Los ateisty zależy od ludzi wierzących ?

Obrazek użytkownika zetjot
Blog

Na forum pojawiają się często wypowiedzi dotyczące sfery religijnej i wtedy dochodzi do dyskusji, choć właściwie trudno to nazwać dyskusją, bo mamy do czynienia ze starciem dwóch obozów, okopanych na swoich pozycjach. Jest to oczywiście efekt powierzchownego traktowania problemu.

Żeby problem potraktować poważnie, trzeba prowadzić dyskusję w sposób racjonalny, tak jak czynimy to na codzień, choćby w przypadku chemii i biologii. Jak już ze szkoły wiadomo, przedmioty te rozpatrujemy osobno, bo na każdym z tych poziomów mamy do czynienia z problemami specyficznymi dla danego poziomu tylko, a sposobu na integrację obu poziomów nauka jeszcze nie zna. Podobnie należy podchodzić do kwestii nauki oraz religii i wiary.

Po pierwsze trzeba prowadzić refleksję na poziomie naukowym, ale poza niego nie wykraczać, posługując się poprawnie logiką i metodologią.

Po drugie, trzeba prowadzić refleksję na poziomie wiary, posługując się logicznie argumentami z zakresu teologii.

Po trzecie, dopiero po przeprowadzeniu refleksji na obu tych poziomach, możemy próbować zestawiać efekty refleksji z obu tych poziomów razem. Próbować jest tu słowem kluczowym.

Niestety, problem przerasta mozliwości wielu dyskutantów - większość ludzi miesza porządki, ale nie tylko miesza porządki między dwiema sferami, lecz nawet w ramach poszczególnych  porządków nie przestrzega żelaznych reguł. Np. tzw. światopogląd naukowy nie ma nic wspólnego z nauką, a stanowi zlepek stereotypów i dawno przebrzmiałych teorii i hipoteż popłuczyn po wulgarnym darwinizmie i marksizmie. W sferze wiary też domnują pojęcia uproszczone, znajomość teologii jest znikoma, a przeciętny czlowiek odnosi się do wiary na zasadzie menu w restauracji i wybiera sobie co mu wygodne. Nic to nie ma wspólnego z logiką.

Dyskusja przestaje być dyskusją, a ogranicza się do obrony własnych, najczęściej stereotypowych pozycji i wyrwanych z kontekstu tez. Pomijając tryb pierwszy i drugi, polemiści chcieliby dyskutować w trybie trzecim, ale z tego im nic nie wyjdzie. Skutek jest taki, że jedna opcja nie bierze pod uwagę tego, że  to religia jest fundamentem kultury i nauki, a druga nakłada Panu Bogu ograniczenia i zaprzecza ewolucji. A warto by popracować poważnie w trybie trzecim, bo tacy ewolucjoniści jak np. Robin Dunbar, na poważnie zajmują się religią i dostarczają argumentów wyjaśniających jej istotną, powszechną rolę przynajmniej jako czynnika ewolucyjnej adaptacji. A jeżeli jest czynnikiem adaptacji, to znaczy jest korzystna z punktu widzenia ewolucji i konkretnych jednostek. Zwolennicy pierwszej opcji ignorują przy tym niezliczone świadectwa opisujące sprawy niewyjaśnialne z punktu widzenia nauki, ci drudzy negują dorobek nauk umożliwiających zrozumienie rozwoju człowieka, zarówno biologicznego jak i duchowego.

Co się będę mądrzył, zacytuję fragment z ksiązki Robina Dunbara na temat ludzkiej ewolucji.

" Ludzie religijni - przynajmniej powszechnie - wydają się szczęśliwsi niż niewierzący. Mało tego, istnieją dobre empiryczne dowody potwierdzające to. Ludzie wierzący rzadziej zapadają na choroby fizyczne i psychiczne, ponadto jeśli już zachorują, szybciej odzyskują siły po chorobie lub inwazyjnych metodach leczenia ( takich jak operacja lub chemioterapia)."

/.../

W codziennym pośpiechu nie powinniśmy przeoczyć ważnej roli, jaką religia odgrywa w sprawach ludzkich, przyczyniając się do tworzenia społeczności i umożliwiając sprostanie wyzwaniom, którym musimy stawić czoła. Nawet dziś jej wkład w dobre samopoczucie psychiczne człowieka jest chyba wystarczający, by mieć poważne wątpliwości, czy ludzkość może się bez niej obejść."

Tyle mówi głos z Oxfordu. Weźmy przy tym pod uwagę, że nawet osoba o takim statusie nakowym jak Robin Dunbar, chciał nie chciał, musi, wypowiadajac się, uwzględniać ograniczenia narzucane nauce zachodniej przez poprawność polityczną   A ja pozwolę sobie dodać, w oparciu o powyższe stanowisko, że los ateisty zdecydowanie zależy od powszechności wiary religijnej.

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (5 głosów)

Komentarze

Chciałbym wyjaśnić, żeby nie było nieporozumień, iż  tekst jest skierowany przede wszystkim do bywalców salonu24

Vote up!
3
Vote down!
0
#1563206

ten komentarz...

