Nowy Porządek Europejski

Obrazek użytkownika zbinie
Idee

NWO nadal jest realizowane. Ale w trakcie pojawiły się przeszkody nie do pokonania. Oczywiście nadal będą ( i tu pojawia się problem słowa bo rzec doktrynerzy to zaprzeczyć inteligencji ,rzec spiskowcy to zaprzeczyć jawnej i nieskrywanej działalności ,rzec idealiści budzi niesmak bo nie są to ludzie dobrej woli ),powiedzmy ludzie opętani co będą ignorując wszelkie kryteria politycznej racjonalności brnąć dalej w skazane na niepowodzenie przedsięwzięcie. Inercja raz uruchomionej maszynerii , której nie powstrzyma jeden rozkaz i polecenie też skutkuje.

A czymże są te przeszkody: -oto jest na naszym globie dość rozległych terytoriów gdzie lokalne problemy w przewidywalnej przyszłości odsuwają od globalnych rozważań. Gdzie nawet wprowadzony z pomocą represji NWO okaże się natychmiast  bezradny i nieskuteczny. I choć nadal wielki jest wpływ szaleńców dla ,których rozwiązaniem jest depopulacja czy mówiąc mniej oględnie całkowite wyludnienie ,stworzenie jakiejś terra nova dla nowego człowieka ,to nawet wśród twardych zwolenników NWO pojawia się trzeźwa konstatacja ,że przeciez utrudnienia stworzone przez matkę Ziemię nie znikną. I nowy człowiek nie będzie bardziej zaradny , nie uniknie przystosowań i prędzej czy później porzuci ideologiczną uniwersalną doktrynę na rzecz sprawdzonej praktyki miejsca.

I jest przeszkoda jeszcze bliższa i wręcz już namacalnie odczuwalna. Ponieważ dokonała się częściowa globalizacja. W sensie wymiany informacji,kontaktów ekonomicznych,naukowych czy społecznościowych. I trudno będzie brnąć w radykalne i nikczemne działania kontynuując ponad miarę dzisiejszą schizofrenię między obrazem świata kreowanym medialnie a realiami polityki, jaka znajduje wyraz w pytaniu :czemu świat nie reaguje?. Bo i tak zbyt wielu już zna odpowiedź. O - świat reaguje! , reaguje właściwie i na wszystkich polach ale gdzieś na wysokim politycznie decyzyjnym szczeblu garstka decydentów te reakcje ucina.

Zatem da się zniszczyć Jemen i da się zniszczyć jeszcze część Afryki ale z dużą precyzją można wykreślić na mapie kontury tego czego się zniszczyć w podobnym tempie nie da. A skoro tak to i walka o władzę nad dzisiejszym hegemonem (USA) nie jest już oczywistym priorytetem. I tak jak niegdyś koncepcja komunistów ewoluowała od ogólnoświatowej rewolucji do solidnego przyczółka , punktu wypadowego do podboju reszty świata tak i tu ta sama ewolucja następuje. I znów być może to nie będą Niemcy z ich potencjałem ekonomii i organizacji co przekłada się na potencjał agresji,dominacji i podboju ale po prostu inne terytorium z jego wystarczającymi zasobami i łatwą do sterowania ludnością. Czyż Francja, Włochy,Hiszpania , Holandia i Belgia to nie dość? Chcę być dobrze zrozumiany. Czyż wiek temu jakiś komunista świadomie rezygnował z nowego porządku w Berlinie? Tak wyszło. Rosja miast Niemiec nie bolała bo Berlin wydawał się łatwy do zajęcia. Słaby,rozbrojony. I tak samo jest dziś. Możemy coś przegapić mając wzrok skierowany na dzisiejszego europejskiego lidera. Ciesząc się że powstaje jakiś odpór czy nawet kontra. Albo będziemy patrzeć z nadzieją na rozpad UE. Gdy to tylko narzędzia ,bynajmniej niekonieczne ,bynajmniej nie najbardziej skuteczne.

A zagrożenie jest bliskie i realne. Czy będzie się zwało NEO (niem) czy NGE (franc.)jakież to ma znaczenie? Zauważyliście ,że wyrażenie nowy europejski ład już się wkradło do oficjalnego języka europejskich polityków? Jakby istniał jakiś wielki nieład albo jakby była potrzeba jakiegoś szczególnego europejskiego porządku. NIE MA!

