Krytycznie o dekalogu

Obrazek użytkownika zbinie
Idee

Zacznę od ogólnego stwierdzenia czym dekalog jest . Jest to zlepek kilku nakazów i zakazów ,który spaja jedna konkluzja wyjaśniająca naturę rzeczywistości :”jest jeden Bóg”. Już to samo stanowiło by o ułomności. Bowiem inne konkluzje są dalece użyteczniejsze. Głównie te, które niełatwo się objawiają na każdym poziomie poznania. Chodzi i o miejsce człowieka i o charakter jego działalności, sposób zmieniania otoczenia, postrzegania statycznej i dynamicznej strony rzeczywistości . Więc nie dziwi, że dekalog skłonił ludzi nie tylko do upartego i zbędnego poszukiwania uniwersalnych reguł porządkujących ale i do widzenia świata tak jakby „istniało wielu Bogów” (którzy podzielili miedzy siebie strefy wpływu) , w tym jeden , który wreszcie kiedyś pozostałych pokona. Tymczasem nawet jedna przestroga dotycząca wyboru czy konstrukcji nie wiodących w zamknięty , ślepy zaułek mogła przed podobną aberracją uchronić. Postulat zrozumienia , wyczucia, używania rozumu i doświadczenia albo szukania dodatkowych wyborów czy nawet taka wysublimowana potrzeba unikania sztywnych jednoznacznych form. Jeśli z jednej strony pomijamy milczeniem tezy o mniejszym polu znaczeniowym ale niewątpliwej praktycznej codziennej użyteczności a artykułujemy taką , która zawsze wydaje się jedynie słuszną negacją przeciwnej ,gdzieś na ostatnim piętrze gmachu abstrakcji, wpadamy w pułapkę nadmiernej konkretyzacji. A przecież ,co gorsza, dekalog dokonał jeszcze swego rodzaju „uziemienia” Boga. Raz wiążąc go z faktem historycznym , który nawet z perspektywy Żyda wcale nie był jasnym wskazaniem. Dwa zupełnie omijając zagadkę innych nieludzkich rzeczywistości, a w religii żydowskiej taka się pojawiała – anioły, demony. Co doprowadziło do , co prawda nie zawsze głośno wypowiadanej, tezy o szczególnym ,wyróżnionym charakterze relacji człowiek-Bóg , gdzie człowiek szczególny , wybrany czy raczej wyselekcjonowany.

Tak najogólniej patrząc na dekalog trzeba go ocenić bardzo źle , jako fatalny fundament , który nawet gdyby był doskonałym kodeksem moralnym plasował by judaizm jako religię anachroniczną i szkodliwą w skutkach . Jakiż to bowiem pożytek gdy ktoś raz czy drugi drogę w ciemności wskaże, a światła poskąpi.

Gdy wniknąć w treść reguł pytanie pierwsze : czy wybrano rzeczywiście to co najważniejsze a kolejne czy sposób sformułowania jest fortunny . Jako element historycznej teraźniejszości ma dekalog niewątpliwie swoją wartość . Ale widzieć w nim kamień milowy postępu to już przesada. Już bowiem w tamtych czasach nie wszędzie racja była racją silniejszego a życie nie znaczyło wiele. Imperia nigdy nie grzeszą nadmiarem cnoty i moralności , nie jest uczciwie z ich kodeksami dekalog porównać.

„nie zabijaj” – to o wiele za mało. Cóż bowiem z dominacją ,niewolą , przemocą , która nie unicestwi lecz ograniczy lub okaleczy ,cóż z dzisiejszym światem bezdusznych maszyn i instytucji. I nie w tym rzecz aby wyliczać to co najgorsze ale o kierunek działania, który nawet w formie łagodnej zasługuje na potępienie. Przykazanie miłości , buddyjski szacunek dla żywego ,czującego i świadomego ,ba ...nawet Dionizos czy Krishna będą mądrym przewodnikiem, a żydowskie nie zabijaj to infantylne w dziedzinie moralnej.

„nie kradnij” – hm.. w życiu społecznym ludzie podejmują szereg zbiorowych decyzji, powstaje pytanie o tryb , o władzę , reprezentację ,udział we wspólnym. Wątpię by własność była dobrze wybraną i wystarczającą podstawą społecznego porządku. Co łatwo zauważyć pytając skąd się własność wzięła. Pojawienie się tego przykazania było oznaką wyboru stabilizacji -nie siła wojskowa czy walory fizyczne ale posiadanie jako legitymacja władzy. W realiach koczowników można to uznać za postęp czy lepszy wybór. Jednak w czasach późniejszych nieraz się owo uświęcenie własności zemściło.

„nie cudzołóż, nie pożądaj” – instynkty, pragnienia,emocje – oj -więcej tego . I wyciąć nie sposób. I lepiej szukać granicy i formy nieszkodliwej lub zgoła pożytecznej . Jest i radość i inspiracja i oderwanie dające nowe perspektywy gdy rozum drzemie. Starczy by się w porę ocknął. Przekonać ludzi że kupowanie to najgorszy sposób, pomóc odkryć cóż znaczy dzielić się: i tym zwykłym codziennym ,i tym nie do końca jasnym co do skutków i oszałamiającym..
Granice zabawy i rywalizacji – to się nigdy nikomu nie udało dokładnie wskazać. A po co ? nie wszędzie sięga język czasem jak palec tylko coś niewyraźnie pokaże .. Dobre tu miejsce by wspomnieć o kolejnej wadzie dekalogu – jedne przykazania dają się z pożytkiem interpretować jak najszerzej inne , jak te dwa,inne już nie. Kolejny to dowód iż czysto ludzkim dekalog tworem bo czyż Bóg nie przewiduje skutków, które człowiek w stanie dojrzeć?

„czcij, nie używaj nadaremnie” – akcent źle położony, skrzywia znaczenie. Problem trafnie wychwycony lecz niefortunnie wypowiedziany. O ile drugie nie dziwi, bo kwestia trudna i nawet dziś teologom kłopot sprawia to czemu zwykły szacunek dla przodków trudno było w prostej sekwencji wyrazić?

Dziewiąte z dziesiątym razem niosą niepokojąco męsko –szowinistyczną treść:
„ani innej podobnej rzeczy „ - wiem że inaczej literalnie napisano ale właśnie tak wbija się do głowy – kobieta to tylko szczególna rzecz coś tylko więcej niż bydlę albo kawałek kruszcu tym niemniej podlegająca jak one prawu własności przede wszystkim.