Czy to znaczy, że na Salonie piszą sami ututłani, och !  przepraszam, sami utytuowani  ;-)

a na Niepoprawnych jedynie ćwierć Ynteligenci ?

Vote up!
2
Vote down!
0

chris

#1563223

Chciałbym wyjaśnić, żeby nie było nieporozumień, iż  tekst jest skierowany przede wszystkim do bywalców salonu24

Vote up!
1
Vote down!
0
#1563207

Czytając miałem odczucie jakbym rozmawiał z kolegą Zybertowiczem. O ile wiem jest gnostykiem... ciekawe refleksje...

Vote up!
0
Vote down!
0

chris

#1563222

ze los wierzacych jest uzalezniony od losu niewierzacych.

Wiara i nauka maja wiele wspolnego, ale tez wielu spraw religijnych nie mozna wyjasnic w sposob naukowy (rozumiany dzisiaj. Wiele zjawisk uwazanych kiedys za nadprzyrodzone - udalo sie wyjasnic nauce i dzisiaj nawet sobie z tego sprawy nie zdajemy. Przeciez czlowiek zyjacy tysiac lat temu uznalby z pewnoscia samochod czy samolot (o rakietach nie wspominajac) za zjawisko nadprzyrodzone i oddawalby im boska czesc (jak zreszta zdazalo sie wspolczesnie indianom z puszczy brazylijskiej).

Ludzie zyjacy w zwiazkach przecietnie dozywaja wiecej lat - niz zyjacy samotnie, podobnie: ludzie wierzacy sa szczaeliwsi niz niewierzacy - wiara tlumaczy wiele stresogennych zjawisk jako "wole boza" i daje nadzieje, ze jak nie za zycia - to po smierci bedziemy wynagrodzeni.

Autor zaleca "refleksje na poziomie naukowym" a zaraz potem stwierdza, ze "swiatopoglad naukowy nie ma nic wspolnego z nauka..." - czyli jednym slowem (zdaniem) wyznaje zasade: Panu Bogu swieczke a diablu ogarek.

Mimo wszystko wiara w Boga (Bogow) jest z ludzmi od czasow prehistorycznych i na pewno jeszcze dlugopozostanie... no i bardzo dobrze.

 

Vote up!
0
Vote down!
0

mikolaj

#1563245

Tu absolutnie nie ma symetrii.

Osoby wierzące wytwarzają kapitał spoleczny, z ktorego korzystają także niewierzący. Osoby niewierzące kapitału takiego wytwarzać nie mogą, z uwagi na braki w relacjach, które są dość powierzchowne.

Ponadto proszę czytać uważnie - nie pisałem o światopoglądzie naukowym, lecz o tzw. światopoglądzie naukowym, a to jest zupełnie co innego. Trzeba zważać na cudzysłowy.

Vote up!
0
Vote down!
0
#1563261

Nie wie Pan,że na salonie24 jest sporo lemingów, w tym lewactwa? I to pod ich adresem kieruję pewne uwagi. 

Vote up!
0
Vote down!
0
#1563259

chciałem jedynie " wywabić " Pana z dziupli...

Lubię czasami prowokować... 

Vote up!
0
Vote down!
0

chris

#1563336

Nie wie Pan,że na salonie24 jest sporo lemingów, w tym lewactwa? I to pod ich adresem kieruję pewne uwagi. 

Vote up!
0
Vote down!
0
#1563260

 "Bóg stworzył człowieka na Swoje podobieństwo i jeden świat a ludzie to wszystko poplątali" to słowa ś.p. Ojca Aureliusza Franciszkanina z Poznania, które były jego odpowiedzią na moje pytanie, dlaczego tyle jest różnych religii i wyznań na ziemi a prawie każda z nich neguje pozostałe a niektóre wręcz doktrynalnie skłaniają swoich wyznawców do fizycznej ich eliminacji.

 Można przejść przez nasze krótkie życie bez wiary w miłość (dla niektórych to tylko seks) czy bez wiary w Boga ale żaden uczony nigdy nie dowiedzie, że Bóg nie istnieje i nie da się w ludzkim wymiarze tego udowodnić.

 Chociaż czujemy powiew wiatru to nie da się go zobaczyć bez ruchu włosów czy kołyszących się drzew, nie zobaczymy też Boga bez oddających Mu cześć jego wyznawców, bo niewielu z nas miało to szczęście że czuło bezpośredni kontakt z Bogiem i przeżyło np cudowne uzdrowienie lub było jego świadomym świadkiem.

 Ateiści to moim zdaniem nie są wrogowie wyznawców różnych przecież religii, lecz ich zmysły oparte na świadomym i realnym postrzeganiu świata nie pozwalają im na zobaczenie lub odczucie Tego co ich dookoła otacza, co było długo przed ich narodzeniem i co ma trwać wiecznie...

Vote up!
1
Vote down!
0

niezależny Poznań

#1563264