogólnych wektorów geopolitycznych, bowiem instytucje, które - choć pod zmienionymi nazwami - pracują nad ich realizacją przez kilka pokoleń mają czas i zasoby, aby opracowywać, testować i udoskonalać precyzyjne plany niszczenia przeciwnika.

Spośród wielu ewoluujących narzędzi rosyjskiego imperializmu, zwróćmy dziś uwagę na zarządzanie refleksyjne. Jest to strategia wymyślona prawdopodobnie przez prof. Władimira Lefewra (taka jest oficjalna wersja, mająca jednak mało wiarygodne strony), który kiedyś pracował w Centrum Komputerowym przy Ministerstwie Obrony Narodowej ZSRS, a dziś - co za znany scenariusz! - pracuje na uniwersytecie w Kalifornii (USA).

Łącząc wykształcenie matematyczne i psychologiczne Lefewr miał zaproponować m.in. tworzenie matematycznych modeli psychologicznych (socjologicznych?), które będą pokazywały jak w odpowiedzi na konkretne bodźce (procesy społeczne, prowokacje, zmiany) zachowa się dane społeczeństwo.

Michał Wojnowski, autor jednego z nielicznych artykułów naukowych na ten temat, stwierdził, że tworzenie takich modeli:

Prowadzi do zdobycia umiejętności rozumowania jak przeciwnik.

Rzecz jasna człowiek, dzięki intuicji, empatii, doświadczeniu, lub wnioskowaniu na podstawie faktów także może przewidywać reakcję innych ludzi, społeczeństw i państw. Nie trzeba było przecież geniusza, by po zobaczeniu spustoszenia jakie wywołały w pierwszych latach Związku Sowieckiego pomysły feministek i ruchów wyzwolenia seksualnego (także homoseksualnego) zakazać tych praktyk i… zaproponować, by stosowano to na Zachodzie - lepiej niech wróg się bawi takimi postępowymi „wynalazkami”. Można to zresztą zamknąć w maksymie Williego Münzenberga (1889-1940) , który miał powiedzieć:

Uczynimy Zachód tak zepsutym, że aż będzie śmierdział.

I tak oto w szeregach Komunistycznej Partii Ameryki znalazły się nie tylko feministki ale i ojcowie założyciele ruchów LGBT (por. Harry Hay), a w dobie Zimnej Wojny ulubionymi ruchami społecznymi Sowietów (o ile działały na Zachodzie, a nie w państwach komunistycznych) były ruchy rozbrojeniowe i pacyfistyczne, a gdy trzeba było powstrzymać rozbudowę zachodnich elektrowni atomowych - także ekologiczne. Jednak w II połowie XX wieku do możliwości rozważenia jak rozsadzić społeczeństwo doszły zaawansowane technologie, właśnie komputery i ich obsługujący tacy jak prof. Lefewr czy jego następcy tacy jak gen. major Siergiej Komow.

Całość na: https://wpolityce.pl/polityka/480257-czy-kreml-poddal-polske-zarzadzaniu-refleksyjnemu

Vote up!
6
Vote down!
0

Przemoc nie jest konieczna, by zniszczyć cywilizację. Każda cywilizacja ginie z powodu obojętności wobec unikalnych wartości jakie ją stworzyły. — Nicolas Gomez Davila.

#1613952

Ja to skomentowałem żartobliwie, że skoro mają wywiad to sobie robią tam takie gierki i symulacje, ale to jest oczywiście poważna rzecz i przygotowana wręcz matematycznie. Ale... lekko przewalili, bo przez sam fakt użycia ni z gruszki ni z pietruszki jakiegoś kompletnie nieznanego faktu, by wytoczyć na jego podstawie chamskie armaty pokazuje, że to żaden spontan. A skoro nie, to ktoś musiał nad tym posiedzieć, i to długo.

Vote up!
5
Vote down!
0
#1613961

Ataki na Polskę to wynik porażek Putina: Polska zrezygnowała z gazu, Polska zablokowała Nordstrim 2, przekop Mierzei Wiślanej.

Vote up!
6
Vote down!
0

Dodaj własny artykuł na naszych blogach- patrz profil.

#1613962

Ostatni atak Putina na Polskę był histeryczny, mimo niewątpliwie wcześniejszego jego starannego przygotowania z myślą o zbliżającej się 75 rocznicy "wyzwolenia" Auschwitz, w której obchodach w Izraelu ma wziąć udział Putin. Na takie a nie inne zachowanie Putina miało wpływ przysłowiowe przelanie się czary goryczy, po tym gdy do całej serii dotkliwych porażek doszła  jeszcze jedna, wizerunkowo dla Rosji jakże istotna - odsunięcie Rosji od udziału w najbliższych igrzyskach olimpijskich w Tokio.

Tego było już za wiele, tym bardziej że w głównej mierze przyczynił się do tego Polak. Nie tyle było tego za wiele dla samego Putina, co dla jego otoczenia, czy raczej tych czekających na jego poważne potknięcia, by przejąć po nim tron, nie mówiąc o poddańczym ludzie, który nie toleruję oznak słabości. W historii Moskowi zdarzyły się bowiem może dwa czy trzy przypadki naturalnego zejścia carów (czy samodzierżawców pod innymi nazwami) z tego świata. A w przyspieszonym opuszczeniu tronu przez cara pomagało mu nie tylko jego najbliższe otoczenie, ale często również wiernopoddańczy lud, który w momentach krwawych przewrotów domagał się od nowy dzierżawcy władzy o boskich przymiotach, by wziął tenże lud mocno za mordę!      

     

Vote up!
5
Vote down!
0

jan patmo

#1613988