„fałszywe świadectwo” – nie dajmy się zwieść interpretatorom. Nie guma , nie rozciągnie się, to nie o prawdę chodzi lecz o „uważanie” sądu i władzy. Dodam złośliwie że redaktor Mojżesz nie przewidział iż w przyszłości nie tylko bliźni może być stroną. Ekologów i miłośników zwierząt nie było.

„pamiętaj abyś święcił”-perełka- w sedno. Inspirujące i lakoniczne. Nie znam lepszego ujęcia w tak krótkiej formie. Niestety kwas innych reguł zaszkodził perełce i rabiniczne wieprze wdeptały pierwotny sens w...

Jest dekalog kamieniem węgielnym pierwszej totalitarnej konstrukcji. Może nawet mniej przez treść, której rozumienie różnie mogło ewoluować. Ale był już kontekst , byli kapłani i ołtarze ofiarne ,były zbrodnie i podstępy wyniesione do rangi cnoty ,autorytaryzm który sposób przekazu czyli słowo wypalone w kamieniu efektownie podkreślił. Kamień przepadł , przyjdzie czas że przepadną i słowa .. W czasie pasterki słuchałem kazania o słowie co nie jest martwym słowem księgi , chybione było. Nie w aktualizacji rzecz , lecz w tym że żywe słowo wkomponowuje się , łączy , osadza, owocuje i ciągle odradza a martwe podlega rozpadowi.

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (1 głos)

Komentarze

Zapytam

"My - naród!" okrzyknęli ludzie różnych narodów
i zaraz szukać chcieli łatwych do nieba schodów.
Składali swoje złoto na niebosiężny stos,
a wokół postawili zapory Fortu Knox.

I nagle to imperium - zlepek różnych narodów -
zadłużyć się zechciało, bez istotnych powodów.
I samo sobie jeszcze odsetki nałożyło!
I od tej pory - wierzcie - płaciło już, płaciło...

Nie ma schodów do nieba. Spłonęły jak Zeppelin
Może im nie potrzeba. Na Ziemi niebo mieli.
Może to naród dzieci, lub fanaberie "kwiatów"?
Może dziwni esteci, lub bawią się w wariatów?

Być może, długi wielkie - cenniejsze są niż złoto.
Ja jednak swoje wszelkie - wymieniłbym z ochotą!
Ktoś jednak chyba drugi tym sprytnie pokierował.
Zostawił światu długi, a złoto sobie schował.

Być może to jest bajka, - Skończy się nie najgorzej!??.
Widzę na dachu grajka! - On wie, lecz czy pomoże?

Vote up!
1
Vote down!
0

Marek Gajowniczek

#121466

Krzysztof J. Wojtas
Przechlapane!!!

Czytam pana w różnych miejscach - z przyjemnością. Ale teraz powinien Pan dostać "po łapach";-)))
Niedawno postawiłem sprawę Dekalogu - jako "przykrywki" umożliwiającej "zgubienie" ważniejszych praw - Dwu Przykazań Miłości, w gąszczy różnych słówek.
No to zostałem uznany za wroga KRK.

Dekalog został "wdrukowany" w umysły, jako twór chrześcijański.
Tymczasem Chrystus go nie akceptował - pytanie o największe przykazanie.
A nawet dystansował od Prawa Mojżeszowego - prawo rozwodu (Mojżesz wam zezwolił, ale tak nie było od poczatku).

Warto sobie uzmysłowić, że Dekalog jest tworem cywilizacji żydowskiej, a dla chrześcijan może spełniać funkcje tylko pomocniczą - głównie dla tych mniej myślących i wymagających poleceń.

(Tematyka dotykająca treści opracowania Cywilizacja Polski - niedawno zakończyłem redagowanie; jeszcze nie publikowałem - jedynie w gronie znajomych.Jeśli wola - po podaniu danych osobowych i adresu mailowego - bo nie lubię anonimowości, a i nie chcę się narzucać, prześlę tekst).
Pozdrawiam

Vote up!
1
Vote down!
0

Krzysztof J. Wojtas

#121474

[quote=Krzysztof J. Wojtas]Tymczasem Chrystus go nie akceptował - pytanie o największe przykazanie. A nawet dystansował od Prawa Mojżeszowego - prawo rozwodu (Mojżesz wam zezwolił, ale tak nie było od poczatku).[/quote]

No chyba nie do końca.
A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę - chyba w wypadku nierządu - a bierze inną, popełnia cudzołóstwo. I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo. Mt 19:9

Słowa Jezusa "chyba w wypadku nierządu" pokazują że Jezus widział jakąś możliwość rozwodu.

I jeszcze gdyby Jezus nie akceptował przykazań to czy by powiedział:

Odpowiedział mu: Dlaczego Mnie pytasz o dobro? Jeden tylko jest Dobry. A jeśli chcesz osiągnąć życie, zachowaj przykazania. Zapytał Go: Które? Jezus odpowiedział: Oto te: Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie zeznawaj fałszywie, czcij ojca i matkę oraz miłuj swego bliźniego, jak siebie samego! Mt 19:17-19

Tu akurat najważniejsze wymienił na końcu :)

Remek.

Vote up!
1
Vote down!
0

Remek

#121538

Krzysztof J. Wojtas
Nie napisałem : odrzucał, a dystansował.
Trochę Pan manipuluje.

Podobnie z przykazaniami. Powołuje się Pan na MT 19:17 - 19,
a mnie chodziło o MT 22: 36 - 40.

Nie twierdzę, że Dekalog jest całkowicie błędny, ale zgodnie z tym, co napisałem, należałoby go rozważać w odniesieniu do Dwu Przykazań Miłości.

Wtedy, gdyby Pan, za jakiś swój niecny postępekchciał się ukarać i uznał, że jedyną karą to strzelić sobie w głowę, to i przykazanie "Nie zabijaj" jest do zaakceptowania - w pewnych warunkach należy pomóc "zejść"; traktuje Pan bliźniego, jak siebie samego.;-)))
Mam nadzieję, że nie uzna pan, że mu przypisuję taki czyn - już się z różnymi odczytami spotkałem.

Zatem. Dekalog nie jest samodzielnym prawem. Gdyby tak było, nie zawierałby luk, które pozwalają na interpretację. Przy Dwóch Prawach Miłości - można tego dokonać samodzielnie. Bez - pozostaje to w gestii kapłanów.

I tylko o to mi chodziło w uwagach.

