Światowy Dzień Kota

Obrazek użytkownika contessa
KawiarNIA

A ja mam kota, piękne stworzenie, 
Na żadne skarby go nie zamienię, 
Nie chcę klejnotów, ani też złota 
Najbardziej kocham mojego kota, 

Miłością wielką, bez żadnych granic. 
Mojego kota nie oddam za nic. 
Na nic innego nikt mnie nie skusi, 
Bo w moim domu kot mieszkać musi. 

Choć podrapane krzesła, fotele, 
I czy w dzień zwykły, czy też w niedzielę, 
Wstać z łóżka muszę dość wczesnym rankiem, 
Nakarmić kota pysznym śniadankiem,
Świątek i piątek czy też sobota,
Ciągle dbać muszę o swego kota. 
Nie oddam kota za nic na świecie, 
Chociaż mnie w nocy w żołądek gniecie, 

Chociaż pazurki wbija boleśnie, 
Ja kota kocham; na jawie, we śnie, 
W dobrym nastroju, smutku, chorobie, 
Swojego kota chcę mieć przy sobie.


/P. I. Wideryńska/
 
 
 
Tu i tak się kończył ten okolicznościowy wpis gdy wysiadł mi internet więc kontynuuję zadanie, zamieszczając go z poślizgiem.
Kto ma kota to kot i tak towarzyszy mu 365 dni w roku.
Ale kto nie ma kota...? 
Może ten spóźniony przez przyczyny nie ode mnie zależące wpis sprawi, że ktoś skusi się na  posiadanie jednego z najwspanialszych stworzeń pod słońcem, a kot znajdzie dom i troskliwych opiekunów?
:):):) 
 
Na koniec... trochę polytyki ;););)
 
 
 
5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.4 (17 głosów)

Komentarze

Witaj Bałkańska Hrabino!

 

Jestem absolutnie świeżym właścicielem kota. I nigdy nie myślałem, że nim będę. Psiaki i owszem, ale kot? Never!

No i pojawiła się Pusia. Oszukala mnie (nas). Bo to kocia miniaturka. Jak zaczęła sobie siadać tuż przy drzwiach na taras, to aż litość brała. Taki malutki, młodziutki kotek... I przepiękny. Czarnula, biały gorsik i białe skarpety, oraz ostatnia biel w miejscach intymnych. A jaka przymilna cwaniara. Za to teraz całą pierś, brzuch i kolana mam w cętkach od pazurów. Bo ona się na mnie bezczelnie pakuje. No dobra. Mój przyjaciel, mądry człowiek ma dwa koty i jest kocią encyklopedią, więc się szybko uczyłem. Nawet tego, jak tydzień temu dała przepiękny pokaz tego, co znaczy kotka na rozgrzanym dachu. Śpiewała dzień i noc, turlała się w aerobiku i tylko się cały czas czaiła, by prysnąć na powietrze. Na szczęście już to wszystko przeszła.

Weterynarz stwierdził, że to wcale nie jest młody kot. Ząbki z przodu ma połamane, a ja myślałem, że jeszcze nie wyrosły. Musiała mieć kontakt z ludźmi. Nie jest dzika, ale kocha, by ją wypuszczać na dwór.

Swoje wczorajsze święto była leczona. Bo dostała biegunki, ale nie za ostrej. Więc głodówa, a wczoraj kupiłem specjalną karmę na dolegliwości jelitowe i już pomogło!

Moja Frau nieco pyskuje, ale żwirek zmienia regularnie.

I jak tu nie kochać takiego stworzenia?

 

Uściski

Vote up!
10
Vote down!
0

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1533267

... Janusz, jest to chwalebne, że przygarnąłeś bieną na dodatek szczerbatą koteczkę !!

Tylko Marynarzu, dlaczego jej zaglądasz w miejsca intymne ? :-)))))))

Będę to musiał zgłosić :-((((

pozdrowienia,

M.

Vote up!
8
Vote down!
0
#1533299

Witaj

 

Dawno cię nie słyszałem?!

