I gdzie są ci cholerni ekolodzy ?
Gdzie są ci cholerni ekolodzy, znaczy się pseudoekolodzy, gdy trzeba coś zrobić, bo wyłącznie protestują w sprawie zwierząt futernowych, Puszczy Białowieskiej czy łowiectwa. A nie słyszę by podejmowali jakieś konkretne działania pozytywne.
Tymczasem w Parku Narodowym Doliny Biebrzy, trzeba, dla zachowania doliny w dotychczasowym, ekologicznie pożądanym, stanie, kosić hektary łąk. W dolinie Narwi też widzę masę niekoszonych i zarastających krzewami i lasem przepięknych niegdyś łąk. No więc czemu nie widać tam organizacji ekologicznych ? Kto ma te cholerne łąki kosić i chronić przed zarastaniem by zachować siedliska dla lokalnej fauny ?
Inna sprawa to kwestia bobrów, które rozmnożyły się ponad stan i stają się uciążliwe dla rolników, więc mówi się o odstrzeleniu paru tysięcy bobrów. Ale nie namawiam ekologów do protestowania, lecz do wzięcia udziału w wyłapaniu ich i przeniesieniu w miejsca ich pozbawione lub do Zachodniej Europy. Do roboty.
Myśliwi, co by tam o nich nie mówić, spełniają rolę drapieżnika kluczowego w łańcuchu pokarmowym i jakoś regulują pogłowie dzików, saren i jeleni, a poza tym dokarmiają w zimie leśne stworzenia. Czy “ekologowie” przejęliby ich rolę w zachowaniu równowagi ekologicznej w środowisku leśno-rolnym ? Śmiem wątpić.
Tymczasem kwestie ochrony środowiska nie ograniczają się tylko do spraw krajobrazu, siedlisk czy nadmiaru bobrów. Pojawiają się bowiem postulaty odstrzału wilków, łosi, a nawet żubrów.
Trzeba w końcu uruchomić myślenie i zintegrować działania ochronne w skali całego kraju tak by móc zachować lub wyznaczyć całe nieprzerwane ciągi leśne służące migracji zwierząt między wszystkimi regionami kraju. Bo jak na razie zwierzęta duszą się w ograniczonej przez cywilizację ekosferze i sprawiają klopoty, więc trzeba im stworzyć mozliwości migracji. A tu drodzy Państwo okazuje się, że Platforma polikwidowała wydziały ochrony środowiska w urzędach samorządowych i państwowych. Znamy tę praktykę - zlikwidować wszystko, CBA, IPN, cały alfabet zlikwidować.
Wydaje mi sie, że organizacje ekologiczne padły łupem cwaniaków, podobnie jak rozmaite organizacje niby broniące praw człowieka, i nabrały charakteru mafijno-politycznego, typowego dla zdegenerowanego demoliberalizmu. Sądzę więc, że trzeba pod auspicjami państwa i samorządów powołać realne, kontrolowalne, organizacje ekologiczne tworzące sieć obejmującą całą Polskę i rozwiązujące lokalne problemu ochrony środowiska. Jak widać, odwoływanie się do rzekomo niezależnych organizacji prywatnych wzięło w łeb. Trudno wyrokować czy był to korupcyjny efekt demoliberalizmu sprzężonego z konsumpcjonizmem czy jakiś inny powód.
Ponadto, w kontekście rozważania odstrzału nadmiernych zwierząt czyniących szkody w środowisku pojawia się jeszcze inny problem – jak można mówić o szkodach wyrządzanych przez zwierzęta, gdy szkody polityczne wyrządzane przez szkodników społecznych związanych z postkomuną przekraczają znacznie te wyrządzane przez zwierzęta? I nie da się uniknąć złośliwego pytania politycznie niepoprawnego – dlaczego odstrzeliwać akurat łosie zamiast szkodliwych idiotów ? Jak można racjonalnie debatować nad sprawą bobrów czy łosi, kiedy po ulicach wałęsają się niebezpieczni idioci z Ubywateli lub idiotki z czarnymi parasolami ?
I w ten oto sposób wkroczyliśmy na teren polityki. Warto więc zastanowić się przy okazji - dlaczego kwestie ochrony, a więc konserwacji środowiska, środowiska konserwatywne oddały lewactwu ? Przecież ludzie muszą żyć w dwóch rodzjach środowiska – w środowisku naturalnymi i środowisku społecznym.Tego zaniedbania pojąć w stanie nie jestem. Przecież wyraźnie już widać, że lewactwo nie jest w stanie zajmować się pozytywnymi programami. A widać też jasno, że kwestie ochrony środowiska zaczynają, w związku ze smogiem, wkraczać z rejonów rolno-leśnych i do miast i musi się nad nimi zacząć zastanawiać, zamiast bruździć, także elektorat Platformy.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1777 odsłon
Komentarze
@ zetjot
23 Stycznia, 2018 - 18:50
Zastanawiałem się nad tym długo. Problem polega prawdopodobnie na tym, że do "statutowej działalności" można sobie wpisać różne dziwne zadania, i wydać na to pieniądze.
Można zrobić akcję malowania kredą zwierzątek kredą na chodnikach. Tzw. liderom płacimy i kolekcjonujemy rachunki na kredę, wodę w butelkach i papierowe ręczniki.
Można łazić po mieście we futrach i maskach na twarzy. Stare, pomazane czerwoną farbą, robią niezłą zadymę. Przy okazji rozdajemy drukowane materiały reklamowe.
Jak się rozda ulotki, to nie wiadomo ile ich wydrukowano - z tego żyje zarząd.
Z oświaty i popularyzatorstwa nieźle się żyje ! Trzeba tylko znaleźć wolontariuszy i wziąć pieniądze za ich szkolenie.
Na kursy instruktorów (potem szkolących wolontariuszy) daje unia !
Rozumiem najrozmaitsze
23 Stycznia, 2018 - 20:50
Rozumiem najrozmaitsze wyjaśnienia, ale zastanawia mnie dlaczego panuje taki impossybilizm i nieumiejętność zorganizowania się w celach pozytywnych. To jest jakaś społeczna choroba.
System jest dobrze
23 Stycznia, 2018 - 21:23
System jest dobrze zabezpieczony przed stowarzyszaniem się ! Natychmiast okazuje się, że jest od groma pozarządowych organizacji które TO chcą robić.
System jest dobrze
23 Stycznia, 2018 - 21:25
System jest dobrze zabezpieczony przed stowarzyszaniem się ! Natychmiast okazuje się, że jest od groma pozarządowych organizacji które TO chcą robić.
ekolodzy na drzewo
24 Stycznia, 2018 - 19:00
Ważny temat i świetny tekst jak zawsze)
Leopold