Vote up!
0
Vote down!
-1

Krzysztof J. Wojtas

#121553

[quote=Krzysztof J. Wojtas]gdyby Pan, za jakiś swój niecny postępekchciał się ukarać i uznał, że jedyną karą to strzelić sobie w głowę, to i przykazanie "Nie zabijaj" jest do zaakceptowania - w pewnych warunkach należy pomóc "zejść"; traktuje Pan bliźniego, jak siebie samego.;-)))[/quote]
Trzeba wiedzieć że język jakim napisano ten tekst odróżniał słowo "zabijać" od "mordować" i ponoć przykazanie "nie zabijaj" dosłownie brzmi "nie będziesz mordował".
Tak musi być ponieważ to przykazanie byłoby bez sensu w świetle całej masy przepisów za przekroczenie których groziła KS.
Kara śmierci to nie jest mordowanie, to jest kara, mordowanie zachodzi gdy np. wsadzę nóż między żebra komuś żeby zabrać mu np. zegarek - tak robić Bóg zabronił.

Absurdalne jest również używanie tego przykazania na uzasadnienie wegetarianizmu, dekalog nie odnosi się do zwierząt tylko do ludzi, tym bardziej że wilki czy takie lwy na przykład nijak nie myślą dekalogu w tym zakresie przestrzegać :)
Remek.

Vote up!
0
Vote down!
-1

Remek

#121577

Krzysztof J. Wojtas
No widzi Pan;
aby uznać zasadność i uniwersalność przykazania, dokonuje Pan stosownych uściśleń i wyjaśnień.
Kwestia "nie zabijaj", czy "nie morduj"pojawiała się już. Znający ówczesne języki twierdzą jednoznacznie, że użyte słowo oznacza "nie zabijaj".

Czyli to ekwilibrystyka.
I tyle.
Pozostaję przy swoim zdaniu.

Vote up!
0
Vote down!
0

Krzysztof J. Wojtas

#121598

[quote=Krzysztof J. Wojtas]Warto sobie uzmysłowić, że Dekalog jest tworem cywilizacji żydowskiej, a dla chrześcijan może spełniać funkcje tylko pomocniczą - głównie dla tych mniej myślących i wymagających poleceń.[/quote]

warto sobie uzmysłowić (jak się da), że Chrystus był Żydem i jego interpretacja Dekalogu, a także Przykazania Miłości "są tworem cywilizacji żydowskiej", a dla wierzących - pochodzą od Boga.

Vote up!
0
Vote down!
-1
#121669

Krzysztof J. Wojtas
No właśnie - Dekalog ma pochodzić od Boga.

Jest problem - w jakim języku został napisany?
(Pomijam kwestię, że powinny zachować się jakieś ślady - nie wiadomo, co z tymi tablicami się stało).

W czasach określanych jako te, w których żył Mojżesz - Izraelici nie mieli alfabetu i języka pisanego. Nie ma żadnych śladów piśmienniczych dotyczących tamtego okresu, a jedyna wzmianka tycząca judaizmu tamtego okresu (stella Merenptaha), może być różnie odczytywana.

Jeśli twierdzi Pan, że Przykazania Miłości - które są podstawą Prawa i Proroków, są tworem żydowskim, to proszę mi wskazać, gdzie występują odniesienia do tych Przykazań - poza Biblią. A w Biblii - wg badań - najstarszą księgą - to Księga Ezechiela - napisana w Mezopotamii.
Takie odniesienia są w zaratusztrianizmie, a także w prawach Sumeru.

Zatem. Przeciwstawia Pan wiarę wiernych (których uczono, szkolono i kształtowano w tym kierunku) z dyskusją.
Czyli. Nie jest moim celem dyskutować z tym, w co Pan wierzy. Taka rozmowa jest bez sensu.

Nie mam zamiaru zmieniać pana wierzeń - proszę tylko, aby Pan nie używał w dyskusji wiary, jako argumentu.

Vote up!
0
Vote down!
0

Krzysztof J. Wojtas

#121705

A tak dokładniej, to o co ci chodzi niedowiarku?
Chrystus nie był Żydem?

Vote up!
0
Vote down!
0
#121842

a Mojżesz? może Mojżesz nie był Żydem?

cytuję KJW:
"Warto sobie uzmysłowić, że Dekalog jest tworem cywilizacji żydowskiej, a dla chrześcijan może spełniać funkcje tylko pomocniczą - głównie dla tych mniej myślących i wymagających poleceń."

tym samym KJW twierdzi, że Dekalog nie pochodzi od Boga. jest zatem niedowiarkiem.

Vote up!
0
Vote down!
0
#121864

bo nie był człowiekiem. Możesz się pocieszyć iż powiedział że zbawienie przyjdzie za sprawą (poprzez) Żydów choć i to można różnie rozumieć .Aby stoczyć walkę ze złem Syn Boga pojawi się raczej w Ziemi przeklętej niż świętej, nieprawdaż?

Vote up!
0
Vote down!
0
#121878

z wiarą nie polemizuję.
skoro NMP była Żydówką, a Jezus - który żył w społeczności żydowskiej - nie był Żydem, to co będziemy dalej ciągnąć :D
dlaczego miałbym się pocieszać? nie muszę, mam się całkiem dobrze

Vote up!
1
Vote down!
0
#122111

Widzisz ludzie niektórzy po prostu chcą i potrafią sami określić kim są albo się stali ,dlatego imputowanie im narodowości jest bezcelowe. Nawet jeśli dla kogoś Chrystus jest tylko człowiekiem . Podobnie jest z Buddą , ba nawet "urzeczywistnieni", bramini nie są już Hindusami. Wszystko co wiąże się z pojęciem narodu mieści się całkowicie w sferze emocji i świadomości i nie ma sztywnych uwarunkowań biologicznych czy materialnych. Zawsze nawet gdy nie chcesz będziesz w jakimś stopniu synem swego ojca i matki ale gdy nie zechcesz być synem swojego narodu to jest możliwe że nie będziesz w żadnym stopniu.

Vote up!
2
Vote down!
0
#123620

"ale gdy nie zechcesz być synem swojego narodu to jest możliwe że nie będziesz w żadnym stopniu."

myślę że to nie jest prawdą: jak wyrosłeś w jakimś środowisku to jest ono częścią ciebie. Możesz się go z jakichś powodow wyprzeć, ale doświadczenia tego środowiska cię w jakimś stopniu uksztaltowały i to już zostaje...