Gdyby nie moja Frau, to pewnie miałbym już niezły zwierzyniec. Kocham zwierzaki. Nawet żywych karpii nie kupuję. Bo od lat staram się rozwikłać tajemnicę życia. Wszystkie naukowe definicje są do doopy. A obserwacja kota to sama rozkosz. Jakie IQ on posiada? Rano wstaję (czwarta, piąta), schodzę do salonu, a Pusia już czeka przy schodach. Powitalne ocieranie się o nogi i prowadzi mnie do swojej miseczki. Spoglada na mnie pytając: - dlaczego ona jest pusta? Lecz najpierw sobie robię kawę, a ona cierpliwie mnie pilnuje. Aż w końcu pod jej przewodnictwem podążam po jej śniadanie, ładuję do miseczki, a ona kiwa głową: - okej.

Miejsca intymne? Tylko geograficznie. Nawet musiałem zapytać weterynarza, czy to chłopak, czy dziewczyna.

 

Serdeczności

Vote up!
2
Vote down!
0

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1533382

Nie wiem jak tam Twoje ptaszki i karmniki upilnujesz przed kicią, jak ona taka pół na pół. W każdym razie cieszę się, że kolejny kot znalazł dom, a pazurki gdy obdarza Cię pieszczotami - możesz ją  tego oduczyć. Moje rozumiały komendę "bez pazurów" bo jednocześnie brałam je za przednie łapki gdy mnie miętoliły i chowałam im pazurki. Trzymałam za łapki tak długo aż zaczynały miętolić bez i wtedy odkładałam im łapki na kolana. Czasem trzeba było powtórzyć komendę kilka razy i znów chować pazurki ale właśnie w ten sposób  powoli po jakimś czasie wystarczyło tylko powiedzieć "bez pazurów"  jeśli się zapominały i momentalnie reagowały -  miętoliły dalej ale bez szpilek. Karolina moszcząc się na kolanach nie wypuszcza pazurków albo po prostu może ich nie czuć bo ona w ogóle ma ciekawe łapki - między każdym paluszkiem ma wielki pędzel długiej sierści, widać ją nawet gdy chodzi po podłodze bo wystają spod łapek. Coś jak u rysia... Hehehe, dzieciaki mają swego kota w butach a ja mam kota w  futrzanych ciżemkach.;);)

Pozdrowienia.

Vote up!
5
Vote down!
0

contessa

___________

"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński

 

 

#1533331

Dzięki za radę. Będę ją uczył.

Ale zauważyłem, że ona ugniata moje ciało czasami z pazurami, a czasami bez. Chce mi przekazać swoje humory? Tak samo z pieszczotami. Raz domaga się łagodnego głaskania, innym razem solidnego tarmoszenia i drapania.

La donna mobile?

 

Uściski

Vote up!
2
Vote down!
0

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1533383

koty

 

już nie jednego Kaczyński

drapieżnego ma kota

czerwone myszy i szczury

won od polskiego płota!

Vote up!
8
Vote down!
0

jan patmo

#1533272

Moja kotka obchodziła Dzień Kota jak każdy - przeważnie leżąc na kolanach czy na tapczanie :-)

Fakt, kot przemeblowuje człowiekowi mieszkanie, zostawia swoje ślady na ścianach (podrapane tapety), ale jest cennym towarzyszem w domu. Nic nie zastąpi mruczenia kota czy jego miękkiego futerka do pogłaskania. Uspakaja człowieka. 

Wczoraj Prezes Kaczyński został zapytany od to, czy obchodzi 17 lutego Dzień Kota. Okazało się, że o tym święcie dowiedział się dopiero od zadającego pytanie dziennikarza. Ale jednocześnie, potwierdzając, że na wieczór coś ekstra dla swoich kotów przygotuje, powiedział: "Chociaż, panie redaktorze, dzisiaj mamy nowe pokolenie kotów, tak jak nowe pokolenie młodych ludzi. Mają zupełnie inne wymagania, zupełnie inne oczekiwania. To są inne koty niż pamiętam z dawnych lat."

Zawsze ceniłem Kaczyńskiego za jego stosunek do kotów.. Ktoś kiedyś napisał, że to nie człowiek wybiera sobie kota, ale kot człowieka. Gdzieś indziej znalazłem myśl, że człowiek, który uratował kota, jakby uratował cały świat. A koty Kaczyńskiego są ponoć ze schroniska, a nie z wyszukanej hodowli kotów rasowych. 

Po wczorajszej, dość humorystycznej wypowiedzi Prezesa zacząłem się zastanawiać, czy rzeczywiście koty się zmieniły? Fakt, nowe czasy niosą nowe wyzwania nie tylko dla ludzi, ale i dla ich odwiecznych pupili. 