Nieprzypadkowo - powoli dzieje się wiele złego. Ekonomia w Europie jest całkowicie sztuczna ,stymulowana przepływami euro. Administracyjnie są hamowane lub pobudzane kierunki badań naukowych . Przepływ informacji jest filtrowany i sterowany. Ale co najgorsze - w Europie nie ma już demokracji. Sens demokracji to nie są rządy większości ,to nie są tym bardziej (och -wiem jaki to paradoks!)rządy większości ograniczone proceduralnie i instytucjonalnie. Istotą demokracji jest udział, wpływ ,sfera wolności i zasięgu indywidualnych decyzji. A jak z tym jest? No tragicznie jest. Bo prócz braku realnego wpływu szerzy się świadomość że tak musi być i jeszcze gorsza, iż życie publiczne to arena dyskusji i wyboru modelowych rozwiązań. Jakby istniały. Jakby istniał idealny system podatkowy,opieki społecznej czy zdrowotnej ,oświaty. Czasem trzeba podjąć ryzyko decyzji i przewidywać z góry jakie efekty muszą wymusić jej zmianę a czasem każdy musi co innego zasadzić w swoim ogródku i dopiero czas owocowania daje odpowiedź , którą inni skopiują. I nie chodzi tu o pochwałę różnorodności. O pochwałę tego co odwieczne w ludzkim działaniu. I nie mogę się tu powstrzymać od małej dygresjo o europejskiej multikulturowości. Zbierając ludzi z różnych części globu i wyganiając ich na folwarczne pole czy na arenę gladiatorów nie tworzy się żadnej różnorodności. Nawet gdy mogą gaworzyć po swojemu,ubierać się jak ich ojcowie czy nawet gdy się im postawi świątynię ulubionego bóstwa. Multikulturowość powstaje z interakcji LUDZI WOLNYCH, mających SWOJE MIEJSCE NA ZIEMI. Nie ma wielkiego znaczenia jak blisko mieszkają i jak częste są kontakty. To co dziś się dzieje w Europie po napływie imigrantów to budowa subkultury, socjopatologii zdominowanej chorym fałszywym poczuciem jedności losu ,zjawisko w którym to co w człowieku najgorsze doznaje wzbudzenia a to co najlepsze wyhamowania.

Ważna i nieco zapomniana lekcja z minionego wieku: nie chodzi wcale o to by dostrzec jak rodzi się monstrum. Rozpoznać proces rozwoju, ustawić obserwatorów i czuwać.Trzeba też coś tworzyć. Aby mieć oparcie. Aby miała skąd zrodzić się siła i to wspaniałe wyczucie tu i teraz.. Nie zawsze widać jajo i nie zawsze widać co z niego wypełza. Zawsze jest jeszcze dość czasu by wziąć miecz do ręki zanim zacznie się rozpaczliwa walka o przetrwanie.

Na szczeblu wielkiej polityki rozsądną reakcją na zagrożenie jest (m.in.) to co dziś nazywane jest Międzymorzem. Normalność powinna się łączyć w obliczu zagrożenia. Tylko nazwa jest niefortunna. Kojarzy się z przeszłością. Z marzeniami o wielkiej Polsce. Może tak być . Tak bywa. Taka jest czasem logika procesu historycznego. Tyle ,że jak patrzę na rodaków to chciało by się rzec : no,że się tak….(tu cytat z księdza Sowy) ..nie da. Owszem może być Polska inicjatorem ale do liderstwa czy misji niepolityczne działania wiodą. Szkoda że nikt nie ma odwagi powiedzieć ,że może pora na podział -tak na Europę dwóch prędkości. Europę która maszeruje coraz bardziej zwarta i Europę , która ŻYJE (kocha, bawi się ,rozkwita,ciekawa wszystkiego wokół) bez jasno wytyczonych kierunków „rozwoju”.

A gdzieś schodząc w dół to tu na niepoprawnych tłumaczyć nie trzeba jakie są recepty czy jaka winna być reakcja. Niedoceniana niepoprawność zasługująca na miejsce w panteonie słów -agregatów. Bo choć tak się rzucają w oczy przywary i nawyki jakie do niej lgną to jak łatwo nad nimi w sytuacji rzeczywistego wyboru zapanować:)

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.8 (11 głosów)

Komentarze

Świetny tekst.

Oszczędnie a wnikliwie analizuje. No i uruchamia pracę myśli w kierunku szukania rozwiązań.

 

Pozdrawiam Autora :)

Vote up!
3
Vote down!
0

wawel24

#1547051

Budowa komunizmu , globalizmu ,NWO itd. jak to nazwą ,bez znaczenia , na "mocy definicji" skazana jest na porażkę . Wieża Babel . A murarze (ang. mason ) z tego nigdy nie zrezygnują ,taka jest już ich syzyfowa dola . No niestety ,ale trzeba się przygotować ,bo można oberwać po głowie spadającymi cegłami .

Vote up!
2
Vote down!
0

Ludzie myślcie , to boli ,ale da się to wytrzymać .
Ceterum censeo, PKiN im. J.Stalina delendam esse.

#1547061