Vote up!
1
Vote down!
0
#123623

Twoja "bystrość" to nie moja półka, sorry

Vote up!
0
Vote down!
0
#123664

[quote=Krzysztof J. Wojtas]
Tymczasem Chrystus go nie akceptował - pytanie o największe przykazanie.
[/quote]

Tiaaa.., a gdzie to Chrystus powiedział że nie akceptuje dekalogu ? Fakt faktem, że zapytany przez faryzeuszy "które z przykazań uważa za najważniejsze ?" Odpowiedział, że pierwsze bo z niego wynikają pozostałe. Ale czy to jest brak akceptacji dla dekalogu ? Takie stwierdzenie proszę wybaczyć ale jest zwykłym nadużyciem. I to wszystko.
W. red

Vote up!
0
Vote down!
0

W. red

#121676

Krzysztof J. Wojtas
Nie podoba mi się sposóbprowadzenia przez Pana dyskusji;
owszem, użyłem przytoczonego określenia, ale w dalszej wymianie zdań uściśliłem swoje stanowisko wskazując, że raczej chodzi o dystansowanie się, a nie odrzucenie.

Sądziłem, ze celem dyskusji jest gra argumentów, a nie świadoma manipulacja prowadząca do zafałszowania czyichś poglądów.
"
Nie napisałem : odrzucał, a dystansował.
Trochę Pan manipuluje.

Podobnie z przykazaniami. Powołuje się Pan na MT 19:17 - 19,
a mnie chodziło o MT 22: 36 - 40.

Nie twierdzę, że Dekalog jest całkowicie błędny, ale zgodnie z tym, co napisałem, należałoby go rozważać w odniesieniu do Dwu Przykazań Miłości.

Wtedy, gdyby Pan, za jakiś swój niecny postępek chciał się ukarać i uznał, że jedyną karą to strzelić sobie w głowę, to i przykazanie "Nie zabijaj" jest do zaakceptowania - w pewnych warunkach należy pomóc "zejść" takiemu delikwentowi;-)
traktuje Pan bliźniego, jak siebie samego.;-)))

Zatem. Dekalog nie jest samodzielnym prawem. Gdyby tak było, nie zawierałby luk, które pozwalają na interpretację. Przy Dwóch Prawach Miłości - można tego dokonać samodzielnie. Bez - pozostaje to w gestii kapłanów.
"

Mam nadzieję, że przytoczone wyjaśnienie z poprzedniego komentarza wyjaśnia tę kwestię.
Bardzo proszę dyskutować w duchu miłości bliźniego - w tym sensie, że należy próbować rozumieć intencje; użyte słowa i określenia nie zawsze wszechstronnie naświetlają sytuację.

Po takim, jak tu, pańskim nawiązaniu - ja mogę Pana posądzać o świadomą manipulację.
O to Panu chodzi?

Vote up!
1
Vote down!
-1

Krzysztof J. Wojtas

#121703

Trochę mnie dziwią te posądzenia o "manipulację", tym bardziej że nie tylko w tym miejscu wyjaśniałem swoje stanowisko w tej materii i jest ono Panu znane.
A że poruszyły mnie słowa przytoczone poprzednio, stąd i mój komentarz.
Co chyba jest tym bardziej zrozumiałe że sugeruje Pan takie a nie inne stanowisko Chrystusa w sprawie dekalogu, które nie miało miejsca. Dywagacje na temat w rodzaju "co autor miał na myśli" mówiąc, pisząc czy czyniąc w moim odczuciu są bezsensowne bo niczemu nie służą.
Dekalog nie zawiera luk. To tylko człowiekowi brak woli i gotowości by literalnie się do niego zastosować. I to byłoby na tyle.
W. red

Vote up!
0
Vote down!
0

W. red

#121757

Krzysztof J. Wojtas
Rozumiem, że pan ma prawo twierdzić "co autor miał na myśli", bo Pan to wie. I wszelkie wątpliwości nie mają prawa mieć miejsca - to dlaczego nie wytłumaczy pan swego rozumienia spornych fragmentów, a jedy nie kwituje stwierdzeniem o bezsensowności rozważań?

Podobnie z twierdzeniem o braku luk w Dekalogu. Proszę wyjaśnić, na jakiej zasadzie wyjaśniane były sprawy mordów?
Przekonanie o dostosowaniu do zasad Dekalogu byłoby zasadne, gdyby także w innych kwestiach stosowane były literalne zasady.
Ma Pan o tyle rację, że to jedynie wymiana uwag - w żadnym wypadku nie dyskusja. Stąd jej kontynuowanie jest bezcelowe.

Vote up!
0
Vote down!
0

Krzysztof J. Wojtas

#121766

Amen
W. red

Vote up!
0
Vote down!
0

W. red

#121835

nieprawdą jest jakoby "Chrystus nie akceptował Dekalogu". odmienna interpretacja w pewnym zakresie od obowiązującej w społeczności żydowskiej, to nie brak akceptacji.

Vote up!
0
Vote down!
0
#121865

Powiadasz "zlepek"? No to ja Ci powiem: większego gniota nt. Dekalogu nie czytałem.
Tyle w temacie.
PS. Całe szczęście, że ten "zlepek" pomaga mi w życiu być dobrym, bez Niego ani rusz.

Vote up!
1
Vote down!
0
#121509

Czy wiesz, iż pierwotnie Dekalog zawierał zakaz bałwochwalstwa ? Ale czegóż się nie robi dla kasy.

Pozdrawiam

jwp

Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.

Vote up!
1
Vote down!
0

jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.

#121513

Oczywiście wersja biblijna a nie katechizmowa.
Remek.

Vote up!
0
Vote down!
0

Remek

#121532

Czytaj GW tam znajdziesz Dekalog dla ciebie wypisujesz bzdury żeby zaistnieć żenada