Kiedyś kot mógł wylegiwać się na zapiecku. Teraz musi się zadowolić kaloryferem lub sprzętem RTV. A i tu, ze względu na coraz cieńsze telewizory LCD, owo wylegiwanie staje się coraz bardziej problematyczne:

Inna sprawa, to rozwój komunikacji. Kiedyś kot mógł spokojnie szwendać się po okolicy domu. Teraz, co rusz ryzykuje jedno ze swoich żyć na spotkanie z mknącymi samochodami. Znam miejsca, gdzie kota z domu nie wolno wręcz wypuszczać, bo obok domu biegnie droga szybkiego ruchu. A karma? Kiedyś myszki i mleczko, a teraz... szkoda mówić. Mleko okazuje się być dla kota środkiem przeczyszczającym, a domowy pupil w bloku o myszkach może tylko pośnić. Ma za to pełną gamę nowoczesnych karm suchych i w saszetkach, najczęściej z substancjami uzależniającymi. Ponoć również szynka potrafi być dla kota zabójcza, a moja kicia akurat w tej walucie pobiera swój podatek przy każdym śniadaniu. 

A zabawa? Kiedyś wystarczył kłębek wełny czy myszka na sznurku. Moja kotka za tym ani się obejrzy. Ale co innego zdalnie sterowany samochodzik czy wskaźnik laserowy. Ale tego ostatniego nie polecam, bo szkoda czułych kocich oczu. Poza tym kot potrafi gonić w domu myszkę, to znaczy kursor myszki po ekranie :-)

Oj, niełatwo być kotem w XXI wieku...

Vote up!
10
Vote down!
0

M-)

#1533293

Zazdrościłam kotów wylegujących się na telewizorze, na monitorze PC ale z moich żaden nie chciał. Pimpek i Sir Chocho mieli telewizory i nic, Gigi miała i tv i długo  monitor mojego kompa zanim zmieniłam na LED i też nic, zero zainteresowania. Karolina ma w gabinecie Contessiny stary wielki SONY,  w sam raz dla jej rozmiarów, wciąż na chodzie i też nic - raz tylko skoczyła na niego, obwąchała i na tym się skończyło. Moje koty są wygodnickie - klasyczne kanapowce, kołdrzaki i poduszkowce. 

Memy - przednie, zwłaszcza rozwala ten przewieszony przez ekran kocur.:D:D

Pozdrawiam.

Vote up!
4
Vote down!
0

contessa

___________

"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński

 

 

#1533328

tego już znam od kilku lat i znalazłem zresztą w różnych wykonaniach. Już po wpisaniu komentarza znalazłem wersję uzupełnioną - okazuje się, że nie wszystkie koty mają problem z TV LCD:

Moja kotka też nie wyleguje się na telewizorze - za rzadko go włączałem gdy mogła, a teraz nowy jest za cienki i dodatkowo przywiązany do ściany. Ale poprzednia lubiła leżeć na monitorze komputerowym i polować na ruszające się po ekranie elementy. 

Przy okazji zauważyłem, że wszystkie koty szaleją za plamką lasera.

Kiedyś nawet tak się z kotem bawiłem, ale po pierwsze bałem się, że może się obejrzeć i spojrzeć wprost w strumień światła, co grozi oślepnięciem, a po drugie, koty reagują na ten strumień ze złością. A po co niepotrzebnie denerwować zwierzę? Kiedy próbowałem laserem ściągać ją z szafy, to potem specjalnie wchodziła na tą szafę i drapała tapetę, żeby włączyć laser i ją wabić na ziemię. Zrezygnowałem z lasera, a zaopatrzyłem się w sikawkę śmingusową. Pomogło.

Zaś co do miejsca odpoczynku, to moja kicia potrafi położyć się ze mną, obudzić w łóżku córki a po drodze (o czym świadczą odsunięte drzwi) nawiedzić jeszcze szafę.

