Cuchnący zapach zdrady narodowej

Obrazek użytkownika zetjot
Blog

Jeszcze do niedawna użycie określenia „eurokołchoz” można było potraktować jako retoryczną przesadę. Do niedawna. Czas jednak płynie i to płynie w nierównym rytmie, tu wolniej, tam szybciej i okazuje się, że nawet najbardziej absurdalne pomysły znajdą swoich admiratorów.  

Wejście do UE było w pewnym sensie koniecznością z pewnych względów, ale nie wszyscy zdawali sobie sprawę z możliwego rozwoju sytuacji i konsekwencji takiego kroku. Przewidywalność zachowań i konsekwencja jest cechą ludzi i organizacji o nienagannych cechach charakteru, a demoliberalni politycy do takich nie należą.

UE zaczęła ewoluować z organizacji międzynarodowej, międzypaństwowej w kierunku superpaństwa o ambicjach imperialnych pod wpływem rozrośniętej biurokracji unijnej, która rozpoczęła się rozpychać i wykraczać dowolnie poza traktatowe ograniczenia. Do tego ujawniło się przeznaczenie europarlamentu, który przecież nie może z racji konstrukcji spełniać roli ciała demokratycznego, jako że nie jest organem żadnego państwa. Spełnia więc rolę agencji korupcyjnej, której zadaniem jest korumpowanie przez sowite wynagrodzenia polityków państw członkowskich, a poprzez nich także opinii publicznej.

W Polsce, która odziedziczyła po peerelu spore grono aparatczyków kolonialnych, znalazło się mnóstwo chętnych do sprzedaży swojej lojalności i wspierania imperialnych dążeń chętnych do stworzenia superpaństwa. Są oni zdecydowani sprzedać polską suwerenność za obietnicę przekazania im władzy w tym bantustanie. Uznanie przez nich wyższości prawa unijnego nad polskim jest antykonstytucyjną zdradą stanu, pozwalającą obcym politykom na wprowadzanie w Polsce takich praw jakie uznają za korzystne dla własnych interesów.

Cuchnie więc, jak dobitnie określił to Rafał Ziemkkiewicz w artykule w „Do Rzeczy”, zdradą narodową. To wyjaśnia brak programu totalnej opozycji. Po co im program ? Ich programem jest program brukselskiej międzynarodoówki. Analogia do Układu Warszawskiego staje się coraz pełniejsza.

W związku z takim stanem rzeczy, bawią mnie apele czy konstatacje skierowane do opozycji, że „od kandydata na prezydenta oczekiwalibyśmy większej odpowiedzialności”. Jakiej odpowiedzialności ? Za co niby przedstawiciel antypisu miałby czuć się odpowioedzialny ? Przecież jego jedynym celem jest szkodzić PISowi, a co za tym uidzie, szkodzić państwu polskiemu, które uważa za byt zbędny, a jedyną ewentualną odpowiedzialność odczuwa wobec mecenasa brukselskiego. 

Wyrażając to samo przy pomocy innego sformułowania - pachnie tu eurosowietyzacją.

 

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (5 głosów)