Vote up!
0
Vote down!
0
#121547

Zadziwiające jak wielu specjalistów "interpretacji dekalogu" namnożyło się ostatnim czasem w tym kraju. Najwidoczniej zapisy w nim poczynione uwierają sumienia niczym ziarno grochu pod pościelą rozkapryszonej królewny. I żadna miarą nie da się osiągnąć "komfortu psychicznego" oraz spojrzeć z zadowoleniem w lustro.
Nijak jego prawa nie przystają do obrazu "współczesnego człowieka wyzwolonego".
Zatem co ? Wyrzucić ? Nie za bardzo pasuje i wypada (choć zapewne chciałoby się, chciało..) No to jeśli nie wyrzucić to "zinterpretować" w wygodny dla siebie sposób.
"Wzorzec" dla interpretacji prawd wiary oczywiście już można zaczerpnąć od "starszych braci w wierze" (bo tak naprawdę to oni zauważyli że dane im prawo ich ogranicza). A że byłoby to działanie "po ich myśli" zatem kto wie, kto wie. Może jakiś grancik lub tym podobny środek uznania skapnie. Otworzą "szeroki świat" przed tak inspirującą postacią. Mniejsza o to. Nie będę się wyzłośliwiał.
Najwidoczniej autorze fakt poznania dekalogu ograniczył się dla Ciebie jedynie do "przeczytania". Bo o głębszą myśl raczej bym nie posądzał. Tymczasem byłoby warto. A to dlatego że zawarte tam zasady określają zasady harmonijnego współistnienia w społeczeństwie. Bowiem ich uznanie i przestrzeganie zapobiega większości konfliktów między ludźmi. Nie ma przyczyny - nie ma skutku.
To najprostsze uzasadnienie dla tych zasad. Tyle że to cholerycznie doskwiera kiedy w zgodzie z sumieniem nie da się zrobić tylu intrygujących i przyjemnych rzeczy.
Prawda ? (to pytanie retoryczne)
W. red

Vote up!
0
Vote down!
0

W. red

#121564

Celowo nie przeczytałam komentarzy przedmówców dlatego pozwolę sobie na 3 grosze.

Dekalog - zbiór 10 zasad. Kto chce - niech je stosuje, kto nie chce - jego sprawa. Jako, żeśmy produktem XX wieku (umownie), a Dekalog ma ponad 1000 lat myślimy, że jajo mądrzejsze od kury i możemy go interpretować przez pryzmat naszego np. argumentu "bo Chrystus był Zydem" kontra "a Zydzi zabili Chrystusa" itd. wszystkiego co z takiej "filozofii" wynika w czasie i przestrzeni.
Czy to ma jakikolwiek sens ?... Zgubiłam złoto. Było schowane w rączce parasola na czarną godzinę. Powiedziałam o tym znajomemu, którego co najmniej 2 pokolenia rodziny uważały za niezachwiany autorytet. Poradził mi bym przy okazji spędu rodzinnego zaczęła cytować 10 przykazań Bożych, może kogoś sumienie ruszy... Tak i zrobiłam i...? Jak dojechałam do 7 - nie cudzołóż... przypomniałam sobie gdzie parasola zapomniałam.

Niech ta anegdota posłuży ku zastanowieniu czy zasady elementarne tracą swój pierwotny sens po nie wiem jak wyrafinowanych próbach sztucznego ich komplikowania?

Pozdrawiam.
contessa

Vote up!
0
Vote down!
-2

contessa

___________

"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński

 

 

#121572

[quote=contessa]a Dekalog ma ponad 1000 lat[/quote]
Około 3200 :)
Remek.

Vote up!
0
Vote down!
0

Remek

#121576

Vincent się walnął o miliardy to ja o 2 tys. mogę :):)
Pozdrawiam noworocznie.
contessa

Vote up!
0
Vote down!
0

contessa

___________

"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński

 

 

#121584

Nie pisałem o zasadach i ich pierwotnym sensie ale o konstrukcji z nich i o tym jaką rolę w tej kontrukcji im wyznaczono. Myślę, że to ma sens. Że jest sens wymiany uwag na ten temat.

Vote up!
0
Vote down!
0
#121599

Masz rację. Zawsze "lepsze" było wrogiem dobrego. Co wcale nie znaczy że to "lepsze" takim było w istocie.

pozdrawiam

W. red

Vote up!
0
Vote down!
0

W. red

#121852

Jest to co jest (w dekalogu) - gdzie tam widzisz zasady harmonijnego współżycia? ja widzę moralny banał, niewystarczający nawet jako minimum. Wcale mnie on nie uwiera - jest dla mnie(dla mnie - więc nie musi Cię razić) jak klapek żuzyty - istotnie myślę że lepiej boso niż z upartym przekonaniem że to coś więcej niż klapek . W moim tekście nie ma pretensji do pełnej , obiektywnej interpretacji czym dekalog może być - raczej to próba sformułowania takiej której działanie przejawiło się historycznie(podstawa judaizmu więc wiadomo jak wpływał ,jaką społecznośc zbudowano.)Otóż w wielu miejscach świata gdzie nie dekalog był fundamentem nikt by Chrystusa nie zabił. Nie było pretekstu zwalniającego z myślenia. Nikt nie musiał codziennie rozważać dlaczego akurat taka a nie inna zasada zgodna z sumieniem , rozumem i doświadczeniem jest ważniejsza więc nie miał problemu z przestrzeganiem -nastej.

Krytycznie - uprzedzam w tytule. Nie znaczy ważąc za i przeciw . Wszystko ma swoje miejsce i czas. Jeśli uzurpuje sobie prawo być czymś więcej niż jest, podobna krytyka jest jak sądzę,potrzebna bo moim zdaniem dekalog nigdy nie był zdolny pełnić roli jaka mu przypisano.Trochę to z nim jakby twórca hulajnogi uważał się za wynalazcę koła. Nie zauważyłem aby ktoś z tym polemizował. Mogłem sobie darować "zlepek" ,zapewne znalazłoby sie łagodniejsze słowo.

Vote up!
0
Vote down!
0
#121596

Napisałem :
"..ich uznanie i przestrzeganie zapobiega większości konfliktów między ludźmi. Nie ma przyczyny - nie ma skutku.."
Czyż nie jest to wystarczająco zrozumiałe ?
Czy harmonia współistnienia (w swej najbardziej podstawowej formie) nie opiera się na na takim samym traktowaniu bliźniego jak siebie samego ?
Zatem jeśli nie popełnisz któregoś z występków wymienionych w dekalogu nie istnieje motywacja dla innego człowieka (traktującego te zapisy w taki sam sposób) by naruszyć Twoje jakiekolwiek dobro czy prawo.
Jak każdy masz prawo tak do stosowania się do nich lub nie. Bo masz wolną wolę. A czy ich źródło będzie takie czy inne jest bez znaczenia. Ważne jest że są słuszne i oczywiste (choć jak widzę nie dla wszystkich). Nie może więc dziwić, że współczesny świat bardziej przypomina piekło niż raj.
W. red

Vote up!
0
Vote down!
-1

W. red

#121689

Napisałeś:
"..czy treść zaleceń dekalogu czy dekalog jako sugestywna konstrukcja , jako źródło postawy czy oceny ,która pozwala niszczyć i kłamać ,realizować egoistyczne cele.Czy konstrukcja owa, jej uświęcona pozycja, nie staje się powodem nie szukania "drugiego i trzeciego". Owóż wykazanie przy odrobinie złej woli, że coś tam nie jest zabójstwem kradzieżą, fałszywym świadectwem itd wielkiej trudności nie przedstawia.."