 

Vote up!
5
Vote down!
0

M-)

#1533347

U nas ze spankiem jest różnie - jeśli Contessina zostaje u mnie na noc to Karolina całą noc waruje przy niej i albo próbuje zaparkować się w jej łóżeczku choć to trudne bo kicia jest ogromna co widać na zdjęciu z tabletem, albo pakuje się na poduszki młodych by być jak najbliżej łóżeczka albo... przewraca oparty o szafkę z telewizorem materac do zabaw, przyciąga go do łóżeczka i na nim śpi. Gdy młodzi nie śpią u mnie Karolina część nocy spędza w lóżku małej, część ze mną. Na szafy ma szlaban.

Karolinka to super kot, zero agresji, uważna w zabawach żeby nie drapnąć ale ma jeden czuły punkt - ostra jazda zaczyna się w sporze o koc. Ulubiła sobie mój ulubiony i go okupuje, a jeśli tylko chcę go zabrać, np. podłożyć Contessinie na krześle by mogła jeść przy dużym stole, wyjeżdża mi z buzią i pazurami, że jak to tak - dwułapa jej go zabiera, hahahaha. No, ale ja znalazłam sposób na nią - "Może łaskawa pani  raczy wziąć swe kudłate pupsko w troki i  przenieść się na swoją poduchę?"  i... Karolina raczy wstać, majestatycznie się przeciąga, ziewa ostentacyjnie i powolnym krokiem złazi z pledu, a wzrok to ma taki jakby mówiła - "czy doceniasz jaką łachę ci robię?".  Wszyscy pękamy ze śmiechu, no ale to jedyny sposób żeby nie oberwać pazurem.... Laserem się bawimy - Contessina wie, że ma jeździć nim tylko po podłodze i bardzo uważa ale Karolina woli biegać za małą jak psiak, bawić się w chowanego albo gonić rurkę po papierze toaletowym na sznurku. Poza tym uwielbia oglądać NGWild. O, właśnie gapi się na mrówki! 

Pozdrawiam.

 

Vote up!
2
Vote down!
0

contessa

___________

"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński

 

 

#1533432

Vote up!
10
Vote down!
0
#1533298

100 słonecznych uśmiechów :)

Vote up!
6
Vote down!
0

gość z drogi

#1533303

Mam dwie wspaniae koteczki jedna czarno-biała pregowana druga buro biała centkowana.Od zawsze jadły i jedza wołowine watróbke serduszko i  indyka,ja natomiast czesto z żona jemy kaszanke ale tak maja własciciele kotków.Po to mam kocieta aby były zdrowe rozrabiały i chodziły po drzewie które maja w domu w duzym pokoju specjalnie dla nich przystosowane owiniete sznurkiem.Po jedna z kotek jezdziłem ponad 400 km aby przywiezc do domu,ale tak maja ludzie kochający koty.W tej chwili jedna z kotek wchodzi mi na laptopa i niestety to jej kocie prawo musze skonczyc zabawe z komputerm a zając sie damą kocia.

Vote up!
5
Vote down!
0

Jeszcze zaświeci słoneczko

#1533311

Nie uznaje wartości kota

Niezależnego w każdym względzie

Nie lubi też siadać przy mendzie

Pozdrawiam

PS.

U mnie wszystkie koty były z litości

Które doznały od ludzi wrogości

Dożywają spokojnie w cieple swych dni

Bywa że im się wolność przypadkiem śni

 

Vote up!
6
Vote down!
0

"Z głupim się nie dyskutuje bo się zniża do jego poziomu"

"Skąd głupi ma wiedzieć że jest głupi?"

#1533324

Miałam ich mało ale na długo. W sumie było ich tylko cztery -  Pimpek, Sir Chocho, Mme Gigi i Lady Karolina. Na zdjęciu zbiorowym brakuje Pimpka, ale Sir Chocho był jego kopią jako wygląd i charakter.  Pimpek był kotem mojej Mamy i Taty, byłam oseskiem gdy Tata znalazł go lesie, obrastającym Biskupią Górkę, też oseska i prawie trupka. Dzikus ożył ale najpierw wybrał schowek w piwnicy.Po 1-2  miesiącach dobrej wałówki i mleczka...przeprowadził się do łóżeczka niżej podpisanej i stał się jego strażnikiem i towarzyszem zabaw głównej lokatorki. Potem jego ulubionym miejscem leniuchowania był wózek dla lalek, a gdy contessa zaczęła grać na skrzypcach... regularnie wylegiwał się w ich futerale gdy ćwiczyła gamy i etiudy. Potem Pimpek zamienił futerał na miejsce między kutym z żelaza świecznikiem i popiersiami Chopina i Beethovena, pyszczących się z wysokości czarnego pianina, pamiętającego czasy króla Cwieczka. To był ogromny kocur i dzielnicowy rozrabiaka - w dzień spał, na noc wychodził na randki i na łowy. Szczurołap przedni - mieliśmy mały ogródek, w którym  Tata eksperymentował na pomidorach. Raniutko gdy wychodził je polewać,  między rzędami sadzonek leżało ułożonych elegancko w rządku  po kilka zagryzionych szczurów (obok kamienicy były resztki niemieckich bunkrów i w ich labiryntach je łowił, albo dybał na nie przy oknie piwnicy sąsiada).  Pimpek regularnie przyprowadzał do ogródka swą progeniturę żeby się nią pochwalić. Miał 17 lat gdy przyszedł do domu, pożegnał się z każdym z osobna i wyszedł. Więcej go nie widzieliśmy....

