Anna Bikont, giewu, France Culture i "polski antysemityzm"
Pisał parę dni temu Kłopotowski o judaistycznym kodzie kulturowym i wynikającej z tego rywalizacji
międzykulturowej, stawiając tym samym kropkę nad i i zarysowując pełne pole do dyskusji. Rzeczywistość dostarczyła danych potwierdzających opinie Kłopotowskiego.
W ostatnim numerze "Uważam, rze" Bronisław Wildstein opisuje udział dziennikarki giewu , Anny Bikont w audycji radia France Culture poświęconej polskiemu antysemityzmowi i podkreśla jej świadome kłamstwa oraz milczenie wobec postawionych w programie kłamliwych tez potwierdzających kłamstwa Grossa.
Wildstein jest w miarę delikatny i stawia jej zarzut, iż "jest odpowiedzialna za to,że tego typu kłamstwa formują
obraz Polski." Można pójść o krok dalej i zapytać jaki cel ma w tym pani Bikont ?
Czy chodziło jej o udowodnienie słuszności tez Kłopotowskiego?
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 799 odsłon
Komentarze
No cóż...
25 Marca, 2011 - 20:42
Ludzie o niespójnym rodowodzie, będący zawieszonymi pomiędzy dwiema nacjami, kulturami często nie potrafią odnaleźć swojej tożsamości, dlatego za wszelką cenę próbują odbierać tożsamość ludziom, którzy ich otaczają. Posiadają korzenie, jasno wytyczoną ścieżkę pochodzenia, świadomość swojej przeszłości, jako części konkretnego Narodu.
Można powiedzieć, że Bikont, wykazała się także tchórzostwem. Ale tak naprawdę to jej zachowanie było, racjonalne według przedstawicieli jej środowiska. Oni nie będą umierać za Polskę! Dlaczego miałby zatem bronić prawdy historycznej, przed histerycznym bełkotem innego człowieka bez konkretnej tożsamości?! Czy ludzie, dla których polskość nie jest wstydem i ciężarem, będą naginać fakty, by zyskać uznanie i prestiż wśród "postępowej elity"? Środowisko Bikont i Grossa od dawna hołduje zasadzie: "im gorzej tym lepiej", w sprawie historii Polski. Przecież nie jesteśmy Narodem, który ma wyłącznie zasługi, ani takim, który tylko szkodził innym, niszczył i podbijał. Bo takiego narodu nie ma! Z wydarzeń wstydliwych, trzeba wyciągać wnioski, przerosić poszkodowanych, a chwile tryumfu i wielkości, czcić i przypominać! Tak robi każdy zdrowy Naród na ziemi!! Tylko Polakom, według tej pseudoelity, mniej wolno!! Na to nie ma zgody. Już pojawił się wniosek do sadu w sprawie ostatniego paszkwilu Grossa.
Na szczęście pojawiła się książka odtrutka na grossowe brednie. "Złote serca, czy złote żniwa". Czytałem poprzednią książkę autorstwa prof. Chodakiewicza, która odkłamywała brednie Grossa we wcześniejszym paszkwilu.
Bikont
25 Marca, 2011 - 22:02
a co to za nazwisko, czy ktoś zna genealogię