Noworoczny przegląd wiadomości mafijnych

No i doczekaliśmy się. Ekonomista Marek Łangalis na portalu fronda.pl otwarcie przyznał: „Minister Rostowski byłby doskonałym księgowym dla mafii, ale czy nadaje się na ministra finansów, tego nie wiem”. Logicznie myśląc, z wypowiedzi Łangalisa jasno wynika, że skoro Vincent Rostowski ministrem finansów jednak w rządzie Tuska jest - to oznacza, że ten rząd niczym nie różni się od mafii. Z pewną wszakże różnicą: mafii zwykle nie udaje się opanować całego kraju. W Polsce ten numer przeszedł: mafii udało się opanować propagandowe media, które z gangsterów zrobiły szacownych polityków, zatroskanych o dobro kraju i jego mieszkańców. No cóż - przebudzenie będzie zatem tak bolesne, jak radosny był rejs Titanica...

Bo oto z innego portalu dowiadujemy się, że z portalu rządzącej nami mafii, zniknęły wszystkie obietnice przedwyborcze kandydatów PO, którzy ubiegali się o przejęcie samorządów. Jak wiemy - w większości przypadków zamach na samorządy rządzącej krajem mafii się udał - dzięki tym właśnie znikającym obietnicom. Dziś gangsterzy muszą zacierać ślady, choć w wielu miastach wiszą jeszcze banery z ich odmłodzonym szefem, który obiecuje autostrady, mosty i boiska. Ale i to wkrótce zniknie, gdyż z cudów pozostało już tylko znikanie. Tak, jak zniknęły nam dwie stocznie i wszystkie inne obietnice.

Ekonomista Łangalis opisuje, jak zniknęło nam zadłużenie i deficyt, dzięki zabiegom księgowego mafii. „Minister przesuwa je pomiędzy różnymi kieszonkami, wyrzuca z finansów publicznych tą część, która jest deficytowa, wrzuca tą, która jest dochodowa, np. lasy państwowe. To wszystko robi jednym rozporządzeniem" - mówi Łangalis. Ale to my pisaliśmy już znacznie wcześniej, że odkryty teraz księgowy mafii na fotelu ministra, usiłował państwowe lasy sprzedać, by mu się rachunki zgodziły. Wprawdzie Vincent na razie nie musi odgrywać roli zatroskanego stanem lasów leśnego liberała, ale na wszelki wypadek lasy już wziął pod siebie.

Widocznie Ministerstwo Prawdy rządzącej nami mafii stwierdziło, że konieczna jest większa akcja propagandowa, by uświadomić społeczeństwu, że nikt lepiej o państwowe lasy nie zadba, jak prywatny właściciel. A ponadto, skończyć należy z kłującymi oczy pozostałościami ciemnoty i zacofania. Bo oto – tylko dla przykładu – mamy: Puszczę Białowieską, Puszczę Kampinoską, Puszczę Kozienicką, Puszczę Notecką, Bory Tucholskie, czy też Bory Krajeńskie. A przecież wszystkim nam żyło by się lepiej, gdybyśmy mieli np. Puszczę Palikota, Puszczę Rycha i Zbycha, Bory Drzewieckiego czy choćby lasy Druha Bronka !!!

Nasz Jaśnie Panujący P.rezydent miałby gdzie i to bez wścibskich oczu – zapolować razem z Miedwiediewem na polskiego warchoła, ukrywającego się np. w Puszczy Palikota przed panującą w tym kraju mafią. A ile to nowych stanowisk pracy powstałoby przy tej okazji ! Potrzebne byłyby luksusowe parkingi, armie naganiaczy i pracownicy do patroszenia i wyprawiania skór, które za ciężkie dewizy sprzedawane byłyby w Europie. Mafia już dawno ten scenariusz opracowała, co ujawnił jej niedawny zagończyk, czyli sam Palikot.

Ale przecież mafia ma też inne plany, nad czym w pocie czoła pracuje nowy właściciel Orła Białego: mafia chce okraść emerytów i co najśmieszniejsze – tych, którzy jeszcze nimi nie są, ale wierzą mafii jak przysłowiowemu Zawiszy. Skok na OFE jest stosunkowo bezpieczny, gdyż niedorzecznością byłoby myśleć, że w przyszłości może być jeszcze gorzej. Ale to nie są bynajmniej moje „śmichy-chichy”, gdyż wszystkie – najbardziej niedorzeczne zdawałoby się przepowiednie, dotyczące skutków rządów mafii - jak dotąd sprawdziły się niestety.

Wystarczy tylko, by każdy cud Dona odczytać odwrotnie: będą godne emerytury – będą nędzne emerytury (jeśli w ogóle będą), będą autostrady – nie będzie autostrad, będzie cud gospodarczy i powszechny dobrobyt, będzie krach gospodarczy i powszechna bieda, wzrost wydatków państwa nie przekroczy 1 proc. ponad poziom inflacji – owszem, wzrost wydatków przekroczy i to aż dwukrotnie poziom inflacji, itp., itd….

Łangalis także daje przykłady na czekający nas krach, który wg. mojej prognozy nastąpi w 2013 roku - o czym pisałem 22.10.10 w blogu pt. Kiedy się skończy eksperyment „polityki miłości”?  Zdaniem Łangalisa, wszystkie dane podawane przez księgowego mafii to czysty kamuflaż: „ bardziej wiarygodne dane na temat długu publicznego publikuje Główny Urząd Statystyczny, który stosuje metodologię UE. A według danych GUS deficyt wyniósł w ubiegłym roku 55,4 proc. PKB, czyli przekroczył próg ostrożnościowy. Owa kreatywna księgowość pomogła rządowi w dużym stopniu, ale tylko w tym roku. Rząd w ten sposób kupuje sobie spokój społeczny." - mówi ekonomista i dodaje, że ten spokój potrwa nawet 2-3 lata, czyli do 2014-15 roku.

Ja jednak twierdzę, że wcześniej puszczą nerwy przedsiębiorcom, którym nie uda się już tu ani produkować ani też sprzedawać. Wyborcy mafii trafią zatem wcześniej na ulicę niż sądzi Łangalis, a w dodatku - z długami w kieszeni, których nie da się przerzucić do innej kieszeni tak – by bank i komornik tego nie zauważyli. Przecież tylko Unia jest ślepa na sztuczki księgowego mafii. I wtedy, ci niedawni wyborcy mafii pójdą pod te pałace i kancelarie, gdzie urzędują uwielbiani przez lata gangsterzy.

Tylko „szkoda Polski” – by zacytować klasyka, tj. ówczesnego marszałka sejmu Bronisława Komorowskiego, który okres „świetności” ma już daleko za sobą.