Potem była pauza na koty "domowe"  bo akademik itd. choć wracającą do campusu  już kilka kroków za przystankiem tramwajowym "wyczuwała" mnie świta przynajmniej 5-6  egzemparzy gatunku felis i eskortowała do drzwi akademika by urządzać pod oknami kocią serenadę, dopóki nie dostanie swojej porcji. Potem była znów pauza bo... By zapewnić komukolwiek dom, samemu trzeba być "zadomowionym"... No i potem był Sir Chocho, kot po przejściach gdy miał inną właścicielkę. Znalazłyśmy go z córką zmielonego przez samochód, drutowanie łapy i obrażenia wewnętrzne, rok leczenia, operacje ale kocisko wyżyło. Po wypadku została mu lekko krzywo zrośnięta lewa tylna łapa i ubytek masy mięśniowej uda po okropnej infekcji,która właśnie o  mało co go nie zabiła.... Po chorobie  żył 11 lat, rozrabiał z córką, skakał za piłeczką na wysokość stołu w jadalni. Mądry, rozmowny i cwany.:):)

Potem było nic i nastała Gigi, też kot po przejściach ale nie takich ciężkich jak jej poprzednik. To była typowa kwoka domowa, matrona, na dodatek mało rozmowna i oszczędna w emocjach. "Obudziła się" gdy urodziła się Contesssina i Gigi okazała się najwspanialszą nianią, warowała przy dziecku niemal bez przerwy, przybiegała do domowników gdy mała się budziła ze spanka. Zabawne były chwile gdy  Contessina urzędowała na swym materacu, rozkładanym na podłodze do zabawy i raczkowania, a Gigi krążyła wokół niego i nie pozwalała Contessinie z niego zejść - normalnie wpychała ją spowrotem na plac zabaw. Gdy Contessina była na spacerze, kotka nie pozwalała ruszać jej łóżeczka - pluła i wyjeżdżała z pazurami, hehehe. Potem było jeszcze weselej gdy obie ganiały się po domu. Gdy Contessina wyprowadziła się na swoje, stwierdziła, że w swym domu też musi mieć kota, Młodzi usynowili małą kotkę z programu S.O.S. ale ta gdy podrosła zaczęła atakować Contessinę i kotka wróciła do programu. I wtedy napatoczyła się Karolina  -małe, zmarźnięte i głodne kocię, a tu już listopad (na foto - kotek w koszyczku na chleb, na fotelu i kanapie). Znaleźli ją młodzi na wycieraczce i przygarnęli... Okazała się prawdziwym skarbem - niania, guwernantka i pierwsza do zabaw z takim małym dzieckiem. Jak papugi nieodłączki są do dziś - razem jedzą, razem śpią, razem się bawią, a ulubioną zabawą jest zabawa w chowanego - Contessina się chowa i tylko trzeba Karolinę spytać - "Gdzie jest Contessina? Szukaj!" i kicia rusza sprawdzać schowki. Gdy już ją znajdzie np. za zasłoną, siada przed zasłoną i czeka. Jeśli Contessina siedzi cicho i się nie chichra, kotka czeka. Gdy Contessina nie wytrzymuje ze śmiechu - kicia puszcza łapę za zasłonę i wyciąga małą za sukienkę albo  porcięta, po czym statecznym krokiem, powiewając dumnie swym wiewiórczym ogonem udaje się na kanapę "odpoczywać", czyli Contessina ma znów się schować żeby zabawa trwała... Od  lata Karolina mieszka u mnie bo Gigi już nie ma (była z nami 13 lat) żeby nie siedzieć samej w domu całymi dniami i  tęsknić za Contessiną gdy tymczasem Contessina po przedszkolu  u babci czeka na rodziców.... Wszyscy są zadowoleni, ale najwięcej chyba właśnie Karolinka bo jest towarzyska, gadulska i w ogóle przylepka. Wyobrażam sobie co przeżywała zamknięta w pustym domu od rana do wieczora albo i na dłużej gdy młodzi zostawali u mnie na noc i tylko przeskakiwali na chwilę do domu by jej napełnić miseczki. Długo namawiałam i prosiłam córkę by ją przeprowadziła do mnie ale nie chciała, dobrze, że Contessina załatwiła sprawę twierdząc, że woli mieć jednocześnie i babcię i kicię, a nie po odzielnie. Córka coś tam mamrotała, że "o, buntujesz mi dziecko"  ale w końcu wpakowała Karolinę do klatki i przywiozła do mnie. Dziś chyba też jest zadowolona bo Karolinka nic a nic jej nie zapomniała i przy każdej okazji okupuje jej kolana i domaga się pieszczochania. 