W moim odczuciu jest to bardzo poważna sprawa. Bo w istocie inklinacje ludzi w tym kierunku są i były wyraźne. A wszystko ma swoje źródło w braku gotowości i woli do literalnego przestrzegania tych zasad.
Dlatego też w efekcie ludzkich manipulacji otrzymywaliśmy takie ich interpretacje na jakie było akurat
zapotrzebowanie. Stąd właśnie "nie zabijaj" zyskało postać - tak, ale (i tu odpowiednie "wyjątki"). W taki sam sposób postąpiono i z innymi zasadami. Co w istocie sprawiło, że tak zmanipulowany "produkt" stał się w rzeczywistości karykaturą pierwowzoru uzyskaną z wielokrotnych odbić w krzywych zwierciadłach.
Nie sposób więc nie zgodzić się w wymienionymi na wstępie Twymi słowami. W związku z czym to nie "prawo" jest złe, tylko ludzie którzy usiłują nim manipulować tylko po to by żyło im się wygodniej. I by zapisy wzmiankowanych zasad nie poruszały ich sumień oraz nie burzyły komfortu psychicznego.
W. red

Vote up!
0
Vote down!
0

W. red

#121849

Krzysztof J. Wojtas
Jeszcze jeden element, jako, że moje i zbinie podejście jest zbieżne, a podniesiona argumentacja - ma taki sam charakter.

"W moim odczuciu jest to bardzo poważna sprawa. Bo w istocie inklinacje ludzi w tym kierunku są i były wyraźne. A wszystko ma swoje źródło w braku gotowości i woli do literalnego przestrzegania tych zasad.
Dlatego też w efekcie ludzkich manipulacji otrzymywaliśmy takie ich interpretacje na jakie było akurat"

Z kontekstu wynika stanowisko, jakie zaproponował Pan i u mnie.
Dekalog jest "świety" i tylko ludzie swymi złymi skłonnościami do niego nie dorośli.

To antyreligijna koncepcja sugerująca jednoznacznie, że nie Bóg był autorem Dekalogu.
Dlaczego?
Proszę pomyśleć. Bóg ustanawiając Prawo, ale i dając człowiekowi wolną wolę wiedział (wie) w jaki sposób człowiek będzie ze swych prerogatyw korzystał.
Prawo winno zaś z czasem prowadzić do ograniczenia postępkow złych.
A tak raczej nie jest i jesteśmy tego świadkami.
A wręcz ci, którzy rzekomo otrzymali to prawo najwcześniej, najmniej go stosują - i tylko wypracowali metody "obchodzenia" prawa.

Zatem. Czy Bóg jest Miłością? Jak zatem pogodzić to świadome nakierowywanie ludzi na złą drogę - a przynajmniej akceptowanie tego stanu?
Bóg jest Miłością i Jego celem jest dążenie do rozwoju ludzi. Na pewno w kierunku zła -to nie jest dobry kierunek.
Bóg jest Wszechmocny i Wszechwiedzący - czy zatem nie wiedział, że ta droga rozwojowa będzie taka, a nie inna?
Dlaczego miałby nadawać prawa, które w swym długim oddziaływaniu nie prowadzą do dobra?

Moje wątpliwości biorą się właśnie stąd. To stąd narastające przekonanie, że Dekalog jest raczej dziełem ludzi, aniżeli Boskim Nakazem.
Takich poprawiaczy Pana Boga.
I jednocześnie wskazuję, że Przykazania Miłości na które powołuje się Chrystus są komplementarne. Mogą pozwolić znaleźć odniesienie do każdej sytuacji.

No i przede wszystkim. Ich uniwersalność jest ponadczasowa i zawsze stanowić będzie wskaźnik umożliwiający wybór dobra (w odniesieniu sytuacyjnym), co pozwala na duchowy wzrost. Mało - jest to wskaźnik, którym może się kierować każdy człowiek mający wolną wolę.

Wolna wola dana jest zaś tylko osobom. Można w skrócie i z uproszczeniami stwierdzić, że wolnej woli nie mają niewolnicy, a szerzej - członkowie systemów gromadnościowych. Bo nie wolno im podejmować decyzji samodzielnie. Muszą odnieść się do nakazów i zakazów suwerena.
W przypadku judaizmu - jest to narzucone Prawo z Dekalogiem.

Mam pytanie. Dlaczego Pan chce traktować chrześcijan, jako niewolników ?

Temat, na jaki wyrażamy swoje opinie, jest newralgiczny; potraktowanie Dekalogu jako ustanowionego przez Boga Prawa, a nie nakazów porządkowych regulujących życie lokalnej społeczności zydowskiej, jest granicą między systemem personalistycznym, a gromadnościowym.

Ale wolna wola w interpretacji.

Vote up!
0
Vote down!
0

Krzysztof J. Wojtas

#121862

Jeżeli Przez "święty" rozumie Pan w tym przypadku "nienaruszalny" to jak najbardziej tak. I to nawet nie ze względu na "autorstwo" co na treść.
O tym że ludzie "nie dorośli" do niego nie muszę kogokolwiek przekonywać bo obecny stan rzeczy nie tylko to potwierdza, co nawet może sugerować uwstecznienie ludzkości w tym temacie.
Jak Pan zapewne pamięta twierdziłem że kwestia "autorstwa" dekalogu wobec braku "źródeł pisanych" i możliwości ich weryfikacji praktycznie sprowadza się do wiary. Stąd jeden może uważać, że jest on dziełem Boga, drugi zaś doszukiwać się innych źródeł. Jednak dla wymowy samego dekalogu i zawartych w nim treści jest to rzecz drugorzędna.
Czy jest to "antyreligijne" ? W moim pojęciu jest to raczej skupienie się na ponad religijnym, uniwersalnym znaczeniu zapisanych tam praw. Możliwych do zaakceptowania tak przez wierzącego jak i ateistę. Przy nizebędnym do tego minimum dobrej woli i postrzegania drugiego człowieka tak jak siebie samego.
W moim rozumieniu Bóg postępuje wobec człowieka tak jak kochający ojciec, nie chcący przy tym by jego miłość w jakikolwiek sposób warunkowała życie i rozwój syna mogąc ograniczać jego poznanie i doświadczanie. Oczywistym jest że chciałby by oszczędzić mu jakichkolwiek negatywnych i przykrych doświadczeń. Ale przez to objawia się jego szacunek dla syna że pozostawia mu możliwość dokonywania wyborów. Może co najwyżej uprzedzić go o takich czy innych skutkach decyzji i ich konsekwencjach. Jednak nie wymusza właściwego wedle niego postępowania. Czyż można chcieć więcej od ojca ? Zaistnieliśmy dzięki niemu, zapewnił nam możliwości życia i rozwoju, oraz dał nam wolną wolę wyboru swojej drogi.
Czyż nie jest to najwyższa miłość do syna ?
Gdzież to w swoich wypowiedziach traktuję chrześcijan (czy jakichkolwiek innych ludzi) jako niewolników ? Wydaje mi się że jest akurat odwrotnie bo zawsze podkreślam, że podstawą ludzkiej koegzystencji może być uznanie innego człowieka jako równego sobie. I to na każdej płaszczyźnie. A jedyną rzeczą którą oczekuję jest takie samo postrzeganie mnie w jego oczach. Nie w formie deklaratywnej lecz w rzeczywistości. I nie przez pryzmat interpretacji prawa innej dla niego i innej dla mnie.
W. red

