Osobiste refleksje o Okrągłym Meblu

Dziś widzę czarno na białym jak zostaliśmy haniebnie oszukani. Ale 19-20 lat temu było zupełnie inaczej

Jaki ja byłe głupi biorąc tą całą hucpę okragłostołową za dobrą monetę. Nawet stworzyłem gazetkę scienną u mnie w bloku by przekonywać mieszkańców do głosowania na Zbyszka Janasa. Dla mnie wtedy było jeszcze jasne, że demonami, owymi "pradawnymi" z Necronomicona Lovecrafta - do którego nawiązał nieoceniony Jacek Jarecki - były żywotne ścierwa komusze. Nie zauważyłem wtedy już buchającego fetorku od "naszych bohaterów".

Oczy otwierały mi sie potem przez wiele lat. Nocna Zmiana była kubłem zimnej wody. Nie zapomnę szoku jaki miałem oglądajac ostatnie wystapienie sejmowe Premiera Olszewskiego, w którym Mecenas grobowym głosem informował społeczeństwo, iż nie zdawał sobie sprawy z takiej skali zdrady.

To wszystko jest tak smutne i tak wkurwiajace, że nie chce mi sie prawie o tym myśleć ani o tym gadać. Wiele lat później dobiła mnie wódka (biznesowa) z wymienionym Janasem. Istna rozmowa Księcia Bogusława z Kmicicem. Było i sukno, i o frajerach, i o tym jak to dobrze zrobiłem dobijając do lepszych cwaniaków bo to mi otworzy drzwi, zamiast zapierdaczać jak naiwniak jakiś.

Tyle, że i Janas się pomylił w stosunku do mnie tak jak Bogusław do imć. Andrzeja.
Ja do nikogo nie dokooptywałem, ja byłem właśnie jednym z tych naiwniaków. „Obcym” który dziwnym trafem miał szansę posłuchać relacji z pierwszej ręki od pijanego "solidarucha". Relacji na temat intencji i biznesów. Relacji na temat okrągłego stoliczka „nakryj się”. Relacji na temat zdrady.

Kurtyna opadła z hukiem - demaskując mistyfikację w pełni i ukazując szczurze puski skulonych empatycznie i patetycznie wyprężonych „konstruktywnych opozycjonistów”.

Wtedy ostatecznie zarzuciłem kupowanie Gazety Wyborczej. A z czasem pożegnałem się także z firmą w której Janas, Bysiek, Balcerowicz i Blass mieli swoje pazurki.

I dziś dobrze mi z tym, ponieważ widzę kształt rzeczy w ich sensie istotnym.