Co do jedzenia - Karolina jest degustatorem i doskonałym "probierzem"  ile mięsa jest w mięsie czyli w wędlinach, w szynce, drobiu itd. Uwielbia pieczone mięsko i domaga się  spróbować wszystkiego co my mamy na stole, włącznie z  serami, ciastem, zajada pierniki i babkę z bakaliami, ciasto z szarlotki, inne desery i lody. Uwielbia oliwki.  W zasadzie krzywi się tylko na sałatki, jajka i... mięso kurczaka. My też się krzywimy na te kupne w  marketach kurczaki.... Podobnie jak Sir Chocho lubi przyłożyć się do bolących miejsc i porobić za analgetyk. Bezcenne!

Oczywiście przez dom przewinęło mi się kilka kocich gwiazd ale na tymczasowo, na dokarmienie i wyleczenie bo koty "tytułowe" nie znosiły intruzów i trzeba było bardzo uważać by nie doszło do spotkań I stopnia. Tylko czekały by dobrać im się do skóry i nie było zmiłuj się, takie zazdrosne, no!

Pozdrawiam Mruczki i ich właścicieli i sympatyków.

 

Vote up!
7
Vote down!
0

contessa

___________

"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński

 

 

#1533327

Vote up!
5
Vote down!
0
#1533332

Vote up!
3
Vote down!
0
#1533340

 

 

Jeśli los ci doskwiera boleśnie

i  rozwściecza znajoma tępota

to zrób to co słyszałeś już wcześniej

weź kota.

Jeśli wokół panoszą się wieprze

i rozrasta się zwykła hołota

to zrób co dla ciebie najlepsze

weź kota.

Jeśli kryzys ci zdrowie rujnuje

lub zawiodła cię bliska istota

to zrób to co niewiele kosztuje

weź kota.

Jeśli zbyt ci samotność dokuczy

a serce w rozterkach się miota

to weź coś, co ci miłość wymruczy

weź kota.

http://www.neytirus.com.pl/kocie-wiersze

Vote up!
7
Vote down!
0

casium

#1533349

serdeczne poranne pozdrowienia z dawnych czasów :)

Vote up!
6
Vote down!
0

gość z drogi

#1533394

Witaj szlachetna Pani.

Miło widzieć, po bądź co bądź , dlugiej nieobecności :-))?

Mam nadzieję, że na długo !!!

serdeczności,

Marek S.

Vote up!
6
Vote down!
0
#1533437

miałam nadzieję,ze to Tamten Marek ,którego zapamiętałąm z naszych nigdy niekończących się rozmów :)

jakże się cieszę :) dużo serdecznych pozdrowień wraz ze wspomnieniami naszych polskich rozmów :)

Vote up!
5
Vote down!
0

gość z drogi

#1533440

To właśnie miał być wiersz do tego wpisu ale nie mogłam go znaleźć. Dziękuję! 

Pozdrawiam.

Vote up!
3
Vote down!
0

contessa

___________

"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński

 

 

#1533435

Vote up!
2
Vote down!
0

contessa

___________

"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński

 

 

#1533447