Rozpad normalności

Obrazek użytkownika zetjot
Blog

Normalność, jak sama nazwa wskazuje, jest związana z normami a więc z tradycją, która normy, po długim procesie ewolucji, selekcji i dostosowywania, ostatecznie kształtuje. A na straży norm stoją społeczne instytucje dbające by wspólnota nie popadła w chaos bez norm, by nie działano w myśl hasła "róbta co chceta".

Rozmaite procesy o charakterze indywidualnym i zbiorowym, jak np. rozwój konsumpcjonizmu, nadgryzają normalność i tradycję na najrozmaitsze sosoby wywołując chaos. W normalnym toku rozwoju, zmiany są na tyle powolne i na taką skalę, że społeczność ma czas by się do tych zmian dostosować.Jednak przyśpieszony rozwój technologiczny powoduje rozbieżności nie do przezwyciężenia między tempem zmian a stabilną naturą ludzką traktowaną jako całość, jako że rozwój technologiczny jest efektem głównie intelektu a wzmacniany jest przez egoizm.

Następuje rozpad i atomizacja struktur społecznych i rozkład osobowości jednostek, nieformowanych przy pomocy norm, jak i instytucji, ktore dostają się pod kontrolę silniejszych, egoistycznych graczy. Z tak porozbijanych elementów zarówno jednostki jak i instytucje próbują, bezskutecznie, klecić nowe byty, nowe nienormalne "normy", zgodne z własnymi, arbitralnymi, rozbieżnymi interesami.

Popatrzmy jak pojęcie normalności zostało spektakularie poddane przeredagowaniu by włąćzyć doń dewiacje seksualne, będące oczywistym zaprzeczeniem normalności, włącznie z próbami włączenia pedofilii. Tworzone są podsystemy sztucznych bytów, nie mających nic wspólnego z rzeczywistością -"homofobia","orientacja seksualna", "mniejszość seksualna", "heteroseksualizm(!)", "wychowanie seksualne".

Procesowi rozpadu uległo także pojęcie "polityczności", odnoszace się do wspólnego interesu grupy, a jego okruchy zostają wkorzystane w arbitralny sposób i prezydent Sopotu, Karnowski, idąc śladem premiera(!) nie ma problemu z używaniem go w trybie nowomowy, twierdząc, że "inicjatywa ta (referendum miejskie) miała charakter polityczny". A przecież każdy normalny człowiek powinien wiedzieć,iż ta sfera, która rozpościera się poza jego sferą prywatną, to sfera polityczna właśnie.

Ale te nowe, normopodobne byty są tak rozbieżne, że nie dadzą się połączyć w ramach spójnego systemu, więc okazują się dsfunkcjonalne. Lecz na poziomie jednostki i na krótką metę mogą się wydawać łatwiejsze, bo stosowanie norm wymaga wysiłku i nauki. Do braku norm dorabia się więc apologetyczną ideologię "łatwizny", indywidualizmu, samorealizacji i świętego spokoju. Za normami zawsze stoją instytucje pilnujące ich wdrażania a tu ich brak, bo same ulegają rozpadowi. I tak oto jednostki jak i instytucje znalazły się w pułapce.

Inną normą tradycyjną, która jest naruszana to rozdział życia społecznego na sferę publiczną i sferę prywatną.Ten podział także ulega, wskutek działania grup interesu i zwykłej ignorancji, celowemu zatarciu. Sfera publiczna jest prywatyzowana ( ochrona zdrowia, ubezpieczenia, ochrona armii przez prywatne firmy) a inastytucje państwowe ingerują w życie prywatne, w tym rodzinne i, o zgrozo, intymne - postulat "edukacji seksualnej".

Oczywiście są środowiska tym procesom gnilnym się przeciwstawiające, ale trzeba tu mieć na uwadze, że
przeciwstawiać się muszą zarówno nienormalnym zachowaniom jednostek jak i nienormalnym poczynaniom instytucji, a same instytucjami nie dysponują, lub dysponują instytucjami znacznie słabszymi (wolne media). Dlatego dotychczasowe formy przeciwdziałania są mało skuteczne i wymagają zdecydowanego przemyślenia i modyfikacji.

Brak głosów