Vote up!
0
Vote down!
0

W. red

#121962

Krzysztof J. Wojtas
PEWNIE WRÓCIMY JESZCZE DO TEJ DYSKUSJI.
Tu.
Ogranicza pan pojęcie Boga przydając mu ludzkie porównania. To jedna z różnic między judaizmem, a chrześcijaństwem.
W judaizmie Bóg ma bardziej cechy przypominające człowieka; taki większy, silniejszy koleś o wiekszych mozliwościach. Być może istotny wpływ monolatrii jaka jest w judaizmie widoczna.
Dla chrześcijanjest transcendentny i immanentny. I Wszechmogący, a zatem jest i Panem Czasu. Czyli wie jak przebiegać bedą procesy ludzkich przemian.
Prawo w duchu Milości - to takie, które pozwala na wzrost duchowy niezależnie od cech ludziom przydanych.
Pan przyjmuje opcję judaistyczną mówiącą, że Bóg stworzył świat z człowiekiem, dał ludziom prawa i odsunął się od ingerencji.
W takim wypadku jak uzasadnić przysłanie Syna - który wskazał nam Drogę? (może lepiej - przywrócił).

Dlatego różnimy się. Wierzę w Opatrzność Boską, która kieruje naszymi wyborami, a błędne kierunki są wynikiem prawa do doświadczenia.

Dekalog z kategorycznymi zakazami jest sprzeczny z wolną wolą. W mojej głowie nie mieści się konstrukcja prawa, przy zastrzeżonej wolnej woli, gdzie wystepują zakazy.

Nie zakazy winny być, a wskazania - którymi winniśmy kierować się w wyborach.
Taką forme mają Przykazania Miłości.

Vote up!
1
Vote down!
0

Krzysztof J. Wojtas

#121976

Szanowny Panie.
Niestety ale mocno spłyca Pan moje pojęcie Boga, jak i samego stworzenia. I zapewniam że jest to dla mnie problematyka dużo bardziej złożona niż może się to wydawać. Niczym mantrę powtarza Pan odwołanie do dwóch przykazań miłości, których w istocie następne przykazania są tylko rozwinięciem i doprecyzowaniem. Jak przypuszczam gdyby zapisano w nich miast zakazu "nie" słowo "wystrzegaj się" byłoby to wówczas dla Pana do przyjęcia. Ale tak się nie stało bo wówczas oznaczałoby to pośrednią akceptację takich uczynków.
Wbrew temu co Pan twierdzi dekalog nie jest "zbiorem zakazów" lecz wskazaniem tego co nie może być akceptowane z punktu widzenia mojej wiary. Sugestią czego należy się wystrzegać by nie popaść w konflikt z własnym sumieniem i innym człowiekiem. Czy człowiek to zaakceptuje to już jego sprawa. I w niczym nie widzę tu ograniczenia ludzkiej woli. Tym bardziej że nikt nikogo nie przymusza by starał się żyć w zgodzie z tymi zasadami. Ale też nie daje on możliwości radosnej interpretacji dla użytkowników. Najlepszym przykładem na konieczność przestrzegania przykazań bez zbędnej interpretacji był sam Chrystus, który jednoznacznie wskazał nam drogę jak dalece trzeba się im podporządkować.
Dla mnie też nie ulega wątpliwości że różnimy się i to zasadniczo.
Dla mnie "nie zabijaj" znaczy dokładnie nie zabijaj. Zaś dla Pana ta zasada nie istnieje pozwalając na swobodną interpretację przykazania miłości w tej kwestii. I na tym bym zakończył.
W. red

Vote up!
1
Vote down!
0

W. red

#122020

Krzysztof J. Wojtas
Rzeczywiście. Różnimy się. Choćby dlatego, że nie zadał pan sobie trudu odpowiedzenia na postawione kwestie, a tylko osądził moje interpretacje.
Też dziękuję za taką dyskusję.

Vote up!
0
Vote down!
0

Krzysztof J. Wojtas

#122054

...myśl przekazywaną przez tradycję od kontekstu w którym słowa zostały stworzone. Na mój użytek zrobila to siostra katechetka jak miałem chyba lat siedem i pół. Obecnie, mimo ciągotek filozoficznych, wykształceniu itp. nie odczuwam wogóle chęci do wywodów takich jak w tym artykule.

Dekalog nie jest uniwersalnym zaklęciem tworzącym dobro. Jest on szkieletem przy pomocy którego przekazuje się tradycję. Może Kościół powinien rozważyć stworzenie współczesnych tekstów katechizmu i Biblii, ale do tego potrzebne jest Boże Natchnienie...

w tamtych czasach kontekst był jaki był - feudalizm, patriarchat, itd itp

a dziś... hmmm lepiej byłoby chyba spędzić czas nad zapakowniem tych wartości we współczesny przekaz niż nad rozbiorem morfologicznym i leksykalnym.

ta takiem moje 5zł (to alumiowe z Rybakiem za które mogłem kupić dwa ciaska i prawie zostawało na loda)

Vote up!
0
Vote down!
0
#121582

wolę myśl spod studni Jakubowej ...

Vote up!
0
Vote down!
0
#121597

szkoda,że tylko jego fragmentów a nie ltreka za literka.
Byłoby wiadomo że:
Sobór jerozolimski (sobór apostolski) – zebranie Kościoła, które odbyło się około 49 r. w Jerozolimie[1]. Rozstrzygnięto na nim kwestię konieczności przestrzegania zwyczajów żydowskich przez nawróconych pogan. Wydarzenie zostało opisane w 15 rozdziale Dziejów Apostolskich.

Przyczyną zwołania soboru było żądanie judeochrześcijan z Jerozolimy by obrzezywać chrześcijan pochodzenia pogańskiego. By rozstrzygnąć sprawę Kościół antiocheński wysłał swoich przedstawicieli, w tym Pawła i Barnabę, do Jerozolimy. Tam przedstawiciele Kościoła jerozolimskiego, będący nawróconymi faryzeuszami, ponowili swój postulat. Podczas narady apostołów i starszych Piotr opowiedział się przeciwko nakładaniu nadmiernych obciążeń na pogan, a Paweł i Barnaba opowiedzieli o swych sukcesach misyjnych. Ostatecznie Jakub zaproponował, by nie nakładać na pogan obciążeń Prawa Mojżeszowego, z wyjątkiem czterech starotestamentowych przepisów o czystości, które dotyczyły także cudzoziemców. Propozycja spotkała się z powszechną akceptacją.

Czyli teoretycznie nas , pogan-chrzescijan, dekalog nie obowiązuje. Nie mówi o tym Kościół który naucza o innych sprawach zapisanej na tej samej stronie Dziejów.
Pewnie dlatego też ten sam Paweł w innym miejscu pisał ,że interpretacja Pisma cywilom nie przynależy.
Nathanel

TO JEST MOJA OPINIA I JA JĄ W PEŁNI PODZIELAM.

Vote up!
0
Vote down!
0
#121589

Krzysztof J. Wojtas
Zadziwiające są Pana konstatacje:

"Czyli teoretycznie nas , pogan-chrzescijan, dekalog nie obowiązuje. Nie mówi o tym Kościół który naucza o innych sprawach zapisanej na tej samej stronie Dziejów.

Pewnie dlatego też ten sam Paweł w innym miejscu pisał ,że interpretacja Pisma cywilom nie przynależy."

Pierwsza część jest logiczna - wszakże, w świetle MT 22.40
obowiązuje, o ile jest zgodna interpretacja Dekalogu z Dwoma Przykazaniami Miłości.

Druga część to zdecydowany "judaizm", z którego - jeśli traktować ogólnie, a nie kontekstowo, wynika, że św. Paweł nie w pełni rozumiał chrześcijaństwo - złogi żydowskiego myslenia pozostały.
Opcja, że tylko kapłani (nie-cywile) mają prawo interpretacji - jest judaistycznym wtrętem który tu krytykuję.
Tego nie da się pogodzić (w sferze idei) z personalizmem. A przy tym art. 1546 Katechizmu mówi, że jedynie Chrystus jest Kaplanem i Pośrednikiem. Kler spełnia rolę pomocniczą i nie ma prawa samodzielnej interpretacji.

Autor poruszył jedną z fundamentalnych kwestii różniących chrześcijaństwo od judaizmu. Warto się nad tym pochylić. Także z pokorą wobec własnych opinii.

Vote up!
0
Vote down!
0

Krzysztof J. Wojtas

#121604

My , poganie, zostalismy wychowani w/g koncepcji Pawla a nie Piotra. Pawel byl w konflikcie z Piotrem i kazal mu sie "odczepic" od pogan a zajc sie Zydami. "Ewangelisci": Marek ,Lukasz i Mateusz to uczniowie Pawla a nie Chrystusa. Nie jest pewne kim byl Jan ( wystarczy przeczytac komentarz Bibli 1000-lecia gdzie jest tylko przypuszczenie).
Lamy takiej notki nie wystarczaja nawet na rozpoczecie analizy. Nieraz mysle o tym jaka wiedze ma np. biskup Filozof, ze ma odwage tak lecewazyc nauki ktorych sam nanm udziela?

Nathanel

TO JEST MOJA OPINIA I JA JĄ W PEŁNI PODZIELAM.

Vote up!
0
Vote down!
0
#121741

Krzysztof J. Wojtas
Też jestem zdania, ze bardziej winniśmy odnosić się do wskazań Piotra niż Pawła.

I do razu: niby dlaczego na wstępie przydaje Pan sobie pejoratywne określenie poganin?
W czym taka osoba miałaby być gorsza od Żyda? Obrzezaniem? To stara, egipska metoda ludzi pustyni chroniąca przed stanami zapalnymi związanymi z brakiem higieny.

Optuję za poszukiwaniem faktycznych źródeł Praw, na których oparte jest Prawo i Prorocy.

Dalej. Konflikt Piotr - Paweł, musiał mieć jakąś postać; Piotr to rybak - człowiek prosty.
Paweł zaś był wykształconym znawcą wszelkich zawiłości Pisma. Jeśli się "nawrócił" - to przecież nie zapomniał wszystkich wyniesionych nauk. Widać, jak bardzo się starał, ale w niektórych momentach - ślad pozostawał.
Zwłaszcza, że przecież pierwotne podstawy obu systemów były wspólne; to Żydzi od nich odeszli tworząc odrębne wyobrażenia.
To także nie był proces natychmiastowy, ale Osoba Chrystusa stanowi o wyraźnym rozdzieleniu.

Powtórzę. Wydaje się, że żyjemy w czasach przełomu. Wiele z pojęć, które dotąd spełniały swą społeczną rolę, musi zostać na nowo rozwżona w świetle wiedzy, jaką dysponujemy.
I to nie ma nic wspólnego z podważaniem zasad leżących u podstaw nauki Chrystusa.
Trudny proces. Ale "chowanie głowy w piasek" tylko utrudnia zadanie, a dodatkowo pozwala ludziom "złej woli" na manipulacje.

Vote up!
0
Vote down!
0

Krzysztof J. Wojtas

#121746

Powszechna relatywizacja, co jest domeną czasów obecnych, próbuje wycisnąć swoje piętno także na Dekalogu. Jezus mówił abyśmy w wierze byli jak dzieci, bez zbędnego zagłębiania się w tematykę. Taką prostotą cechuje się dziesięć przykazan, a jakże istotne w codziennym życiu. Zbyt dogłębna analiza, szczególnie przez ludzi do tego nieprzygotowanych (natchnionych), powoduje błędną interpretację, rozmydlenie, i wykorzystanie do usprawiedliwiania własnych czynów i ułomności.

Vote up!
0
Vote down!
0
#121638